Cz.5
Ula postanawia iść z biegiem rzeki. Marek miał trudny dzień, Aleks knuł, knuje i będzie knuł, Pshemko odszedł, a Krzysztof jest rozczarowany synem. Wszystko się sypie. Marek leży na kanapie, potrzebuje wsparcia i jak zwykle je otrzyma. Dobrze, że Ula jest zawsze przy nim, kiedy jej potrzebuje. Pociesza go, że Pshemko na pewno wróci. Marek aż tak bardzo się nie martwi. Sądzi, że ma sposób na tego chimeryka. Gorzej, że nie jest pewien co z Ulą, bo ona też chciała odejść. Ula nie odejdzie, pomoże mu zatrzymać Pshemko. Marek patrzy dziewczynie głęboko w oczy i mówi, żeby pomogła mu z kimś innym - z Ulą Cieplak, bo tylko na nią nie ma sposobu – święta prawda, jeszcze nieraz się o tym przekonamy.
Nadal wszystko między nimi gra, nadal się przyjaźnią. Kiedy Ula, prosi Marka, aby przyjął z powrotem Elę, on nie waha się ani przez moment. W końcu Ula go poprosiła, więc musiał. Nie kryje powodu nawet przed Aleksem, zupełnie zwariował… Ula już wie, że musi zrobić wszystko, by zatrzymać Pshemko.
Misja kończy się sukcesem. Marek jest szczęśliwy i bardzo wdzięczny Uli. Kładzie dłonie na jej ramionach i patrzy w oczy. Może miałby nawet ochotę ja pocałować, ale do pokoju wpada Dominika – twarz FD Sportivo. Marek na szczęście potrafi już jasno wyznaczyć Domi granicę. Nie w głowie mu teraz skoki w bok i już najwyraźniej nie w głowie modelki. Prosi Ulę, żeby z nimi została i zanotowała warunki kontraktu.
Po pracy chciałby uczcić z Ulą powrót Pshemka, bo dawniej przecież by uczcili. Ula zmieniła zdanie i zgadza się na wspólne świętowanie. Wieczorem, po toaście w bufecie, wychodzi z budynku bocznymi drzwiami i wsiada do samochodu. Marek dziwnie się z tym czuje – to całe wymykanie się jakoś nie pasuje do Uli. Jest też trochę zmieszany, gdy Ula mówi, że umówiła się z chłopakiem... Tak, Marek faktycznie umówił się dziś nie z przyjacielem, lecz z dziewczyną.
Cz 6
Jadą do restauracji, zapowiada się miły i uroczy wieczór z winem i skrzypkiem na dachu. Ta sytuacja jest nowa i dziwna, ale po chwili rozmowa zaczyna się już układać. Marek pamiętał, że Ula zmarzła i z miejsca zamawia gorącą herbatę. Kupuje jej stokrotki – piękne kwiaty, dla pięknej pani. Marek jest zaskoczony słowami kwiaciarza, no bo przecież to jest takie oczywiste, że Ula nie jest ładna …, a może jednak nie jest aż tak oczywiste?
Niestety życie czasem pisze najgorsze scenariusze i do restauracji wpada Paulina, Marek z mistrzowską wprawą unika konfrontacji i zdemaskowania. Ula wybiega zdenerwowana. Marek nie rozumie o co chodzi, chciał przecież ratować sytuację. Nie sytuację ratował, tylko swój związek, uważa Ula. Faktycznie wyszło beznadziejnie głupio. Marek nie chce tak zakończyć wieczoru, przeprasza Ulę, chce ją jeszcze gdzieś zaprosić, chce porozmawiać. Ona jednak najpierw musi porozmawiać sama ze sobą, bo wpakowała się w sytuację bez sensu z facetem, który za chwilę bierze ślub. Marek nie zaprzecza, wie, że Ula ma rację, ale jakoś nie umie się powstrzymać, żeby za nią nie pobiec…
To była ciężka noc. Marek ciągle myślał o Uli. Nie kocha jej, nic nie obiecywał, to dlaczego czuje się tak podle? Dlaczego nie może zasnąć. Dlaczego boli go to, co usłyszał?
Mówi Sebastianowi, że Paulina nakryła go z Ulą, (nie, nie na tym, o czym pomyślał Seba) i, że to było bardzo upokarzające dla niej – znaczy dla Uli. Marek nie rozumie co się z nim dzieje, ale nie chce tego w kółko przerabiać, nie chce się z Ula spotykać, całować, nie chce ciągle dostawać od niej kosza. Ula oczekuje od niego prawdziwego uczucia i zaangażowania, a on nie może sobie pozwolić na to uczucie, bo gdyby raz przestał mieć się na baczności to mógłby go już nie opanować. Musi jakoś wybrnąć z tej zagmatwanej sytuacji. Seba ma „genialny” pomysł – prezenty. Marek zarzuci Ulę prezentami i problem z głowy. Świecidełka dla Uli, kompletna głupota. Marek wie, że nie tędy droga, ale przecież musi coś zrobić, bo Ula jest wyraźnie zła i smutna. Powiedział jej, ze coś dla niej ma i teraz szybko musi wybrać coś z szuflady. Patrzy na Ulę, jest taka delikatna, tak łatwo ją zranić, to nie dziewczyna, którą można ugłaskać błyskotką. Jest. Książka: „Cień gwiazdy”, będzie pasowała. Marek wyjmuje kartkę od Pauliny i pisze Uli dedykację: „nie wszystko jest takie, jakim się wydaje”. Jak dobrze te słowa pasują do ich związku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz