Tej nocy Iwona Sowa mało spała. Słuchała nagranych popołudniu materiałów i pisała wywiad do jej miesięcznika. Ula Cieplak zrobiła na niej świetne wrażenie. Kompetentna, otwarta, miła, jednak w tej historii było jeszcze coś, intuicja jej to mówiła. Zaczęła przeglądać archiwalne wydania różnych gazet. Nie trwało to długo, dokopała się do informacji – okazało Ula Cieplak była dziewczyną Marka Dobrzańskiego. Ten znany w całej Warszawie playboy, koneser pięknych kobiet zerwał swój długoletni związek z Pauliną Febo i zaraz potem związał się ze swoją byłą asystentką. A żeby było ciekawiej wyglądali razem na niezwykle szczęśliwych. Mimo, iż niemal wszystkie modelki i inne panny w stolicy chciały zająć jej miejsce u boku przystojnego i bogatego Dobrzańskiego juniora. Nagle, po kilku szalonych miesiącach, wszystko się skończyło. Ona zniknęła, a od niego nie można się było doprosić o żaden komentarz. Do dzisiaj nie wiadomo co zniszczyło ten bajkowy związek. W każdym razie Dobrzański już z nikim się nie związał na dłużej. Ciągle zmieniał kochanki, opowiadano dowcipy, że spał z całą żeńska częścią Warszawy pomiędzy dwudziestym a trzydziestym rokiem życia. Na pytania dziennikarzy o dziewczynę uśmiechał się tylko zawadiacko, a nagabywany o to czy jest w stałym związku, odpowiadał niezmiennie „W stałym? Nie, w stałym związku nie.”
To na pewno przez niego ta fajna dziewczyna wyjechała na drugi koniec Europy. Musi ją o to jutro zapytać.
Znowu nie dane było Uli spokojnie przespać noc. W ciągu tych lat Marek odwiedzał ją nocami zbyt często. Albo śniło się jej, że są razem w łóżku szczęśliwi, a Marek jest kochający, namiętny i gorący. Albo prześladował ją inny sen – koszmar. Tak było właśnie dzisiaj.
Wyszła z sali gdzie odbywało się przyjęcie weselne Violetty i Sebastiana. Chciała zadzwonić do ojca. Wykorzystała chwilę kiedy Marek gdzieś się zawieruszył. Poszła schodami do góry, gdzie wynajęte były pokoje dla gości. Wyszła z ich pokoju na taras, który był wspólny dla kilku pokoi. Nagle zobaczyła, że w jednym z nich pali się delikatne światło. Nie chciała podglądać, ale coś jej kazało podejść do okna. Widok, który ukazał się jej oczom, zmroził jej serce. To był Marek, jej Marek. Leżał na łóżku w samej koszuli, na nim siedziała naga, zgrabna blondynka. Marek trzymał ją mocno za biodra, a ona rytmicznie unosiła się i opadała…. To był już finał, w kulminacyjnym momencie wyprężyła do tyłu swoje piękne ciało i wtedy Ula poznała ją. To była Klaudia. Na twarzy jej ukochanego mężczyzny malowała się satysfakcja.
W tym momencie zawsze się budziła z płaczem. Usiadła na łóżku i próbowała się uspokoić. W głowie jak zawsze znowu rozległo się to pytanie. Dlaczego?
Nie mogła już zasnąć do rana, wróciła myślami do tamtej koszmarnej nocy.
Po tym co zobaczyła uciekła w popłochu. Marek i Klaudia nie widzieli jej. Jakiś czas spacerowała po parku, ale później wróciła na przyjęcie. Była jak ogłuszona, widziała ludzi wokół jak na spowolnionym filmie bez głosu. Marek już tam był. Usiadła obok niego i nic nie powiedziała.
- Gdzie byłaś Kochanie, szukałem cię. – Marek uśmiechał się do niej najpiękniej jak umiał. Nie było po nim nic widać. Trening czyni mistrza - pomyślała wtedy.
- Poszłam na spacer, głowa mnie boli – odpowiedziała mu słabym głosem.
- Rzeczywiście blado wyglądasz. Może chcesz już wracać do domu. Możemy jechać, wezwać taksówkę?
- Tak poproszę.
Pojechali do domu. Ciągle miała przed oczami twarz Marka gdy kochał się z Klaudią. Położyli się spać. Marek szybko zasnął, pochrapywał leciutko. Ona nie spała do rana. Po głowie kołatała się jej jedna myśl. – Dlaczego? Dlaczego? Co nie zadziałało tak jak powinno? Jej analityczny umysł przetwarzał dane, ale do niczego nie doszła. Pierwszy raz nie rozumiała Marka. Przecież ją kochał, tego była pewna. Więc dlaczego ją zdradził. Więc miłość nie wystarczy?
Było już rano kiedy Marek się obudził.
- Cześć Kochanie. Lepiej się czujesz? - Zamruczał jej do ucha.
- Marku potrafiłbyś mnie okłamać? – Odwróciła się do niego i spojrzała prosto w oczy.
- Ula o co chodzi? – Marek z niepokojem przyglądał się jej, czekała na odpowiedź.
- Nie, nie potrafiłbym.
- Czy ty mnie kochasz?
- Kocham cię Ula, co ci jest?
- A dobrze ci jest ze mną w łóżku?
- Przecież wiesz, że tak!
Wiedziała, że tak, ich ciała nie kłamały – więc dlaczego?
- Więc dlaczego wolisz seks z Klaudią niż miłość ze mną?
Marek w tym momencie zrozumiał, że ją stracił po raz drugi. Dłuższą chwilę nic nie mówił, nie wiedział co powiedzieć.
- Nie wiesz co powiedzieć? Najlepiej prawdę.
- Tak, byłem z nią wczoraj…. To było tylko raz Ula, przepraszam – powiedział cicho.
- Marku to dla mnie bez znaczenia czy to było raz czy sto razy, czy z Klaudią czy z kimkolwiek innym. Dla mnie liczy się tylko to, że cała JA to dla ciebie za mało. Nie rozumiem tego, myślę o tym od chwili gdy was widziałam i nie potrafię pojąć dlaczego to zrobiłeś? Chcę zrozumieć, czy potrafisz mi to wytłumaczyć?
- Ula nie wiem dlaczego, to był impuls, ja wtedy nie myślałem. Przecież wiesz, że cię kocham.
- Tak wiem, ja ciebie też kocham, ale to widać nie wystarczy. Odchodzę od ciebie, może kiedyś zrozumiem dlaczego nam nie wyszło, wtedy wrócę i zapytam cię.
Dzwoniący budzik wyrwał ją ze smutnych wspomnień. Ubrała się, zjadła śniadanie i pojechała do pracy.
Punktualnie o 11, jej asystent, a właściwie zastępca – Wiktor, poinformował o przybyciu umówionej redaktor Sowy z fotografem. Ula zaprosiła ich do swojego gabinetu. Było tu bardzo miło, widać było kobiecą rękę. Jasne meble biurowe, kilka kwiatów w ozdobnych doniczkach, cięte kwiaty na biurku. Zdjęcia wszystkich członków rodziny w rameczkach na biurku i komodzie. Wesołe obrazki na ścianach. Na podłodze puszysta wykładzina. Naprzeciwko biurka niewielki komplet wypoczynkowy – kanapa i dwa fotele. Tam właśnie usiedli. Ula sama zrobiła im kawę i poczęstowała ciasteczkami. Chwilę porozmawiali, a następnie fotograf zrobił Uli kilka zdjęć. Za biurkiem, na stojąco przy komodzie, w fotelu. Potem Ula zaprosiła ich do niewielkiej salki konferencyjnej, gdzie poprosiła wszystkich współpracowników do wspólnego zdjęcia.
Po tej mini sesji fotograficznej pani Iwona poprosiła jeszcze Ulę o chwilę rozmowy.
- Pani Ulo, chciałabym jeszcze nawiązać do naszej wczorajszej rozmowy, a konkretnie do Febo & Dobrzański i do Marka Dobrzańskiego. Nie powiedziała mi pani, że była blisko związana z prezesem Dobrzańskim. Wczoraj doszukałam się informacji o was w archiwalnych gazetach.
- Pani wybaczy, ale po pierwsze, nie pytała pani o to, a po drugie, nawet gdyby pani spytała to nie dostałaby pani odpowiedzi, bo to moja prywatna sprawa, a ja chronię tę sferę przed wścibskimi dziennikarzami.
- Rozumiem, ale proszę być spokojną nie zamierzam wykorzystać tego newsa. Nasz miesięcznik nie karmi się tanią sensacją. Nie gwarantuję jednak, że plotkarskie gazety i portale, natychmiast nie skojarzą pani osoby z tamtymi wydarzeniami. Pytam z czystej ciekawości. Nieoczekiwane zakończenie państwa związku powodowało swego czasu niezliczone komentarze począwszy od pomysłu, że Dobrzański panią zamordował, a skończywszy na podejrzeniach o to, że była pani szpiegiem lub została porwana przez kosmitów. Pan Dobrzański ani słowem nie wytłumaczył co zaszło między wami. Zdradzi mi pani co i dlaczego się właściwie stało?
- Jak pani widzi jestem cała i zdrowa. Pyta pani dlaczego? Mój i Marka związek zakończył się z zupełnie prozaicznych powodów. Nie będę tego komentować. Dziękuję za pani uwagę i troskę. Acha i proszę przysłać mi tekst i zdjęcia do autoryzacji. Do widzenia.
- Oczywiście wszystko pani dostanie w ciągu kilku dni. Dziękuję i do widzenia. Życzę pani powodzenia.
Po wyjściu dziennikarki Ula pogrążyła się w myślach. Więc nie obyło się bez spekulacji po jej odejściu, tak na pewno nie uda się teraz od tego uciec. Marek nic nie powiedział, widocznie Klaudia też trzymała język za zębami, może jej kazał. Trzeba będzie kontynuować tę strategię, żadnych komentarzy dotyczących życia prywatnego zarówno dawnego jak i obecnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz