Get your own Digital Clock

środa, 9 grudnia 2009

Zakończenie BrzydUli wg Justi

Ispirancją do napisania tego zakończenia była powieść „Przeminęło z wiatrem”. Niniejszym zakończeniu wykorzystanie są duże jej fragmenty.

Wisła. Ula stoi na pomoście. Czeka na Marka.
Nadjeżdża samochód. Wysiada z niego Marek i kieruje się w stronę Uli

U: Przyszedłeś.
M: Przyszedłem…. Wysłałaś mi smsa, że chcesz się spotkać.
U: Dziękuję. Chciałam z Tobą porozmawiać.
M: O czym?
U: Był u mnie Sebastian. Powiedział, że czekałeś na mnie w szpitalu i….
M: Co jeszcze Ci powiedział?
U: … i… i, że bardzo mnie kochasz.
M: Więc dopiero teraz jest ci wygodnie uwierzysz w moje słowa?
U: Co chcesz przez to powiedzieć?
M: To chyba jasne. Kolekcja skończona. Z pewnością poradzisz sobie z resztą. FD Gusto na pewno zbierze pochlebne opinie. Nawet, jeśli będziesz potrzebowała jakiejś sprawie pomocy masz przy sobie Maćka, Sebę, Alę, całe FD, mój ojciec też ci pomoże. Ja jestem już zbędny, więc możemy definitywnie zakończyć naszą… znajomość.
U: Zakończyć? Znajomość?… Nie! Mylisz się Marek! Nie chcę się rozstać… Ja… ja zrozumiałam, i chce ci powiedzieć… muszę ci…
M: Ula nie chcę słyszeć… nic.
U: Ale nie wiesz przecież, co chciałam powiedzieć!
M: Wiem. Znam ciebie lepiej niż ty sama. Umiem wyczytać wszystko z twoich pięknych, błękitnych oczu. Coś lub ktoś sprawił, że zrozumiałaś, że pan doktor Sosnowski nie jest dla ciebie idealnym partnerem. I to samo sprawiło, że raptem mnie ujrzałaś w innym świetle. Ale o tym już nie warto mówić.
U: Marek, chce ci wszystko powiedzieć…. Tak się myliłam… taka byłam głupia.
M: Ula, nie tłumacz się przede mną. To ponad moje siły. Oszczędź mi przynajmniej tego.
U: Ale ja chcę ci powiedzieć… Marek kocham cię! Kochałam cię z pewnością przez cały czas, tylko byłam taka głupia, że o tym nie wiedziałam. Marek musisz mi uwierzyć!
M: Wierzę ci. A co z Piotrem?
U: Z Piotrem? Nie, nie myślę, abym go kochała kiedykolwiek naprawdę. On był czymś w rodzaju antidotum na ciebie. Marek, nigdy by mi się nawet nie zdawało, że go kocham, gdybym wiedziała, jaki jest naprawdę. Jest takim zakłamanym, zakompleksionym człowiekiem mimo całej swojej gadaniny o prawdzie, honorze i…
M: Nie. Jeżeli chcesz go już widzieć takim, jakim jest naprawdę to przyznaj, że jest tylko facetem, który ulokował swoje uczucia w niewłaściwą kobietę.
U: Marek, ale nie mówmy teraz o nim. Jakie to ma znaczenie… teraz? Czy nie jesteś szczęśliwy z tego, że… teraz, gdy ja…
M: Szczęśliwy? Kiedyś wykrzyczałbym moją radość całemu światu. Teraz już mi wszystko jedno.
U: Wszystko jedno? O czym ty mówisz? To nie jest wszystko jedno! Marek kochasz mnie, prawda? Sebastian przecież tak powiedział.
M: Tak, miał rację, powiedział co wiedział. Ale czy nie przyszło ci nigdy na myśl, że na nawet najprawdziwsza, wielka miłość może się wyczerpać? Moja wyczerpała się już. Przez Piotra i przez twój głupi upór, który nie pozwalał ci wysłuchać mnie… Moja miłość wyczerpała się.
U: Miłość nie może się wyczerpać!
M: Twoja miłość do Piotra skończyła się.
U: Ja nigdy nie kochałam Piotra naprawdę!
M: To bardzo dobrze udawałaś miłość do niego. Ula darujmy sobie. Nie będę robił ci wymówek, ani potępiał. Nie musisz niczego wyjaśniać. Jeżeli możesz mnie teraz wysłuchać, nie przerywając mi, powiem ci prawdę. Całą prawdę. Kochałem cię tak bardzo, jak może kobietę kochać mężczyzna. Kochałem cię jeszcze na długo przed tym, kiedy to do mnie dotarło. Kochałem cię i chciałem ci to wyznać, ale wtedy już nie dałaś mi na to szansy. Wiedziałem, że cie skrzywdziłem. Ale jak głupiec wierzyłem, że mogę odbudować twoje zaufanie do mnie i odzyskać twoją miłość. Wierzyłem w to nawet, gdy pojawił się Piotr. Pomagałem ci i broniłem ciebie, bo ciągle uparcie twierdziłem, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Twoje spotkania z Piotrem, których byłem świadkiem doprowadzały mnie do obłędu, a kiedy dowiedziałem się, że jesteście razem nie mogłem tego znieść. Tak bardzo cię kochałem, Ula. Gdybyś mi na to pozwoliła kochałbym cie bardziej delikatnie i czule, niż kiedykolwiek mężczyzna kochał kobietę.
U: Marek…
M: A gdy odchodziłem z firmy po raz drugi… wtedy w sali konferencyjnej… miałem nadzieję… jeszcze miałem nadzieję. Gdybyś wtedy powiedziała słowo… choć jedno słowo. Ale ty tego nie zrobiłaś.
U: Ale Marek, chciałam to zrobić… ale ty byłeś wtedy taki… oficjalny. Sądzę, że właśnie tam zaczęło do mnie docierać, że nadal cię kocham.
M: Widocznie nie było nam dane porozumieć się. Ale to nie ma już znaczenia. Powiem ci jeszcze, że potem długo wyczekiwałem z nadzieją na twój telefon, siedząc samotnie w swoim mieszkaniu, ale ty nie zadzwoniłaś. Wtedy zrozumiałem, że byłem głupi i że wszystko skończone.
U: Marek, tak bardzo mi przykro, ale ja ci to wszystko wynagrodzę. Jeszcze możemy być szczęśliwi, teraz gdy oboje znamy już prawdę…
M: Dziękuję ci, nie. Nie narażę swojego serca po raz kolejny na taki ból.
U: Marek nie mów tak! Tak bardzo żałuję…
M: Wydaje ci się, że zwykłym „przepraszam” wymażesz z mojej pamięci wszystkie chwile kiedy źle mnie osądzałaś i dawałaś temu upust na mnie?
U:
myśli: To Marek jest moją duszą i teraz ją tracę”
U: Jeżeli już mnie nie kochasz, to co… teraz do mnie czujesz?
M: Nostalgię i pewien rodzaj sympatii.
U:
myśli: Rodzaj sympatii… o nie!
U: Czy… to ma znaczyć, że zniszczyłam to wszystko, że już mnie wcale nie kochasz?
M: Tak, to właśnie znaczy.
U: Ale ja ciebie kocham.
M: Nie wiem czy umiesz.
U: Marek, potrafię!
M: Ula to nie ma sensu. Zostawmy to. Zresztą nie po to tu przyjechałem. Chciałem ci powiedzieć, że wyjeżdżam.
U: Zostawiasz mni… FD?
M: Będę przyjeżdżał tylko na zebrania zarządu.
U: Dokąd wyjeżdżasz?
M: Do Mediolanu z Paulą.
U: Z Pauliną? Ale między wami już wszystko skończone. Jak to wyjeżdżasz z nią?
M: Widzisz Ula, wydaje mi się, że źle ją oceniłem. Ona pomimo tego co jej zrobiłem, nie przekreśliła mnie. Chyba wiesz co mam na myśli?
U: Przestań Marek! Tak wszystko wiem. To, że już mnie nie kochasz i odchodzisz.
M: Ula. Nie będę już zbierał połamanych kawałków i zlepiał ich razem, i wmawiał sobie, że sklejona całość jest równie ładna jak nowa. Co jest złamane – zostanie złamane – i wolę wspominać to takim, jakim było w najlepszych chwilach, niż sklejać i przez całe życie patrzeć na ślady połamań.

w tle zaczyna lecieć „Pleasure zone”. Marek bierze twarz Uli w dłonie. Całuje ją delikatnie w czoło

M: Żegnaj Ula.

odchodzi
Ula sama. Myśli

U: Nie mogę mu pozwolić odejść! Musi się znaleźć jakieś wyjście. Pomyślę o tym wszystkim jutro w Rysiowie. Zniosę to wtedy lepiej. Jutro pomyślę, jak go odzyskać. Mimo wszystko, życie się dzisiaj nie kończy.

KONIEC

1 komentarz:

  1. nawet fajne ;) jak chcesz to wpadnij na mojego bloga

    http://swiat-brzyduli.blogspot.com/ mam tu linki do przedpremierowych odcinków brzyduli, zwiastuny, streszczenia i najnowsze newsy, dopiero zaczynam ale doping mi sie przyda ;]

    OdpowiedzUsuń