Get your own Digital Clock

wtorek, 25 sierpnia 2009

Z pamiętnika Uli cz.4 by Oshin

Nie było mnie tydzień i już Alex zajął mój gabinet, rozumiem że wrócił do firmy, ale dyrektorem finansowym F&D jestem nadal ja i gabinet dyrektora finansowego jest mój, nie to żeby mi bardzo zależało, ale chodzi o zasady.

Raz, dwa, trzy…dziesięć

Wchodzę do Alexa, musimy sobie coś wyjaśnić!!

Weszłam do gabinetu wiedząc, że będę musiała walczyć o niego niczym lwica o młode, a tu proszę, Aleks o gołębim sercu, (chyba ten wąż połknął przed chwila jakiegoś biednego gołębia), przeprasza za nieporozumienie, bo przecież nigdy by nie zajął gabinetu, ale wprowadzono go w błąd i poinformowano, że się zwolniłam z pracy (akurat, doskonale wiedział, że jestem na urlopie), poczym poinformował mnie przemiłym głosem, że za godzinkę gabinet będzie do mojej dyspozycji, a odprowadzając do drzwi jeszcze raz przeprosił.

Żadnego „ i co z tego że Pani wróciła?”
Żadnego „ ja jestem właścicielem F&D, jeśli by pani o tym nie wiedziała i to ja decyduję gdzie jest mój gabinet a nie pani”

Czy to ten sam Alex, którego znam?
Nie, to niemożliwe, żeby Alex był taki miły!!!
Alex musi mieć jakiś niecny plan, musi coś knuć, musi cos kombinować i dlatego stara się uśpić moją czujność i pozyskać moje zaufanie, innego wyjaśnienia jego zachowania nie znajduję.

Tak więc dzięki Alexandrowi Febo mam wolną godzinkę. Lecę do bufetu przywitać się z dziewczynami.

Ela i Władek postanowili zamieszkać razem, no patrzcie nie było mnie tydzień a tyle się działo, jak ona patrzy na niego, jak go wychwala, a jeszcze niedawno mówiła, że do siebie nie pasują. A Władek, aż promienieje ze szczęścia.

Chociaż im się udało
Chociaż oni będą szczęśliwi

No i synek Eli po raz pierwszy zaakceptował jej wybranka, Ela mówi, że teraz dla niego tylko Władek się liczy i chyba zacznie być zazdrosna.

Do bufetu przyszedł Marek, Ela na chwilę odeszła żeby zrobić mu kawę, Marek spojrzał na mnie, powiedział „cześć Ula” i usiadł przy najbardziej oddalonym od naszego stoliku.

Ela powiedziała, że Marek od tygodnia jest jakiś dziwny, chodzi jak struty, że nikt nie wie co mu jest, ale, ALE Władek w tajemnicy jej powiedział „ mówię to tylko wam i proszę żebyście nikomu nie powtarzały” że Marek od paru dni nocuje w firmie i to sam, nikt do niego nie przychodzi. Iza spojrzała na nas i też postanowiła powiedzieć nam coś w tajemnicy, po pierwsze widziała jak Marek i Paulina się ze sobą kłócili „ale nie tak jak zwykle, tylko na poważnie” a gdy Paulina chciała go pocałować Marek jej na to nie pozwolił „to do niego nie podobne, bez względu na to czy miał kogoś na boku czy nie, Paulina była zawsze na pierwszym miejscu” po drugie „Domi próbowała swoich sztuczek z Markiem, a on jej powiedział że jeśli jeszcze raz sobie pozwoli na podobne zachowanie to wyleci” Spojrzałyśmy na siebie z Alą, czy Ala nic nie zauważyła? czy też nie chciała mi powiedzieć o dziwnym zachowaniu Marka?
No i dlaczego Marek tak się zachowuje, czyżby jednak mu na mnie zależało, przecież śpi w firmie, a nie z Pauliną, pewnie o to się pokłócili, no i faktyczne jakoś źle wygląda, jest taki blady, taki mizerny, może jednak kocha, może tęskni za mną?

Ulka, gdyby kochał to by z nia zerwał, a tego nie zrobił więc daj sobie spokój!

A jeśli zerwał?

Nie, gdyby się rozstali to by cała firma huczała od plotek, a kto jak kto ale Ela by o tym wiedziała.

Aleks przyszedł do bufetu, żeby mnie jeszcze raz przeprosić za nieporozumienie i poinformować że zwolnił gabinet.

No to wreszcie jestem u siebie i mogę zacząć pracować

Dostałam maila od Marka

„ Witaj Ula, cieszę się że wróciłaś, mam nadzieje że wypoczęłaś.
Chciałem cię poinformować, że jutro odbędzie się posiedzenie zarządu, na które jako prezes serdecznie cię zapraszam. Na posiedzeniu będziemy omawiali nowe strategie, które pozwolą nam wyjść z kryzysu, w związku z czym proszę Cię o przygotowanie analizy sytuacji finansowej firmy i uszczegółowienie planu ratunkowego dla F&D.

Dziękuję
Marek Dobrzyński”

Jaki on oficjalny, jaki służbowy, ale przecież się tak umówiliśmy, przecież on ma mi tylko szefować i ma się ze mną kontaktować tylko służbowo, więc powinnam być zadowolona, że się wywiązuje z umowy.

A jednak mi go brakuje, tak bardzo za nim tęsknie, za jego uśmiechem, za jego dotykiem, za pocałunkami. Gdy go dzisiaj zobaczyłam w bufecie ledwo się opanowałam, żeby do niego nie podjeść i nie wtulić się w jego ramiona.

ULA, TAK NIE MOŻNA, OPANUJ SIĘ!!!

Nie będę myśleć o Marku!!!
Nie będę myśleć o Marku!!!
Nie będę myśleć o Marku!!!

To brzmi zupełnie jak jakaś mantra

Wyszłam na chwilę z gabinetu wydać Adamowi polecenie, żeby przygotował odpowiednie dokumenty potrzebne mi na posiedzenie zarządu, a tu SZOK!!!
Naprzeciwko biurka Adama ustawiono nowe biurko, przy którym jak niby nigdy nic siedzi sobie Alex i z uśmiechem informuje mnie, że postanowił, że teraz tutaj będzie jego miejsce i ma nadzieje, że nie będzie mi to przeszkadzało, a dokumenty, o które proszę zaraz przygotuje, bo przecież kto jak kto, ale on najlepiej zna sytuacje finansowa firmy .

No proszę, wiedziałam, że Alex coś kombinuje, ale nie przypuszczałam, że zostanie moim „asystentem”.

Powiedziałam Alexowi, że zdaję sobie sprawę, że jako właściciel firmy może siedzieć gdzie chce i ja na to nie mam wpływu, że wiem, że na finansach firmy zna się jak nikt inny i że bardzo dziękuję mu za pomoc, ale nie mogę pozwolić na to żeby przygotowywał mi raporty i dlatego poczekam na Adama, któremu za to właśnie się płaci.

Alex nie dał za wygraną, uśmiechnął się do mnie przymilnie i odparł, że Adam raportów nie przygotuje bo się rozchorował (a przecież widziałam go dzisiaj w firmie), i albo zrobię to sama, albo zdam się na jego pomoc, zwłaszcza że pewnie nie mam czasu, bo jutro jest posiedzenie zarządu i muszę się przygotować.

No to już wiem, o co mu chodzi, chce się dowiedzieć co planuję, chce wiedzieć co przygotowuję i wtedy będzie mógł mi skutecznie przeszkodzić. Hiena jedna!!!

Postanowiłam skontaktować się z Markiem i poinformować go o zaistniałej sytuacji, po namyślę jednak zrezygnowałam, przecież jestem Dyrektorem Finansowym i powinnam umieć radzić sobie sama, a nie od razu z lada problemem lecieć do prezesa.

Niech mi Alex przygotuje te raporty, dam mu tyle roboty, że odechce mu się raz na zawsze!!!

Alex nie zrezygnował, co chwilę przynosił mi kolejny raport, informował na co powinnam zwrócić szczególną uwagę, co uwzględnić w planie ratunkowym, – swoją droga on się naprawdę zna na tych finansach, a jego uwagi są bardzo trafne – ciekawe tylko dlaczego tak mi pomaga? Przecież skoro jemu zależy na upadku F&D, na pogrążeniu Marka, to powinien wszystko robić żebym nie mogła zrealizować mojego planu, a może chce pokazać Krzysztofowi jaki jest niezbędny i przekonać go, że tylko dzięki jego pomocy jakoś sobie radzę?

Jutro się okaże co knuje Alexander Febo mistrz knucia.

Pracowałam do późna w nocy, Alex mi dzielnie asystował.

O drugiej nad ranem skończyliśmy, „późno już” pomyślałam, „kiedyś Marek by mnie odstawił do domu, a teraz…”, w tym momencie do gabinetu wszedł Alex, spojrzał na mnie z uśmiechem i zaproponował, że mnie odwiezie. Odpowiedziałam, że wezwę taksówkę, a Alex odparł, że nie ma mowy i żebym się nie wygłupiała, bo on przecież nie gryzie – no nie jestem tego taka pewna. A jeśli wywiezie mnie do ciemnego lasu i zostawi wilkom na pożarcie? – spojrzałam na Alexa i powiedziałam dzielnie, że za 10 minut będę gotowa.

Pojechaliśmy, Alex jechał płynnie szybko mijając kolejne zakręty, w samochodzie słychać był tylko warkot silnika, głucha cisza zapanowała między nami, nagle coś zaczęło stukać, raz, drugi, trzeci, zapach spalenizny zaczął unosić się w powietrzu, samochód stanął. „Cholera!” warknął Alex, otworzył drzwi i wysiadł, po chwili zrobiłam to samo, staliśmy przy lesie (czyżby jednak postanowił mnie rzucić wilkom na pożarcie?), wokół żadnych zabudować, Aleks wyciągnął komórkę i zadzwonił „cholera!” powtórzył „nie ma zasięgu”, wyciągnęłam swoją, ale ja również nie miałam zasięgu „co zrobimy?” spytałam bezradnie, „nie wiem” odparł wszechwiedzący Aleksander Febo „muszę pomyśleć, zimno ci” to nie było pytanie tylko stwierdzenie. Alex zdjął marynarkę i kazał mi ją włożyć, a sam w niezwykle eleganckiej, ale bardzo cienkiej koszuli (pewnie prosto z Włoch) zaczął chodzić tam i z powrotem.
Po półgodzinie bezskutecznego czekania na to, że będzie przejeżdżał jakiś samochód i weźmie nas na hol, Alex zapytał jak daleko stąd są jakieś domy, odparłam, że najbliżej w Sarnowie, a to jest jakieś 6km od miejsca, w którym stoimy. Alex spojrzał na mnie, po czym stwierdził, że poszedłby po pomoc, ale boi się mnie zostawić samą, ja też bałabym się tu sama zostać pomyślałam, jakby czytając w moich myślach Alex mówił dalej „możemy zostawić samochód i pójdziemy razem”, zgodziłam się bez namysłu, lepiej już być z Alexem niż samotnie, w nocy siedzieć w samochodzie i z duszą na ramieniu czekać na pomoc.

Byliśmy już chyba jakieś dwa kilometry przed Sarnowem, gdy nagle poczułam, że na coś nadepnęłam, a potem przeraźliwy ból przeszył moją nogę, coś mnie ukąsiło, „Alex!” zawołałam widząc, że się oddala coraz bardziej „Alex!!!” Alex odwrócił głowie, a widząc, że siedzę przy drodze trzymając się za nogę podbiegł do mnie, „Co się stało, zwichnęłaś kostkę?” zapytał po czym spojrzał na moją nogę i pobladł, na kostce widać było dwa czerwone punkciki, musiałam nadepnąć na śpiącą żmiję, noga w zastraszającym tempie zaczęła puchnąć ”duszno mi” wyszeptałam przerażona, Alex uklęknął przy mnie, zdjął pasek, spojrzałam na niego, a on widząc w moich oczach strach uśmiechnął się tylko „ nie bój się, muszę zacisnąć ci udo, żeby jad nie przedostał się do krwioobiegu” powiedział jednocześnie robiąc ze swojego paska opaskę uciskową na moim udzie. „Trzeba wezwać pogotowie, muszą ci podać surowicę” Alex sprawdził czy nasze komórki złapały już zasięg, westchnął ciężko widząc, że nie uda się wezwać pomocy, wziął mnie na ręce i zaczął iść w kierunku Sarnowa.

Obudziłam się w szpitalu, obok mnie siedział tata z Jaśkiem, „ no dziecko, ty to ostatnio masz szczęście, najpierw ryba, teraz żmija…” tata uśmiechnął się do mnie, a Jasiek dodał „ten cały Alex Febo, to niezły siłacz, ty wiesz, że on niósł cię do samego Sarnowa, a gość od którego wezwał pogotowie powiedział, że nawet nie było po nim widać zmęczenia”
Jasiek mówił jeszcze, gdy nagle uświadomiłam sobie, że dziś ma się odbyć zebranie zarządu, już miałam się zerwać z łóżka, gdy w drzwiach zobaczyłam stojącego Marka, nieogolony, blady, patrzył na mnie smutnym wzrokiem „Musiałem przyjść” –powiedział – „Alex zadzwonił do mnie i powiedział, że jesteś w szpitalu, musiałem sprawdzić czy z tobą już wszystko OK”, po czym dodał, że zebranie przesunięto o 2 dni żebym mogła na nim być i wyszedł.

Co Alex mu powiedział?
Co Marek sobie pomyślał, dowiadując się że w nocy byłam z Alexem”
Czy wie, że on mnie tylko odwoził, bo pracowaliśmy do późna, a może myśli, że mnie z Alexem coś łączy, albo że go zdradziłam i zasiliłam szeregi Alexa?
Jutro z Markiem porozmawiam i mu wszystko wyjaśnię, a teraz chyba jeszcze się zdrzemnę.


2 komentarze:

  1. łał, ale super tylko mam pytanie czy to tylko sama wymyślałaś czy to tak będzie mniejwięcej w serialu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Większość twórczości naszych pisarek jest wymyślona, choć lepiej zapytać o to Oshin ;)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń