-Aleks co ty tu robisz ?- zapytał zdziwiony Marek
-Mógłbym zapytać o to samo szwagrze- powiedział z sarkazmem
-Przyjechałem tu z Ulą, jej siostra będzie miała operację- rzekł spokojnym głosem Dobrzański po czym mijając Aleksa wszedł do windy, nagle Febo przytrzymał drzwi i wślizgnął się do środka.
-Jak to , ale to coś poważnego ?- zapytał patrząc na Marka i starając się zachować obojętny ton.
-Nie wiem, dlaczego cię to interesuje- powiedział ostrym tonem.
-Ciebie tym bardziej, chyba powinieneś być teraz z moją siostrą, dzwoniła do mnie rano, że wyjechałeś nad jakiś zalew, właśnie widać- obdarzył go groźnym spojrzeniem Febo.
-To nie twoja sprawa- warknął i kiedy drzwi windy się otworzyły wyszedł z nich szybko w kierunku Uli.
Aleks wolnym krokiem poszedł za nim, gdy zobaczył Ulę aż coś mu stanęło w sercu, nie była w eleganckiej sukience ani szpilkach, tylko w szerokiej tunice, balerinach i niedbale zawiązanych włosach, na ramiona miała narzucony sweter Marka, na twarzy miała wyrysowany smutek, a spod ciemnych od rozmazanego tuszu rzęs spływało kilka łez, podszedł bliżej i przywitał się z dziewczyną
-Cześć Ula- uśmiechnął się szczerze
Podniosła głowę i ze zdziwieniem spojrzała na mężczyznę
-Co ty tu…- zaczęła jednak ten nie dał jej dokończyć, usiadł na krześle obok ignorując Marka, który siedział po drugiej stronie Uli i kurczowo trzymał ją za rękę i powiedział.
-Sama mówiłaś, że powinien zobaczyć to lekarz- pomachał jej przed nosem zabandażowaną ręką- Więc posłuchałem cię- zaśmiał się.
-Lepiej późno niż wcale- rzekła upijając łyk kawy
-I jak z twoją siostrą?- zapytał czule, co wywołało u Marka iskrę zazdrości.
-Trochę lepiej, właśnie trwa operacja- powiedziała smutno-Pójdę do łazienki, musze się trochę odświeżyć-rzekła obdarzając mężczyzn uśmiechem i opuszczając ich,
Kiedy zostali sami nie było już tak miło
-Możesz już jechać- powiedział Marek opierając się plecami o krzesło
-Chyba ty, już musisz jechać- odpowiedział niemiłym tonem Aleks- Paula na pewno tęskni-ironia w jego głosie była wyczuwalna na kilometr.
-To jedź do niej i powiedz, że się spóźnię-rzekł nadzwyczaj spokojnie.
-Nigdzie się stąd nie ruszam- powiedział Febo siadając wygodnie na plastikowym krześle
-Ja tym bardziej- rzekł Marek i wypatrywał ukochanej
Po pięciu minutach dziewczyna wróciła, usiadła między mężczyznami i wyciągnęła telefon
-Już późno może pojedziecie do domu- powiedziała cicho patrząc przed siebie
-Ula obiecałem ci, że z tobą zostanę- szepnął jej do ucha obejmując ją ramieniem, tym samym dając do zrozumienia Aleksowi, że jego obecność jest tu zbędna, Aleks wstał i podszedł do oknaa.
-Marek, ja zostanę z Ulą, a ty jedź do Pauli, kiedy u niej byłem nie czuła się najlepiej- rzekł Febo patrząc porozumiewawczo na Marka, ten tylko przymknął powieki i tak, aby Aleks nie usłyszał szepnął do ucha ukochanej.
-Aleks, chce powiedzieć Paulinie, że spędziłem ten dzień z tobą
-Jedź, nie potrzebujemy więcej kłopotów-powiedziała bardzo cicho, wdychając cudowny zapach jego koszuli
-Ale ja chcę zostać z tobą- upierał się Marek
-Spotkamy się jutro- uśmiechnęła się
-Miej przy sobie telefon będę pisał do ciebie co jakiś czas, czyli przypuśćmy co minutę- szepnął całując ją w skroń i wstając z krzesła.
Febo ciągle stał przy oknie i z zazdrością przyglądał się temu jak wielką sympatią darzy Ula Marka, po chwili do nich podszedł
-To w takim razie idę, jak coś to dzwoń- powiedział czule Marek, całując dziewczynę w czoło i wymieniając z Aleksem groźne spojrzenie.
Minęła godzina, Ula zdążyła coś zjeść w bufecie, zadzwonić do Jaśka i odpisać Markowi na około dwadzieścia SMSów.
Po pewnym czasie powiedziała do Aleksa
-Wiesz może pojedziesz do domu, wiesz sobotni wieczór, a ty tu siedzisz…- powiedziała nieśmiale patrząc mu w oczy
-Ula ja wiem, że wolałabyś być tu z Markiem, ale on jest zaręczony z moją siostra, a ja bardzo chcę być dla ciebie kimś więcej niż tylko partnerem biznesowym…- rzekł kucając przed nią-Bardzo mi na tobie zależy i wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć, zawsze…- szepnął i chwycił jej dłoń w swoją i lekko musnął.
Ula uśmiechnęła się do niego i popatrzyła zza okno, cieszyła się, że jej zwykłej dziewczynie udało się przełamać serce najmroźniejszego człowieka w całej Warszawie, jednak wzięła sobie do serca słowa Marka i ufała mu, nie chciała dawać Aleksowi nadziei, więc wstała i wyrwała dłoń z jego uścisku po czym podeszła do drzwi Sali operacyjnej, z której po chwili wywieźli małą Betty.
Około 5 nad ranem Ula z Aleksem wyszli ze szpitala
-Pojedziesz do domu, odpoczniesz i jutro rano mogę z tobą przyjechać- powiedział Aleks
-Cco mówiłeś ?- zapytała wyrwana z zamyślenia
-O której po ciebie przyjechać jutro?- zapytał uśmiechnięty otwierając jej drzwi do samochodu
-Nie dzięki Aleks, ale jadę do mojego brata do Rysiowa, jutro z nim tu przyjadę- rzekła wsiadając do samochodu
-Ahha jasne- odrzekł z niezadowolona miną znów pogrążając się we własnych myślach.
Kiedy dojeżdżali do Rysiowa, dziewczyna wreszcie zaczęła rozmowę
-Aleks, będę w Warszawie w poniedziałek po południu, dzięki uprzejmości mojej cioci, która przyjedzie zaopiekować się Betty, mogę wrócić do pracy- powiedział dziewczyna spokojnym głosem.
-To dobrze, w takim razie we wtorek podpiszemy ostatnie papiery, no i później będzie przynajmniej na dwa tygodnie spokój- odetchnął z ulgą- Jakby co to kontaktuj się ze mną, bo Paula z Markiem w poniedziałek wyjeżdżają.
-Jak to ? A dokąd ?- zapytała przybierając obojętny ton głosu.
-Na Rodos podobno, wiesz muszą odpocząć, ostatnio nie mają dla siebie czasu i w ogóle, a ślub tuż tuż – rzekł ponurym głosem zerkając na smutną Ulę- Jesteśmy chyba na miejscu- uśmiechnął się do dziewczyny i przybliżając się pogłaskał ją dłonią po policzku-Proszę nie przejmuj się tak Markiem, on nie jest ciebie wart i tak już nie mogę patrzeć jak moja siostra marnuje sobie z nim życie- szepnął
-Aleks…- wyjąkała jedynie i wysiadła z samochodu, mężczyzna wyszedł za nią, wykorzystując jej chwilową bezradność, przytulił ją mocno. Ula wtuliła się w niego, Aleks z wielkim uśmiechem zaczął ją delikatnie głaskać po plecach. Nagle rozpadał się deszcz, szybkim krokiem pobiegli do domu.
-Akurat teraz musiała być ta ulewa- powiedział Aleks wyciskając sweter z wody
-Poczekaj dam ci jakąś koszulkę Jaśka, nie będziesz w tej mokrej chodził- rzekła i poszła do pokoju brata.
Nagle zadzwonił telefon Uli, Aleks zobaczył, że na wyświetlaczu widniało imię Marek, odebrał natychmiast
-Witaj szwagrze- powiedział ironicznie
-Aleks ? Czemu odebrałeś telefon Uli? Gdzie ona jest?- Marek zasypywał go pytaniami
-Już wróciliśmy ze szpitala i jesteśmy u Uli w domu- powiedział z dumą Febo
W Marku gotowała się zazdrość, po chwili ciszy usłyszał w słuchawce głos Uli
-Aleks, przynieść ci ręcznik ?
W gardle poczuł gule, jego serce kruszyło się na milion kawałków, nie wiedział co powiedzieć, jego Ula i Aleks ? Nie to niemożliwe.
Bez słowa rozłączył się i rzucił telefonem o ścianę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz