Get your own Digital Clock

wtorek, 11 sierpnia 2009

Opowiadanie Mei cz.17 - "EPILOG"

- ...i wtedy wujek Sebastian wpadł na genialny pomysł jak pomóc waszemu tacie,prawda Sebulku?
- Tak,kochanie,ale Marek musiał wiele zaryzykować,nie wiedział dokąd go to śledzenie zaprowadzi i czy wasza mama go wpuści do środka.
- Ale wpuściła,prawda?
- Adulko jasne,że wpuściła,przecież inaczej nie bylibyście szczęśliwą rodziną.
- I co było dalej? - spytał Piotruś.
- No jak to co było dalej? Pogodzili się w łó...
- Violuś! To są jeszcze dzieci!
- Wujku,a czy ty myślisz,że my nie wiemy jak się mogli godzić dorośli?
- Piotrek!
- No ale nie zostaliście wypoczęci tej nocy,tylko niespodziewanie jakiś czas potem klekot was przyniósł...
- Viola! Może już wystarczy? Po pierwsze poczęci,po drugie bociek.
- Sebulku,no toć właśnie to im mówię.
- To znaczy,że nie byliśmy zaplanowani?
- Ada,czasem jest tak,że plany idą w łeb,a to co dzieje się spontanicznie daje większą radość.
- To dlatego teraz musimy u was mieszkać,bo mama z tatą nie cieszą się z zaplanowanego Maciusia i wracają ciągle do normalności?
- VIOLETTA! JA ZARAZ Z NIMI NIE WYTRZYMAM!!!
- Sebastian... jaki ty się dziwny zrobiłeś! Mają rację,że przez ciążę można zwariować! To jak ty wytrzymasz ze swoim skoro ciebie takie słodziaki denerwują? - powiedziała głaskając się czule po wydatnym brzuchu. - Powiem wam jeszcze kochane szkraby jak to było,że ja się na nich obraziłam!
- Nie będę tego słuchał... - odpowiedział Sebastian wychodząc z pokoju do kuchni w celu zrobienia kolacji.
- Gdy pomału Ula z Markiem zaczęli sobie wszystkie sprawy porządkować pojechali na dłuuugi urlop. I stamtąd wrócili jako świeżo upieczeni małżonkowie,dacie wiarę? Wzięli ślub w tajemnicy! I nie mogłam urzędować przy tym! Do tego wzieli jakichś obcych ludzi! Nie mogłam tego ścierpieć!
- Chyba świadkować ciociu.
- No przecież mówię,no nie? Ale nie ogłosili nam tego od razu tylko przy okazji uczczenia kolejnego sukcesu firmy,na tejże uroczystości wujek mi się oświadczył,a wasz tata dodał,że firma zmienia nazwę na Dobrzańscy&Szymczyk!
- A jak to było z tą ciążą ciociu?
- No jak było,jak było! Śmiesznie było! Podczas 35 rocznicy ślubu dziadka Krzysztofa i babci Helenki mama jadła jak oszalała co popadnie,zwłaszcza roladę truskawkową w którą poupychała ogórki kiszone,dacie wiarę?! Potem wszystko się wydało,nie chcieli zapeszać,bo.. no bo niezawsze można mieć wszystko od razu,rozumiecie nie?
- Chyba tak... mozna by z tego napisać książkę i to całkiem niezłą,nie siostra?
- Mhm... ciociu,ty się dobrze czujesz?
- Wołajcie wujka,chyba kolej na mnie,ratunku !!!!!!!!!!!!!!!!!
- Co?! Już?! O Boże,czekajcie tu na dziadka Krzysztofa i nie otwierajcie nikomu drzwi,ja muszę zawieźć ciocię do szpitala,pamiętajcie ,żeby..
- ONA RODZI!!! SZYBCIEJ!!!
- Gdzie jest torba? Prędko!
- Sebastian,ja rodzę do ciemnej Anielki!
- Do jasnej,już pędzimy!
Piotruś z Adą cicho zachichotali i czekali w napięcu na swojego dziadka...


***

- Józek,zobacz jak on pięknie śpi,jest cudowny. I taki podobny do Marka,nie?
- Nieważne do kogo,Alu,ważne,żeby był zdrowy. Jestem taki szczęśliwy. Mam wspaniałą żonę. Nie wierzę,że po tylu latach mam wreszcie stabilny dom,ciepło... Beatka jest niezwykle utalentowana i odnosi tyle sukcesów w szkole. Już ją widzę na ASP.... a Jasiek? Kto by pomyślał,że będzie pod takim pantoflem Kingi? Cieszę się,że są zaręczeni. Ulcia też mnie nie zawiodła. Dała mi troje wspaniałych wnucząt. Bliźniaki mają już 8 lat,a Maciuś 4 miesiące... też dziekuję Bogu,że go mamy. Ala,to jest NASZE szczęście,nie tylko moje rozumiesz?
- Zięcia tez mamy fajnego,nie? Kocham cię Józek.
- Ja ciebie też. - odpowiedział Cieplak ocierając łzę tak,żeby żona tego nie widziała.

***

- Tęsknię za naszym synkiem. Dobrze,że tak szybko minął ten miesiąc i jutro wychodzę.
- Ula,przecież wiesz,że musiałaś wydobrzeć.
- Ale nie powinni oddzielać dziecka od matki tak wcześnie!
- Potrzebowałaś tego wyjazdu do sanatorium. Poza tym przywoziłem ci go kiedy można było. Oboje byliście słabi i nie mogliśmy ryzykować.
- Wiem Marek,ale teraz już wszystko będzie dobrze,prawda?
- Na pewno! Ja stęskniłem się za naszymi bliźniakami. Ciekawe jak Viola i sebastian sobie z nimi poradzili?
- To dla nich większy sprawdzian. Marek..
- Tak kochanie?
- Dziękuję ci,że ze mną cały czas tutaj byłeś,że zorganizowałeś opiekę nad dziećmi. I sam zajmowałeś się nimi kiedy tylko mogłeś.
- Nie dziękuj mi,jesteś dla mnie najważniejsza. Nie mogłem inaczej. A to nie znaczy,że dzieci nie są ważne. Musiałem dbać o ich mamę,żeby potem wszystko było w porządku.
- Kocham cię. Mam nadzieję,że teraz nic już nas niemile nie zaskoczy,było pod górkę,ale z niej schodzimy.
- Zbiegamy,Ula. Ja Ciebie też bardzo mocno kocham.

***

- Cicho,cicho! Są już!
- Marek? Co tu tak ciemno? Za oknem dopiero robi się szaro,a tu jest ciemno jak w nocy.
- Ula,może akurat tak pada światło z zewnątrz. Zapal włącznik.
- No tak.
- NIESPODZIANKA ! STO LAT,STO LAT,NIECH ŻYJĄ,ŻYJĄ NAM !
- O Boże,co wy tu wszyscy robicie?!
Przemówił Krzysztof.
- Witaj w domu Ula. Marek,jestem z ciebie dumny,a jednocześnie szczęśliwy,że was mam. Wszyscy was bardzo mocno kochamy. Po raz pierwszy nie wiem co powiedzieć.. - głos mu się załamał. Marek podbiegł do ojca i wpadli sobie w ramiona. Zebrani byli bardzo wzruszeni. Józef i Alicja,Helena,Piotruś i Ada,Maciek i Ania,Beti,Jasiek i Kinga,Iza z mężem,Ela z Władkiem. Zabrakło tylko Violetty i Sebastiana.
Ula trzymając w rękach swoją kruszynkę spytała przytomnie:
- A gdzie jest Violetta i Sebastian?
- Zostałaś ciocią. Michał waży 3,5 kg i ma 54 cm długości.
- Nareszcie! To da im popalić,znając charakterek rodziców.
Towarzystwo roześmiało się.

***

- Ula... - szepnął Marek czule patrząc na żonę nachylającą się nad łóżeczkiem synka.
- Piotruś z Adą śpią?
- Tak Skarbie. Wiesz Ula..
- Nie wiem,ale pewnie jak mi powiesz to będę wiedziała. - cicho roześmiała się.
- Nigdy nie zamieniłbym tego co z tobą zbudowałem na cokolwiek innego. Kocham cię do szaleństwa.
Ula w odpowiedzi przytuliła się do męża.


KONIEC...
Trochę wyszło mi masło maślane. Zawiedzeni?
Mea

1 komentarz: