Get your own Digital Clock

sobota, 9 stycznia 2010

Analiza Uli wg Alicji

Natchnienie do napisania tego dał mi komentarz pod moim pierwszym opowiadaniem na tym blogu „ takie zachowanie nie jest podobne do Uli” – bardzo mnie to zdziwiło i zaintrygowało. Wydaje mi się, że każda z nas odszukuje w postaci Uli trochę siebie i dlatego moje opowiadanie może trochę szokować bo odbiega od serialowej Uli, ale należy pamiętać, że ma ona 26 lat i jest dojrzałą kobietą, która świadomie szła w związek, gdzie była tą trzecią….Moja analiza powstała w wyniku tego, że oglądam ostatnio od początku wszystkie odcinki i zarysował mi się pewien obraz Uli i jej wewnętrznych rozterek.
„Nigdy nie mów nigdy” – to moje nowe motto…


To ja Ula Cieplak – idealistka, wierząc w ludzi, ekonomistka, lingwistka, wspaniała córka i siostra…sraty taty – dupa w kwiaty.. jeszcze raz
To ja Ula Cieplak – kobieta, która kocha mężczyznę nieosiągalnego, która jest tą trzecią, która spotyka się potajemnie z prawie żonatym mężczyzną, która żyje w fikcyjnie stworzonej rzeczywistości…, która zadowala się ochłapami i wierzy w miłość nie mającą sensu. Czy ta miłość zakończy się w mediolańskiej katedrze gdy oni…. Gdzie ja wtedy będę? Kim będę bez niego… czy po ślubie też będziemy się spotykać i kochać szaleńczo chcąc w tych chwilach wynagrodzić sobie to wszystko? Jaki ze mnie człowiek, że krzywdzę inną kobietę? Co gdyby jakaś inna robiła to mi? „Wszystko co dajemy innym podobno do nas wraca…”Nie mogę na to patrzeć nie mogę już dłużej po prostu nie.. idę znów do parku po raz kolejny mówię mu, że to nie ma sensu, że nie możemy, że tak nie powinno być…
I znów mnie dotknął, znów popatrzył – nie potrafię potrzebuję go, na chwilę znów zapominam – jest obok, jest mój – pamiętam jak pachnie, pamiętam każdy milimetr jego ciała, jakbym rysowała w swojej głowie mapę. A później widzę ich razem całujących się na korytarzu i robi mi się słabo. Ona trzyma na rękach ślicznego chłopczyka i mówi „ planujemy całą gromadkę” a on stoi obok niej i patrzy na mnie…Kolejny wieczór w moim pustym łóżku, zabijają mnie myśli, że on teraz leży obok niej w ich domu, w ich perfekcyjnie zaplanowanym życiu, dziś mieli kolację u jego rodziców… nie mam czym oddychać.. zamykam oczy i przypominam sobie dzień, w którym kochaliśmy się po raz pierwszy, który był jak dotyk nieba, moja chwila szczęścia a potem poranek i wyrzuty sumienia i dzwoniące w uszach jej słowa „ to najbardziej wyrachowana kobieta jaką znam, zabiera mi to co mam w życiu najcenniejszego…” – nie mogę jeść i spać. Znów mu mówię o swoich rozterkach a on znów zapewnia, że to kwestia czasu, że jeszcze zarząd i się z nią rozstanie…wierzę… będzie mój. Patrzę w lustro i robi mi się niedobrze – kogo ty okłamujesz dziewczyno? Nie mam siły tego zakończyć – ile mam czekać? pytam go rok? Pięć? A on mnie przytula a ja tak bardzo potrzebuję bezpieczeństwa a tylko jego ramiona mi go dają. Znów poranek i eforia po wczorajszym pocałunku – stany emocjonalne jak sinusoida , przychodzę do pracowni Pshemko i zamieram widzę ją w welonie – potrzebuje powietrza idę do parku, w głowie przewija się film – ta ławka, to drzewo, idę nad Wisłę i zamykam oczy… trzyma moją twarz w dłoniach i całuje a później przytula i wiem, że go kocham… nosił mnie na rękach, całował pieścił ale nigdy nie powiedział, że kocha.
Każda sekunda z nim jest jak dar niebios, wtedy zapominam , o świecie, o niej
i o niesprawiedliwości losu, który umieścił nas w nieodpowiednim miejscu i czasie.
Problem rozwiązuje się sam, już wiem po co było to wszystko, chodziło tylko
o udziały – umieram w środku.


Jak długo można żyć w ten sposób? Niedługo wierzcie mi, szczególnie jeśli jest się takim wrażliwym jak Ula. Dlaczego? W wielu komentarzach po przemianie Uli czytałam, że ona już nie jest taka fajna jak wtedy gdy była brzydka. To nie tak- ona jest brzydka wewnętrznie, bo zabił w niej to co miała najpiękniejsze – idę, wiarę w ludzi i ich bezinteresowność. Nie można patrzeć na życie przez różowe okulary, nie da się bo ludzie są okrutni – ona się o tym przekonała i ten jej chłód wynika nie z zarozumialstwa bo jest piękna tylko z ostrożności bo po raz kolejny by się nie podniosła po takim ciosie. Kiedy nóż w plecy wbijają obcy da się to jakoś przeżyć, ale gdy ranią najbliżsi to jest nokaut i wtedy człowiek obojętnieje mimo iż był wielkim idealistą. Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane a kto ma miękkie serce….i tak dalej.

Ula ma 26 lat jest dojrzałą kobietą , dlatego w moim opowiadaniu naturalnym było, że się kochali kolejny raz, szczególnie, że po przemianie ona jest bardziej świadoma siebie.


Nie wierzę mu, gdy mnie przeprasza już w nic nie wierzę – nie chcę żyć bo i po co? Jakie jest życie bez niego? „Wychodzę z siebie
i nie wiem kiedy wrócę” jakby powiedziała Violetta… wyciągam zaproszenie na ich ślub i ściska mi się serce patrzę na zegarek i słyszę w głowie „ i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość….” – znów łza taki standardowy odruch bezwarunkowy. Nagle otwierają się drzwi i staje w nich on – nie wierzę…. Nie wziął z nią ślubu. Co mnie to interesuje?
Kurde blaszka jak to co? rzucę się mu na szyję, pocałuję…. O nie!!! Nie dam się po raz kolejny o nie! Ja mu pokarzę – pożałujesz. Kogo ty chcesz dziewczyno oszukać – gdy na ciebie patrzy robi ci się tak samo ciepło jak wtedy.
„Wiem, że kartka do Ciebie zapisana w pośpiechu przy twoim biurku niczego nie załatwi, ale wiem, wierzę że jeśli pozwolisz mi powiedzieć Ci coś prosto w oczy to powiem Ci, że dzięki Tobie zrozumiałem co to jest miłość i wiem na pewno, że nie to łączy mnie z Pauliną i że jej nie poślubię i jeszcze jedno wiem na pewno, że Cię kocham”
„ to cudownie bo ja też bardzo, bardzo Cię kocham Ula”….
Szczęściara, bo takie historie rzadko tak się kończą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz