“Słuchajcie jako rzeczę:
Marek – jasnym jest i widać to czarno na białem, że kanarkiem jest okazałem…
Jednakowoż wobec miłości życia swego gra niezwykle uległego…
Konsekwencyje tego będą takie, że Piotr na Ulkę się załapie…
ściemy nie ma, tako rzeczą streszczenia…
Wyjechać zatem z Polszy poweźmie zamiar,
lecz odwiedzie go Pauliny knowań nadmiar…
Cierpieć mu na widok Piotra przyjdzie,
ale z tarczą w grudniu z tego wyjdzie ( )
Ulka – harda i zawzięta, dreptać Aleksowi będzie po piętach…
Wobec Marka będzie oziębła i sucha, chłopaczysko mało nie wyzionie ducha…
Nie martwiaj się narodzie blogowy, wkrótce opadać będą zaślepienia okowy…
I stopniowo jasnym się stanie, z kim ostatecznie na forever Ulka zostanie…
Mijać, potykać się będą tu i ówdzie, wobec czego Złośnicy ciśnienie ujdzie…
Czekać na to, jak na boskie skaranie,
przyszło nam, lecz to wlekące się rozstanie,
ociepli nasze grudniowe serducha, gdy tchnieni uczuciem łączącym ich ducha,
powiedzą ostatnich kwestii parę, a Viola na wszystko chlapnie: Dacie wiarę??!!
Krwi nam napsuje Aleks z siostra jego Pauliną,
nie od dziś wiadomo, że dużej cześć problemów są przyczyną…
jak w każdej bajce historia z morałem koniec ma,
tak i tu rodzeństwo sięgnie dna
Przyczynić się do tego ma nasz Daśko Turek
innszyj z niego człek, gdy zdejmie garniturek…
Umowami szafuje, po włosku nawet sylabizuje,
wszystko to po to by ratować Odmienioną
mam nadzieję, że to w porozumieniu z żoną,
bo ta rączka na kolanku dziwnie się omsknęła
boshe mam nadzieję, żak nie uwidzieła
Przymknij oczko, żono, to dywersja taka
w słusznej sprawie pogrąża chłopaka
Przed BlueBerry szefem o pizzy nawija
zmyła taka, bo Czarny to żmija…
Takoż bohaterem dzisiaj stał się niespodzianie
ADAM TUREK!!! już nie jego śniadanie…
Czekam Krzysztofa, co wąs swój podkręci mądrze…
Przybądź, poratuj i ojcowsko sądźże…
poczynania syna swego, przyszłej synowicy i wroga ich zapiekłego…
Stań wobec Włochów hardo, polecam, zasłoń się Ulki gardą
Niechaj ona prezesem zostanie i wreszcie zakończy firmy konanie…
Pshemko, artysto wielki i humorzasty,
za te obrażenia niech Cie strzeli jaki jasny…
Alu kochana, nie smućże się z rana,
widzisz Dżozef na każde Twe skinienie
rad by i wskoczyć w piekielne ogienie…
Serca swego posłuchaj tedy,
omiń Dąbrowskiej torpedy,
rzuć się w Dżozefowe ramiona,
zanim biedactwo z miłości skona…
Reszta kiedyż indziej, wszak nie od razu oko wewnętrzne pozwala,
podnieść nas na duchu, gdy reżyser nawala,
nie wiem ze scenarzystą czasem się tak jakby uwzięli,
że szlag mnie trafia aż do niedzieli.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz