Marek siedział smutny w swoim mieszkaniu. Dzwonił do Uli wiele razy, ale nie odbierała.
Postanowił zadzwonić jeszcze raz
- Halo?
- Ula?
- Nie, nie Ula. O co chodzi?
- Ala, chciałem z nią porozmawiać.
- Marek, jeszcze ci mało? Co jej jeszcze powiesz? Wczoraj się pogodziliście, a ty dziś wyjeżdżasz z takim numerem? Próbowałam cie bronić, uwierz mi, ale Ula jest dla mnie jak córka, a ja nie mogę patrzeć jak ona przez ciebie płacze.
- Płacze?
- Tak Marek, płacze.
Marek słyszy w słuchawce głos Piotra:
- Ona bardzo źle się czuje panie Józefie, jest strasznie blada i płacze.
- A co ten goguś tam robi?- zaczął krzyczeć Marek
- Uspokój się. Przywiózł ją do domu w bardzo złym stanie.
- Jak to w złym stanie?
- Marek, nie mogę powiedzieć nic więcej. Do zobaczenia jutro.
Ala się rozłączyła, a Marek zadzwonił do Seby.
- No co jest stary?- krzyknął Seba wbiegając do mieszkania Marka
- Ula jest w złym stanie. A ten goguś Piotr jest tam z nią!
- Co? Jak to? – zapytał Seba
- To co ty tu robisz? Jedź do niej!!
Marek usiadł naprzeciwko Seby ze szklaneczką whisky.
- Marek, co ty robiłeś tam z Domi?
- Czekałem na ciebie i wtedy przyszła Domi, chciała przedłużyć kontrakt. Była ubrana w sukienkę. Zanim się spostrzegłem co się dzieje ona siedziała na moich kolanach prawie goła i chciała mnie pocałować, ale wszedłeś ty.
- Czyli do niczego nie doszło?
- Seba!!- wrzasną Marek
- To jedź do Ulki i wytłumacz jej to!
Ula weszła rano do firmy z Maćkiem.
- Maciek, proszę Cię jeszcze tylko dziś. Poczekaj na mnie, to będzie chwila.
- Dobra, to ja idę do Ani, aha i pamiętaj nie ugnij się.
- Szymczyk, masz to jak w banku- uśmiechnęła się Ula po czym weszła do Sali konferencyjnej
- Dzień dobry panie Krzysztofie- przywitała się gdy senior Dobrzański wszedł do konferencyjnej
- Witam pani Urszulo- ucałował jej dłoń
- Porosiłam pana o spotkanie, ponieważ moja praca dobiegła końca.
Firma ma zadowalające notowanie, wyszła z kłopotów finansowych i nie mam już tutaj nic do roboty.
- Ale pani Urszulo, niech pani do nas wróci na stałe.
- Dziękuję panie Krzysztofie, ale mam swoje obowiązki wobec mojej firmy i rodziny.
- Na pewno?- zapytał niepocieszony Dobrzański
- Tak, na pewno.
- W takim razie dziękuję pani za pomoc.
- Nie ma za co. To była dla mnie przyjemność. Dowidzenia.
- Dowidzenia pani Urszulo i jeszcze raz dziękuję.
Ula wyszła z konferencyjnej i udała się w stronę gabinetu, żeby zabrać swoje rzeczy. Poszła pożegnać się jeszcze z dziewczynami i wychodząc z bufetu natknęła się na Marka. Chciał jej coś wyjaśnić, ale udała, że go nie widzi i poszła w stronę windy, a Maciek objął ją ramieniem.
Ula poprosiła Maćka, by ten zawiózł ją pod wskazany adres. Był to duży apartamentowiec. Maciek miał nie czekać na Ula, która weszła do jednego z nich.
- O dzień dobry pani Urszulo- przywitał się jeden z mężczyzn w roboczym stroju
- Witam panie Pawle i jak idzie?
- Jeszcze dzień, góra dwa i będzie się pani mogła przeprowadzić do własnego mieszkanka.
- To świetnie- ucieszyła się Ula i wróciła do domu autobusem.
Ojciec Uli wiedział, że ta chce się wyprowadzić, ale nie sądził, że będzie chciała zabrać ze sobą Jaśka.
- Tata, Jasiu jest już dorosły- zaczęła przy kolacji
- chciałabym żeby rozpoczął samodzielne życie, pyzatym za niedługo zaczyna studia i będzie mu łatwiej. Ja chciałabym wyjechać na trochę, a ktoś musi się zająć tym mieszkaniem, poza tym Ala mogłaby się tu w końcu wprowadzić, przecież wiem, że męczy was to dojeżdżanie. To jak?
- Dobrze Ula, masz racje- powiedział w końcu pan Józef.
Minęło kilka miesięcy. Ula nadal unikała Marka jak ognia. Mieszkali już razem z Jaśkiem i Kingą. Tak, po tych wszystkich przejściach w końcu się zeszli.
Ala mieszkała razem z Józefem i Beatką w Rysiowie, ale byli częstymi gośćmi u Jaśka. Ula mieszkał głównie w Hiszpanii, miała tam dom, ale czasami musiała przyjeżdżać do Polski i załatwiać ważne sprawy. Wszyscy się o nią troszczyli, z jednej strony dlatego, że była w ciąży, z drugiej dlatego, że była w kiepskim stanie psychicznym. Przyjechała właśnie do Polski na święta. Razem z Kingą wybrały się na zakupy. Kinga chciała kupić sobie coś eleganckiego na wigilię na którą byli zaproszeni jej rodzice i rodzina Jaśka. Ula obiecała jej pomóc przy wyborze stroju. Po południu wybrały się do centrum handlowego, by poszukać czegoś dla Kingi i dla Uli i pech chciał, że właśnie kiedy czekała aż Kinga wyjdzie z przymierzalni, spotkała Marka. To znaczy zobaczyła go jak wchodził z Violettą i Sebastianem do tego samego sklepu.
- Kurde blaszka, że też musieli wybrać to centrum handlowe- pomyślała i wtedy wyszła Kinga w pięknej, dopasowanej, czarnej sukience. Wyglądała cudownie i obie postanowiły zaraz, że to to. Ula postanowiła udawać, że nie widzi Marka i dobrze się bawić. Teraz to ona weszła do przymierzalni i szukała stroju dla siebie. Po kilku zmianach w końcu ubrała czerwoną sukienkę do kolan. Wyglądała cudownie Kiedy Ula wyszła z przymierzalni natknęła się na Viole, która zaraz zaczęła ją ściskać i całować. Zdziwiony Seba poszedł sprawdzić co tam się dzieje i zobaczył Viole skaczącą wokół Uli, zmierzył ją od stóp do… brzucha? Ula jest w ciąży. Gdy Ula zobaczyła Sebastiana szybko się zebrała i poszła z Kingą zapłacić za ciuchy, po czym szybko wyszły za sklepu.
- Marek widziałeś?- zapytał Seba kupla, który trzymał na rękach synka jego i Violi.
- Ulka tu była?
- Jak to była? Kiedy?
- Wyszła przed chwilą? Stary ona jest…
Nie zdążył powiedzieć bo Marek wybiegł szukać Uli.
Fajne , ale niezbyt mi się podoba Sorry . ; /
OdpowiedzUsuńWyobraźnię , to ty masz . ;**
Proszę , napisz coś o Marku i Uli . tzn , że są razem i wgl . ; ]
Pozdrawiam . ; **
A mnie się bardzo podobało :) Jeszcze fajniej by było gdyby pojawiły się dalsze opowiadania i to baszo prędko :0
OdpowiedzUsuńśliczne inie takie monotonne proszę napisz cią dalszy ale mam nadzieję że oni jednak będą razem przynajmnie u ceibie;];*
OdpowiedzUsuńyhym... skoro to 237 to czemu w 235 brzucha nie było widać,a teraz nagle zrobił się widoczny w ciągu 2 odcinków? ;) poza tym wyjazd Uli,przeprowadzka i to jej fochanie się,przypomina mi to,jak Ula dowiaduje się,że Marek ją oszukiwał... jak dla mnie - bez polotu - nie podobało mi się... wszystko za szybko i nic nowego...
OdpowiedzUsuńHej.
OdpowiedzUsuńDzięki za te komentarze.
Niektórym się podoba i cieszę się z tego, niektórym nie i rozumiem, bo nie każdemu może przypaść to do gustu. Jeden z komentarzy brzmi, że w 235 odc. u Ulki nie było widać brzucha, ale w moim opowiadaniu pisze, że mineło kilka miesięcu.
Może i jest to podobne to obrażenia się Uli na Marka jak dowiedziała się o zdradzie, ale nie chciałam żeby skończyło się tak cukierkowo, że wybaczyli sobie i żyli długo i szczęśliwie, bo nie każdemu w życiu to się zdarza.
p.s. będę pisać dalej i mam nadzieję, że będzie się wam podobać
całuje Agnieszka
Pisz dalej, nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuń