Get your own Digital Clock

czwartek, 15 grudnia 2011

Dwudziesta dziewiąta część wersji "po zakończeniu" Marty2

Niespodziewana wizyta Marka tak uradowała Ulę, że postanowiła również go odwiedzić, kiedy w następnym tygodniu pojechała do Warszawy, do Urzędu Skarbowego, w sprawach Pro-S. Zakończywszy tam swoje sprawy, wsiadła do autobusu jadącego do Febo Dobrzański.
Zastanawiała się, czy nie zadzwonić do Marka i nie uprzedzić go o swojej wizycie, ale to by zepsuło niespodziankę. Przecież, jeżeli jest zajęty, to mogła się spotkać z dziewczynami. Poza Alą, nie widziała się z nimi już jakiś czas.-Panie Władku, witam – zagadnęła ulubionego portiera, który przywitał ją z radością – Czy Marek jest u siebie?Uzyskawszy potwierdzenie, ruszyła na górę. Zatrzymał ją widok nieznanej osoby po drzwiami gabinetu Marka.-Ula! – Marek wychylił się z gabinetu i jego twarz rozjaśniła się, gdy ją zobaczył. Ruszył ku niej, ujął ją za rękę i wciągnął do gabinetu. Poddała mu się, rzucając jeszcze spojrzenie na osobę siedzącą przy jej dawnym biurku…Wraz z zamknięciem drzwi gabinetu jednak to przestało być ważne, właściwie wszystko przestało być ważne… Marek objął ją , jego dłonie powiodły po jej ciele, aż wreszcie dotknęły jej twarzy. Ujęły ją z czułością i przyciągnęły bliżej. Ich usta mogły się wówczas i dać wyraz głębokiej namiętności, która spalała ich ciała i dusze.- Moglibyśmy zjeść razem lunch, jeśli chcesz i nie jesteś zajęty… – zaproponowała Ula. Widziała zmarszczkę na jego twarzy i dodała – tylko nie mów, że nie jesteś zajęty, jeśli jesteś. Nie chciałabym tego.Marek uśmiechnął się:-W takim razie powiem, że byłem zajęty, ale kiedy przyszłaś, plany zostały zmienione. Poczekaj tylko chwilę, a wydam polecenia na czas mojej nieobecności.Ucałował jej rękę i wyszedł. Ula rozejrzała się po gabinecie i z radością spostrzegła swoją obecność– na półce stało ich zdjęcie z pokazu na targach mody (Ula zarumieniła się, bo wyglądało prawie jak ślubne…), natomiast na biurku prezesa zdjęcie, o które Marek ją poprosił – stało kiedyś u niej w pokoju.Marek wrócił, mówiąc, że wszystko załatwione i mogą ruszać. Wówczas Ula przypomniała sobie o tej nieznajomej, która siedziała na jej dawnym miejscu.-Marek… czy jest jakaś nowa osoba w firmie? Chyba widziałam kogoś w naszym sekretariacie. Co się stało z Anią?-Ania siedzi teraz gdzie indziej, by móc lepiej wypełniać swoje obowiązki. A ponieważ Violetta ma również dużo zajęć, musiałem zatrudnić kolejną asystentkę.-Dwie ci nie wystarczyły? – Ula miała nadzieję, że nie zabrzmiało to jak wyrzut.-Kiedy ty tu byłaś, wystarczałaś mi jedna… ale teraz trudno mi sobie poradzić
– Marek miał nadzieję, że nie zabrzmiało to jak wyrzut – ale teraz potrzebuję więcej pomocy. Zwłaszcza, że Ania i Violetta mają inne zadania, jedna zajmuje się dystrybucją, druga reprezentuje firmę jako twarz FD Gusto. A Aldona dobrze zna się na finansach, zresztą studiuje je zaocznie. Teraz gdy nie ma Aleksa i Adama, bardzo potrzebny był ktoś taki.
Poza tym, chciałem jej wyświadczyć przysługę, z wdzięczności za to, co zrobiła dla naszej firmy, a zwłaszcza dla kolekcji FD Gusto… Aldona jest siostrą Adama i to właśnie ona dała mi teczkę, dzięki której uniknęliśmy plagiatu. Szukając nowego pracownika, zaraz pomyślałem o niej. Do wcześniejszej pracy bardzo daleko dojeżdżała, dlatego zgodziła się przejść tutaj.-Wszystko świetnie zorganizowałeś – powiedziała z uznaniem Ula, co napełniło Marka dumą i radością. Skoro ona pochwalała jego działania, to musiało być dobrze.-To miła i mądra dziewczyna, więc na pewno ją polubisz.-Na pewno, zwłaszcza, że tyle nam pomogła. A czy Adam już wie, że jego siostra tutaj pracuje? – zagadnęła Ula, gdy już wychodzili z firmy.-Ma wrócić dopiero w przyszłym tygodniu, pewnie jednak już go powiadomiła. Są sobie bardzo bliscy i Adam musi być szczęśliwy, że mają pracować razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz