Wchodziła do firmy jakby bała się ludzkich spojrzeń patrzyła na ziemię by nie widzieć nikogo,tak naprawdę nikogo oznaczało Marka.Jego list poruszył w niej zapomniane pokłady nadziei i bała się tego.Pragnęła mu zaufać, ale to mogło skończyć się kolejnym rozczarowaniem a nie miała już sił.Prawie nie spała tej nocy i było to widoczne na jej twarzy ciemne cienie podkreślały jej piękne oczy.
-Źle dziś wygladasz-zauważyła Dorota
-Tak,wiem.Źle dziś spałam okropnie bolała mnie głowa-to kłamstwo wyszło jej nadzwyczaj prawdziwie-będę u siebie i bardzo prosze by przez godzinę nikt mi nie przeszkadzał
-Dobrze-Dorota miała zaniepokojony głos to nie było w stylu Uli i dobrze obie o tym wiedziały
Zamknęła za sobą drzwi podeszła do kanapy i opadła na nią jakby straciła siły.Nie musiała zamykać oczy by widzieć twarz Marka.To było jak obsesja,szaleństwo na które nie było leku.
-Ula…przepraszam-Dorota ze skrucha na twarzy próbowała wytłumaczyć się z niewykonania polecenia-wiem ze prosiłaś by nikt ci nie przeszkadzał, ale on się tak uparł…
Ula zerwała się z kanapy marek jest tu,nie mogła pokazać mu słabości.Poprawiła kostium i włosy i stanęła na baczność jakby oczekiwała wizytacji jakiejś ważnej osoby
-Poproś go-jej głos dziwnie zachrypł
Patrzyła w napięciu na drzwi i kiedy oczekiwany gość wszedł nie umiała ukryć rozczarowania
-To tak się wita osobistego lekarza-śmiejącym się głosem powiedział Piotr
-Przepraszam nie czuję się dziś najlepiej-było jej wstyd, że Piotr zauważył jej rozczarowanie
-Oczekiwałaś kogoś innego?-spytał podejrzliwie
-Nie,nieważne…co cię do mnie sprowadza?
-Chciałem się z tobą zobaczyć
-Piotr… to nie jest dobry pomysł,ja nie chcę kontynuować tej znajomości
Nie zauważyła by te słowa zrobiły na nim wrażenie
-Ula to nic złego, jeśli się znajomi spotykają
-Ty nie jesteś moim znajomym i nie chcę byś mnie odwiedzał-wrzasnęła histerycznie
-Nie denerwuj się tak, nie miałem nic złego na myśli
W tej właśnie chwili wszedł Marek słyszał resztki rozmowy i był zaniepokojony tym czego ten facet chciał od Uli
-Marek Dobrzański-wyciagnął rękę w kierunku nieznajomego dając mu jednocześnie do zrozumienia wzrokiem by uważał
A więc to ty jesteś…-nie podał Markowi ręki tylko spojrzał na niego,potem na Ulę i wycofując się z gabinetu dodał-życzę wam miłego dnia
-Co to za wariat i czego on od ciebie chciał?
Ula była tak zszokowana tym co się stało, że dopiero po chwili odzyskała głos
-Nikim!
-Ula, ale on cię zdenerwował ,słyszałem jak krzyczałaś…
-Jestem dorosła i umiem sobie radzić sama.Jesli przyszedłeś z czymś ważnym mów, jeśli nie wyjdź!-była wściekła, bo zauważyła jak się obaj mierzyli wzrokiem.To oznaczało kłopoty,kolejne kłopoty
-Chciałem porozmawiać o nas,Ula nie możesz mnie tak ignorować i unikać.Przecież między nami coś się wydarzyło i nie był to drobiazg a coś poważnego,musimy coś z tym zrobić
-My?Nie Marek nie my a ty, bo ja nie mam z tym nic wspólnego, więc będę wdzięczna, jeśli zostawisz mnie samą mam dużo pracy a tracę czas na błahe rozmowy z tobą ,wybacz wiec!
Usiadła za biurkiem i zaczęła przeglądać dokumenty wiedział, że kolejna bitwę przegrał a jej lodowata twarz przerażała go.Nie było w niej dawnej Uli i nie wiedział już jak ją odnaleźć.
-Ula…
Spojrzała na niego jak na natręta
-Nie zrezygnuję z ciebie,nie pozwolę na to byś przekreśliła tę miłość.Wiem, że jest w tobie ta kobieta którą tak pokochałem i odnajdę ją,przysiegam!
Po tych słowach wyszedł a ona patrzyła za nim pragnąc cicho by tym razem dotrzymał przysięgi!
Zapraszam na mojego bloga http://granica-szczescia.blog.onet.pl/ . Czy miłość Juli i Adama po długiej rozłące znów ożyję ? Czy Julka pozna tajemnice śmierci rodziców ? To wszystko na blogu.
OdpowiedzUsuń