- Ala! Jesteś wreszcie. – wołała Elasiedząca przy stoliku w przerwie na lunch.
- No chodź. Opowiadaj co tam u Uli. – zapraszała ją do stolika Izka.
- No co mam wam powiedzieć? – zaczęła Ala.
- Masz rację. Co może się dziać na takim zadupiu. – skomentowała krawcowa.
- Na pewno można poznać nowych znajomych, wakacyjną miłość. – dociekała bufetowa.
- Gdzie wakacyjna miłość przed sezonem. – zasugerowała Iza pukając się palcem w czoło.
- Nie no ale muszę powiedzieć że coś w tym jest. Ulka poznała tam takiego młodego faceta. – opowiadała z uśmiechem kadrowa.
- No co ty mówisz! Naprawdę? – rzuciła zaskoczona Izabella.
- No dalej. Powiedz coś więcej. – nakręcała się Ela. – Przystojny?
- Nie powiem. Niezłe ciacho. – kontynuowała Ala. – Wysoki, barczysty blondyn, przystojny.
- No no no…Ah ta nasza Ula. – skwitowała koleżanka przy nadziei.
- Dobrze że cię złapałem. - powiedział do siostry Aleks znajdując ją w pokoju socjalnym. – Mam coś dla ciebie. – rzucił kładąc jakąś kartkę na blacie.
- Co to jest? – spytała Paula biorąc papier do ręki.
- Zgoda na zrzeczenie się praw związanych z waszym domem. – oświadczył brat.
- I ja ma to podpisać? – zdziwiła się.
- Oczywiście że nie. To Marek to podpisze. – uściślił Aleks.
- Myślisz że tak łatwo go odstąpi? – roześmiała się panna Febo.
- Będzie musiał. Inaczej tego pożałuje. – powiedział brunet z pewnością w głosie.
- Lubisz niespodzianki? - spytał Ulę Piotr w trakcie wędkowania.
- Zależy. – odpowiedziała Cieplakówna trzymając wędkę.
- Bo tak się składa że przygotowałem jedną dla ciebie. – wyznał nowopoznany mężczyzna. – Tylko musisz zasłonić oczy tą chustką. – dodał pokazując kolorową chustkę którą miał na ręku.
- Zaczynam się bać. – oświadczyła z niepewnością w głosie.
- Nie masz czego. Nie ufasz mi? – spytał ją barczysty blondyn.
Ula nie odpowiedziała lecz grzecznie odwróciła się od niego by on mógł zawiązać jej chustę na oczy.
- O Ala! Możesz pozwolić na chwilę? – zawołał ją Marek widząc jak idzie korytarzem z koleżankami z pracy.
- Przepraszam cię Marek. Później dobrze? – zbywała go kadrowa.
- Ale to zajmie tylko chwilę. – tłumaczył Dobrzański.
- Naprawdę teraz nie mogę. – kłamała by nie wdawać się z nim w dyskusję i pośpiesznie ruszyła w dalszą drogę.
Marek był zawiedziony. Bardzo pragnął się dowiedzieć jak Ula zareagowała na wieść o odwołanym ślubie.
- Co Wojtek tam wypatruje? – spytał Pshemko patrząc jak jego syn parzy przez szklane drzwi a korytarz.
- Patrzę czy nie niosą przypadkiem nowych materiałów. – mówił miedzianowłosy.
- Jak przyjdą to będą. – zauważył mistrz. – Co się taki zaangażowany zrobił? – zdziwił się projektant siedzący wygodnie na swoim czerwonym foteliku.
Gdy asystent zauważył na korytarzu Violettę od razu odwrócił wzrok i odszedł od drzwi.
Rodzeństwo Febo stanęli na progu sypialni.
Przyszliśmy po rzeczy – rzucił Aleks na dzień dobry. - Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko.
- Nie. Nie mam – odpowiedział Marek.
- To świetnie. – odparł Febo.
Paulina, kompletnie ignorując Marka, zwróciła się do brata:
- Poczekasz? To nie potrwa długo.
- Paulina, nie musisz się wyprowadzać – odezwał się Marek. – Ja mogę to zrobić. Jeśli tak będzie lepiej…
- Nie mów do mnie. Jeśli musisz, to porozmawiaj z moim bratem. Albo jeszcze lepiej z prawnikiem. – odezwała się do swojego byłego narzeczonego pakując rzeczy do torby.
- W sumie powinienem ci podziękować – stwierdził Aleks w rozmowie z Markiem. - Już naprawdę zaczynałem się obawiać, że to się skończy ślubem. Nigdy na nią nie zasługiwałeś. Zabrałeś jej tyle lat życia…- zwierzył się Aleks mówić do niego ironicznie.
- Przeprosiłem ją. Nie raz.
- I myślisz, że to wystarczy? – naskoczył na Dobrzańskiego.
- A ty przyszedłeś tu negocjować. – zauważył Marek stojąc naprzeciw Aleksa.
- Nie będę nic negocjować. Paulina chce rekompensaty. Minimalnej rekompensaty w porównaniu z tym, co jej zrobiłeś – ocenił Febo.
- Przechodzimy do rzeczy. – odezwał się ironicznie były prezes.
- Tak, chciałbym, żeby moja siostra poczuła się bezpiecznie po tym wszystkim co ją spotkało.
- Zdziwisz się, ale ja też. – wyznał młody Dobrzański.
- To miłe z twojej strony. – roześmiał się Aleks.
- Masz jakieś konkrety na myśli?
- Jedyne, co dawało jej odrobinę poczucia bezpieczeństwa to ten dom.
- Taa… Oczywiście. Jest jej – zachował się po męsku Dobrzański.
- Wybacz, jeśli nie uwierzę ci na słowo – wtrącił Aleks. – W kwestii aktu własności…
- Notariusz czeka przed domem? - zapytał zgryźliwie Marek.
- Nie, ale jeśli nie masz nic przeciwko umówię nas na spotkanie. Kiedy możesz?
- Dostosuję się – oświadczył Marek.
- Uważaj. – powiedział do Uli Piotr prowadząc ją za rękę.
- Ty wiesz co robisz? – spytała go Cieplakówna.
- Możesz być spokojna. Jestem królem niespodzianek. – odpowiedział jej blondyn. – Jeszcze kawałek i o! To tutaj. – oświadczył Piotr i zdjął jej chustę.
Przed Uli oczami znalazł się na trawie wielki biały koc a na nim miska z truskawkami, szampan i kieliszki dla dwóch osób.
- Szampana proszę potraktować jako lekarstwo – oświadczył Piotr. – Najlepiej poprawia humor.
Ula stanęła jak wryta. Spojrzała na niego przerażona. On podszedł do niej bliżej i spytał:
- Coś nie tak? – po czym przytulił do siebie i pocałował.
Ona nieświadomie odwzajemniła jego pocałunek a następnie ocknęła się i zaczęła płakać na jego ramieniu.
Dialog Paulina-Aleks-Marek zaczerpnięty z seriale.com.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz