Get your own Digital Clock

sobota, 12 grudnia 2009

Zakończenie BrzydUli wg jukaki

Wrzucam drugą swoją propozycje zakończenia brzyduli.
Tamta była pod przewodnim motywem pamiętnika,
ta innej rzeczy która wspolną dla bohaterów jest
;) – księżycowego kamienia.
Osobiście wole pierwszą- ale być może ta też się spodoba???

jukaka


Ula nie wie jak przełamać lody…
Czy on nie miał jechać na ten urlop z Pauliną?
Nie, chyba nie…
A jeśli?
…szli razem na obiad…
To nie ważne…. To NIE POWINNO być dla mnie ważne…
Dobrze jak nie za dobrze… nie zaszkodzi nie polepszanie… – a co jeśli, kurde blaszka, już nie można tego wytrzymać???

——————–

Rysiów. Ulka obraca w ręku księżycowy kamień.

No to Ulka jak to było? Poplątane, pośniedziałe..- Ciocia Dobra Rada…
-Kurde blaszka! Czemu u siebie to nie działa… Ula myśl , obudź się!
Czy gdybym… zawołała prrrrr ! rumak by zawrócił?…

————————-
Telefon.
Marek?! – kamień odruchowo schowany do kieszeni…

-Marek? Tak słucham.
Nie jesteś na urlopie???
-Problem? Jaki problem?
- Tak jasne będę zaraz… Autobus, autobus – o której mam autobus…?
- Tak naprawdę? Mógłbyś?

——————
Rozmowa w samochodzie.

Nie, to niemożliwe… Plagiat ? jaki plagiat? Pshemko?
Skąd to wiesz?
Jaka Aldona !?

——————

Gabinet Uli…

Wszystko się wali…
Ani szczęścia w kartach, ani w miłości…
Viola lepiej sobie radzi…
Wyciąga z kieszeni kamień od Marka.
-A podobno otwierasz serce… Nikt tylko nie dodał, że moje z opóźnieniem…

————

Ula dzwoni do Marka:

- Marek? Pshemko się wścieka. Ale są te poprawki.. Trzeba wdrożyć zmiany w produkcji..
-To dobrze –zdążymy?
- Nie wiem. Jest problem. Sprawdziłam budżet
-I?
-Nie stać nas na dopłatę szwalniom za zmiany. Co teraz???
-Spokojnie Ulka –coś wymyślimy…

Praca papiery , niedopita kawa…
Ciemność za oknem…

-Ula – skoro nie możemy im nic dopłacić to może
- obiecamy zyski na przyszłość???
Uśmiech, poczucie porozumienia…
-Ale co? Kontrakt przy nowej kolekcji?
-BINGO Ula, BINGO- to może się udać…

—————-

Seba! Ona mnie potrzebuje, rozumiesz? I kocha! WIEM to!
To ważne. Czuję.
Seba! Trzymaj kciuki!

————–

Scena w konferencyjnej;

- Marek mogę?
- pewnie, co jest?
- Chyba nie jestem dobrym strategiem…
Cisza…
– W cyfrach tak, ale ludzie… Promocje…
Marek? …pomożesz mi negocjować ze szwalniami?

Wahanie Marka.
I miękkie Uli:
- Marek…
- Poznań? To kiedy jedziemy?

————–

Hol FD.
Ranek, oczekiwanie.
Nerwy, spojrzenia Uli na zegarek…
Telefon w recepcji…
WYPADEK ????!?!! JAKI wypadek????

————

Szpital, Paula, pretensje..
I myśli..

Tak, to racja.
To moja wina…
Nie mogę mu wywracać życia do góry nogami…
A co jeżeli tego życia w ogóle nie będzie???!!!
Marek !

———–

Piotr – nie możemy być ze sobą.
Nie mogę Cię krzywdzić…
Piotr- wybacz, proszę…

———
Praca, praca, Paula… nie, nie – myśl o pracy!
Pokaz tuż, tuż…
Razem to tworzyliśmy. Nie mogę i tego zawalić!

Wchodzi kurier.
- Pani prezes – przesyłka
- jaka?
- nie wiem – nadawca : Marek Dobrzański.
- Marek?

„ Nie potrafię wyjechać bez pożegnania…
Tyle razy próbowałem Ci to powiedzieć…
Nie chciałaś słuchać…
Nie chciałaś mówić…

Łudziłem się , że kochasz,
że kochasz……. mnie.

Pamiętasz noc nad budżetem? Kamień, ten który Ci dałem… leżał na biurku.
Na Twoim biurku…
Myślałem, …wiesz …
Wierzyłem w to, że to znak
że jednak COŚ…
Marzyłem o Poznaniu, o tym by mieć Cię dla siebie.
Przepraszać i obsypywać płatkami…

Mój wypadek…
Nawet nie przyjechałaś…
Mówiłaś, że znam się na ludziach…
Na Tobie chyba nie.

I jeszcze jedno… Powiedziałem, ze nie potrafiłabyś być z kimś, kogo nie kochasz…
Weź z mojego biurka skrzyneczkę. Miała być dla nas.
Będzie potrzebna Tobie i … Piotrowi.

Życzę Ci szczęścia
Bo Cię kocham
– Marek ”

————-

Konferencyjna, Ulka siedząca za biurkiem, otwarta szuflada.
Drewniana szkatułka na biurku…
Ręka zawieszona nad wieczkiem, wahanie…
Puszka Pandory czy puszka prawdy?

Zdecydowany ruch ręki.
Otwarta.
Kartka na wierzchu…
Pod nią księżycowe kamienie… Szkatułka pełna kamieni…

Otwarcie kartki
„Aby nam nigdy nie zabrakło miłości…
By nasze serca w porę się otwierały…
-Marek”

————————–

Przygotowania do pokazu. Nerwówka…
I Ula wahająca się , wybierająca nerwowo numer… Znowu
I znowu…
Skrzynka.
Cholerna skrzynka!
Trudno – obudź się Ulka , obudź!

„Marek …
wiem, że to nagranie zostawione na Twojej skrzynce niczego nie załatwia…
Ale chcę abyś wiedział…
Twój prezent- on może działać tylko pomiędzy NAMIi…

Marek… byłam w szpitalu..
Marek.. JA CIEBIE TEŻ!!!!

———————–

Pokaz, zamieszanie, brak modelki która zaprezentuje suknię ślubną.
Ulka?
Nie to nie wchodzi w grę … A jednak..

Wyjście na scenę.. Ostatnia prezentacja.

Marek? Skąd!?
O Boże –czyżby???

Podsuwa mikrofon…
Tak – coś trzeba powiedzieć, jestem prezesem:

„ Ta suknia jest zwieńczeniem naszej pracy. A zarazem zapowiedzią nowej kolekcji…
Już rozpoczynamy prace nad jej wdrożeniem.
FD Sportivo stawia na sport…
On jest w życiu bardzo ważny….

Marek przejmuje mikrofon:

-Nowa kolekcja będzie stawiała na… miłość.
Nie ma w życiu nic potężniejszego niż ona!

Wiwaty …
I szept do ucha „prawda -Ulka? „

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz