Get your own Digital Clock

piątek, 25 września 2009

"Brzydula vs. playboy" - ROZDZIAŁ XIV - CZARY ALEKSA - wg Iwony

Punktualnie o dziewiętnastej czarny mercedes klasy S z Aleksem za kierownicą pojawił się pod domem Uli. Była już gotowa. Na powitanie pocałował ją w policzek i poprowadził do auta.
- To gdzie mnie zabierasz? – zapytała z ciekawością.
- Miałem kilka pomysłów od Karczmy „Rzym” począwszy, na mojej samotni kończąc, ale co się odwlecze to nie uciecze – uśmiechnął się pod nosem. – Dzisiaj zabieram cię do teatru, a potem na kolację do mojej ulubionej włoskiej restauracji. Co o tym myślisz?
- Rewelacja, dawno nie byłam w teatrze. Co wybrałeś?
- „Ucho van Gogha” w Bajce. Z Żebrowskim i Fraszyńską *. O miłości.
- Ciekawe. Zobaczymy.
Jechali spoglądając na siebie w milczeniu, lecz nie była to krępująca cisza wynikająca z braku tematu do rozmowy, lecz cisza pozwalająca powoli delektować się wzajemną obecnością.

Sztuka o tajemniczej kobiecie, piszącej wiersze o niespełnionej miłości, i niewyżytym wiolonczeliście bardzo im się podobała. A nawet gdyby tak nie było, to wystarczającą rekompensatą byłaby sama przyjemność siedzenia ramię w ramię w zaciszu widowni.
- Podobało mi się. Trochę pokręcone, ale w końcu podnoszące na duchu – powiedział Aleks po spektaklu.
- Były momenty, kiedy się wzruszyłam, ale zaraz potem było śmiesznie. Spotkali się przypadkiem, oboje po przejściach, coś tak jak my.
- No właśnie. I chcieliby i boją się. Uwodzą się i odtrącają – zauważył.
- Mają nadzieję, ale boją się rozczarowania – dodała Ula.
Dyskutowali po drodze na kolację. Oboje myśleli, że tak jak bohaterowie sztuki, oni też stoją na zakręcie życiowym i marzą o odmianie.

Kolację zjedli w znanej restauracji serwującej dania włoskie. Aleks cieszył się bardzo, że może być dla Uli przewodnikiem po wykwintnych smakach kuchni, którą uważał za ojczystą.
- To powiedz mi jeszcze, jak ci minął dzisiejszy dzień w pracy?
- Violka miała problem z akceptacją nowej mnie. Ale najfajniejszy był Adam. Romantyczna dusza obudziła się w księgowym.
- Tak wiem, zwierzył mi się. Nie przypuszczał, że ma we mnie zajadłego konkurenta. Zareagowałem dość porywczo.
- Budzę w tobie takie gwałtowne reakcje? Włoski temperament? – dopytywała się z uśmiechem.
- Bez komentarza. Już ty dobrze wiesz, co we mnie budzisz… – Oboje pomyśleli o ich pocałunku sprzed kilku godzin. Ula o jego obezwładniającej sile, a Aleks o całej reszcie. Siedzieli naprzeciwko siebie zapatrzeni w swoje oczy.
- A Marek? Wciąż jest zły na ciebie? – Aleks zmienił troszkę temat.
- Już chyba powoli mu przechodzi. Chciał zabrać mnie dzisiaj na lunch. Odmówiłam mu z dwóch powodów. Po pierwsze wolałam iść do ciebie. A po drugie, zawarliśmy układ o nieagresji, nietykalność osobista jest jego częścią. – Dziewczyna zaśmiała się.
Skończyli posiłek.

Wyszli w noc i spacerowali jakiś czas po opustoszałym i rozświetlonym Starym Mieście, przytuleni do siebie. Było zimno, ale pięknie.
- Jak myślisz, Ula, czy ktoś, kto już nie wierzy w miłość, może się zakochać i zaufać drugi raz?
- Mam podobny dylemat, tylko, że ja wierzę w miłość. Uważam po prostu, że mam cholernego pecha, jeśli chodzi o mężczyzn. Zawsze spotykam nie tych co trzeba.
- Miałaś pecha – poprawił ją. – Teraz będzie inaczej.
- Mam taką nadzieję. Dlaczego nie wierzysz w miłość? Może też miałeś pecha do kobiet.
- Do kobiety, jeżeli już. Ale nie, to nie był pech. Ona zabiła moją miłość, zdradzając mnie. Jednocześnie zdradził mnie mój najlepszy przyjaciel. Żeby chociaż oni się kochali. Nie, zrobili to dla kaprysu, pod wpływem romantycznej chwili. Nigdy nikomu tego nie opowiadałem, ale tobie opowiem. – Aleks opowiedział Uli historię swojego związku z Julią. – Nie potrafiłem i nie potrafię wybaczyć im zdrady. Dlatego przestałem wierzyć w miłość.
- Marek mówił mi trochę o tej przykrej sprawie. Rozumiem cię. Ja też mam na koncie zawód miłosny, może nie zdradę, ale porzucenie. – Ula zrewanżowała się Aleksowi opowieścią o swojej nieszczęśliwej miłości. – Mimo to wierzę, że każdy ma prawo do miłości, tylko nie każdy ma szczęście ją spotkać. A nawet jak spotka – odwagę, by znów zaufać.
Stali blisko siebie przytuleni, zastanawiając się, czy to jest złudzenie, czy prawdziwa miłość?
W pewnej chwili Aleks odsunął się lekko i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Zakochałem się w tobie. To niesamowite i niespodziewane, ale tak właśnie czuję.
- A ja wiedziałam od początku, jak tylko cię poznałam, że znowu uśmiechnęło się do mnie szczęście, kocham cię.
Stali razem złączeni długim pocałunkiem pod zimowym rozgwieżdżonym niebem, świat poza nimi przestał istnieć.
Potem Aleks odwiózł Ulę do domu.

Aleks postanowił oczarować wybrankę swojego serca. W ciągu kolejnych kilku dni zachowywał się tak, jakby chciał nadrobić stracony bez Uli czas. Chciał ją pokazać całemu światu i chciał, żeby wszyscy widzieli, jak bardzo mu zależy. Umawiali się właściwie co wieczór. Chodzili do różnych restauracji, z kawiarni wybierali zawsze Poezję, do której mieli sentyment. Odrabiali razem zaległości kinowe i teatralne. Ula pokazała Aleksowi jak miło może być w palmiarni i parku. Świetnie się razem czuli.
W Febo&Dobrzański szybko zorientowano się, że dyrektor finansowy i asystentka prezesa są parą. Wywołali w firmie sensację. Nie ukrywali łączącego ich uczucia, często okazywali sobie czułość. Aleks uwielbiał przyjeżdżać rano po Ulę i odwozić ją do Rysiowa po pracy lub dopiero wieczorem. Po pierwszym szoku jedni zaczęli kibicować temu związkowi, a inni robili zakłady, kiedy Febo znudzi się Cieplak lub ona – Anioł w spódnicy, pozna się na Księciu ciemności. Marek i Paulina najbardziej przezywali ten feralny związek. Marek był po prostu zazdrosny. Ula bardzo podobała mu się. To było silniejsze niż fakt, że obiecał sobie, iż nie będzie zwracał na nią uwagi. Z kolei Paulina wciąż uważała siebie i Aleksa za lepszych od reszty świata, a już na pewno od tej Cieplak. Uważała, że bratu normalnie odbiło i czekała, aż mu przejdzie.

Kilka dni później odbyło się posiedzenie zarządu. Ula przygotowała dla Marka rzetelną informację o stanie kolekcji FD Sportivo wraz z propozycją korekty prognozowanych zysków, z uwagi na kryzys w światowej gospodarce i na rodzimym rynku. Marek przedstawił ją zarządowi. Ponadto poinformował o podpisanej z Pro-S umowie i trudnościach finansowych firmy, które zmusiły go do szukania pomocy finansowej u kontrahenta. Następnie poprosił zarząd o akceptację planu ratunkowego dla Sportivo, czas i zaufanie potrzebne do jego przeprowadzenia. Najważniejsze jednak było to, że obiecał, iż po zakończeniu pierwszego roku prezesury zrezygnuje ze stanowiska, dając w ten sposób szansę lepszym od siebie. Zarząd jednogłośnie zaakceptował proponowane zmiany. Aleks był w pełni usatysfakcjonowany, wielbił w myślach Ulę.

- I jak Marku? Zgodzili się? – Ula czekała na ustalenia zarządu.
- Tak, nie mieli żadnych zastrzeżeń. Obiecałem, że za pół roku odchodzę. Tak jak ci obiecałem. Liczę, że ty też dotrzymasz obietnicy.
- Tak oczywiście. Myślałam już nawet o tym. Uważam, że kluczowe jest poprawienie promocji kolekcji. Trzeba też zwiększyć jej dostępność. Moglibyśmy otworzyć sklep internetowy. Mamy już z Maćkiem doświadczenie na tym polu. Kolekcja dla młodzieży może i powinna być oferowana również w ten sposób.
- Fajny pomysł. Pshemko chyba się zgodzi. Ula, jeszcze jedno. Widzę, że ty i Aleks spotykacie się. To coś poważnego?
- Tak. Wybacz Marku, to nie jest twoja sprawa.
- Wiem, ale Ula, to w końcu Aleks. Ja mu nie ufam.
- To są wasze problemy. Nie jesteś bez winy i dobrze o tym wiesz. Aleks ci nie zapomni Julii. A teraz jeszcze sprawa Pauliny. Nie lubię jej, ale to, co jej robisz za plecami, jest wstrętne. Postaw się na miejscu Aleksa. Co byś zrobił gdyby to twoją siostrę na prawo i lewo zdradzał narzeczony?

Rozmowę przerwał im telefon od Aleksa.
- Cześć piękna. Porywam cię dziś wieczorem.
- O, miło, że pytasz o zgodę. A dokąd?
- Nie pytam o zgodę, po prostu uprzedzam. A co do celu, to będzie niespodzianka.

Aleks przyjechał po Ulę i był bardzo tajemniczy. Zatrzymali się przed eleganckim domem na przedmieściach Warszawy.
- Witam cię w moich skromnych progach. – Uśmiechnął się zachęcająco, ale nie był pewny jej reakcji.
- Wow, przywiozłeś mnie wreszcie do swojej samotni. Pięknie tu.
- Wiosną jest najładniej. Chodź do środka, bo mi zmarzniesz. Przygotowałem dla nas kolację.
- Własnoręcznie? – Ula zdziwiła się.
- Tak. Nie wyglądam, ale lubię gotować.
W salonie czekał romantycznie nakryty stół. W tle słychać było spokojną muzykę. W powietrzu unosiły się miłe zapachy.
- Rozgość się, proszę. Zaraz podaję.
Kolacja była pyszna Aleks zaskoczył Ulę, miał talent do gotowania. Przygotował dla nich oczywiście dania włoskie: melona w szynce parmeńskiej na przekąskę, a jako danie główne – polędwicę wołową w sosie balsamicznym. Pili do tego wykwintne włoskie wino.
- Było wspaniałe. Aleks dużo masz jeszcze ukrytych talentów?
- Dzięki. Gotowanie dla ciebie było… nie powiem. A co do talentów, to kilka jeszcze się znajdzie – odparł z zagadkowym uśmiechem.
Skończyła się właśnie płyta. Ula podeszła do ściany, przy której stał sprzęt grający oraz regał wypełniony płytami. Zaczęła je przeglądać. Aleks szukał jakiejś płyty.
- Ogromna kolekcja. Co my tu mamy – The Doors, The Police, Nick Cave and the Bad Seeds, Cohen, Sting, The Cure, no, no. Czemu nie jestem zdziwiona?
- Nie? Lubisz taką muzykę?
- To doskonałość sama w sobie, nie można tego nie lubić. Jest mocne i w większości mroczne. Jeżeli chodzi o mnie, to dodałabym jeszcze trochę kobiecego pazura.
Aleks znalazł, płytę której szukał. ** Rozległa się nastrojowa muzyka.

I’ve felt you coming girl, as you drew near
I knew you’d find me, cause I longed you here
Are you my desitiny? Is this how you’ll appear?
Wrapped in a coat with tears in your eyes?
Well take that coat babe, and throw it on the floor
Are you the one that I’ve been waiting for? *** (…)

- Ciągle mam to ostatnio w głowie. Czy to na ciebie czekałem tak długo? – Podszedł do dziewczyny i zagłuszył jej odpowiedź gwałtownym pocałunkiem. Przytulił ją mocno do siebie. Zaczęli nieśmiało tańczyć w rytm muzyki. Wzajemna bliskość rozbudziła ich ciała. Nie był pewien, czy ona czuje to, co on? Czy pragnie go tak, jak on pragnął jej. Bezbłędnie wyczuła jego wahanie połączone z podnieceniem. Przesunęła dłońmi wzdłuż jego pleców, pieściła włosy. On z kolei całował jej szyję. Delikatnie wodził dłońmi po talii i biodrach. Odkleiła się od niego na moment i spojrzała w oczy. Zobaczyła w nich miłość i gorączkę.
- Ja też tego chcę – szepnęła zmysłowo.
Zdecydowanym ruchem wziął Ulę na ręce i zaniósł do swojej sypialni. Podnieceni i niecierpliwi obdarzali się wzajemnie pieszczotami. Odkrywali z miłością swoje ciała, błądząc po nich odważnie dłońmi i ustami. Oddawali się rozkoszy, która ogarniała ich nieskrępowana. Aleks zadbał o każdy centymetr jej cudnego ciała. Ona z kolei doceniła jego męskość. Ich ciała, osiągnęły w końcu doskonały rytm i harmonię. Dali sobie szczęście, wiedząc, że tę pierwszą noc zapamiętają na zawsze.

* Nie widziałam, a chciałabym.
** The Boatman’s Call – Nick Cave and the Bad Seeds.
*** „Are you that one that i’ve been waiting for” – początek.
Tłumaczenie (tylko nie bijcie mocno)
Czułem, że się zbliżasz dziewczyno
Wiedziałem, że mnie znajdziesz bo pragnąłem, żebyś tu była
Czy jesteś moim przeznaczeniem? Czy pod tą postacią przychodzisz?
Otulona w płaszcz, ze łzami w oczach
Zdejmij płaszcz kochanie i rzuć go na podłogę
Czy jesteś Tą, na którą czekam?

2 komentarze:

  1. O matko, ja chcę dalej! Aleks i Ula to idealna para! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. będzie ciąg dalszy??
    świetne, ja chcę więcej:)

    OdpowiedzUsuń