Zabawa trwała w najlepsze do 5 nad ranem. Ula wypiła nawet jedno piwo przez co zrobiła się bardzo rozmowna, opowiadała zabawne anegdotki i kawały, czym stała się gwiazdą wieczoru. Po zabawie wszyscy zmęczeni podreptali do swoich pokojów.
-Nie mam siły- jęknęła Ula, opierając się na ramieniu Marka
-Nie wiedziałam, że ty taka rozrywkowa jesteś- zaśmiał się z szyderczym uśmiechem
-Ciiii, wiesz jak mnie głowa boli-mówiła cicho, kiedy zmierzali na piętro
-Domyślam się, kurcze, chyba wszystkie pokoje są już zajęte- odrzekł chłopak drapiąc się w głowę, a drugą podtrzymując Ulkę- No w takim stanie nie zaprowadzę cię do ciotki, jesteś skazana na noc ze mną- roześmiał się, prowadząc chwiejącą się Ulę do swojego pokoju. Położył ją na łóżku, zdjął jej balerinki i sweter po czym sam udał się do łazienki. Dziwił się ,że sam się nie upił, wiedział, że musi czuwać nad towarzystwem, więc to wręcz nie wypada. Wyszedł z łazienki w koszulce i bokserkach po czym położył się, łóżko było duże, więc on spał na jednym końcu, a Ula na drugim. Chwilę się jej przyglądał po czym lekko całując ją w ramię zasnął.
Około godziny 12, dziewczyna zaczęła się przebudzać. Zaspanym wzrokiem zaczęło wodzić po pokoju, po chwili poczuła czyjąś dłoń na swoich plecach, podniosła głowę i zobaczyła rozanieloną twarz Marka. Nie spał, ale wciąż nie otwierał oczu, Ula lekko się podniosła
-Oooj- chwyciła się za głowę z grymasem na twarzy
Marek natychmiast otworzył oczy i usiadł obok niej
-A mówiłem pani, żeby zostawić to wino w spokoju- uśmiechnął się obejmując ją i całując w skroń
-Jak ja się tu znalazłam ?- rzekła cicho poprawiając sukienkę, która zbytnio jej się podwinęła
-Nie chciałem cię w takim stanie odprowadzić do ciotki, więc postanowiłem cię tutaj przenocować, chyba nie masz mi tego za złe- zamruczał jej do ucha
-Skąd-odpowiedziała zarumieniona i przytuliła się do niego
Marka zaskoczył ten gest z jej strony, był bardzo mile zaskoczony. Odwzajemnił pieszczotę i wplótł dłonie w jej włosy
-Strasznie się źle czuje- wyszeptała wtulając twarz w jego szyje
-Co się dzieje skarbie?- zapytał z czułością
-Nigdy nie piłam tyle alkoholu- uroniła kilka łez i chwyciła się za bolącą głowę
-Moje maleństwo, zaraz coś zaradzimy- pocałował ją w policzek po czym zrobił zimny kompres, po chwili wrócił ze śniadaniem i lekarstwami
-Znalazłem w lodówce kanapki i to- wskazał na tabletki przeciwbólowe, Ula i Marek zjedli śniadanie, następnie dziewczyna zażyła lekarstwa
-I jak już lepiej ?- zapytał gładząc ją po włosach
-Troszkę-odpowiedziała smutno, kładąc głowę na poduszce-Nie martw się, jak mi przejdzie ten ból głowy to posprzątam na dole
-No chyba zwariowałaś, jesteś moim gościem- odrzekł kładąc się obok niej i gładząc ją po włosach, te chwili czułości przerwało im pukanie do drzwi. Oboje podnieśli się z łóżka
-Hej, stary mogę cię prosić na chwilę- powiedział speszony Robert i nieśmiale uśmiechnął się do Uli
-Już idę- wstał z łóżka-Leż tutaj, jak wpakuje ich w tego busa to będę wyłącznie do twojej dyspozycji-wyszeptał wprost do jej ucha i ucałował ją w zaróżowiony policzek.
Kiedy razem ze znajomymi wyszli przed pensjonat, podbiegła do nich Maryla
-Ooo dzieci, już jedziecie ?- zapytała wesoło
-Czas wracać, ale musimy koniecznie tu zrobić jakąś impreze w wakacje-zaśmiała się Kaśka-koniecznie kilkudniową-dodała
-Cieszę się, że podoba wam się tu, proszę macie prowiant na drogę- podała każdemu papierową torbę- Bułeczki i sok domowej roboty
-Świetnie pachnie- zachwycił się Robert
-Pan Witek już jest, to możecie ruszać- odrzekł Marek
-Zadzwońcie jak dojedziecie- dodała Maryla
-To jeszcze raz dzięki, że przyjechaliście i do zobaczenia w poniedziałek- chłopak pożegnał się ze znajomymi i ruszył w stronę pensjonatu
-Marku, nie widziałeś Uli, poszła wczoraj do Ciebie i nie mogę jej znaleźć?- zapytała
-Ula jest już w pensjonacie, powiedziała, że pomoże mi posprzątać- zarumienił się
-Ale ty nie będziesz sprzątać, zaraz tam wyślę dziewczyny- powiedziała żywo Maryla
-Niee, naprawdę damy sobie radę- ucałował dłonie kobiety i pobiegł do Uli
Wszedł do domku i zamknął drzwi na klucz, Ulę zastał w pokoju na balkonie, wpatrywała się w jezioro, stanął za nią i objął ją mocno w pasie
-Jak się czujesz ?- zapytał czule
-Już lepiej- uśmiechnęła się
-Twoja ciocia, chciała tu wysłać dziewczyny, więc powiedziałem, że sami tu posprzątamy-powiedział chowając głowę w jej włosy.
Ula zaśmiała się na głos i od wracając się do niego twarzą powiedziała
-No to kiedy bierzemy się do roboty ?-zapytała
-Yyy… nie chce mi się teraz- szepnął całując jej szyje delikatnie
-Marek musimy teraz, chciał jechać do Warszawy tym pociągiem o 21-odpowiedziała sunąc dłońmi po jego ramionach
-Oo nie, pojedziesz jutro ze mną rano, chcę z tobą jeszcze pobyć-chwycił ją za rękę poprowadził do pokoju
-Masz mój T-shirt, idziemy ogarnąć salon, a później pójdziemy na długi spacer
Ula odpowiedziała mu tylko wielkim uśmiechem
Po kilku godzinach posprzątali cały pensjonat, zmęczeni opadli na kanapę
-Spisaliśmy się na medal
-W życiu nie sprzątałem takiego metrażu, matka mi własnego pokoju nie pozwala sprzątać-zaśmiał się, biorąc nogi Uli na swoje kolana
-Już 18, chyba będę się zbierać- otworzyła oczy i próbowała wstać, jednak wylądowała na kolanach Marka
-Jest mi z tobą za dobrze- zaczął ją głaskać po plecach i szeptać miłe słówka
-Po jutrze jest szkoła, muszę się pouczyć i zrobić referat, pozatym jutro rano muszę jechać z Betty do lekarza- zaczęła wymieniać
-No ja też mam jakieś zadanie, dlaczego nie mieszkasz w Warszawie-prychnął chłopak
-A może byś pojechał ze mną i z Betty do lekarza, ja się jeszcze nie orientuje gdzie co jest, byłbyś naszym przewodnikiem- zaproponowała
-Jasne, z wielką chęcią-uśmiechnął się
-To jak jedziemy tym pociągiem o 21 ?- zrobiła słodkie oczka i całując go w czoło wstała
-Dobrze, ale pospacerujmy jeszcze przed wyjazdem-zaproponował chłopak
-Idę się troszkę ogarnąć i przebrać, to za 20 minut przy pomoście- poczochrała mu czuprynę i zarzucając swoją sukienkę udała się do swojego domku.
Marek usiadł na krześle w salonie, dziwił się, że przez jedną noc, jego kontakty z Ulą zmieniły się diametralnie, zbliżyli się do siebie, nie tylko pod względem fizycznym, jak również psychicznym. Wiedział, że różni się od jego koleżanek , była niezwykła. Uśmiechnięty poczuł wibracje pod swoim udem, wstał i wyjął spod poduszki telefon. Zobaczył 45 nieodebranych połączeń od Pauli, od razu je skasował, następnie odczytał wiadomość od Roberta, wszyscy dojechali szczęśliwie do Warszawy. Przebrał się na spacer z Ulą, po czym postanowił zadzwonić do Pauli
-Ooo Marco, miło, że w końcu oddzwoniłeś- powiedziała zimnym tonem dziewczyna
-Cześć Paulina, miałaś jakąś sprawę do mnie ?- zapytał od niechcenia
-Chciałam ci złożyć życzenia, aaa.. nie uda mi się przyjechać w tym miesiącu, mamy z Aleksem dużo spraw na głowie
-Jasne, nie martw się, nie nudzę się tutaj- odpowiedział z ironią w głosie
-Kochanie, przyjadę na moje urodziny w maju, ahh muszę kończyć, kocham cię, ciao- powiedziała szybko i rozłączyła się
Marek odetchnął z ulgą nie miał ochoty ta spotkania z Włoszką, chciał z nią jak najszybciej skończyć związek, ale na razie rozmyślał jak przyjemnie spędzić godzinę z Ulą za nim się rozstaną.
Już wychodził z pensjonatu kiedy jego telefon znów zadzwonił
-Tak słucham- powiedział zdenerwowany
-Cześć Marek, tu Aleks, wiem, że rozmawiałeś z Paulą i mówiła ci, że nie przyjeżdżamy do Polski, ale ja zmieniłem zdanie i jutro przylatuje- powiedział wesoło chłopak
-Aleks, ale co się stało ?- zapytał
-Po prostu… no dobra powiem ci, przeprowadzamy się do Polski, będziesz mógł teraz spędzać czas z Paulą na okrągło, biedna bardzo za tobą tęskni, ale co tam.. spotkamy się jutro na Okęciu. To na razie
-Cześć- to były jedyne słowa jakie Marek mógł wydukać
Chciał zakończyć związek z Paulą, a ona przeprowadza się do Polski, to był dla niego cios prosto w serce, przez okno zobaczył rozradowaną Ulę, nie wiedział co jej powiedzieć co zrobić. Wyszedł na zewnątrz i wyruszył ku swojej najbliższej przyjaciółce, nie spodziewał się jednak jak wielką rolę będzie ogrywała ona w jego życiu, to był początek ich znajomości, która będzie odnosiła wzloty i upadki, która będzie za sobą niosła wiele cudownych jak i tych smutnych chwil …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz