Get your own Digital Clock

poniedziałek, 14 lutego 2011

Dwudziesta piąta część wersji "po zakończeniu" Marty2

Ula dotrzymała obietnicy i ponownie przemyślała kwestię swego odejścia. Skonsultowała to również z bliskimi. Ojciec całkowicie poparł ten pomysł. Maciek był również za, jednak nie chciał naciskać Uli. Wiedział bowiem, ile praca w firmie Febo Dobrzański dla niej znaczy. Wolałby wszakże ją mieć jako wsparcie w Pro-S. Ostatnią z osób, które Ula zapytała o zdanie, była Alicja – która wreszcie stwierdziła, że nie należy podejmować pochopnych decyzji. Zrozumiała jednak, czemu ten artykuł wywarł na dziewczynie takie wrażenie.
-Przykro mi, że Marek zdaje się nie odczuwać tego artykułu w podobny sposób – westchnęła Ula.
-On jest przyzwyczajony do takich rzeczy. A ty, zostając z nim, musisz się przygotować, że to nie był ostatni raz – pouczyła ją Ala.
Ula westchnęła – jakie szczęście miał Kopciuszek, że w krainie baśni nie istniały takie magazyny! Na pewno pojawiłyby się spekulacje co do zamiarów związanych ze zgubieniem przez nią pantofelka…
Dziewczyna poświęciła naprawdę sporo czasu na refleksję nad ową kwestią, dlatego gdy stanęła przed Markiem, by mu powiedzieć, że nie zmieniła zdania, szczerze dotrzymała złożonej obietnicy.
Zapewniła go, że wyjaśni wszystko panu Krzysztofowi, który pokładał w niej tak wielkie nadzieje. Marek jednak uznał, że to on powinien pierwszy o tym powiedzieć ojcu. Nie był bowiem pewny, jak ojciec zareaguje i nie chciał narażać na to Uli.
Krzysztof był rozczarowany decyzją Uli i tak jak wcześniej Marek, nie rozumiał, z czego wypływa. Marek, który wcześniej protestował przeciwko rezygnacji Uli, teraz gorąco bronił jej prawa do odejścia. Wreszcie Krzysztof uznał argumenty syna:
-Rozumiem, że nie możemy jej siłą zatrzymywać. Jednak żal mi, że odchodzi, bo to wielka strata dla naszej firmy. Nie tylko z powodu jej szerokich kompetencji, ale również dlatego, że możemy mieć teraz problem z utrzymaniem odpowiedniego kursu naszej firmy. To będzie w dużej mierze zależało od nowego prezesa. Obawiam się, że Aleks i Paulina mogą starać się marginalizować kolekcję FD Gusto, mimo jej finansowego powodzenia. A teraz nie będziemy mogli ich przegłosować.
-Będą musieli się pojawić na zebraniu wybierającym nowego prezesa, co na pewno przyniesie problemy – martwił się Marek.
-Nie uprzedzajmy faktów. Musimy urządzić naradę, wraz z Ulą i twoją matką. Mimo że już nie należy do zarządu, może nas wesprzeć radą.
-Tylko proszę, byś nie miał pretensji do Uli – zastrzegł Marek – nie chcę, byś robił jej wyrzuty.
Krzysztof spojrzał z rozrzewnieniem na syna. Zapewnił go, że nie będzie okazywał Uli żadnych negatywnych uczuć w związku z tą sprawą. Kiedy wreszcie spotkali się w firmie, mógł dostrzec w jej oczach żal, że może go zawiodła. Czy można było wykorzystać Krzysztof jednak nie był w stanie. Dlatego uścisnął uspokajająco jej dłoń i wyraźnie jej ulżyło.
-Moim zdaniem, to właściwy moment, by Marek wrócił na stanowisko prezesa – to z pewnością najlepszy wybór w tej sytuacji – wygłosiła Helena.
-Całkowicie się – poparła- o żadnej innej możliwości nie myślałam.
Helena spojrzała na dziewczynę z życzliwą aprobatą, a Ula czuła, że zdobyła sporo punktów u matki Marka. Zwłaszcza, że zdawała się być jedyną osobą, która popierała ten plan. Krzysztof milczał, trzymając w ręku okulary, a Marek potrząsnął głową:
-Wątpię, aby zarząd zaakceptował ten pomysł.
Uli ścisnęło się serce. Wiedziała, że rodzeństwo Febo będzie przeciw Markowi, w dużej mierze z jej winy. Aleks nie daruje mu odkrycia historii z plagiatem, a Paulina opuszczenia w dniu planowanego wyjazdu do Włoch. A przecież to przez nią…
W jej rozmyślania wdarł się głos Krzysztofa.
-Ja z kolei również popieram pomysł, by Marek ponownie objął stanowisko prezesa. W tej sytuacji to bezsprzecznie najlepsze wyjście.
-Chyba jednak nie wszyscy członkowie zarządu się z tym zgodzą – uśmiechnął się Marek.
-Skoro się tak długo nie pojawiali w firmie, to nie powinni mieć nic przeciwko tej zmianie – powiedział Krzysztof cierpko – czy wiadomo chociaż, gdzie obecnie przebywają?
-Rozmawiałam w zeszłym tygodniu z Paulinką i mówiła mi, że jej brat nadal odwiedza ich babcię. Ona natomiast mieszka obecnie w Mediolanie i planuje dłuższy pobyt – powiedziała Helena.
-W takim razie napiszę do nich, informując ich o sytuacji. Będą musieli się odnieść do kandydatury Marka jako nowego prezesa – zadecydował Krzysztof – kiedy przyjadą, wyznaczymy kolejne spotkanie.