Get your own Digital Clock

wtorek, 27 października 2009

MAREK – NOWA INTRYGA, GRA, A MOŻE COŚ CAŁKIEM INNEGO? wg Małgosi-mz.


Dzisiaj pojawiły się na blogu stwierdzenia, które zapoczątkowała Paja (Paja – pozdrawiam, ahoj, wywołałaś ciekawy temat), że Marek w 159 zaczął nową intrygę, niektórzy nazwali to nową grą. Uważam, że oba te określenia przypisywane teraz Markowi są zdecydowanie niewłaściwe.

Słowo intrygować w tym kontekście oznaczałoby przebiegłe i podstępne działanie w niegodziwym celu.
Czy niegodziwym celem jest powiedzenie Uli jesteś najlepszą kandydatką na prezesa FD? Obdarzenie ją zaufaniem? Czy niegodziwym celem jest usunięcie się na bok, by Ula mogła bez rozterek podejmować autonomiczne decyzje prezesa, by nie wywierać na nią presji emocjonalnej?
Nie widzę też podstępnego działania. Sprawa została przez Marka jasno wyłożona, mówi o zamkniętym rozdziale i prosi, by Ula też to tak traktowała, zostawia czyste pole ich wzajemnych relacji, nie naciska, prosi. A że od czasu do czasu spotkają się na zarządzie, to chyba nie jest tajemnicą dla Uli, natomiast Marek choć tyle chciałby ocalić dla siebie z ich znajomości. Czy to można nazwać intrygą? Moim zdaniem nie.

Gra natomiast polega na obsadzeniu siebie w rozmaitych rolach wobec innych ludzi, po to, by doświadczać ich zainteresowania. Gra ma zastąpić prawdziwe życie i prawdziwe potrzeby. Gra ma nas zasłonić, czasami odgrodzić od bliskości drugiego człowieka, gra pozwala odreagować skumulowane napięcia. W trakcie gry człowiek czuje się dobrze, ponieważ posługuje się znanym sobie schematem. Gra nigdy nie zaspokaja prawdziwych, głębokich potrzeb.

I w świetle tego możemy powiedzieć, że Marek kiedyś prowadził z Ulą grę. Ale z jego strony gra została skończona. Obecnie Marek stoi w prawdzie przed sobą i przed innymi.

Co robi teraz Marek? On rozpoznał swoje uczucia, poczuł wielką satysfakcję życia w prawdzie, bez maski, bez grania roli.
Czeka go zadanie zbudowania na nowo relacji z Ulą.
Teraz niestety Ula rozpoczęła grę z Markiem, by się zasłonić, a narzędziem w tej grze jest Piotr .

On już nie chce grać, ona gra. Czy jest szansa na zbudowanie na nowo pozytywnych relacji między naszymi bohaterami – Ulą i Markiem? TAK.
Tu zacytuję słowa psychoterapeutki Magdy Mastalerz, bo one wydają się pokazywać drogę, którą wybrał obecnie Marek: „Być przy niej. Ale nie dać się wciągnąć w grę. Wytrzymać trudne emocje, pokazać pozytywne intencje. Nie jestem przeciwko tobie, ale przeciwko grze. Wychodzę z gry, ale nie wychodzę z relacji z Tobą. Jesteś dla mnie ważna, tak samo jak ważne są dla mnie moje uczucia i potrzeby. To ważny krok do bliskości. W tym sensie kryzys jest wielką szansą dla związku”.
„Kupiłem kwiaty, przyszedłem, JESTEM” – jest przy Uli. Pojawia się konkurent, podaje mu rękę na powitanie, Marek wycofuje się, jakby spotkał kogoś obojętnego, nie jeży się, nie irytuje, nie robi wyrzutów – nie daje się wciągnąć w grę. Pokazuje pozytywne intencje – „ tak naprawdę spotkanie ciebie było najlepszą rzeczą, jaka mnie kiedykolwiek spotkała i przykro mi, że byłem na tyle głupi, żeby tego nie docenić”, „chciałbym, żeby między nami było inaczej” . Oddaje prezesurę, usuwa się na bok, ale nie wychodzi z relacji z Ulą, choć czasem będzie ją spotykał na zarządzie. Nie jestem przeciwko Tobie, jesteś dla mnie ważna – będziesz świetnym prezesem, dasz sobie radę, proszę cię.
Marek nie intryguje, nie gra, on rozpoczął budowanie relacji z Ulą od nowa.
I na koniec skorzystam z cytatu, który przywołała niedawno jukaka:
„Miłość jest jak tama. Jeśli pozwolisz, aby przez szczelinę sączyła się strużka wody, to w końcu rozsadza ona mury i nadchodzi taka chwila, w której nie zdołasz opanować żywiołu. A kiedy mury runą, miłość zawładnie wszystkim” (Paulo Coelho – „Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam”).

Zainteresowanym grami polecam lekturę :
Eric Berne – „W co grają ludzie. Psychologia stosunków międzyludzkich”, PWN 2006.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz