Get your own Digital Clock

niedziela, 30 sierpnia 2009

SZKOLNE CZASY cz.13 - twórczość loose

-Aleks co ty tu robisz ?- zapytał zdziwiony Marek

-Mógłbym zapytać o to samo szwagrze- powiedział z sarkazmem

-Przyjechałem tu z Ulą, jej siostra będzie miała operację- rzekł spokojnym głosem Dobrzański po czym mijając Aleksa wszedł do windy, nagle Febo przytrzymał drzwi i wślizgnął się do środka.

-Jak to , ale to coś poważnego ?- zapytał patrząc na Marka i starając się zachować obojętny ton.

-Nie wiem, dlaczego cię to interesuje- powiedział ostrym tonem.

-Ciebie tym bardziej, chyba powinieneś być teraz z moją siostrą, dzwoniła do mnie rano, że wyjechałeś nad jakiś zalew, właśnie widać- obdarzył go groźnym spojrzeniem Febo.

-To nie twoja sprawa- warknął i kiedy drzwi windy się otworzyły wyszedł z nich szybko w kierunku Uli.

Aleks wolnym krokiem poszedł za nim, gdy zobaczył Ulę aż coś mu stanęło w sercu, nie była w eleganckiej sukience ani szpilkach, tylko w szerokiej tunice, balerinach i niedbale zawiązanych włosach, na ramiona miała narzucony sweter Marka, na twarzy miała wyrysowany smutek, a spod ciemnych od rozmazanego tuszu rzęs spływało kilka łez, podszedł bliżej i przywitał się z dziewczyną

-Cześć Ula- uśmiechnął się szczerze

Podniosła głowę i ze zdziwieniem spojrzała na mężczyznę

-Co ty tu…- zaczęła jednak ten nie dał jej dokończyć, usiadł na krześle obok ignorując Marka, który siedział po drugiej stronie Uli i kurczowo trzymał ją za rękę i powiedział.

-Sama mówiłaś, że powinien zobaczyć to lekarz- pomachał jej przed nosem zabandażowaną ręką- Więc posłuchałem cię- zaśmiał się.

-Lepiej późno niż wcale- rzekła upijając łyk kawy

-I jak z twoją siostrą?- zapytał czule, co wywołało u Marka iskrę zazdrości.

-Trochę lepiej, właśnie trwa operacja- powiedziała smutno-Pójdę do łazienki, musze się trochę odświeżyć-rzekła obdarzając mężczyzn uśmiechem i opuszczając ich,

Kiedy zostali sami nie było już tak miło

-Możesz już jechać- powiedział Marek opierając się plecami o krzesło

-Chyba ty, już musisz jechać- odpowiedział niemiłym tonem Aleks- Paula na pewno tęskni-ironia w jego głosie była wyczuwalna na kilometr.

-To jedź do niej i powiedz, że się spóźnię-rzekł nadzwyczaj spokojnie.

-Nigdzie się stąd nie ruszam- powiedział Febo siadając wygodnie na plastikowym krześle

-Ja tym bardziej- rzekł Marek i wypatrywał ukochanej

Po pięciu minutach dziewczyna wróciła, usiadła między mężczyznami i wyciągnęła telefon

-Już późno może pojedziecie do domu- powiedziała cicho patrząc przed siebie

-Ula obiecałem ci, że z tobą zostanę- szepnął jej do ucha obejmując ją ramieniem, tym samym dając do zrozumienia Aleksowi, że jego obecność jest tu zbędna, Aleks wstał i podszedł do oknaa.

-Marek, ja zostanę z Ulą, a ty jedź do Pauli, kiedy u niej byłem nie czuła się najlepiej- rzekł Febo patrząc porozumiewawczo na Marka, ten tylko przymknął powieki i tak, aby Aleks nie usłyszał szepnął do ucha ukochanej.

-Aleks, chce powiedzieć Paulinie, że spędziłem ten dzień z tobą

-Jedź, nie potrzebujemy więcej kłopotów-powiedziała bardzo cicho, wdychając cudowny zapach jego koszuli

-Ale ja chcę zostać z tobą- upierał się Marek

-Spotkamy się jutro- uśmiechnęła się

-Miej przy sobie telefon będę pisał do ciebie co jakiś czas, czyli przypuśćmy co minutę- szepnął całując ją w skroń i wstając z krzesła.

Febo ciągle stał przy oknie i z zazdrością przyglądał się temu jak wielką sympatią darzy Ula Marka, po chwili do nich podszedł

-To w takim razie idę, jak coś to dzwoń- powiedział czule Marek, całując dziewczynę w czoło i wymieniając z Aleksem groźne spojrzenie.

Minęła godzina, Ula zdążyła coś zjeść w bufecie, zadzwonić do Jaśka i odpisać Markowi na około dwadzieścia SMSów.

Po pewnym czasie powiedziała do Aleksa

-Wiesz może pojedziesz do domu, wiesz sobotni wieczór, a ty tu siedzisz…- powiedziała nieśmiale patrząc mu w oczy

-Ula ja wiem, że wolałabyś być tu z Markiem, ale on jest zaręczony z moją siostra, a ja bardzo chcę być dla ciebie kimś więcej niż tylko partnerem biznesowym…- rzekł kucając przed nią-Bardzo mi na tobie zależy i wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć, zawsze…- szepnął i chwycił jej dłoń w swoją i lekko musnął.

Ula uśmiechnęła się do niego i popatrzyła zza okno, cieszyła się, że jej zwykłej dziewczynie udało się przełamać serce najmroźniejszego człowieka w całej Warszawie, jednak wzięła sobie do serca słowa Marka i ufała mu, nie chciała dawać Aleksowi nadziei, więc wstała i wyrwała dłoń z jego uścisku po czym podeszła do drzwi Sali operacyjnej, z której po chwili wywieźli małą Betty.

Około 5 nad ranem Ula z Aleksem wyszli ze szpitala

-Pojedziesz do domu, odpoczniesz i jutro rano mogę z tobą przyjechać- powiedział Aleks

-Cco mówiłeś ?- zapytała wyrwana z zamyślenia

-O której po ciebie przyjechać jutro?- zapytał uśmiechnięty otwierając jej drzwi do samochodu

-Nie dzięki Aleks, ale jadę do mojego brata do Rysiowa, jutro z nim tu przyjadę- rzekła wsiadając do samochodu

-Ahha jasne- odrzekł z niezadowolona miną znów pogrążając się we własnych myślach.

Kiedy dojeżdżali do Rysiowa, dziewczyna wreszcie zaczęła rozmowę

-Aleks, będę w Warszawie w poniedziałek po południu, dzięki uprzejmości mojej cioci, która przyjedzie zaopiekować się Betty, mogę wrócić do pracy- powiedział dziewczyna spokojnym głosem.

-To dobrze, w takim razie we wtorek podpiszemy ostatnie papiery, no i później będzie przynajmniej na dwa tygodnie spokój- odetchnął z ulgą- Jakby co to kontaktuj się ze mną, bo Paula z Markiem w poniedziałek wyjeżdżają.

-Jak to ? A dokąd ?- zapytała przybierając obojętny ton głosu.

-Na Rodos podobno, wiesz muszą odpocząć, ostatnio nie mają dla siebie czasu i w ogóle, a ślub tuż tuż – rzekł ponurym głosem zerkając na smutną Ulę- Jesteśmy chyba na miejscu- uśmiechnął się do dziewczyny i przybliżając się pogłaskał ją dłonią po policzku-Proszę nie przejmuj się tak Markiem, on nie jest ciebie wart i tak już nie mogę patrzeć jak moja siostra marnuje sobie z nim życie- szepnął

-Aleks…- wyjąkała jedynie i wysiadła z samochodu, mężczyzna wyszedł za nią, wykorzystując jej chwilową bezradność, przytulił ją mocno. Ula wtuliła się w niego, Aleks z wielkim uśmiechem zaczął ją delikatnie głaskać po plecach. Nagle rozpadał się deszcz, szybkim krokiem pobiegli do domu.

-Akurat teraz musiała być ta ulewa- powiedział Aleks wyciskając sweter z wody

-Poczekaj dam ci jakąś koszulkę Jaśka, nie będziesz w tej mokrej chodził- rzekła i poszła do pokoju brata.

Nagle zadzwonił telefon Uli, Aleks zobaczył, że na wyświetlaczu widniało imię Marek, odebrał natychmiast

-Witaj szwagrze- powiedział ironicznie

-Aleks ? Czemu odebrałeś telefon Uli? Gdzie ona jest?- Marek zasypywał go pytaniami

-Już wróciliśmy ze szpitala i jesteśmy u Uli w domu- powiedział z dumą Febo

W Marku gotowała się zazdrość, po chwili ciszy usłyszał w słuchawce głos Uli

-Aleks, przynieść ci ręcznik ?

W gardle poczuł gule, jego serce kruszyło się na milion kawałków, nie wiedział co powiedzieć, jego Ula i Aleks ? Nie to niemożliwe.

Bez słowa rozłączył się i rzucił telefonem o ścianę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz