Get your own Digital Clock

czwartek, 25 lutego 2010

Bajki jukaki - "Bajka o bajkach" - cz.10

Jestem ciekawa czy Ulka zrobi coś by jednak Marka zatrzymać…
Czy zacznie działać, walczyć, obudzi się do końca, czy groszek dostatecznie ją uwiera…
Nasza Ula, Śpiąca Królewna, nasza Ula Królewna na Ziarnku Grochu.


Moje rozważania to: Bajka o bajkach – być może ostatnia z moich bajek…


Bajka o bajkach:
Zastanawiałam się jaki jest przekaz bajek o królewnach i księżniczkach?
Otóż bardzo mało wychowawczy…
Lansują one bierność i uległość kobiet, poddawanie się biegowi wypadków, nic nie robienie, oddawanie sterów w ręce książąt i królewiczów..
Porównywałam już na tym blogu bajkę o Ulce do bajki o Śpiącej Królewnie, czy też do Księżniczki na Ziarnku Grochu, wy porównywałyście ją do Kopciuszka…
Przyjrzałam się tym bajkom…
Na nich zostałyśmy wychowane i my i ..Ulka
Na nich wychowujemy nasze córki…

I jak?
Popatrzmy….

Księżniczka na Ziarnku Grochu została nagrodzona ręką księcia za to, że okazała się wystarczająco wygodna, podporządkowana i bierna by zostać księżną.
Paradoksalnie -została doceniona za to, że nie zrobiła nic by poprawić swoją sytuację i za to że okazała ciche niezadowolenie z sytuacji.
Przecież gdyby zamiast całą noc męczyć się spaniem na ziarnku grochu, ukrytym pod setką pierzyn, wstała i po prostu ziarnko wyjęła, nie mogłaby rano powiedzieć, że coś ją uwierało… Gdyby zmieniła miejsce snu – tak samo… Ale nie dostałaby nagrody- księcia…
Otrzymała nagrodę za nie wychylanie się, za nie wychodzenie poza społecznie przydzieloną jej rolę. Bo przecież księżniczce nie wypada działać, podejmować inicjatywy, walczyć…
Księżniczki nie działają- Księżniczki cierpią i oczekują pomocy z zewnątrz…

Śpiąca Królewna – kiedy weszła w okres dojrzewania dostała tak naprawdę najpiękniejszy prezent od losu.
Najpiękniejszy w kategoriach królewien…
Po prostu – zasnęła…
Została zwolniona od odpowiedzialności za dokonywane wybory.
Nie musiała przechodzić rozterek miłosnych, wybierać, decydować…
Nawet nic w trakcie tego snu jej nie omijało, nic nie traciła
bo całe królestwo spało wraz z nią…
Ot, tak po prostu – zasnęła i cała odpowiedzialność za jej uratowanie i zdobycie spadła na księcia.
To on musiał działać, pokonywać przeszkody, hartować się w trakcie ich pokonywania. On musiał cierpieć w drodze do swej wybranki…
To jego zadaniem było odgadnięcie, że gdzieś tam czeka uśpiona królewna,
jego zadaniem było odnalezienie zaczarowanego zamku,
jego zadaniem było dotarcie do niego
i jego zadaniem był taki dobór argumentów ( w tym przypadku organo-leptycznych- pocałunku :)) aby wyrwać królewnę ze snu, by ją zdobyć.
Królewna nie musiała przeżywać rozterek i dylematów, wybierać królewicza, budować związku i decydować o życiu – wzięła co przyszło, przyjechało, co życie przyniosło….
Przyszedł królewicz, pocałował, obudził = „mój Ci on!”
Jej odpowiedzialność za powstały w ten sposób związek była zerowa.
Nie zabiegała o niego, a królewiczowskie „gały widziały co brały”,
Reklamacji po odejściu od kasy nie mógł składać, nawet nie mógł czynić jej wyrzutów typu „ oj czemuś mi moja miła zawiązała ten świat…”
Znów, w kolejnej bajce bierność i czekanie na cud okazało się wygodną formą zdobycia księcia…
Kolejna bajka, która nie uczy Kandydatek na królewny działania…
A przecież tego oczekujemy od Uli…

Szczęśliwie Ulka nie jest „rasową” księżniczką, ani królewną…
Troszkę ją to do działania motywuje…
Ulka jest bardziej Kopciuszkiem.
Pochodzi z „niższych sfer” w których od kobiet wymagało się więcej niż tylko tego że mają „leżeć i pachnieć”, więcej niż bierności i uległości…
Kopciuszek miał drobny wkład w swoje szczęście.
Przede wszystkim zaszalał i zaryzykował –czyli wkroczył w „obcy świat” – poszedł na bal, tańczył z Innymi (z innymi od siebie).
Ulka też poszła na swój bal, w swój „obcy świat” – poszła do pracy w FD.
Tańczyła z napotkanymi tam ludźmi, choć nie do końca czuła się wśród nich swobodnie…
Nie zawsze odpowiadały jej ich kroki i ich melodia…
Czasem usiłowała ją zmienić podrzucając orkiestrze jakiś napiwek (pierogi, pączki na ocieplenie stosunków…).
Usiłowała oswoić sobie rzeczywistość FD, dopasować się do niej i ją do siebie…
Znalazła partnerów do tańca – Izę, Alę, Pshemko, Adaśka , Wojtka….
I zatańczyła z księciem!!!
To wcale nie było łatwe zadanie dla dziewczyny z nizin, dla dziewczyny z kompleksami, wielekroć w życiu zranionej.
A Ula jak Kopciuszek – zatańczyła z Księciem do którego tyle księżniczek wzdychało… i co więcej – potrafiła go tym tańcem oczarować..
Nie myliła kroków, pozwalała prowadzić księciu, umiejętnie, niewidocznie nadając kierunek ich krokom, zabawiała inteligentną rozmową.
Czyli znała ekonomiczną rzeczywistość, umiała się do niej dostosować, tworzyć choreografię raportów, analiz i pomysłów ratunkowych, prowadząc przy tym ciekawe rozmowy o życiu, o miłości i o uczuciach…
Oczarowała, a raczej „zaczarowała” księcia….
A jednak Kopciuszek uciekł z balu…
Dlaczego?
Sądzę, że powodem była obawa przed niespełnieniem oczekiwań, kompleksy, niższość pozycji, obawa przed posypaniem się odgrywanej roli „księżniczki”… To spowodowało ucieczkę Kopciuszka…
Ucieczkę Uli…

Przekaz tej bajki jest taki, że Kopciuszek może trochę wyjść naprzeciw księciu, kiedy jednak sytuacja zaczyna mieć swoją wagę , Kopciuszek przegrywa ze swoim „obciążeniem” i jak rasowa królewna odsuwa się na bok. Nie może być zbyt przebojowa bo nie pasowałaby na królewnę… Ucieka, chowa się, rezygnuje…
To książę musi ją gonić, szukać i znaleźć.
To on musi dopasować pantofelek i stanowczo wsadzić na swego konia (tu bez podtekstów proszę ;)) po to by zawieźć ją do swego zamku….

Każda dziewczynka chce być królewną.
Wzorce z bajek tkwią w nas głęboko.
Boimy się działać w sprawach miłości bo nie wiemy jak by to mogło być odebrane, jakby się mogło skończyć…

Serce Uli wyje za Markiem, ale oddaje mu pole walki…
Co ciekawe – zdaje sobie sprawę z tego (to wynika z czytanej Beatce nowoczesnej bajki o budzeniu Śpiącej Królewny), że Śpiąca Królewna powinna stanąć w oknie zamkowej wieży i zawołać za odjeżdżającym w dal księciem…
Że powinna go zatrzymać, nie pozwolić odjechać, że powinna dać wyraźny sygnał, że ona chce, że czeka, że tęskni…
A jednak…

Jest jeszcze jedna – pocieszająca bajka, dużo mniej znana. Bajka o Roszpunce. Mam nadzieję, że dobrze ją pamiętam…
Roszpunka była królewną (?) zamkniętą w wieży, ale królewną która potrafiła walczyć o to, na czym jej zależy.
Bo kiedy jej królewicz nie miał jak dotrzeć na szczyt zamkowej wieży, to Roszpunka spuściła w dół swoje długie warkocze, by mógł się po nich wspiąć…
Nie bała się- co on sobie pomyśli, jak oceni jej inwencję, jej pomysł ani o to jak durnie będzie to wyglądało z zewnątrz…
Nie bała się tego, że wspinając się ku niej w ten sposób królewicz przysporzy jej sporo bólu. Ona wiedziała co chce osiągnąć.
Ona brała sprawy we własne ręce…
Budowała sobie drogę do przyszłości z ukochanym…

Ciekawe – Jasek mówił o niebanalnym zakończeniu…
Może takie właśnie będzie to zakończenie? Może królewna będzie działać?

Może Ula pokona swój strach, swoje obawy i podporządkowanie wdrożonym rolom społecznym?
Może zagwiżdże na odjeżdżającego rumaka ? Zadzwoni do Marka w trakcie pokazu? Może spuści zwodzony most swoich włosów, ryzykując wszystko co ma…

Może Ula oprócz baśni czytała też, że „grzeczne dziewczynki idą do nieba…, niegrzeczne tam gdzie chcą”???? OBY!

Chciałabym tego by współczesna bajka dała kobiecie prawo i siłę do walki o miłość…
Boję się jednak, że inicjatywa znów nie wyjdzie od królewny…
Że ona będzie czekać, cierpieć i że będzie uległa wobec tego co życie niesie…
Pewnie przyniesie jej tego księcia- inni o to zadbają, szkoda, że sama nie będzie choć w części Roszpunką czy królewną gwizdającą za oddalająca się miłością…
A może jednak…
Niebanalne zakończenie bajki??????

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz