Get your own Digital Clock

środa, 19 sierpnia 2009

SZKOLNE CZASY cz.5 - twórczość loose

-Cześć Marek-uśmiechnęła się bardzo szczupła brunetka

-Kaśka!? Co ty tu robisz ?- zapytał

-Postanowiłam przyjechać, wiem, że się wygłupiłam wyznając ci tą miłość...- zaczęła spoglądając na ziemie-rozmawiałam z Paulą, to jest moja przyjaciółka nie mogłabym jej wyrządzić takiego świństwa, bo sama nie pochwalam tego jak ty się czasem zachowujesz względem niej

-Kasiu, ja się zmieniam, wiesz o tym dobrze-odrzekł z lekkim uśmiechem

-Wiem i chcę, żeby między nami było tak jak dawniej, przyjaźnimy się i jest w porządku- zaśmiała się i wręczyła mu prezent

-Co to ?- zapytał

-Zobaczysz później, a teraz może mi powiesz, gdzie jest Robert ?

-Tam, na balkonie- wskazał na piękny drewniany balkon i opierającą się o balustradę sylwetkę kumpla

Kaśka, przypomniała Markowi o Paulinie, była jego dziewczyną, wydawało mu się, że jedynie na bankietach i spotkaniach w F&D, męczyło go, że nie może znaleźć sobie ukochanej, bo jest Paula. Widywali się jedynie w święta, byli zupełni inni pod względem charakteru, Dobrzański postanowił skończyć ten chory związek jak najprędzej, ale bał się reakcji rodziców. Jego rozmyślania przerwał Kuba

-Słuchajcie już północ, więc wznieśmy jeszcze raz toast, za solenizanta- wszyscy chwycili w dłonie kieliszki i wypili kilka łyków szampana, po czym wrócili do zabawy. Z racji, że wszyscy byli już trochę zmęczeni, Kuba puścił płytę z wolną muzyką. Zaczęły się ,,przytulańce’’, Marek z butelką wina wyszedł przed pensjonat i usiadł na pomoście, wsłuchiwał się w słowa piosenek i upił kilka łyków wina odstawiając butelkę na bok.

-Chyba powinieneś zabawiać gości- Marek usłyszał znany mu, aczkolwiek dawno niesłyszalny anielski głos, delikatny niczym puch, odwrócił się i ujrzał dziewczynę w zwiewnej kremowej sukience, ciemnych blond włosach do ramion w wielkich szpecących okularach, ale bez aparatu na zębach

-Ula, jak miło cię widzieć- podniósł się z ziemi i stanął obok dziewczyny

-Przepraszam, nie mogłam przyjechać wcześniej- tłumaczyła się przyglądając się chłopakowi, był ubrany w spodnie od garnituru i koszulę, która świetnie podkreślała atuty jego sylwetki.

Dziewczyna lekko uśmiechnęła się rumieniąc i pokazując rządek perlistych ząbków, następnie wręczyła Markowi prezent

-Proszę to dla ciebie

-Ale Ula, nie musiałaś, sama twoja obecność jest dla mnie wspaniałym podarunkiem- dziwił się skąd takie szczere słowa w jego głosie, jeszcze raz zlustrował ją wzrokiem, gdyby nie te wielkie czerwone okulary, byłaby naprawdę piękna, ale on i tak widział z pod nich te lazurowe oczy mieniące się w świetle księżyca.

Otworzył pudełko, jego zawartość bardzo go zaskoczyła, był to…pamiętnik, miał piękną własnoręcznie robioną i zdobioną okładkę. To na pewno był najpiękniejszy i najszczerszy prezent jaki dostał

-Nigdy nic nie pisałem w pamiętniku- przyznał ze skruchą Marek

-Może czas zacząć pisać- uśmiechnęła się Ula

-Dziękuje- powiedział całując ją w policzek i i wdychając mocno zapach dziewczyny, który bardzo mu się spodobał

-Chodźmy do środka, robi się zimno- powiedział biorąc ją za rękę

-Ale, ja tylko przyszłam dać ci prezent i już idę- odrzekła nieśmiale, próbując wyswobodzić dłoń z jego uścisku

-Nie ma mowy, nie możesz mi tego zrobić idziemy-przyciągnął ją blisko siebie-Musisz chociaż raz ze mną zatańczyć-Ula prychnęła i ruszyła za Markiem.

Gdy weszli do salonu, wszyscy byli pogrążeni w melancholijnym nastroju, tańczyli wtuleni w siebie, wymieniali się czułymi pocałunkami lub po prostu rozmawiali ze sobą.

Marek chciał się pochwalić Ulą, przez te kilka lub kilkanaście dni ,,rozłąki’’ dziewczyna wypiękniała, zdjęła aparat i zmieniła fryzurę, na jej twarzy widoczny też był delikatny makijaż, przy drzwiach zdjął jej okulary, nie dopuszczając ją do słowa szepnął

-Muszę cię przedstawić moim znajomym- uśmiechnął się zawadiacko

Ula jęknęła i wciąż obejmując dłoń Marka ruszyła do pomieszczenia, gdzie rozbrzmiewała muzyka.

-Słuchajcie to jest mój Anioł Stróż i przyjaciółka w jednym- Ula – powiedział donośnym głosem

Wszyscy popatrzyli na Ulkę po czym pierwszy przybiegł Robert

-Miło mi Robert- odrzekł całując ja w dłoń, czym został skarcony groźnym spojrzeniem Marka

Wszyscy bardzo ciepło przyjęli Cieplkównę, sama się dziwiła, że Marek ma tak sympatycznych znajomych.

-Nigdy bym nie pomyślała, że będę dla mnie tacy…mili- odpowiedziała upijając łyk soku

-No widzisz, Warszawiacy nie są, aż takimi gburami-odpowiedział Dobrzański słysząc kolejną wolna melodię

-Czy mógłbym panią prosić do tańca- szepnął do ucha Uli cichym głosem

-Będę zaszczycona- odwzajemniła jego uśmiech i nieśmiale zarzucając mu ręce na ramiona, pogrążyli się w tańcu. Z każdą minutą przylegali do siebie coraz mocniej, Marek wtulił twarz w jej włosy i przymykając oczy napajał sie ich zapachem. Dzięki temu, że materiał sukienki był bardzo cienki wyczuwał wszystkie krągłości dziewczyny, Ula dziwiła się, że tak bardzo odpłynęli, początkowo trzymała dłonie na jego ramionach jednak z czasem, zaczęła gładzić nimi szyję Marka, sprawiając mu tym ogromną przyjemność, oparła głowę na jego barku i wtuliła twarz w szyję chłopaka. Było im razem cudownie, po ich ciałach przechodziły się miliony dreszczy i iskierek ciepła. Tą wspaniałą chwile przerwał im telefon Marka, Dobrzański wyciszył go i rzucił na pustą kanapę. Nawet nie spojrzał na wyświetlacz na którym widniało imię … Paula.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz