Get your own Digital Clock

środa, 26 sierpnia 2009

SZKOLNE CZASY cz.9 - twórczość loose

Na wycieraczce leżała jeszcze … kartka. Dziewczyna szybko ją podniosła i przeczytała treść

,,PRZEPRASZAM, chciałbym ci wszystko wytłumaczyć. Wiem, że będziesz jutro, a właściwie już dzisiaj w mojej firmie, więc proszę porozmawiajmy.

Na zawsze Twój Marek ‘’

Ula podniosła kartkę i torebkę i ścierając łzy weszła do mieszkania. Wyjęła z notesu zdjęcie, po długim czasie wpatrywania się w fotografię po czym zasnęła na kanapie.

Około godziny 9 obudził ją dźwięk telefonu, wyciągnęła rękę i wymacała go na ławie.

Zaspanym głosem nie patrząc na wyświetlacz odebrała

-Słucham

-Pani Ulo, chciałam przypomnieć, że za pół godziny ma pani spotkanie w Febo&Dobrzański

-Ooo matko, Zosiu to już po 9 , zaspałam- szepnęła zrywając się szybko i biegnąc do łazienki-Proszę zadzwoń i powiedz, że się spóźnię- powiedziała niezrozumiale myjąc zęby

-Dobrze , kiedy będzie pani w firmie skończę te zaległe raporty i analizy

-Świetnie, to na razie- powiedziała i pobiegła do sypialni nie wiedząc w co się ubrać.

Do firmy dotarła o godzinie 10

-Witam panie Aleksie, przepraszam za spóźnienie- powiedziała z lekkim rumieńcem na twarzy wchodząc do gabinetu pana Febo

-Nic nie szkodzi- odpowiedział z uśmiechem lustrując kobietę wzrokiem, gdyż ubrana była tylko w krótką zwiewną, lecz elegancką sukienkę oraz krótki żakiecik.

Przez kilka godzin rozważali kwestie transportów, materiałów i innych kosztów.

-No to w takim razie możemy podpisać umowę- powiedział zadowolony Aleks wstając z fotela i podchodząc do Uli- Proszę tutaj podpisać- podał jej długopis i lekko się nad nią pochylił zerkając w jej dekolt.

-A więc, ta kwestia jest zamknięta, teraz trzeba tylko ruszyć z projektowaniem, szyciem i ubieraniem- uśmiechnęła się perliście znów onieśmielając Aleksa- Przepraszam, ale muszę wracać do siebie, obowiązki czekają- odrzekła z grymasem na twarzy wstając i kierując się do drzwi.

- A może dałaby się pani zaprosić na lunch ?- zapytał nieśmiało Febo, jednak Ula nie zdążyła odpowiedzieć, ponieważ do gabinetu wtargnął Marek

-Ooo Ula, mam nadzieję, że już skończyliście, możemy iść ?- Marek popatrzył na Ulę błagalnym wzrokiem

-Dobrze, chodźmy- powiedziała oschłym tonem biorąc torebkę, kiedy Marek wyszedł zwróciła się do Aleksa i powiedziała z lekkim uśmiechem- Dziękuję za zaproszenie, może innym razem z niego skorzystam- po chwili wyszła zostawiając zdenerwowanego Febo- Jej mi na pewno nie odbierzesz- szepnął w złości waląc pięścią w blat biurka i kalecząc się, tylko syknął z bólu i wycierając krew chusteczką, wyszedł z firmy.

Tymczasem w gabinecie Marka

-To o czym chciałeś rozmawiać ?- powiedziała obojętnym głosem podchodząc do okna

-O nas, o tym co się wydarzyło, wtedy…- powiedział cichym głosem

-Nie ma o czym rozmawiać, zostawiłeś mnie bez słowa, tylko z jednym nędznym liścikiem- rzekła oschłym tonem ledwo tłumiąc łzy-Wiesz jak bardzo cię potrzebowałam, świat mi się walił, uczyłam się, pracowałam, zajmowałam domem, dzieciakami, chorym ojcem, tak bardzo chciałam, tylko twojej obecności, słowa otuchy, byłeś moją opoką, dzięki tobie myślałem, baa wiedziałam, że ten świat może być lepszy, oddałam ci się cała, zaufałam , a ty mnie tak po prostu zostawiłeś- rozpłakała się całkiem patrząc mu prosto w oczy. Marek nie mógł znieść tego widoku, chwycił jej twarz w dłonie i czułym głosem powiedział

-Firma była na skraju bankructwa, ojciec popadł w długi, rodzina Febo zaoferowała nam pomoc, musieliśmy szybko wyjechać, było mi tak ciężko…- tu przerwał ścierając kciukiem łzy z jej policzka-… nie potrafiłem się z tobą rozstać, cierpiałem, wiedziałem, że muszę jechać z rodzicami, list to był najmniej bolesny krok, gdybym się z tobą żegnał, to nie wiem jakby się to skończyło, tak bardzo za tobą tęskniłem, ale przez rok nie mogliśmy kontaktować z nikim z Polski, a później myślałem, że o mnie zapomniałaś i w ogóle…- spuścił wzrok i oparł się czołem o jej czoło.

-Nigdy o tobie nie zapomniałam, przez te dziesięć lat nie potrafiłam nikogo pokochać, cały czas byłeś w mojej głowie- szepnęła

-Ula…-powiedział prawie bezgłośnie Marek i mocno ją przytulił, dziewczyna odwzajemniła czuły gest z jego strony, nagle poczuła ciepły oddech na swoim uchu- Ja też cały czas noszę to zdjęcie przy sobie i wspominam wydarzenia związane z tym dniem… i twoje znamię na prawym pośladku- szepnął patrząc zalotnie w jej oczy z wielkim uśmiechem, Ula mimowolnie się zaśmiała i zarumieniła, odsuwając się od niego i wycierając rozmazany makijaż powiedziała nie patrząc mu w oczy- Pamiętasz to ?

-Nigdy bym tego nie zapomniał- przybliżył się do niej kładąc dłonie na jej talii, Ule całkowicie mu uległa, wciąż działał na nią jak narkotyk, zawiesiła dłonie nieśmiało na jego szyi i wtuliła się w nią, po chwili dłonie Marek zaczęły sunąć po jej plecach, jedna dłoń zjechała na jej pośladek, Marek delikatnie go dotknął i powiedział- Tutaj jest, zapewne dalej ma kształt serca- Ula zaśmiała się i zdjęła jego dłoń ze swojej pupy- Jak mi brakowało tych rumieńców- Znów ją mocno przytulił, napawali się swoją obecnością, dopóki nie zadzwonił telefon- Ooo to mój, muszę odebrać- rzekła próbując się wyrwać z objęć Dobrzańskiego- To na pewno nic ważnego- wyrwał jej telefon i znów objął- Marek…- uśmiechnęła się słodko i wykorzystując jego nieuwagę wzięła telefon i odebrała

-Słucham Zosiu

-Panu Ulo, mamy straszny sajgon w firmie, mogłaby pani przyjechać

-Aaa tak zaraz będę, dasz sobie radę ?

-Oczywiście

-Będę za piętnaście minut

Wyłączyła telefon i popatrzyła na Marka

-Muszę jechać, od rana nie było mnie w firmie- powiedziała smutnym głosem

-Może zobaczymy się później ?- zaproponował z lekkim uśmiechem, pokazując dołeczki

-Wiesz, ja nie chcę się spieszyć, rozumiesz …- rzekła biorąc torebkę

-Jasne, ale bardzo mi na tobie zależy i chcę utrzymywać z tobą kontakt i w ogóle…- szepnął jej czule do ucha

-O ile mi wiadomo to dzięki nowej kolekcji będziemy mieć mnóstwo pretekstów do wspólnych spotkać- uśmiechnęła się i dając mu lekkiego buziaka w policzek skierowała się do drzwi

-No to do zobaczenia… jutro ?- odrzekła roześmiana i ruszyła ku wyjściu.

Przy samochodzie natknęła się na … Aleksa.

1 komentarz: