` Febo & Dobrzański
Marek wszedł z Ulą do gabinetu . Usiedli na kanapie . Marek objął ukochaną .
- To kiedy się przeprowadzasz ? - Zapytał .
- Mmm . Nie wiem . Byle jak najszybciej . - Powiedziała z uśmiechem .
- To dzisiaj się pakujesz , a jutro zawozimy wszystko do mnie . Nie puszczę Cię jutro do firmy .
- Maarek . Muszę jutro przyjechać .
- Pani prezes nie musi . Poradzą sobie .
- Zobaczę co da się zrobić . - Niechętnie odpowiedziała .
- Kocham Cię . - Powiedział lekko całując Ulę w usta . - Idę do Seby .
- Okey . Ja muszę wpaść do Izy , porozmawiać .
Wyszli . Każde poszło w swoją stronę . Oboje po drodze otrzymywali tony gratulacji . Wiadomo w jakiej sprawie .
Minęło pół godziny . Ula wróciła do gabinetu .
- Oo . Już jesteś .
Marek siedział na krześle przy biurku .
- Wszystko dobrze . ? - Zapytał .
- Tak , wszystko w porządku . - Powiedziała Ula siadając na rancie biurka , naprzeciwko Marka .
- Co teraz będziesz robić ? Pomogę Ci . - Zapytał trzymając Ulę za ręce .
- Prawdę mówiąc , nie mam nic do roboty . Możesz jechać do domu . - Powiedziała Ula gładząc go po policzku .
- Nie , nie . Nie zostawię Cię . Jedziemy na lunch .
- Jest za wcześnie na lunch . - Zaśmiała się .
- To gdziekolwiek byle z Tobą .
Wyszli .
- Aniu , będę za około 2 godziny . - Powiedziała do asystentki .
- Niee ! Dziś i jutro pani prezes nie ma dla nikogo . Tylko dla mnie . - Zaprotestował .
- Mmm . No dobrze . Dziś i jutro mnie nie będzie . - Powiedziała . - Jak coś to dzwoń - Dodała szeptem żeby Marek nie słyszał .
- Nie . Żadnych telefonów . - Wtrącił się .
- Cześć . - Pożegnała się Ula .
Przez drogę do samochodu cały czas trzymali się za rękę . Ludzie z firmy uśmiechali się na ich widok .
- Gdzie jedziemy ? - Zapytała Ula .
- Zobaczysz .
Pojechali oczywiście nad Wisłę , gdzie jak sam Marek napisał w liście , zaczął wszystko rozumieć .
`Wisła .
Usiedli na pniu , tam gdzie kiedyś Marek rozpalił ognisko .
- Nie wierzę , że to wszystko kiedyś popsułem . - Powiedział Marek niedowierzając .
- Ale naprawiłeś .
Zaczęli się całować . Pocałunek zaczęła Ula . Później siedzieli wtuleni , patrząc na Wisłę .
- To jedziemy do mnie ? W końcu muszę się spakować . - Ula .
- Jedziemy .
`Rysiów .
- Chodź . Pomożesz mi . - Powiedziała Ulka .
Złapała ukochanego za rękę i pociągnęła do domu .
- Cześć tato . - Zawołała na cały dom .
Pan Józef wyszedł z pokoju .
- Cześć . A wy nie w pracy ? - Powiedział z uśmiechem na twarzy . Jeszcze nie widział córki tak szczęśliwej .
- Przyszłam się spakować .
- Dobrze . To nie przeszkadzam .
Józef wrócił do pokoju . Cały czas miał uśmiech na twarzy , bo wiedział , że Ula jest w końcu z kimś kto daje jej radość . Zakochani weszli do pokoju Uli .
- To co mam robić ? - Zapytał Marek .
- Nie wiem . Jak na razie nic .
Marek usiadł na łóżku . Uśmiechał się patrząc na Ulę . Jej pokój tak pięknie pachniał . Pachniał Ulą . Kobietą , którą kocha z całego serca . Nie mógł się pohamować . Podszedł do Uli i położył ją na łóżku . Zaczął całować .
- Marek . Mój tata na pewno zaraz przyjdzie .
- Przepraszam , nie mogę się pohamować . Na Twój widok szaleję . Kocham Cię .
- Lepiej mi pomóż , to szybciej będziemy sami .
Spakowali się . Wzięli tylko najpotrzebniejsze rzeczy . Śpieszyli się do domu . Do ich własnego domu , żeby się sobą nacieszyć .
`Sienna .
- Jesteśmy . Trzeba to opić . - Powiedziała z uśmiechem Ula .
- Wiem . - Oznajmił Marek wyciągając wino .
- Jak zawsze przygotowany . - Ula .
Poszedł po dwa kieliszki . Usiedli na kanapie . Wzięli po łyku . Na więcej nie było czasu . Trzeba było to uczcić . Marek wziął ukochaną na ręce i zaniósł do sypialni . Położył na łóżku . Zaczęli się całować . Nie wiadomo kiedy przyszła noc . Zasnęli mocno wtuleni .
`Rano .
Marek wstał pierwszy . Obsypał cały dom płatkami kwiatów , szczególnie sypialnię , gdzie Ula smacznie spała . Czekał na chwilę gdy się obudzi . Ula usiadła na rancie łóżka , rozejrzała się po sypialni , wszystko tak pięknie wyglądało . Marek wstał i przyklęknął przy łóżku .
- Ula , czy zechcesz zostać moją żoną ? - Zapytał patrząc Uli głęboko w oczy .
- Mmm . No nie wiem . - Ula zaczęła się śmiać .
- Nie masz innego wyjścia . - Powiedział popychając delikatnie Ulę na łóżko .
Całowali się jakby świat nie istniał . Byli tylko oni , nikt więcej . Nikt , kto popsułby tę atmosferę . Leżeli później obok siebie . Ula nie mogła się napatrzeć na pierścionek , był taki piękny . Marek wziął jej rękę zaczął całować . Szedł coraz dalej . Ula się tylko śmiała .
- Wiesz , że cię kocham ? Najmocniej na świecie . - Powiedziała .
- To chyba niemożliwe . Nie możesz mnie kochać mocniej niż ja ciebie .
Ula pociągnęła Marka do łazienki .
- Pamiętasz naszą pierwszą wspólną kąpiel ?
- Jak mógłbym zapomnieć . - Powiedział prowadząc ją pod prysznic . - Jesteś moja i tylko moja . Pani Urszula Dobrzańska .
- Jeszcze nie . - Zaśmiała się .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz