Get your own Digital Clock

sobota, 15 sierpnia 2009

Dalsze losy Uli i Marka cz.16 wg Słonecznej

-Hmm, dzisiaj jest tu piękniej niż wczoraj. - powiedziała Ula.
-Tak, jest pięknie..
-Jejku, znowu zapomniałam swetra. O tej porze robi się zimno..
-Zimno Ci?
-Może trochę..Ale nie, dzisiaj nie będziesz stał bez koszuli!
-O to się nie martw, ja nie zapomniałem o Twoim swetrze.
-Nigdy nie spodziewałabym się po Tobie takiej przewidywalności!
-Jeszcze nie raz Cię zaskoczę, zobaczysz.
Spacerowali brzegiem morza.. Fale były dzisiaj naprawdę piękne. Choć słońce było jeszcze trochę widać, robiło się naprawdę zimno. Wiał lekki wiatr. Ula była naprawdę szczęśliwa.. Jednak jedna rzecz zaprzatala jej mysl.
-Marek, choć Paulina wyrządziła nam krzywdę, naprawdę mi jej żal..-powiedziała smutno.
-Nie martw się. Zasłużyła na to, pozatym nie można być z kimś, kogo się nie kocha, rozumiesz Ula?
-Tak-odparła.
-A tak wogóle, jeśli już tak bardzo o nią się martwisz, powiem Ci coś. Napewno nie jest teraz sama..Aleks napewno ją wspiera, moi rodzice pewnie też. A co najważniejsze, wiesz, że zawsze Lew ją kochał, i napewno nie przegapi takiej okazji.
-Wiesz, całkiem o tym zapomniałam..To mnie trochę uspokoiło-powiedziała z uśmiechem.
-Mówiłem Ci już, że masz piękny uśmiech?-zapytał.
-Nie, ale naprawdę miło to usłyszeć, szczególnie od Ciebie-odpowiedziała z uśmiechem.
-Masz jeszcze do mnie jakiś żal?-zapytał.
-Nn..nie…-Ula odparła.
Marek wyczuł trochę zawahania w jej głosie.
-Napewno? Ula, muszę to wiedzieć..
-Naprawdę nie. Mam żal do samej siebie.
-Dlaczego?
-Że nie dałam Ci wytłumaczyć, po tej historii z Pauliną, Przepraszam.
-Ula, miałaś prawo tak zareagować..To był pewnie dla Ciebie szok.
-Nie, nie miałam prawa Cię nie wysłuchać..-zaprzeczyła.
-Zapomnijmy o tym, proszę..-powiedział, obejmując ją.
-Zapomnijmy, tak. Nigdy już nie dam Ci się nie wytłumaczyć. Jest mi wstyd. Naprawdę przepraszam. Postaram się o tym nie myśleć..
W tej chwili słońce już zachodziło, pięknie świeciło, Marek nie tracił czasu. Uklęknął.
-Ula, kochanie. Zostaniesz moją żoną?
Ulę zatkało. Wyraz jej twarzy był nieokreślony, zdumiony, można tak powiedzieć. W jej głowie był mętlik, w sercu panowała radość.
-Mmarek..Ta..tak..-wyszeptała tylko.
-Kocham Cię!!!!!!!!-krzyknął, zakładając jej pierścionek na palec. Wziął ją w objęcia, kręcąc się w kółko. Był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie - myślał. Wystarczyła chwila nieuwagi, i..Wpadli oboje do wody! Zaczęli się głośno śmiać. Nie przeszkadzało im zimno, ważne dla nich było ICH szczęście.
-Chodźmy do hotelu, bo się przeziębisz-powiedział z troską Marek, po czym pobiegli przez plażę do hotelu. Byli naprawdę szczęśliwi..! A Marek? Miał rację. Jeszcze nie raz Ulę zaskoczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz