Ula była w szpitalu, czekała aż Piotr skończy badać jej ojca
-Panie Józefie, na następne badanie proszę się stawić za 2 miesiące- rzekł Piotr wychodząc z gabinetu
-Dobrze, dziękuje panu bardzo- powiedział uśmiechnięty Józef, ściskając jego dłoń
-I jak wszystko w porządku ???-zapytała Ula spoglądając to na Piotra to na ojca
-Jasne, wszystko jest w najlepszym stanie, oczywiście twój tata wciąż nie powinien się przemęczać- odrzekł Piotr uśmiechając się lekko
Józef zauważył, że młody lekarz chciałby zostać z Ulą
-Na mnie już czas , z resztą Alicja już na mnie czeka
-Ala ??? Czeka ???- zapytała zdziwiona dziewczyna
-Tak, tak , wy sobie tu porozmawiajcie i powspominajcie –odrzekł Józef i już go nie było
-No to jak powspominamy- powiedział zalotnym głosem Piotr przybliżając się do Uli
-Mam mnóstwo pracy- szepnęła z miną cierpiętnika pokazując mu teczki
-Ojj jak coś to zwal winę na mnie, idę się przebrać, a ty tu czekaj- puścił jej oczko i wszedł z powrotem do gabinetu
Po 5 minutach wyszedł obdarowując Ule czułym uśmiechem, chwycił ja za ramię i wyszli raźnym krokiem ze szpitala. Wsiadając do samochodu Piotr wziął Uli teczki i wrzucił do bagażnika
-Alee Piotr – rzekła wskazując na teczki
-Jesteś już po pracy, więc nawet nie myśl o zadaniu domowym-powiedział z groźną miną, otwierając drzwi do samochodu .
Kiedy oboje znaleźli się w środku, mężczyzna nie mógł oderwać od Uli wzroku, była ubrana skromnie, jedynie w zwiewną sukienkę i sweterek, a jednak wyglądała uroczo, do tego długie włosy opadające na ramiona.
Ula czuła się niezręcznie, więc odwróciła wzrok i patrzyła na krajobraz, który był za oknem, Piotr lekko się speszył , przez całą drogę nie odzywali się do siebie, dziewczyna wciąż myślami była przy Marku, tak bardzo jej go brakowało, wstydziła się swoich myśli, marzyła o tym, aby Marek przytulił ją pocałował i ,aby powiedział, że to co się teraz dzieje to sen, a tak naprawdę mieszkają razem w ich mieszkaniu, że ich pierwsza cudowną noc przeżyli nad morzem ., z rozmyślań wyrwał ją Piotr, delikatnie głaszcząc jej ramie
-Ula.. Ula jesteśmy na miejscu- powiedział z uśmiechem
-Aaa już ??? – zapytała zdziwiona
-Tak już, a właściwie wreszcie
Wysiedli z samochodu, Piotr biorąc z samochodu plecak po prowadził Ule w stronę polany i strumyka
-Piotr ,gdzie ty mnie wywiozłeś ???- zapytała z przerażeniem w głosie
-Podoba ci się tu , jesteśmy kilka km za Warszawą- szepnął jej do ucha uspokajając ją
Ula odsunęła się od niego i usiadła pod rozłożystym drzewem opierając się o jego pień
-Pięknie tu jest –powiedziała biorąc wdech i przymykając powieki,
Piotr uśmiechnął się do siebie i wyjął z plecaka butelkę wina i 2 kieliszki
-Napijemy się ???
-Ale ty prowadzisz- odrzekła Ula
-No to zostawie tu samochód i wrócimy stopem- roześmiał się , siłując się z butelką, w końcu otworzył ją , nalewając trunek do kieliszków, wzniósł toast
-Za przyjaźń !- powiedział
-Za przyjaźń- odpowiedziała Ula upijając łyk
Rozmawiali, wspominając studenckie czasy, nagle Ula usłyszała sygnał nadchodzącej wiadomości, wyciągnęła telefon z torebki i odczytała wiadomość
,,I jak z twoim ojcem ??? Mam nadzieję, że lepiej. Ula przepraszam za moje zachowanie, po prostu cała ta sytuacja z firmą, zarządem, raportem, Paulą , przytłacza mnie, a do tego nie ma ciebie obok , mojej najwierniejszej opoki, dzięki tobie wszystko wydaje mi się prostsze i łatwiejsze do przejścia. Nawet nie wiesz jak za tobą tęsknie, bardzo mi ciebie brak. Marek ‘’
Ula wciąż trzymała telefon w dłoniach, ona też go potrzebowała, jednak w tej chwili była z Piotrem. Nawet nie zauważyła, kiedy mężczyzna przysiadł się obok niej i chwycił jej twarz w dłonie
-Ulka, powiedz mi proszę , co się dzieje ???- błagał Piotr o choć jedną cząstkę informacji, która nabiegła by z jej ust
-Tak bardzo chcę się do ciebie zbliżyć, a ty mi to utrudniasz- zaczął mówić do niej głosem pełnym wyrzutów
-Piotr - zaczęła
-Czy jest jakis mężczyzna, nieszczęśliwie się zakochałaś, powiedz ???- zapytał przybliżając jej twarz do swojej i lekko głaskając dłońmi policzka
- Piotr przepraszam ja nie mogę teraz, nie chcę o tym rozmawiać- odrzekła roniąc pojedyncze łzy
- Mógłbyś mnie odwieźć do domu , proszę-rzekła błagalnym tonem, ściągając jego dłonie ze swojej twarzy i wolnym krokiem zmierzając do samochodu
Po półgodzinie do jechali do mieszkania Uli, które znajdowało się na Mokotowie
-Przepraszam cie , naprawdę porozmawiamy jak wszystkie moje sprawy wyjdą na prostą- powiedziała delikatnie łapiąc go za ręke
Piotr uśmiechnął się i przybliżając się do jej twarzy szepnął -Zawsze możesz na mnie polegać, dzwoń o każdej porze dnia i nocy – cmoknał ja w policzek i kiedy dziewczyna wysiadła, odjechał.
Ula weszła do bloku, szukała kluczy w torebce ,a tu nagle poczuła czyjeś ręce na swoich oczach .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz