Marek przełknął ślinę. Ton głosu ukochanej przeraził go nie na żarty. Co prawda nigdy więcej jej nie okłamał, ale nie miał odwagi by przyznać się do wcześniejszych błędów. Bardzo ją kochał i bał się, że ją
straci. Obawiał się, że ktoś dał jej jakąś wskazówkę i o wszystkim się dowiedziała. Jego 90% i jej 100% miało teraz zniszczyć ich związek?
- Słu.. słucham- wydusił z siebie
- Chyba znalazłam…
+ Co znalazłaś? Co znalazłaś! + – krzyczał w myślach
-… ci sekretarkę- dokończyła
Ten odetchnął z ulgą. Wszystko mogło być tak jak dawniej.
- Tak?- uśmiechnął się- A kogo?
- Moja… moja…- jęczała
- Twoja…
- Kuzynka- dokończyła
- Aha. I kiedy przyjdzie?
- Za godzinę- powiedziała jakby była zła
- Coś nie tak?- zapytał zaniepokojony
- Nie tylko… nie widziałam jej już dużo czasu. Mamy kilka
niewyjaśnionych spraw i teraz będziemy je pewnie zakańczać, a ja jeszcze nie jestem gotowa
- Rozumiem. A jakie to sprawy?
- Powiedzmy, że wybrałam inne życie, bardziej ryzykowne i przez to
musiała się zamartwiać. Zresztą ma coś co i ja bym chciała mieć- skutecznie
omijała meritum sprawy
- Czyli?
- Zobaczysz… za godzinę
Tajemniczość partnerki bardzo go zaintrygowała. Jednak czas mijał
nieubłaganie, więc zmuszeni byli wrócić do pracy. Pożegnali się i wrócili do
swoich gabinetów. W ciągu godziny Marek dzwonił do ukochanej cztery razy
pytając o jej samopoczucie i zawsze otrzymywał taką samą odpowiedź
- U mnie wszystko dobrze. Zobaczymy się niebawem. Kocham Cię. Pa-
dokończyła i odłożyła słuchawkę
Do pomieszczenia weszła sekretarka
- Pani dyrektor ma Pani gościa
- Kogo?
- Viktorie…
- A tak, proszę- przerwała
Do pomieszczenia weszła młoda dziewczyna i nieśmiało uśmiechała się
do Uli
- Cześć- powiedziała przybyszka
- Cześć- odpowiedziała wstając z fotela
Ula podeszłą do niej i przytuliły się. Czas jakby się zatrzymał, dwie
piękne kobiety w swoich przyjaznych objęciach- widok za który większość
facetów oddało by roczną pensje
- Tyle lat- jęknęła kuzynka
- Tyle lat- powtórzyła Ula- A ty dalej piękna i młoda
- Ty też wyglądasz niczego sobie
Oderwały się od siebie i usiadły przy stoliku. Ula poprosiła Dorotę o
herbatę i zaczęły rozmawiać.
- Wiesz… o wszystkim, prawda?- zapytała
Dziewczyna w odpowiedzi tylko się uśmiechnęła.
- Wszyscy wiedzą- powiedziała po chwili
- I nie chodzi tylko o pracę?
- Za dobrze się znamy- roześmiała się kobieta- Niebawem się przekonasz
o co jeszcze
- Ale…- zaczęła z niepokojem Ula
- Bez obaw- uśmiechnęła się i usiadła obok dyrektorki- To co idziemy do
mojego pracodawcy?
- Idziemy
Jak powiedziały tak zrobiły. Przechadzając się przez firmę kobiety były w centrum zainteresowania. Wsiadając do windy napotkały na dwie modelki Domi i Klaudie. Dziewczyny z dziwną zazdrością przyglądały się nowej kobiecie.
- Jeśli na casting to się spóźniłaś- powiedziała Domi
- Nie na casting i chyba nie przechodziłyśmy na Ty- odgryzła się Viktoria
- Pewnie specjalne zlecenie u prezesa- zaśmiała się Klaudia, ale gdy zobaczyła wściekły wzrok Uli natychmiast umilkła
Wysiadły z windy i powoli szły w stronę gabinetu
- Marek popełnił kilka błędów- tłumaczyła Ula
- Jak każdy- dodała jej otuchy kuzynka
- Ale zmienił się
- To dobrze… bardzo dobrze
Marek siedział właśnie za biurkiem i zamierzał znowu zadzwonić do ukochanej. Gdy już sięgał po telefon…
- Ani o tym nie myśl- zaśmiała się
- Kochanie odwiedziłaś mnie!- ucieszył się szczerze
- I to nie jestem sama
W drzwiach ukazała się Viktoria. Marek od razu zrozumiał co miała na myśli Ula mówiąc: ,, ma coś co i ja chciałabym mieć”. Co prawda Ula zaczęła ubierać się pod kolor, ale nie zrezygnowała z kwiecistych bluzek i innych staromodnych dodatków. Do tego okulary jak i aparat na zębach pozostały na swoim miejscu. Była tą samą Ulą co rok, dwa, trzy lata temu. Viktoria była jej przeciwieństwem. Wysoka szczupła kobieta o chudych długich nogach i czarnych kręconych włosach do pasa. Ubrana w czerwoną sukienkę powyżej kolan i czerwone szpilki, które idealnie pasowały do ciemnoczerwonych dużych ust kobiety. Jedyne co upodobniało do siebie kuzynki były oczy. Co prawda kobieta miała brązowe, a Ula niebieskie, ale obydwie hipnotyzowały spojrzeniem. Marek nie wiedział ile sekund przyglądał się przybyłej, ale po chwili zauważył, że Ula nie jest tym faktem zadowolona.
- To jest Viktoria Smitch moja kuzynka- wskazała Ula
- Witam
- Witam- odpowiedział Marek po czym uścisnął dłoń- Czyli chce Pani u nas pracować?
- Tak. To jest moje CV
Marek wskazał kobieta miejsce na kanapie i zaczął czytać dokument. Po chwili zmarszczył brwi
-Hm… Ula?
- Słucham?
- Nie mówiłaś, że Twoja kuzynka ma identyczne wykształcenie jak ty
- A tak tylko ja kształciłam się kilka lat później- sprostowała Viktoria
- I z takimi kwalifikacjami chce Pani pracować u nas jako sekretarka?- zdziwił się
- Będę powoli i stopniowo pięła się w górę- powiedziała z uśmiechem
- Tak, gdzieś to słyszałem- zaśmiał się zerkając na ukochaną- To witamy w naszej firmie. Od kiedy może Pani zacząć?
- Nawet od zaraz
- Świetnie. Oprowadzimy Panią po budynku
- Ja pasuje, muszę skończyć rozliczenia- zabrała głos Ula- Sam ją oprowadź kochanie- dodała po czym pocałowała go w ustach i wyszła
- To chodźmy
Marek spacerował z nową sekretarką po wszystkich piętrach tłumacząc co i gdzie jest. Przechodzili właśnie obok kadr gdy jego przyjaciel Sebastian słysząc z oddali jego głos zaczął wołać
- Marek! Chodź tu na chwile
Wołany przyjaciel wszedł do gabinetu z Viktorią
- Cześć. Co chcesz?
- Ooo a to kto? -zaciekawił się mężczyzna
- Moja nowa sekretarka Viktoria Smitch
- Ooo- Seba od razu pomyślał o tym co zawsze… prawdę mówiąc Marek nie przepuścił żadnej sekretarki do tej pory. Tylko Violettę bo była zajęta. Nawet Ula wpadła w jego sidła. Sebastian dalej nie wierzył, że jego przyjaciel się zmienił
- I kuzynka Uli- dokończył
- Witam- podała mu dłoń uśmiechnięta kobieta, a Sebastian szarmancko ją ucałował
- Nie wiedziałem, że Ula ma za granicą kuzynki. Smitch- chyba nie polskie nazwisko, prawda?- zaciekawił się Seba
- Nie amerykańskie- odpowiedziała
- Czyli jest Pani amerykanką?
- Nie polką. To nazwisko po mężu
- Po mężu?!- krzyknęli równocześnie
- A to pewnie jest i dzidziuś- zgadywał Seba szukający usprawiedliwienia
- Nie, na razie nie
- A nie jest Pani za młoda na małżeństwo?- pytał Marek
Kobieta roześmiała się
- Za młoda na miłość? A to dobre
- To my już może pójdziemy- zaproponował Marek widząc, że Seba zapomniał jaką miał sprawę
Wychodząc wymienili jeszcze porozumiewawcze spojrzenia typu: Mężatka?! Dziwne!’
Ruszyli do pracowni Pshemko. Niestety dzisiaj był czwartek, a jak wszyscy wiedzą w każdy czwartek Pshemko ma zły dzień. Po sali latały wieszaki. Jeden leciał w stronę Viktorii, ale ta zdążyła się schylić.
- Co to ma być, co to ma być!- krzyczał
- Szew- powiedziała nieśmiało
- Szew?! Kuba czekolady!- usiadł na swoim czerwonym fotelu i dopiero wtedy zobaczył Marka
- O Marek! Ja nie wytrzymuje z tymi pomiotami szatana!- jęczał- A co osoba tutaj robi?- zaciekawił się widząc stojącą obok kobietę
- To moja nowa sekretarka Viktoria Sm…
- Ooo! Nareszcie!- krzyknął rozradowany projektant- Przyda nam się zwycięstwo w firmie, dobry wybór Marku. Ja się osobą zajmę- powiedział po czym poprowadził kobietę w głąb pomieszczenia
Marek postanowił wrócić do ukochanej. Miał kilka pytań. Wszedł i ucałował ją w czoło. Ta niewzruszona dalej stukała coś na klawiaturze laptopa, ale gdy zobaczyła, że coś go gnębi usiadła obok na kanapie.
- Coś nie tak?- zapytała zaniepokojona
- Wiedziałaś, że ona jest mężatką?
- Tak
- Przecież ona ma około 20 lat- zbulwersował się
- Tylko młodo wygląda. Zresztą na miłość nigdy nie jest za wcześnie, a jej mąż kocha ją nad życie. Musicie się poznać
- Tak jakbym ja Cię nie kochał nad życie- udał obrażonego
- Oj dobra, dobra- pocałowała go czule niby na przeprosiny
Rozległo się płukanie do drzwi. Pojawiła się w nich Viktoria
- Ulka co to…- zaczęła, ale widząc swojego pracodawce dokończyła szeptem-… za świr?
- Poznałaś Pshemko? Dzisiaj czwartek, więc ma zły dzień- skomentowała Ula siadając na kolanach Marka
- A co to ma do rzeczy?
- Zrozumiesz za kilka dni- odparł Marek
- To jakie moje pierwsze zadanie Panie prezesie?
- Marek Pani Viktorio, jestem Marek
- Marku jestem Viktoria- odpowiedziała śmiejąc się
- Na razie masz czas wolny, musisz się u nas udomowić
- Świetnie! Już mi się tu podoba- zaśmiała się- Zadzwonię do Cristiana
- Do kogo? – zaciekawił się Marek
- Do męża- powiedziała Ula gdy kobieta zniknęła za drzwiami
Szła korytarzem rozmawiając z ukochanym.
- Tak, jeszcze nie wiem kiedy masz po mnie przyjechać. A wynająłeś mieszkanie?
- Tak- odpowiedział
- Świetnie
- A udało ci się wkręcić?
- Udało, udało
- Czyli zostało czekać co los przyniesie. Może Ula nam coś wreszcie wytłumaczy
- Tak, poczekamy, zobaczymy
- Kocham Cię
- Ja Ciebie też. Pa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz