Ula pakowała rzeczy na wyjazd, starannie zastanawiając się, co wybrać. Kiedy prasowała ubrania, przyszedł pan Józef. Poprosił, by wyprasowała również jego koszulę, gdyż potrzebował jej na wieczorne spotkanie z Alą.
-Nie wiem, prawdę mówiąc, czy na to zasłużyłeś po swoim ostatnim zachowaniu – powiedziała z wyrzutem. Mina Józefa wskazywała, że wie dokładnie, o czym mowa, ale się nie przyznawał się do tego głośno.
-Jak mogłeś się tak zachowywać wobec Marka, kiedy nas odwiedził? Czy takiego wzorca gościnności nas uczyłeś?
Józef wyglądał na nieco zmieszanego, ale odpowiedział z naciskiem:
-Ula, mówiłem ci, że nie będę mu zamykał drzwi przed nosem, ale nie proś mnie, bym udawał, że się cieszę z jego wizyt. Wiesz, że nie znoszę nieszczerości. A waszego związku nigdy nie będę pochwalał.
-Jego rodzice przyjęli mnie z otwartymi ramionami – zauważyła Ula.
-Oni nie mieliby powodu zachowywać się inaczej. Muszą i tak być szczęśliwi, że dałaś ich synowi szansę, na co kompletnie nie zasługiwał.
Ula była zbyt zirytowana, by kontynuować dyskusje i Józef wyszedł na spotkanie w wyprasowanej koszuli. Dziewczyna zaś wróciła do pakowania, w czym chętnie pomagała jej Beatka. Obecność siostry poprawiła jej humor, niestety nie na długo:
-Czemu Piotr już nie przychodzi?
-Piotr wyjechał – tłumaczyła jej Ula – teraz odwiedza nas Marek. Przecież lubisz Marka…
-Lubię pana Marka, ale lubię też Piotra. Dlaczego nie mogliby przychodzić obaj?
-Nie mogliby, bo to niemożliwe.
-Ale dlaczego? – marudziła mała.
-Bo może być tylko jeden…
Ula nie wiedziała, co powiedzieć. Jak tłumaczyły się młodszym siostrom dziewczyny, które co tydzień miały nowego chłopaka?
-A z panem Markiem to ciągle wyjeżdżasz… Wcześniej nad morze, teraz znowu daleko… – mówiła Beatka ze smutkiem.
-Wiesz, Piotr chciał mnie zabrać na drugą stronę świata… na bardzo długo… – Ula cieszyła się, bo w końcu znalazła słowa, które przekonały siostrę do przejścia na słuszną stronę… Gdyby z tatą to również się udało…
-A z Markiem wrócimy za parę dni i wtedy będziemy mogły zająć się tym, co najważniejsze – czyli zakupami dla ciebie do szkoły i szykowaniem wyprawki.
Dla Beatki temat szkoły był obecnie najważniejszy i pochłaniał całkowicie jej uwagę. Większość czasu spędzała ze swoją rówieśnicą, siostrzenicą Maćka i rozmawiały tylko o pójściu do pierwszej klasy. Planowały, jakie będą miały zeszyty, kredki i piórniki. Teraz Beatka dzieliła się z siostrą tymi życzeniami. A Ula je wszystkie popierała, jednocześnie kompletując swoją własną wyprawkę na wyjazd z Markiem.
-To twój pierwszy lot samolotem? – upewniał się Marek, gdy siedzieli na fotelach w kabinie pasażerskiego lecącego do Mediolanu.
Ula pokiwała głową.
-I jak się czujesz? – badał zaciekawiony.
-Chyba lubię latać… – wyznała mu z uśmiechem. On odwzajemnił jej uśmiech.
-W takim razie bardzo się cieszę, że twój pierwszy lot samolotem jest właśnie ze mną – wyszeptał namiętnie, delikatnie gładząc jej rękę.
Ula nie mogła się powstrzymać od myśli, że on latał wiele razy. Pamiętała o jego ostatnim planowanym locie z Pauliną. Boże, jak wielką znowu poczuła ulgę, że nie doszedł do skutku!
-A ponadto z pewnością nie jest to nasz ostatni wyjazd – zwłaszcza do Mediolanu, gdzie mamy wiele interesów – w głosie Marka słychać było, że ta wizja bardzo go cieszy.
Myśli Uli jednak zaprzątało coś innego. W tej samej chwili uświadomiła sobie bowiem, że kiedy Marek zrezygnował z wyjazdu do Włoch, pojechała tam sama Paulina. Paula Febo, która kochała pokazy Fashion Week. Boże, jak to możliwe, że wcześniej o tym nie pomyślała?
On zauważył, że coś ją niepokoi, a ona z kolei dostrzegła, że to zauważył. Czuła, że musi się z nim tym podzielić:
-Marek… czy myślisz, że grozi nam spotkanie Pauliny?
zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://cd-ula-i-marek.blog.onet.pl
hej super piszesz czekam na cd twój blog dodam do linków www.gosia-sochaa.blog.onet.pl zapraszam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnia .