Get your own Digital Clock

środa, 3 marca 2010

Kartki z pamiętnika Ulci Cieplak...Dobrzańskiej :) - wg Iwci cz.1 "Październik"

Czwartek

Hmm,..., tydzień po ślubie. Tydzień pełen miłości, namiętności i radości.

W podróż poślubną pojechaliśmy do SPA. Tego samego, do którego mój mąż (jak to ładnie brzmi) zabrał mnie w maju. To tutaj po raz pierwszy czułam się jak w raju. Zupełnie innym; magicznym świecie. Wtedy byłam Ula Cieplak teraz jestem Urszula Dobrzańska, żona Marka. Jakby mi ktoś powiedział to pół roku temu bym nie uwierzyła. Teraz moje mrzonki stały się rzeczywistością.

Boże ja nie mogę uwierzyć, że jestem tak bardzo szczęśliwa. Marek i Ula, Ula i Marek Dobrzańscy.

Piątek

Jak on mnie kocha. Dzisiaj na przykład; budzę się rano i jak gdyby nigdy nic pokój cały w słonecznikach. Nagle z otchłani słoneczników wyjawia się mój mąż i mówi „dzień dobry, kochanie”. To największe szczęście jakie może spotkać kobietę, zobaczyć rano uśmiechniętego, męża, który się tak pięknie, tak szczęśliwie uśmiecha i mówi: dzień dobry kochanie

Sobota

Powrót do rzeczywistości. Jak tylko przyjechaliśmy, wybiegła do nas Beatka. Chyba bardzo ale to bardzo polubiła Marka. Jak tylko Marek jest w Rysiowie nie odstępuje go na krok. Nie to żebym była zazdrosna ale ... jak tak się patrzę na Marka bawiącego się z Beatką to chciałabym mieć z Markiem dziecko. Co ja mówię dziecko ... gromadkę dzieci. Wierzę, wiem, że będzie wspaniałym ojcem. Absolutnie najlepszym na świecie i nic mojego zdania na ten temat nie zmieni. Kocham go i on kocha mnie, chcę mieć z nim dzieci. Jestem baaaaaaaaaaardzooooo szczęśliwa.

Poniedziałek

Pierwszy po urlopie dzień w pracy. Prrrr, ...pierwszy dzień zawsze trudny, na szczęście nie musiałam wstawać o 5:55, bo mieszkamy z Markiem na Siennej, 5 minut drogi do firmy.

Po raz pierwszy jako Urszula i Marek Dobrzańscy... Po raz pierwszy ja jako jego żona.

Tuż po wyjściu z windy niespodzianka. Przygotowali ją nasi przyjaciele. Wielki napis: Witamy państwa młodych, chóralne STO LAT i dwa wielkie przepiękne bukiety kwiatów. Popatrzyłam się na Marka on na mnie i się pocałowaliśmy. Od kawy z dziewczynami też nie mogłam się wymigać. Chciały wiedzieć wszystko dosłownie wszystko nawet to jak się układają moje relacje z Heleną. Dobre pytanie, sama chciałabym wiedzieć... Niby wszystko jest ok., ale ja czuję, że Helena wolałaby na moim miejscu widzieć Paulinę.

Ooo Paulina Febo, niestety wróciła z Włoch, nie obyło się bez „szczerych” gratulacji i życzenia „szczęścia” na nowej drodze życia. Paulina to Paulina trzeba ją jakoś przeżyć. Jak jakaś przykrość spotyka Cię cały czas, starasz się do niej przyzwyczaić, obśmiać, oswoić się z nią. Ja życzę Paulinie wszystkiego dobrego tylko, niech ona da nam wreszcie święty spokój.

Wtorek

Dzisiejszy dzień przywitał mnie SMS od Eli, że Iza urodziła syna, nadała mu imię Przemek, na cześć Wielkiego Mistrza, mama i synek czują się wyśmienicie, chłopak jest zdrowy i silny. Jak powiedziałam o tym Markowi odpowiedział, że też chciałby mieć ze mną dziecko „To się dobrze składa bo ja też” walnęłam bez chwili namysłu. Nie wiedziałam co czynię, uwierzcie nie wiedziałam. Nie powiem było fantastycznie, bo Marek jest fantastyczny, ale przez nasze bara-bara spóźniliśmy się do pracy. Pracujemy razem, Marek przeniósł się na stałe praktycznie, choć nieoficjalnie do mojego gabinetu. Ale chyba tak to można nazwać skoro wychodzi z niego bardzo rzadko.

Po pracy mieliśmy gości z Rysiowa. Z długich wakacji wrócili Jasiek z Kingą i przyjechali podzielić się wrażeniami. Przybyła z nimi oczywiście Betti by tato z Alą wreszcie zostali sami. Co tam się działo, śmieliśmy się cały wieczór. Było naprawdę wesoło. Jesteśmy szczęśliwą kochającą się rodziną. Potem dołączyli do nas jeszcze Sebastian z Violettą. I zabawa rozkręciła się na całego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz