Get your own Digital Clock

wtorek, 25 sierpnia 2009

Twórczość loose 'przelana na klawiaturę' cz.40 - OSTATNIA!!!

Ula wciąż przypatrywała się brunetowi

-Tak to ja, a my się znamy ?-zapytała zaskoczona

-Ula noo chodziliśmy razem na studia- roześmiał się

-Aha , faktycznie Radek, jak mogłam cię zapomnieć-uśmiechnęła się, ignorując zdumionych mężczyzn wokół niej

-Porozmawiał bym z tobą jeszcze, ale moja żona na mnie czeka, musimy się koniecznie spotkać- ucałował ją w policzek i odszedł

-Tak, jasne- rzekła dziewczyna i spojrzała na Marka i Piotra, którzy patrzyli na siebie spode łba i ani myśleli odpuszczać bitwy o pannę Cieplak.

-Nie wiem jak wy, ale ja idę się czegoś napić- powiedziała poważnym głosem i odeszła od nich

Marek natychmiast od niej podszedł, obejmując ją lekko w pasie

-Ula mieliśmy spędzić ten wieczór razem, a ten bałwan się co chwilę wcina- wyszeptał

-Kochanie, umówmy się za 5 minut przy tym tarasie , który jest przy bocznym wejściu- powiedziała cichym głosem i głaszcząc jego dłoń odeszła w stronę Piotra, jednak widząc, że jest pogrążony w rozmowie z Elą i Izą, odeszła zostawiając mu wiadomość napisaną na serwetce, która przekazała kelnerowi. Następnie ruszyła szybkim krokiem do ukochanego.

Do lekarza podszedł kelner

-Przepraszam, pewna pani prosiła, aby to panu przekazać- rzekł i podał Piotrowi serwetkę, mężczyzna przeczytał wiadomość jaką zostawiła mu Ula i wyrzucając serwetkę do kosza, wybiegł z przyjęcia.

Tymczasem przed budynkiem

-No nareszcie jesteś- powiedział Marek uwodzicielskim głosem przyciągając Ule do siebie i bardzo namiętnie całując

-Gdzie teraz pójdziemy ?-zapytała głaszcząc delikatnie jego kark

-Zobaczysz- szepnął zalotnie do jej ucha i biorąc ukochaną za rękę poprowadził ją do swojego samochodu.

Po godzinie dojechali do pięknego domu nad jeziorem

-Marek, ale gdzie my jesteśmy?- spytała Ula, gdy Dobrzański czule obejmując ją kierował się w stronę drzwi wejściowych

-W moim domku, dziadkowie dali mi go na dwudzieste… czwarte urodziny- rzekł oprowadzając ją po salonie- Uwierz, że z Paulą tu nigdy nie byłem, czekałem aż będę mógł tu zabrać kogoś, kogo naprawdę kocham- powiedział poważnym tonem obejmując jej twarz rękoma i delikatnie całując każdy jej skrawek. Ula nie mogła wydusić z siebie słowa, tłumiąc łzy, czule pocałowała jego usta

-Kocham cię, nawet nie wiesz jak bardzo- szepnęła i wtuliła się w jego ramiona

Pocałunkom i pieszczotom nie było końca, jednak to im nie wystarczało, Marek zaczął ją prowadzić do sypialni na piętrze. Po czym położył delikatnie na jedwabnej pościeli i powoli zaczął dobierać się do jej garderoby, Ula nie pozostawała mu dłużna, szybkim ruchem ściągnęła krawat i koszulę ukochanego. Po chwili podziwiali swoje nagie ciała, wykonując zmysłowe ruchy, namiętne pocałunki dzielnie towarzyszyły zakochanych w złączeniu się w jedność.

Na zegarach wybijała godzina 5, kiedy Marek obudził się i z czułością przyglądał się Uli, mokre od potu włosy opadały na jej zaróżowioną twarz, pocałował ją w policzek i odgarniając kosmyki znów ułożył głowę na poduszce tuląc do siebie ukochaną i odpływając do krainy snów…

…..

…..

…..

…..

…..

-Ula….Ulaa…Ulaa , mmm… jak to miło z twojej strony- zaczął mruczeć rozanielony Marek, czując pieszczoty na swoim uchu, powoli otworzył oczy i ku jego zdumieniu u jego boku nie było Uli, tylko… brązowy kundelek

-Polo, no wiesz … obudziłeś mnie w takim cudownym momencie-rozgoryczony wstał z łóżka i ze smutną miną wpatrując się w widok za oknem wziął z szafki blok i węgiel ,a następnie siadając na balkonie przelał swoją wyobraźnie na papier, na kartce znajdowała się uśmiechnięta dziewczyna z pięknymi oczami, długimi włosami i wydatnymi ustami

-Kiedyś cię spotkam, zobaczysz…- szepnął dziewiętnastolatek, wodząc palcami po rysunku i przymykając oczy chcąc wrócić do swojej krainy marzeń …

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz