Get your own Digital Clock

wtorek, 18 sierpnia 2009

BrzdUla - odcinek 159 - cz.13 wg Miśki3

Pierwsza obudziła się Ula.
Nie wiedzieć, czemu była naga, a Marek wtulał się w jej dłoń.
Delikatnie odsunęła go od siebie i poszła do toalety.
Zamknęła drzwi.
Szepnęła sama do siebie:
- Ula zrobiłaś to, z Markiem. - Była niesamowicie szczęśliwa.
Tak bardzo go kochała, a teraz wiedziała, że on ją też.
Szybko wzięła prysznic.
Ubrała krótkie, dżinsowe spodenki i zwiewną, białą tunikę.
Po czym wyszła.
Marek nadal spał. Zamówiła, więc śniadanie do pokoju, a kolację, której wczoraj nie zdążyli nawet dotknąć - zabrać. Po czym położyła się obok niego.
Powoli zaczął otwierać oczy.
Ula zbliżyła się i czule pocałowała.
M - Cóż za słodkie powitanie.
U - To, co dzisiaj robimy?
M - Jesteśmy tu dopiero 2 dzień. Naprawdę chcesz wychodzić z pokoju?
U - Marek, chce. Takie śliczne jezioro, to grzech się nie przejść jego szlakiem.
M - No tak cała romantyczna Ula, moja Ula.
Pocałował ją.
U - No to jak? Wstawaj i idziemy.
M - Nie! Pójdziemy na zachód słońca. Teraz zjemy śniadanie.
U - Już zamówione.
M - Jesteś aniołem.
U - Nie przesadzaj, mów dalej.
M - Potem, potem…
U - Potem raport. Nie zdążyłam w firmie dokończyć, wyniki są naprawdę dobre.
M - Czyli nie musimy sobie nim głowy zawracać. Więc po śniadaniu
idziemy do jacuzzi.
U - Może być ciekawie.
Marek zobaczył jej błysk w oku, po raz pierwszy Ula była tak odważna w jego towarzystwie.
M - Może…
Już miał ją namiętnie pocałować, kiedy do pokoju weszła obsługa z porannym posiłkiem.
Ula wstała. Odebrała wózek z jedzeniem i dała napiwek. Potem znów położyła się koło Marka.
M - Na czym to ja skończyłem?
U - Na jacuzzi.
M - Nie o to chodzi.
I wpił się w jej pełne usta, niczym alkoholik w kieliszek wódki.
U - A potem?
M - Obiad. Ale niespodzianka jak się odbędzie.
U - No dobrze.
M - Potem spacer nad to jezioro i…
U - i? I kolacja tak?
M - Nie. I my.
Wstał z łóżka zostawiając Ulkę z tą odpowiedzią.
‘I my’ Co to miało znaczyć? - pytała siebie samą.
Marek wszedł do łazienki.
Ula słyszała odkręconą, lejącą się wodę.
Jak wodospad uderzając o potężne skały, rozbijała się o dno prysznica.
Ula wzięła tace ze śniadaniem i pomału zaczęła spożywać posiłek, zaraz potem przyłączył się do niej mokry Marek.

Nie odzywali się podczas delektowania się pysznymi kanapeczkami.
Marek myślał o pięknej istocie, którą miał na wyciągnięcie ręki.

‘Jak ja ją kocham, czemu okłamywałem? Jaki byłem głupi, jak dziecko, które
biegnie po ślizgim lodzie i mimo, że ma świadomość groźnego upadku nadał przebiera nogami,
by potem ponieść konsekwencje - ból. Czy los mnie oszczędzi? Może uda mi się za błędy nie cierpieć?
Muszę jej to powiedzieć. Teraz ją kocham, a jeśli ona mnie również to - wybaczy. Przynajmniej mam
taką nadzieję. Bez niej mnie nie ma. Nie istnieje. Paula była tylko stabilnym lądem.
Po każdej kochance miałem gdzie wrócić. Wybaczała wszystko, ale nie, dlatego bo mnie kochała, tylko
po to, by mieć idealny związek z prezesem Dobrzańskim, a Ula, Ula jest inna. Jest jak płatek róży.
Zbyt dużo słońca powoduje, że więdnie i upada. Za to deszcz, a dokładnie jego krople ‘bombardują’
tak niewinny płatek i wgniatają w ziemie - niszczą. Ja nie chce być dla niej deszczem, ani słońcem.
Chce być powietrzem. Chce, żeby mną się delektowała codziennie otwierając usta, by mnie zaczerpnąć.
Chce tak wiele, a przecież niczego się nie dowiem, póki Ula nie zna prawdy. Powiem jej… jutro.’

Za to Ula:

‘W końcu jest ze mną MÓJ Marek. Teraz tylko mój. Nie wierzę w swoje szczęście,
to nie możliwe, ale nic się nie spełni, co wcześniej nie było marzeniem. Jestem
przepełniona radością myślę o nim więcej, niż wcześniej. Co się ze mną dzieje?
Ulka poznała smak miłości. Nie wierzę. Jestem w krainie złudzeń, foto morgan?
Jeśli tak, to wszystko wyjaśnia, ale jeśli to jest naprawdę…
to zaraz eksploduje w przypływie emocji. Mam wrażenie jakbym puchła jak balon, kiedy
wpompuje się do niego powietrze, tylko, że moim helem lub innym pierwiastkiem chemicznym
jest miłość. To uczucie pobudza mnie do życia. Nie wybrał Pauli, ani żadnej Mirabeli,
Domi, Klaudii czy Aśki tylko mnie! Ule - BrzydUle. Urszulo Cieplak jesteś
najszczęśliwszą istotą na całej kuli ziemskiej. Kocham, tak bardzo go kocham.’

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz