Był sobotni poranek, październikowe słońce delikatnie ogrzewało twarze przechodniów. Spadające z drzewa liście tworzyły wielobarwny dywan pokrywający chodnik. Ola właśnie kierowała się w stronę biblioteki studenckiej, miała bowiem do przygotowania informacje na temat teatru elżbietańskiego. Dziewczyna nigdy nie była rannym ptaszkiem, wręcz przeciwnie zawsze preferowała tzw.: życie nocne, dlatego idąc ulicą cały czas ziewała. Przechodziła koło jakieś kafejki, postanowiła, ze wejdzie i napije się kawy przed rozpoczęciem nauki. Pech chciał, że gdy szła z filiżanką czarnego napoju w ręce, ktoś z impetem na nią wpadł, ona przewróciła się, a kawa wylała się na jej notatki. Mało tego, mężczyzna, który był sprawca całego zdarzenia zaczął na nią krzyczeć:
-No jak chodzisz pokrako, trzeba patrzeć pod nogi, a nie.- wydzierał się ów człowiek.
- Przepraszam, ale pragnę przypomnieć, że to pan na mnie wszedł.- nie zdążyła powiedzieć, gdyż oburzony mężczyzna powiedział:
-Nie dość, że nie umie chodzić, to jeszcze pyskata. Zupełny brak kultury.
Młoda Dobrzańska już chciała coś odpowiedzieć, gdy usłyszała za sobą skądś znany jej męski głos.
- Przepraszam, że się wtrącę, ale bez kultury to jest pan. Nie dość, że przewraca pan ludzi, niszczy im rzeczy, to jeszcze ich obraża. Nie wstyd panu tak krzyczeć na piękną kobietę?- mówił spokojnie acz stanowczo Aleks Febo.
Zarówno Ola jak i mężczyzna, który ją przewrócił zdziwieni odwrócili się w stronę Aleksa. Dziewczyna była poruszona, nie dość, że taki dojrzały mężczyzna stanął w jej obronie, to jeszcze nazwała ją- `piękną kobietą` . Chyba nikt tak jeszcze o niej nie mówił, zawsze byłą: dziewczyna, młoda dama itp., Dlatego teraz poczuła się naprawdę wyjątkowo, a tajemniczy Febo coraz bardziej ją intrygował.
Natomiast nerwowy pan, chyba bardziej ze zdziwienia, niż poczucia obowiązku zaczął przepraszać dziewczynę:
-Ma pan rację, trochę mnie poniosło, nie powinienem się tak unosić. Bardzo panią przepraszam i za moje nerwy i za ten wypadek, ja bardzo chętnie kupię pani kolejną kawę.- tłumaczył się jakby odmieniony mężczyzna.
- To miło z pana strony, ale dziękuje poradzę sobie, a pan niech już lepiej idzie, bo wydawało mi się, że pan się gdzieś spieszy- odpowiedziała Ola.
-Aa tak, to w takim razie jeszcze raz przepraszam. Do widzenia państwu.- powiedział i szybko zniknął z ich pola widzenia.
Ola cały czas nie mogły wyjść, ze zdziwienia, a Aleks jakby nie zwracając na nią uwagi zaczął zbierać z podłogi jej zalane kawą notatki. Gdy podarował jej górę notatek dziewczyna w końcu się odezwała:
-Jestem panu niezmiernie wdzięczna, zarówno za przegonienie tego niecierpliwego człowieka jak i za pomoc w zbieraniu notatek.
-Cała przyjemność po mojej stronie- odpowiedział mężczyzna i szarmancko się uśmiechnął, a OIa poczuła jak `uginają się` pod nią kolana.
-Wiem pan co? Chyba jestem panu winna kawę, jeżeli tylko ma pan ochotę- zapytała- młoda Dobrzańska.
-Dobrze, ale to ja zapraszam i pod warunkiem, że będzie mi pani mówiła po imieniu- stwierdził Febo i puścił jej oko.
-W takim razie, może w ogóle przejdziemy na `ty`- zapytała dziewczyna kusząco przygryzając wargę, a za raz po tym wyciągnęła w jego imieniu rękę;
- Aleksandra Dobrzańska
Aleksander Febo- powiedział i oboje wybuchneli śmiechem, a za raz potem on stwierdził:
- Imię się zgadza, tylko nazwisko nie..- i znów zaczęli się śmiać.
Po chwili siedzieli już przy jednym ze stolików i spokojnie rozmawiali, patrząc sobie w oczy. Ola właśnie opowiadała o tym jakim wykładowcą jest Paweł, kiedy zadzwonił telefon Aleksa:
-Przepraszam Cię, ale muszę odebrać- zwrócił się do Oli, a gdy zobaczył, ze z aprobata kiwa głową odebrał telefon:
-No część Paulinko.
-Część braciszku, możesz mi powiedzieć, co się z Tobą dzieje, nie odzywasz się- chciała kontynuować, ale on jej przerwał:
-Paula nie mogę teraz rozmawiać, odezwę się potem- stwierdził i zakończył rozmowę.
-Ale Aleks.- nie zdążyła już powiedzieć nic więcej, gdyż usłyszała głuchy dźwięk przerwanego połączenia.
Tymczasem w kafejce:
-Dziewczyna?- zapytała jakby zawiedziona Ola.
-Nie.
-No to w takim razie żona.- nawet nie spytała a stwierdziła.
-Też pudło, siostra.- powiedział i zaśmiał się Aleks, młoda Dobrzańska też się uśmiechnęła.
-Jestem rozwiedziony, a dziewczyny, czy narzeczonej nie mam- kontynuował już poważnie Aleks.
- No to podobnie jak ja.- odpowiedziała Ola.
-Tez jesteś rozwiedziona? W tym wieku?- mówił śmiejąc się Aleks.
- Nie, ale nie mam ani męża ani chłopaka, czy narzeczonego- uśmiechnęła się a jej oczy razem z nią.
-Nie wierze, taka piękna dziewczyna jest sama?- zapytał ciekawsko Febo.
- O to samo mogłabym zapytać Ciebie- zripostowała się dziewczyna.
-Ależ to nie to samo, ty jesteś piękna, młoda, urocza. mam wymieniać dalej- kokietował Aleks.
-A ty co, masz już 80 lat i tylko laseczka, pilot w ręce i resztę życia przed telewizorem?- żartowała dziewczyna.
- No do 80 to mi jeszcze trochę brakuje, ale ta laska to by się przydała- odpowiedział Aleks i kolejny raz tego dnia oboje wybuchneli śmiechem.
Rozmawiali jeszcze długo, a o nauce w tym dniu nie było w ogóle mowy, Ola co prawda wróciła do domu około 15;00, ale jej myśli ciągle były gdzieś daleko, więc nie mogła się na niczym skupić.
Miała świetny humor, cały czas się uśmiechała, miała ochotę skakać i tańczyć, ale postanowiła, że wyciągnie Anuśkę na zakupy.
Spotkały się o 16:30 przed centrum handlowym, zaczęły rundkę po sklepach, wybierały, mierzyły i kupowały mnóstwo ubrań, były nawet w sklepie z perukami, chcąc sprawdzić, czy inny kolor włosów tez by im pasował.
Wreszcie około 20:00 wykończone sklepowym maratonem, stwierdziły, ze kupią coś na wynos i pojada do mieszkania młodej Dobrzańskiej. Kupiły sushi, Ola na szczęście nie odziedziczyła po Uli alergii na ryby, nie mogła jedynie jeść orzechów laskowych i soii.
W tym samym czasie Aleks skontaktował się z Paulą, która poprosiła go o pomoc w związku z ich firmowym jubileuszem. Mimo to chociaż próbował pracować cała popołudnie jego myśli krążyły gdzieś daleko. Kolejny raz zastanawiał się nad swoim życiem prywatnym, nad tym, że na tym polu odniósł całkowitą klęskę, ale że mimo to wierzy, że coś może się zmienić, a raczej, ze ktoś może to zmienić.
Minęły niecałe dwa dni, a Aleks nie mógł przestać myśleć o Aleksandrze Dobrzańskiej, zdawał sobie sprawę, że jest od niej dwa razy straszy, że mógłby być jej ojcem, ale mimo wszystko coś go w tej dziewczynie pociągało, może ta naturalność, szczerość, albo to, że po raz pierwszy ktoś patrzy na niego nie przez pryzmat tego co robi, posiada, jaką ma pozycję zawodową, czy stan konta, ale ważne było jego wnętrze. To nie była miłość, bo na to było stanowczo za wcześnie(widzieli się dopiero dwa razy), ale z pewnością zauroczenie. Ola czuła się podobnie, imponował jej ten dojrzały mężczyzna, który widział w niej kobietę i który chciał ją wysłuchać, mając świadomość wartości jej słów.
super
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://cd-ula-i-marek.blog.onet.pl