Get your own Digital Clock

poniedziałek, 13 września 2010

Siedemnasta część wersji "po zakończeniu" Marty2

Ula pakowała rzeczy na wyjazd, starannie zastanawiając się, co wybrać. Kiedy prasowała ubrania, przyszedł pan Józef. Poprosił, by wyprasowała również jego koszulę, gdyż potrzebował jej na wieczorne spotkanie z Alą.
-Nie wiem, prawdę mówiąc, czy na to zasłużyłeś po swoim ostatnim zachowaniu – powiedziała z wyrzutem. Mina Józefa wskazywała, że wie dokładnie, o czym mowa, ale się nie przyznawał się do tego głośno.
-Jak mogłeś się tak zachowywać wobec Marka, kiedy nas odwiedził? Czy takiego wzorca gościnności nas uczyłeś?
Józef wyglądał na nieco zmieszanego, ale odpowiedział z naciskiem:
-Ula, mówiłem ci, że nie będę mu zamykał drzwi przed nosem, ale nie proś mnie, bym udawał, że się cieszę z jego wizyt. Wiesz, że nie znoszę nieszczerości. A waszego związku nigdy nie będę pochwalał.
-Jego rodzice przyjęli mnie z otwartymi ramionami – zauważyła Ula.
-Oni nie mieliby powodu zachowywać się inaczej. Muszą i tak być szczęśliwi, że dałaś ich synowi szansę, na co kompletnie nie zasługiwał.
Ula była zbyt zirytowana, by kontynuować dyskusje i Józef wyszedł na spotkanie w wyprasowanej koszuli. Dziewczyna zaś wróciła do pakowania, w czym chętnie pomagała jej Beatka. Obecność siostry poprawiła jej humor, niestety nie na długo:
-Czemu Piotr już nie przychodzi?
-Piotr wyjechał – tłumaczyła jej Ula – teraz odwiedza nas Marek. Przecież lubisz Marka…
-Lubię pana Marka, ale lubię też Piotra. Dlaczego nie mogliby przychodzić obaj?
-Nie mogliby, bo to niemożliwe.
-Ale dlaczego? – marudziła mała.
-Bo może być tylko jeden…
Ula nie wiedziała, co powiedzieć. Jak tłumaczyły się młodszym siostrom dziewczyny, które co tydzień miały nowego chłopaka?
-A z panem Markiem to ciągle wyjeżdżasz… Wcześniej nad morze, teraz znowu daleko… – mówiła Beatka ze smutkiem.
-Wiesz, Piotr chciał mnie zabrać na drugą stronę świata… na bardzo długo… – Ula cieszyła się, bo w końcu znalazła słowa, które przekonały siostrę do przejścia na słuszną stronę… Gdyby z tatą to również się udało…
-A z Markiem wrócimy za parę dni i wtedy będziemy mogły zająć się tym, co najważniejsze – czyli zakupami dla ciebie do szkoły i szykowaniem wyprawki.
Dla Beatki temat szkoły był obecnie najważniejszy i pochłaniał całkowicie jej uwagę. Większość czasu spędzała ze swoją rówieśnicą, siostrzenicą Maćka i rozmawiały tylko o pójściu do pierwszej klasy. Planowały, jakie będą miały zeszyty, kredki i piórniki. Teraz Beatka dzieliła się z siostrą tymi życzeniami. A Ula je wszystkie popierała, jednocześnie kompletując swoją własną wyprawkę na wyjazd z Markiem.
-To twój pierwszy lot samolotem? – upewniał się Marek, gdy siedzieli na fotelach w kabinie pasażerskiego lecącego do Mediolanu.
Ula pokiwała głową.
-I jak się czujesz? – badał zaciekawiony.
-Chyba lubię latać… – wyznała mu z uśmiechem. On odwzajemnił jej uśmiech.
-W takim razie bardzo się cieszę, że twój pierwszy lot samolotem jest właśnie ze mną – wyszeptał namiętnie, delikatnie gładząc jej rękę.
Ula nie mogła się powstrzymać od myśli, że on latał wiele razy. Pamiętała o jego ostatnim planowanym locie z Pauliną. Boże, jak wielką znowu poczuła ulgę, że nie doszedł do skutku!
-A ponadto z pewnością nie jest to nasz ostatni wyjazd – zwłaszcza do Mediolanu, gdzie mamy wiele interesów – w głosie Marka słychać było, że ta wizja bardzo go cieszy.
Myśli Uli jednak zaprzątało coś innego. W tej samej chwili uświadomiła sobie bowiem, że kiedy Marek zrezygnował z wyjazdu do Włoch, pojechała tam sama Paulina. Paula Febo, która kochała pokazy Fashion Week. Boże, jak to możliwe, że wcześniej o tym nie pomyślała?
On zauważył, że coś ją niepokoi, a ona z kolei dostrzegła, że to zauważył. Czuła, że musi się z nim tym podzielić:
-Marek… czy myślisz, że grozi nam spotkanie Pauliny?

2 komentarze:

  1. zapraszam do mnie
    http://cd-ula-i-marek.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. hej super piszesz czekam na cd twój blog dodam do linków www.gosia-sochaa.blog.onet.pl zapraszam i pozdrawiam
    Ania .

    OdpowiedzUsuń