Get your own Digital Clock

sobota, 15 sierpnia 2009

Dalsze losy Uli i Marka cz.21 wg Słonecznej

Ula z Markiem rozpakowali się, i tak jak Ula obiecała, zajęli się RESZTĄ…
Minęły 2 tygodnie. Zbliżały się urodziny Uli. Marek miał dla niej piękny prezent.
Nadszedł dzień urodzin Uli. Rano została obudzona bardzo mile. Ktoś ją polizał po nosie.
-Mm, Marek, świetne obudzenie, jesteś rewelacyjny-uśmiechnęła się przez sen.
-A kto powiedział że to ja?-zapytał śmiejąc się.
Do Uli narazie to nie dotarło.
-To kto?!-wykrzyczała, zrywając się.
-On-wskazał na ślicznego, śnieżnobiałego szczeniaka.-Wszystkiego najlepszego kochanie.
-Maaaarek to dla mnie?-zapytała.
-Oczywiście.-odpowiedział.
-Jesteś kochany!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-pocałowała go.-Zawsze marzyłam o psie. Jaki on słodki!
-I tylko twój.. Ej, ej! Zaczynam być zazdrosny!-zaśmiał się.
-Ale najważniejszy jesteś Ty!-powiedziała, całując go.
-Zbieraj się, jedziemy do firmy.-powiedział.
-Hmm, Marek, nie najlepiej się dziś czuję..Mogę zostać?-zapytała.
-Zdaje mi się że to ze względu na prezent chcesz zostać? Ale dobrze, zostań. Skoro naprawdę źle się czujesz, idź do lekarza.-powiedział.-No, to ja się zmywam! Wrócę wcześniej, żeby pomóc przygotować Ci się do imprezy. (Ula wyprawiała imprezę urodzinową dla rodziny i przyjaciół + pracowników firmy.)
-Dobrze, pa!-pocałowała go.
Marek wyszedł, Ula się ogarnęła, nakarmiła psa i wyszła z nim na spacer. Potem poszła do lekarza.
L:Hmm, musimy zrobić jeszcze kilka badań..-powiedział zamyślony.
-Jakich badań?-zapytała przerażona.
-Spokojnie, to nic groźnego.-uspokoił ją lekarz.
Po kilku badaniach, Ula miała zgłosić się do lekarza.
Wróciła do domu, przygotowała imprezę, czekała na Marka. Wyszła ze swym pupilem na spacer, bawiła się z nim. Zadzwonił Józef.
-No hej tato, co słychać?
-Cześć córcia. I jak tam impreza, nadal aktualna?
-Tak, tak.. oczywiście.
-Ulcia, nie miałabyś nic przeciwko temu, zeby pani Ala zabrała się z nami?
-Coś ty, tato! Przeciez ją sama zaprosiłam!
-Tak? No to świetnie. No to do usłyszenia córcia, pa pa!
-Pa tato, pa.-rozłączyła się.
Myślała nad imieniem dla swojego psa. Wkońcu wymyśliła: Miłek!
-No, Miłku, szykuje się impreza urodzinowa z okazji urodzin twojej pani, wiesz?-pogłaskała psa.
Pies spojrzał na nią, polizał ją po nosie. Ula zaśmiała się. Siedziała na łóżku, z psem na kolanach, głaszcząc go po uchu. Wzięła pamiętnik, i napisała:
,,Dziś moje urodziny, i impreza. Będzie duuużo gości. Właśnie siedzę sobie z Miłkiem, moim pupilkiem - dostałam go od Marka. Nie prawdaż, że to słodkie? Marek dał mi jeszcze jeden wspaniały prezent, ale chyba sam o tym nie wie. I nie wiem, jak mu to powiedzieć, ale..Jestem w ciąży!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz