Get your own Digital Clock

poniedziałek, 28 grudnia 2009

I co dalej? cz.1 wg jukaki

Podobnie jak SWB nie jestem za zbyt szybkim rozwojem sytuacji.
Oboje muszą dojrzeć, wylizać rany…
Łóżko nie jest dla mnie sposobem na godzenie się, miejscem wyjaśniania niedopowiedzeń…
Powinno być raczej uwieńczeniem drogi ku sobie…

jukaka

Pokaz, pocałunek na pokazie.
Poczucie cudu, spełnienia.
Błogość , spokój, totalne odprężenie…
Po pokazie Marek odwozi Ulę do domu. Zanim pozwoli jej wysiąść z samochodu gładzi ją czule grzbietem dłoni po policzku…


-Ula – Kocham Cię
- Bałam się, że… już nigdy tego nie usłyszę
Głos drżący , zawieszony, napięcie w powietrzu…
-A ja, że Ci tego nie będę mógł
nigdy powiedzieć…
To był szalony dzień. Trudny i piękny… Idź spać –ledwie żyjesz…


Przytulenie, całus w czoło, spojrzenie pełne czułości i troski o siebie wzajemnie…
Muśnięcie palcami po Marka bliźnie na czole…


-Tak bardzo się bałam o Ciebie w szpitalu… Tak bardzo….


Wyraźne zdziwienie na twarzy Marka. I ulga, i radość błądząca w oczach, w kącikach ust…
Nie podejmuje tematu – Ula musi się wyspać, to teraz jest najważniejsze…- ale on już wie, już wie, że jednak
była. Że ONA BYŁA!!!


- Ulka? Dasz się jutro gdzieś porwać?
Lekki uśmiech na twarzy Uli i słowa:
- Będę czekała…


——————————-


Telefon.


- Ula? Jesteś? To dobrze… Czekam na Ciebie.
(..)
- Spokojnie… jestem już dobry w czekaniu
:)


——————————–


Marek otwiera przed Ulą drzwi samochodu. Całuje ją w policzek.
- To dokąd mnie porywasz?
- Zobaczysz –odpowiada przekornie


—————————–


Wisła, koc wyjęty z bagażnika, pomost.
Szampan przywiązany za szyjkę i ukryty w wodzie pod pomostem…
Dwa kieliszki nie wiadomo skąd wyjęte przez Marka…
Pytanie Uli:


- Co świętujemy? Pokaz?
- To też…
Ale mamy najważniejszy sukces. Siebie !


(…)
- Marek…
-?
- Boję się, że to pryśnie… Że się to sen, że jest za dobrze…
Że się nie uda..
Ja… nie pasuję


Marek kładzie palce na ustach Uli. Przerywa jej delikatnie


- Ja też się bałem. To mija – zobaczysz!
Ulka – nie boję się tego, że minie, że nie pasujemy…
Bałem się tego co zacząłem czuć, później bałem się tego że Cię straciłem…
To minęło Ula. Ja wiem. Ja wiem już, że wszystko będzie dobrze…


Wtula Ulę delikatnie w siebie, obejmuje ramieniem…
I mówi, mówi silnym zdecydowanym głosem, głosem który nie pozostawia miejsca na strach:
- Kocham Cię
- Ja Marek.. – Ula nieśmiało trochę się peszy i nagle wyrzuca z siebie znaczące wiele- TY wiesz . Wiesz, że ja też…
- Wiem. Odsłuchałem dziś wiadomość od Ciebie. Tą, którą nagrałaś przed moim odlotem….
Boże, jak dobrze, że nie zrezygnowałem…
Wiem, że Ty też.. i to daje mi jeszcze większą siłę…
Ulka Kocham Cię…


Cisza, przytulenie


- Marek! Musimy wracać. Konferencja, wywiady… – musimy pociągnąć to dalej. Jesteśmy umówieni.
- Jasne generale !


———————————–


Państwa kolekcja, FD Gusto, jak widać z pierwszych sondaży, przypadła klientom do… gustu.
Czy to co się działo pod koniec pokazu było nakierowane na promocję kolekcji?
Pomysł wydaje się dość odważny, dość… nowatorski.


Śmiech Marka, lekki rumieniec Uli.


- Nie, nie –to jak mówi młodzież – pełen spontan ! Zakochałem się w pani prezes po uszy…
- Praca łączy ludzi?
- Nas tak. I mam nadzieję, że uczucie które nas przy tworzeniu FD Gusto połączyło, będzie biło od całej kolekcji. Że da innym poczucie bycia pięknym, wyjątkowym i odwagę do walki…
- W takim razie życzę Państwu sukcesu . Zawodowego i prywatnego.
A Państwa klientom spełnienia się Pańskich magicznych oczekiwań.


————————————


Sienna.
Marek krząta się w kuchni, robi herbatę, przynosi cukier, filiżanki…
Ula z ciekawością rozgląda się po mieszkaniu. Ogląda zdjęcia, książki, nawiązując kontakt z Markowym światem…


- Nie wiedziałam, że się przeprowadziłeś…
Nie wiedziałam, że to Ty zerwałeś z Pauliną… -dodaje.
- Naprawdę? Przecież wszyscy wiedzieli…?
- Ja nie- nie chciałam słuchać.
- Nie chciałaś też zauważyć moich starań.. – w głosie Marka czuć lekki żal, zranienie..
- Przepraszam.
- Ja miałem nadzieję…
Ula przerywa Markowi.
- Marek- to tak wszystko się poplątało, pośniedziało…
To tak jakbym patrzyła przez zaparowane okno…
- Ula- ale starałem się żyć tak jak radziłaś -w prawdzie. Nie wierzyłaś mi zupełnie?
List n i c nie zmienił???
- Marek – list przeczytałam z tydzień przed pokazem. Myślałam, że nie jest już aktualny…


Szok Marka, w ręku filiżanka herbaty…
Odwraca się od Uli, stawia filiżankę na stole i widać jak kotłują się w nim różne odczucia – smutek i radość, zadziwienie, niedowierzanie i ufność, ból i ogromna ulga…


-Ulka, chodź do mnie…
Chyba musimy poważnie porozmawiać.
Rozciąć te węzły…
(..)
Dasz radę?
-Spróbuję…


Scena na kanapie.
Ula płacze, Marek, wyraźnie poruszony, obciera jej łzy ręką.
Wodzi palcami ich ścieżką, po czym przytula Ulę i szepcze:
-Ulka … obiecuję, że już nigdy…– że już nigdy nie będziesz przeze mnie płakać – dorzuca drżącym głosem.
Ulka – jesteś dla mnie sensem życia…-dorzuca pewnym głosem.


Całuje oczy Uli, scałowując toczące się cichutko łzy… Ula poddaje się pieszczocie, zaczynają delikatnie się całować, atmosfera coraz bardziej namiętnieje…
Ręce Marka zaczynają błądzić po ciele Uli…
Szyja, plecy, delikatne przejście na pas i pośladki…
I pewne zawahanie w jej postawie.
I zawieszenie…
Marek wycofuje się, odsuwa ją od siebie na tyle, by móc spojrzeć jej głęboko w oczy…
Przytula ją , mówi delikatnie i czule:


- Ula pragnę Cię.
Pragnę tak bardzo, że aż boli…
Nie chcę byś pomyślała, że to jest najważniejsze…
Ja… ja poczekam.
Poczekam moja królewno…. Poczekam tak długo, jak będzie trzeba… -dorzuca z miłością i całuje Ulkę w czoło wkładając w ten, niby zwykły pocałunek, całą siłę swojej miłości…


Ranek.
Marek i Ula śpią wtuleni w siebie na kanapie.
Oboje wyglądają na szczęśliwych, odprężonych, choć nic nie wskazuje na to by zaistniało między nimi coś poza tym wtuleniem.


————————


Marek u rodziców.


-Mamo, ja wiem że jesteś zaskoczona.
Ja wiem, że nie wierzyłaś gdy kiedyś mówiłem Ci o tym, jak ważna jest dla mnie Ula.
Wiem jak żyłem… Ale też wiem jak chcę żyć…
- (…)
- Mamo! – Uli będzie wystarczająco ciężko – ty zdajesz sobie sprawę… Tak bardzo Cię proszę- zaufaj mi, pomóż nam , nie skreślaj…
Jesteś mi bardzo potrzebna…
- Nie wiem co o tym myśleć. Nie mam nic przeciw Uli, ale … to nie jest łatwe- tyle was dzieli…
- Kocham ją
- Daj mi czas synku
- Czas nic nie zmieni. Ja ją kocham. Nigdy w życiu nie byłem niczego tak pewien.
Mamo- jesteś nam tak bardzo potrzebna…


————————-


Pojawiają się problemy.


Aleks chce sprzedać całość swych udziałów , a ponieważ w takiej sytuacji prawo pierwokupu mają Dobrzańscy stawia wygórowane żądania i krótki termin płatności…


Dodatkowo pogarsza się znowu stan zdrowia Józefa.
Lekarz decyduje o konieczności wykonania dodatkowych badań szpitalnych.
Jaśka praktycznie nie ma -od października rozpoczął studia poza domem i Ula właściwie pozostaje sama z problemami, z prowadzeniem domu, z opieką nad Beatką…


Marek przejmuje na ten czas od Uli większość jej obowiązków zawodowych. Stara się ją wspierać także w opiece nad Beatką…
Coraz swobodniej czuje się w Rysiowie.
Czasem podwozi Ulkę z pracy , o ile musiała się tam pojawić, czasem wpada niezapowiedziany…
Bawi się z Beatką, czasem w drodze po Ule przywozi rano bułki z rysiowskiego sklepiku.


Jest, wspiera, kocha…


Ula czuje się jego łabędziem…


Z brzydkiego kaczątka –brzyduli- wyrosła na łabędzia i los połączył ją z drugim łabędziem- który z koleji z brzydkiego kaczątka-lekkoducha – wyrósł na mężczyznę…
Łabędzie kochają swoich partnerów do końca życia…
Ula czuje, że ta bajka najlepiej opisuje ich drogę…
Nabiera pewności, rozkwita….


—————————–


Sienna, Marek odbiera telefon.


-Ula? Coś się stało?
- (..)
- To dobrze – widać ulgę w jego głosie – Będę czekał.
Już czekam – dorzuca znacząco – Już się nie mogę doczekać….
Ulka? Może przyjechać po Ciebie?


Przyjazd Uli, Marek otwiera drzwi.
Czuć od nich ciepło i czułość.


Rozmowa w pokoju toczy się o firmie, o planach spłacenia Aleksa poprzez kredyt a`konto zapowiadających się sporych zysków z kolekcji FD Gusto i poprzez sprzedaż części akcji załodze…
Wino na ławie, świeczka….


- Widzę, że masz na sobie koszulę którą Ci kupiłam przed Twoim wylotem na negocjacje do Włoch ? – Ula delikatnie zmienia temat, przeczesuje włosy Marka palcami
- To moja ulubiona. Bo od Ciebie…
Chodź tu bliżej – przyciąga ją do siebie – Mój Generale…– żartuje – moja ty Śpiąca Królewno –dodaje czule.


Pocałunki, czułości …
Ula wtula się w Marka..


- Marku…???
- Mhhyyy ? –mruczy
- Marku.. chciałabym.. chciałabym zostać…
Radość Marka
- A Beatka?
Ula zauważa tą troskę Marka o Beatkę, znów czuje jak bardzo się zmienił.
- Jasiek przyjechał. Obiecał, że się nią zajmie…


Niepewność w głosie Marka zmieszana z radością, z napięciem:
- Ulka? Na pewno? Wiesz przecież, że ja
Ula przerywa mu:
-Wiem… Marku- ja .. ja też Cię pragnę…


Pocałunek, czułość, delikatne przyciągnięcie Uli do siebie…
Marek delikatnie wodzi rękoma po jej plecach, schodzi niżej…
Ula początkowo trochę speszona rozpina guzik Markowej koszuli.
- Mogę? – szepcze…
- Mhyyy- mruczy Marek – Jest od Ciebie. Możesz z nią zrobić co zechcesz…
Ula rozpina koszule Marka, gładzi jego tors… Jest lekko speszona, ale widać zarazem, że pragnie tego tak samo jak Marek…
Marek całuje ją w czoło i nagle jednym ruchem bierze na ręce i niesie w stronę sypialni…


Świt za oknem, Ula śpi, Marek leży obok. Podciąga delikatnie kołdrę by otulić swoją królewnę… Czule, delikatnie, ostrożnie, aby tylko jej nie przebudzić…
Wsparty na ramieniu bada czułym wzrokiem każdy kawałek jej twarzy.
Wacha się chwilkę, czy pogładzić jej włosy. Ręka zawieszona nad głową, ostatnie chwile wahania.. Nie może jej nie dotknąć, nie poczuć… Delikatnie chwyta niesforny kosmyk jej włosów leżący na poduszce, nawija go na dłoń…
Nachyla się nad nim i pełen pragnienia i poczucia spełnienia za razem chłonie jego zapach.
Zapach Uli.
- Jestem szczęśliwy Ula. Jestem tak cholernie szczęśliwy – szepcze do siebie.
Ula porusza się wtula głowę w pierś Marka
- Ja też – szepcze…- ja też…


———————–

CDN???


3 komentarze:

  1. CZytałąm juz wiele kontynuacji ostatniego odcinka, i wiecie co myśle nie chce nikogo skreślać, ale te wszytskie poważne rozwinieca w stylu Twojego czy SWB są troszkę bezsensu, bo sami zobaczcie cały serial utrzymany był w konwencji bajki tak samo jak zakończenie i dlatego uważam, że nie ma sensu rozdrapywac rany, swtarzać nowe problemy, przedłużać wszystko na siłe. Wydaje mi się, ze nawet gdyby pojawiły się w tv dalsze losy Uli i Marka, nie polegały by one na pokazaniu drogi którą przebędą Ula i Marek aby stworzyć trwały i mocny związkek, tylko pokazały by sielankę, ktorą przerwały by małe problemy, by i tak w ostateczności wszytsko skończyło się tak uwielbianym happyendem. Oczywiście Twoje opowiadanie jest bardzo piękne, pokazjue prawdziwy związek między dwojegiem ludzi, tylko nie za bardzo pasuje mi do lekkiego formatu Brzyduli.
    Oczywiscie jest to tylko moje zdanie, dlatego nie bierz sobie go za bardzo do serca i pisz tak jak podpowiada Ci dusza.
    Pozdrawiam Serdecznie!

    P.S. Czy celowo pominełaś wątek zjamości Józefa i Ali , czy było to zamieżone?

    obserwatorka27

    OdpowiedzUsuń
  2. No pewnie , że Cięg Dalszy . Oby jak najszybciej . ; **
    Thx . za too . < 33


    Frytaa .

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste:) pisz dalej;)

    OdpowiedzUsuń