Get your own Digital Clock

niedziela, 30 sierpnia 2009

SZKOLNE CZASY cz.14 - twórczość loose

Po chwili Ula przyszła do kuchni, Aleks siedział bez koszulki przy stole
-Proszę ubierz to- powiedziała skrępowana i podała mu T-shirt.
-Dzięki- odpowiedział Febo, wstając z krzesła i prężąc przed nią swoje muskuły. Aby przerwać ciszę Ula odezwała się odrywając wzrok od widoku zza okna.
-Może napijesz się herbaty ?- zapytała od wracając się wreszcie z jego stronę, nie wiedząc jaki to był błąd, ponieważ mężczyzna stał centralnie za nią
-Chętnie bym się napił, ale mam naprawdę bardzo dużo spraw do załatwienia, a muszę jeszcze jechać do domu- rzekł kładąc dłoń na jej talii
Dziewczyna skierowała najpierw wzrok na jego dłoń, a następnie na jego twarz
-W takim razie do jutra- uśmiechnęła się lekko
-Do jutra- szepnął i pocałował ją w policzek, kiedy był przy drzwiach rzucił- Czekamy na ciebie jutro po południu w firmie- po czym już go nie było.
Ula przymknęła oczy, biorąc szklankę wody, poszła się na chwilę położyć.

-Marco już nie mogę się doczekać tego wyjazdu- mówiła wesołym głosem Paula przeczesując włosy.
-Nie wiem co ci strzeliło do głowy, żeby teraz jechać- warknął Marek wtulając głowę w poduszkę
-Kochanie, wypocznie i zrelaksujemy się, a przy okazji poszukamy sponsora, mówiłam ci, że umówiłam nas z kilkoma Włochami- powiedziała Paula siadając obok narzeczonego-Dlatego pomyślałam, że Aleks mógłby z nami jechać, a jeżeli on by jechał, to może pojechałaby też ta Ula- rzekła Paulina patrząc znacząco na bardzo zdziwionego Marka
-Chyba oszalałaś- natychmiast zerwał się z łóżka i poszedł do łazienki
-No co, Marek naprawdę tylko byśmy załatwili te sprawy służbowe, a później my byśmy spędzali czas osobno, a oni osobno
-Paula, nie będę karać tej biednej dziewczyny tygodniowym towarzystwem twojego apodyktycznego brata- powiedział głośno Marek biorąc prysznic
-No wiesz, na pewno będziemy się świetnie bawić, idę zadzwonić do Aleksa i Uli- odrzekła stanowczo Paula i wyszła szybkim krokiem z sypialni
Marek wyszedł z łazienki w samym ręczniku
-Paula, nie rób tego- zawołał zrezygnowany, gdy zorientował się, że jest za późno po wrócił do łazienki.

Nadeszło poniedziałkowe po południe Ula z niepewną miną szła w kierunku firmy, kiedy wchodziła do windy poczuła znajome ręce na swojej talii
-Boże, jak ja tęskniłem- szepnął Marek wprost do jej ucha, całując je i szybko wciągając ją do środka-A teraz mów czemu Aleks był u ciebie w domu i po jaką cholerę był mu potrzebny ręcznik ?- zapytał zdenerwowany Marek patrząc na zdziwioną Ulę
-Po pierwsze ja też tęskniłam- powiedziała słodko kładąc dłonie na jego ramionach- A po drugie skąd wiesz, że Aleks był u mnie w domu?- zapytała z groźnym wzorkiem
-Odebrał twój telefon i …- zaczął jednak Ula położyła palec na jego ustach
-Marek, on mnie tylko przywiózł, zmokliśmy na deszczu i pożyczyłam mu koszulkę, tyle, nie mówmy o tym, lepiej powiedz co Paulina wymyśliła za wyjazd ?- powiedziała odsuwając się od niego na bezpieczną odległość, gdyż drzwi powoli zaczęły się otwierać.
-Nie wiem, z dnia na dzień wymyśliła nam wczasy, a wczoraj dopowiedziała, że chcę wziąć ciebie i Aleksa, żeby dokończyć swatanie- rzekł prowadząc dziewczynę do swojego gabinetu
-Marek, to jest żenujące, nigdzie nie jadę, na pewno nie z nią- szepnęła wskazując na Włoszkę, która siedziała z Aleksem już w gabinecie.
-A ja bym cię chętnie zobaczył w bikini, słuchaj zgódź się, a obiecuję ci, że nie doprowadzę do tego, abyśmy chociaż na godzinę się rozstawali- powiedział przyprawiając ją o lekkie rumieńce.
-Marek, to nie będzie łatwe, Aleks wie, że między nami kiedyś coś było i , że teraz…- mówiła cicho smutnym głosem.
-Uluś, spokojnie mam plan, nie przejmuj się nimi, dobrze ?-odrzekł z uśmiechem wchodząc z nią do gabinetu.
-Jesteśmy już- rzucił i usiadł razem z Ulą na kanapie
-Urszulo mam nadzieję, że zgodzisz się z nami pojechać, nawet nie chcę słyszeć odmowy- powiedziała stanowczo Włoszka, Ula w tym czasie spojrzała na Aleksa, który przyglądał się jej z zadziornym uśmieszkiem.
-Nie wiem czy jestem tam potrzebna- powiedziała nieśmiale
-Oczywiście, że jesteś potrzebna jako przedstawicielka Fashion&Mode- rzekła głośno Aleks
Marek, który do tej pory się nie odzywał, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce
-Ula będzie dobra zabawa, oprócz spotkań ze sponsorami pokażemy ci ojczysty kraj Pauli i Aleksa- rzekł zwracając wzrok na Pauline, która od razy wyszczerzyła ząbki, co znaczyło, że bardzo jej się podobał pomysł- I w ogóle wreszcie odpoczniemy i wyimprezujemy się- zaśmiał się Marek , puszczając Uli oczko.
-No, dobrze, skoro tak stawiacie sprawę- uśmiechnęła się blado i spojrzała na Marka, w którego głowie czyhał również jeszcze jeden plan.
-W takim razie wy przeglądnijcie te papiery, a ja za dzwonie zamówić hotel i bilety- powiedział Marek i wyszedł z gabinetu.
Ula, Paula i Aleks w tym czasie przeglądali ostatnie umowy ,a po piętnastu minutach rozeszli się.

-Hej moja droga dokąd to- powiedział wesoły Marek łapiąc Ule za ramie i przyciągając ją za wieszak z ubraniami, który stał na korytarzu.
-Jadę do firmy wziąć sobie tygodniowy urlop, spakować się i w ogóle- powiedziała patrząc z rozbawieniem na Dobrzańskiego okrytego piórkami Boa.
-Słuchaj, tam będzie totalny upał weź same skąpe ciuszki- szepnął jej do ucha Marek wodząc palcami po jej plecach.
-Marek, pamiętasz o naszej umowie- pogroziła mu palcem z uśmiechem- A co z tym planem ?
-Dowiesz się na miejscu, nie martw się, będziemy się świetnie bawić… we dwoje. Jutro o 8 na lotnisku. Pa- pocałował ją w nosek i poszedł.

Ula wieczorem pakowała walizkę, zapakowała kilka przewiewnych sukienek, dwa nowe kostiumy kąpielowe oraz komplet seksownej bielizny, nie wiadomo co może się wydarzyć, chociaż w tym momencie skarciła się myślach, po chwili zadzwoniła do rodziny i powiedziała im, że jedzie na służbowy wyjazd do Włoch.

Nadszedł dzień wylotu, rodzeństwo Febo razem z Markiem czekali przy wejściu.
-Ooo Ula idzie- powiedział uśmiechnięty Aleks, widząc Ula, która ubrana w biało-szarą sukienkę szła do nich ciągnąc za sobą dużą czarną walizkę
-Witam- uśmiechnęła się
- Witaj, no to w takim razie panowie biorą bagaże, a my idziemy- rzekła Paula biorąc Ulę pod ramię i idąc w stronę odprawy.
Ula siedziała przy samym oknie w samolocie, ku nie zadowoleniu zarówno Pauli jak i Aleksa, obok dziewczyny usiadł Marek, moim próśb z ich strony mężczyzna nie chciał się wymienić miejscem z Aleksem.
Gdy Paula zasnęła, a pan Febo złe samopoczucie zatapiał w rockowej muzyce, Marek postanowił zagadać do Uli
-Ula…Ulaaa- szepnął Marek gładząc dziewczynę po dłoni
-Hmm…- odwróciła twarz w jego stronę i zatopiła się w głębi jego stalowych oczu
-Naprawdę zrobię wszystko, żebyśmy mogli spędzić czas tylko we dwoje, zobaczysz- powiedział bardzo cicho do jej ucha i musnął wgłębienie przy jej szyji.
-Chciałabym…-zamruczała gładząc jego dłoń.
Wtem samolot zaczął lądować…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz