Get your own Digital Clock

sobota, 15 sierpnia 2009

Z pamiętnika Uli cz.2 by Oshin

WYJERZDZAM! Muszę wyjechać bo oszaleję, muszę sobie wszystko przemyśleć, poukładać, muszę o nim zapomnieć!!

Kupiłam bilet do Giżycka, jadę jutro, pożegnam się jeszcze z dziewczynami w pracy i już mnie nie ma w tym zepsutym, zgniłym, obłudnym świecie Febo&Dobrzyński, a zwłaszcza w świecie Dobrzyńskiego Marka

Dzisiaj poszłam pożegnać się z dziewczynami, najpierw zajrzałam do Ali, ona przecież o wszystkim wie, ona wie co mnie łączyło z Markiem. Strasznie płakałam i Ala też płakała biorąc ode mnie moje wypowiedzenie, a gdy się już trochę uspokoiłyśmy i miałyśmy iść do Eli i Izy, do pokoju wszedł
Sebastian, podałam mu moje wypowiedzenie prosząc żeby przekazał je Markowi ale on się nie zgodził, jak to on powiedział? “Jest pani asystentką prezesa, więc takie sprawy załatwia pani z samym prezesem, proszę mu
wręczyć swoje wypowiedzenie i wyjaśnić przyczynę zwolnienia się z pracy” przecież Marek WIE, jaka jest przyczyna!!! i Seba na pewno też wie!!!, bo przecież on wie o wszystkim!!!

Kurcze blaszka, nie mam wyjścia, muszę się jeszcze raz zobaczyć z Markiem, ja tego nie wytrzymam, tak go kocham, nie BĘDĘ TWARDA, załatwię to zaraz, natychmiast i znikam, znikam z jego świata.

Marka nie ma, jeszcze nie pojawił się w firmie
Jest już 15 a Marka jeszcze nie ma
Gdzie on jest, może coś mu się stało?
Idę do Sebastiana, może on cos wie

O właśnie Marek wyszedł z windy, BĘDĘ TWARDA, idzie tutaj BĘDĘ TWARDA, zobaczył mnie BĘDĘ TWARDA

Marek zaprosił mnie do pokoju, wziął mnie za rękę i chciał przytulić ALE BYŁAM TWARDA, odepchnęłam jego rękę, odtrąciłam jego usta, JAK TO BOLAŁO, jak ciężko było mi to zrobić, jego ciało tak blisko mojego, a ja muszę go odepchnąć, nie mogę pozwolić mu się zbliżyć, bo wystarczy, że mnie przytuli, wystarczy, że pocałuje a stanę się słaba, niezdolna racjonalnie myśleć, i nie będę potrafiła od niego odejść, a przecież to KŁAMCA, obiecywał 100% prawdy,
a było 100% KŁAMSTWA.

BYŁAM TWARDA, NAJTWARDSZA JAK POTRAFIŁAM, no może nie do końca taka twarda jak chciałam, ale jak mogę go zostawić, gdy nad jego głową jak sępy latają Alex z tym całym Adamem.

Uzgodniliśmy więc z Markiem:
1.Nie zwalniam się, ale jadę na tygodniowy urlop żeby się uspokoić jak to powiedział Marek
2.Zostaję w firmie żeby zrealizować plan ratunkowy
3.Marek jest moim szefem i ja traktuję go jak szefa, a on mnie jak podwładną, żadnych prywatnych rozmów, żadnego wspólnego wychodzenia na lunch, żadnego całowania, tulenia, i okazywana uczuć. Szef to szef, a Ula to Dyrektor finansowy F&D, jedyne co nas łączy to wspólna praca nad uratowaniem firmy
4.Gdy firma stanie na nogi odchodzę i Marek, mój szef nie przyjaciel, nie kochanek tylko szef, nie będzie robił mi żadnych trudności, a jeśli to możliwie pomoże w znalezieniu nowej posady

No i jeszcze jedno, ale tego nie uzgodniliśmy, mmrek twierdzi, że się co do niego mylę, że on mnie naprawdę kocha i że żadnego ślubu z Pauliną nie będzie, ale na szczęście jest punkt trzeci i od teraz już nie będzie mnie
oszukiwał tylko będzie mi szefował.

No to jutro jadę na ten tygodniowy urlop, dużo, dużo mam do przemyślenia

Maciek mnie odwiezie, zawsze można na niego liczyć

Maciek = najlepszy przyjaciel!

Jest 7 pociąg do Giżycka odjeżdża o 11, więc mam sporo czasu, wezmę prysznic, zjem śniadanie, naszykuję kanapki dla Jaśka i Beatki, może zrobię im coś na obiad żeby tylko odgrzali?.
Tata wstał, tata nic nie wie o mnie i Marku, domyśla się, że nas coś łączy, co ja piszę, już nic nas nie łączy, ale tata się domyśla i wczoraj spytał czy coś się stało, bo ostatnio taka roztrzęsiona chodzę a teraz ten nagły wyjazd do Giżycka. Powiedziałam, że dostałam zaległy urlop, a że w Giżycku
nigdy nie byłam, a Ala strasznie je zachwalała to pojadę, zobaczę, zwiedzę. Właśnie, muszę zadzwonić do Ali i jej o tym powiedzieć, żeby się nie wygadała przed tatą.

No to jadę, sama w przedziale, sama w życiu, zawsze sama

Nie mogę przestać myśleć o Marku, im bardziej chcę o nim zapomnieć, im bardziej odsuwam myśli o nim na bok, tym bardziej, ze zdwojoną siłą one do mnie powracają

chcę tańczyć, tak jak kiedyś
chcę cieszyć się, i śmiać
chcę poczuć jak wirujemy w rytm naszych serc,
chcę poczuć twój dotyk i oddech twój czuć chcę też
tak tęsknię, tak bardzo pragnę cię
a ty odchodzisz, znikasz, zostawiasz mnie
inna mi skradła serce twe
więc ja zostałam sama, niczyja i niechciana,
i stoję na rozstaju dróg, nie wiedząc dokąd pójść
jak promyk słońca w pochmurny dzień
jak bańka mydlana co rozprysła się
tak ja znikam na zawsze w głębinach gorzkich łez
już nie zobaczysz mnie,
już nie zobaczę cię
twe serce nie zatęskni , ja to wiem
me serce tęsknić będzie, lecz pokonam ból
i kiedyś zapomnę że byłeś mój

Och Ula, Ula, chciałaś napisać wiersz, żeby odwrócić myśli od Marka, a wiersz jest o Marku.

Dojeżdżamy do Olsztyna, jeszcze 2godzinki i będę w Giżycku, o ktoś wchodzi do przedziału, jakiś mężczyzna, strasznie sympatyczny i uprzejmy “dzień dobry” ,”czy mogę się dosiąść” ,”jak mija Pani podróż” “widzę, że czyta pani Cień
gwiazdy, też czytałem, bardzo dobra książka” właściwie po co ja ją wzięłam, przecież dostałam ją od Marka? Może właśnie dlatego że dostałam ją od Marka?, ale teraz odkładam książkę na bok i sobie pogawędzę z moim towarzyszem podróży, przynajmniej zajmę czymś czas.



1 komentarz: