Get your own Digital Clock

piątek, 25 grudnia 2009

Wigilijne opowiadanie Małgośki


Wigilię obie rodziny postanowiły spędzić w domu Dobrzańskich. Wszyscy odświętnie ubrani siedzieli przy pięknie zastawionym stole. Józef z Alą szczęśliwi świeżo poślubieni małżonkowie, Beatka, która nie wypuszczała dłoni Ali siedziała dumna mogąc pochwalić się nową mamą. Jasiek trochę posępny tęsknił za Kingą, co chwilę sprawdzał ukradkiem telefon czy nie przyszła jakaś nowa wiadomość od niej. Krzysztof z Heleną uśmiechali się zerkając na Ulę i Marka jeszcze nigdy nie widzieli syna tak szczęśliwego, co chwilę niby przypadkiem całował czoło ukochanej lub jej dłoń a szczęśliwa Ula tylko rumieniła się, co chwilę. Helena wiedziała, że ta dziewczyna da szczęście jej synowi a po żalu za Pauliną nie pozostał nawet ślad. Ula była urocza i widać było ze bardzo kocha jej syna.

-Jesteś szczęśliwa?- Krzysztof zapytał cicho i położył dłoń na ramieniu Heleny

-A jak mam nie być, kiedy widzę nasze dziecko tak szczęśliwe-jej oczy zaszkliły się łzami

-Masz rację to najwspanialszy dar na święta-ucałował ją w policzek

-Świąteczne czułości?- Zapytał ze śmiechem Marek

Spojrzeli na niego śmiejąc się

-To nie tylko twój przywilej synu

Ula po raz kolejny spłonęła rumieńcem. Całe towarzystwo zaśmiało się z riposty Heleny, Ala widząc zawstydzoną Ulę rzuciła propozycje by zaśpiewać kolędy.

Choinka skrzyła się migoczącymi lampkami a ich głosy unosiły się krążąc w salonie potęgowały cudowny świąteczny nastrój. Marek nie mógł nacieszyć się ukochaną tak trudno było mu trzymać dłonie od niej z dala. Muskał jej czoło ustami by upewnić się, że nie śni. Jakże inna była ta wigilia od poprzedniej. Nie było w niej sztuczności i udawania, nie było rodzeństwa Febo a to najważniejsze. Paulina dzwoniła do niego kilka razy z Mediolanu wciąż mając nadzieje na jego odzyskanie, lecz wreszcie straciła nadzieje, gdy powiedział jej o zaręczynach z Ulą. Spojrzał znowu na jej roześmiane oczy. Jak wiele stracił czasu, gdy jej nie znał. Była jego aniołem, który sprawił, że życie nabrało barw. Poznał tez inne wartości, o których nawet nie wiedział, przyjaźń,szczerość, prawda to teraz kierowało jego życiem i miłość... Miłość sprawiła, że spojrzał na nie inaczej, poznał zazdrość, tęsknotę i ból odtrącenia a wreszcie słodycz wzajemności. Ula kochała go tak bardzo jak on ją, byli sobie przeznaczeni. Blask świec rzucał migająca poświatę na jej twarz.

-Jesteś taka piękna- wyszeptał jej do ucha

Spojrzała na niego zdezorientowana dopiero po chwili dotarł do niej sens jego słów. Pogładziła go pieszczotliwie po twarzy.

-Kocham cię- jej usta bezgłośnie wypowiedziały to, co czuło serce

Przyszła pora zacząć kolację. Wszyscy łamali się opłatkiem i składali sobie dobre i szczere życzenia.

-Ula- Marek zaczął oficjalne- życzę Ci miłości, którą obiecuje obdarzać cię po kres naszych dni, radości, którą wypełnię każdą wspólną chwilę, szczęścia, którym mam nadzieje bóg pozwoli mi ciebie obdarować i cierpliwości byś potrafiła mnie znieść- zachichotał

-A ja ci życzę wytrwałości w spełnieniu obietnic, które mi przed chwilą złożyłeś

Przytulił ja mocno do siebie zapominając o przełamaniu się opłatkiem

-Kiedy jesteś przy mnie jestem taki szczęśliwy- zamruczał całując jej usta

-Zakochani!!! Inni tez czekają z życzeniami- głos Krzysztofa wyrwał ich z tej magicznej chwili.

-Już już tylko jeszcze raz ucałuje narzeczoną-zaśmiał się Marek

Życzeniom nie było końca. Atmosfera była bardzo rodzinna pełna ciepła magiczna, bo miłość wypełniała salon po brzegi.

Kiedy już przyszła chwila pożegnania wszyscy ściskali się i całowali, byli przecież już prawie rodziną. Marek zaoferował, że wszystkich odwiezie do domu. Było odrobinkę ciasno, ale dało to możliwość Józefowi i Ali do przytulania bez skrępowania. Ula usiadła obok Marka i delikatnie wzięła jego dłoń w swoją. Jechali w ciszy delektując się ciepłem dłoni. Droga do domu minęła szybko, zbyt szybko. Marek pożegnał się z Cieplakami, ale Ulę zatrzymał nie mogąc się z nią rozstać.

-Popatrz, jaka cudowna noc, zostań jeszcze chwilę-prosił

Nie powiedziała nic tylko ujęła jego twarz w swoje dłonie i złożyła na jego ustach pocałunek.

-Wesołych świąt ukochany- szepnęła

-Wesołych świąt- objął ja mocno ramionami i przytulił do siebie

Dookoła świat migotał tysiącami lampek a śnieżek lekko prószył tworząc biały welon na włosach Uli. Wyglądała jak panna młoda. Stali tak urzeczeni chwilą magiczną zatrzymaną w czasie.



Wesołych Świąt :************************


6 komentarzy:

  1. Brązowy Loczek25 grudnia 2009 21:25

    To było piękne! Wzruszyłam się... Wesołych świąt ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach jakie piękne :* Tak się cieszę, że nie skończyłaś z pisaniem Małgosiu i że jeszcze coś napiszesz :* Wesołych Świąt :****

    Asiol :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne. :* Dzięki Małgosiu. Jeszcze raz - Wesołych Świat :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne to !
    Dlaczego nie mogą pokazać twoich scenariuszy na ekranie, zagranych przez Marka i Ulę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratulacje! Zdobyłaś trzecie miejsce w konkursie na najlepszego bloga Brzydlu na blogu www.brzydula-b.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Uwielbiam Brzydulę ;)) I możesz tak pisać i pisać , a mi to czytanie sie nie znudzi. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń