Get your own Digital Clock

poniedziałek, 16 lipca 2012

Trzydziesta czwarta część wersji "po zakończeniu" Marty2

Usiedli oboje na łóżku.
Pewna myśl pojawiła się w głowie Uli i dziewczyna wyraziła ją na głos:
- Pamiętasz, jak kiedyś coś zawsze nam przeszkadzało, kiedy próbowaliśmy się spotkać?- obydwoje uśmiechnęli się na to wspomnienie – a teraz jesteśmy tutaj, wreszcie bez żadnych przeszkód…
Żadnych przeszkód… Te słowa niosły za sobą zachętę do działania. Marek dotknął jej ramienia z delikatnością, następnie jego dłonie zsunęły się do talii. Czując silny dotyk ukochanego, dziewczyna westchnęła.
Marek ułożył ją na pościeli i czule ucałował jej wargi, które żarliwie mu się poddały, prosząc o więcej.
-Mhhm – wymruczał Marek. Jednak mimo głębokiego zaangażowania zdołali usłyszeć głośne jęknięcie.
Przy łóżku stała Beatka i wpatrywała się w nich szeroko otwartymi oczami.
Na policzkach Uli pojawił się gwałtowny rumieniec.
-Beti, myślałam, że czytasz książkę – zdołała jedynie wykrztusić.
-Czytałam – wyjaśniła siostrzyczka – ale wolę czytać po kawałku, by zachować napięcie. Dlatego przyszłam porozmawiać z wami. – Patrzyła na nich z zaciekawieniem – A wy bawiliście się w Śpiącą Królewnę? Ty jesteś Królewną, a Marek jej Księciem.
Ula nie była w stanie nic odpowiedzieć, jednak jej towarzysz potrafił znaleźć słowa.
-Tak, – potwierdził Marek – ja jestem Księciem, a Ula jest Królewną. Nie powinnaś wchodzić, kiedy się tak bawimy – nie można nam wtedy przeszkadzać, rozumiesz?
Beatka posłusznie skinęła głową.
-A teraz możesz wrócić do książki i przeczytać kolejny fragment – Marek z uśmiechem na ustach wyprowadził ją z pokoju i zamknął drzwi.
-Nareszcie sami – powiedział z satysfakcją. Ula patrzyła na niego zszokowana.
-Marek… jak mogłeś tak ją potraktować? To dziecko…
On czuł się trochę nieswojo, ale wzruszył ramionami:
- Nic się przecież nie stało. Beatka to rozsądna dziewczynka i na pewno przyjęła wszystko spokojnie do wiadomości…
Ula gwałtownie przeczesała potargane włosy. Na jej twarzy nadal widniał ognisty rumieniec:
- Na pewno jest wstrząśnięta tym, co zobaczyła… – Ula wciąż się nie mogła się uspokoić. Widząc to, Marek próbował powiedzieć coś, co by jej w tym pomogło:
-Ula, nie przesadzaj. Przecież nic nie zobaczyła. I właśnie dlatego dobrze byłoby ją nauczyć, by w pewnych momentach trzymała się z daleka. Aby dalej nic nie widziała. Mieszkając z trzema dorosłymi osobami, które są w poważnych związkach, powinna nauczyć się pewnych zasad – mimo w głosie Marka czuć było irytację.
-U nas w rodzinie nigdy tak jej nie traktowaliśmy – Ula kontynuowała myśl, jakby nie przyjmując do wiadomości słów mężczyzny. To sprawiło, że gorycz wzięła w nim górę:
-No, jak ją potraktowałem? Mówisz, jakbym był jakimś potworem, sadystą… który znęca się nad małymi dziewczynkami…
Ula jednak nadal ignorowała jego słowa.
-Muszę do niej iść – zdecydowała i ruszyła na górę, do pokoju Beatki.

-W takim razie idź – powiedział Marek, ale już go nie usłyszała.

1 komentarz:

  1. Być może za późno piszę, ale dopiero teraz znalazłam to opowiadanie . Bardzo szkoda, że go nie dokonczyłaś. Jest naprawdę fantastyczne. Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń