I znowu go odrzuciła jak niechcianą rzecz, ale wiedział jedno nie spocznie póki nie odzyska jej. Będzie walczył, bo czuł taki przymus potrzebę serca.Kochał po raz pierwszy mocno i prawdziwie i to dodawało mu sił. Wiedział, że przyszłość ma sens tylko z nią inaczej zwariuje! Bezsilność była potwornym uczuciem sprawiała mu ból, który szarpał mu serce.Potarł dłonią nerwowo czoło
-Ula jak mam ci udowodnić swoja miłość no jak?!
Przechodzący pracownicy oglądali się za nim słysząc jego rozmowę z samym sobą.
-Violetta!-wrzasnął idąc do siebie
-Ja!-sekretarka zerwała się jak oparzona słysząc jego krzyk
-Marek stało się coś?
-Tak, jesteś mi potrzebna
-Już idę-złapała notatnik i podążyła za nim
Marek usiadł za biurkiem i ukrył twarz w dłoniach
-Głowa cie boli?-zapytała naiwnie Violetta
-Tak zaraz mi eksploduje, jeśli czegoś nie wymyślę
Violetta patrzyła na niego współczująco
-Marek…-zaczęła nieśmiało-czy to przez Ulę?
Spojrzał na nią zaskoczony jej trafnym spostrzeżeniem
-Tak to przez Ulę
-Tak bardzo ja kochasz?-zapytała ostrożnie
-Tak…-jego smutny głos zabrzmiał jakoś dziwnie
-Marek nie martw się,wszystko będzie dobrze zobaczysz…-pogładziła go po ramieniu
-Chciałbym tak myśleć, ale to niemożliwe ona mnie nienawidzi!-ból był w każdym jego słowie
-Wiem!-wrzasnęła nagle-…mam pomysł!Marek pomogę ci tylko musisz mnie wysłuchać!
-Daj spokój Violetta, co ty możesz…
-Mogę ci pomóc!-przerwała mu-…i zrobię to!
Skierowała się do drzwi
-Violetta!-wrzasnął Marek-gdzie idziesz?
-No gdzie jak gdzie,załatwić twoja sprawę!
-Violetta ty się w nic nie mieszaj, bo narobisz tylko szkód
Violetta uśmiechnęła się chytrze
-Kubasińska jeszcze ci pokaże, że potrafi być pomocna
I tyle ją widział. wybiegła szybko jakby ja ktoś gonił.
-Wariatka!-burknął do siebie
Rozejrzał się po swoim gabinecie,wszędzie widział Ulę.Tyle wspomnień kryło się w tych czterech ścianach tu się śmiała, płakała,tu ją całował a ona odwzajemniała się z taką czułością.Westchnął głośno,nie mógł tu wytrzymać dusił się i musiał natychmiast wyjść.Wstał i ruszył w kierunku drzwi, w chwili kiedy naciskał klamkę jak burza wpadła na niego Violetta.
-Dobra załatwione a teraz siadaj,powiem ci co zrobimy-mówiąc to pchnęła go na kanapę
Spojrzał na nią osłupiały
-Violetta!
-A zamknij się wreszcie i słuchaj…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz