Get your own Digital Clock

wtorek, 29 września 2009

Opowiadanko Myszonicy 11 cz. - 20 cz.

11.

Ula siedziała w potężnym wnętrzu katedry. Oczy jej się szkliły. Wiedziała że takiego miejsca nie rezerwuje byle kto dla byle kogo. Paulina była dla Marka największym skarbem a ona tego nie dostrzegała.
Cieszyła się jak dziecko kiedy zabierał ją do parku, gdy dal zwykły kamyczek, gdy pokazywał gwiazdy z windy. Paulina Febo to kobieta z klasą która pasowala idealnie do świata w jakim żył Marek. Ona nie dostawała takich prezentów jak Ula.
Kobietę z klasą i taką pozycją mógł jedynie zaspokoić prezent wyższej rangi. Taka katedro, ho to było coś. Ula ledwo się powstrzymała żeby nie gwizdnąć. Obraz Tamary Łępickiej, tak to były klimaty Pauli Febo Dobrzańskiej.
Spóżniła się na ślub czego teraz bardzo żałowała. W katedrze przewijali się turyści popychając butami zmiętę już płatki białych róż.Wyszła przed budynek. Na ziemi leżały ziarenka ryżu. Nie widziała go jednak te drobne
szczegóły jakie zauważała wbijały jej się jak ciernie do serca. Wszystko to świadczyło jednoznacznie o wcześniejszej tu obecności Marka. Wytarła łzy i ruszyła w kierunku samochodu Anity. Ciężko jej było poruszać się , jej ciało odmawiało posłuszeństwa, serce ciągło spowrotem do katedry.
Tylko jej kruszynka która znajdowała pod sercem dawała jej siły. Obróciła się jeszcze raz aby zobaczyć olbrzymi budynek katedry i załkała cicho. To wszystko nie powinno tak być, to ona powinna stac przed ołtarzem i przysięgać mu wierność i miłość aż po śmierć tymczasem została sama z dzieckiem któremu nie wie czy da rade zapewnić pewny byt.
W samochodzie siedzieli roześmiani Jasiek i Kinga. Przynajmniej oni się pogodzili. Anita zaprosiła Kingę na czas sesji Jaśka do siebie po tym jak Ulka opowiedziała jej jakie perypetie obydwoje przechodzili.
Śmiali się nie widząc jej smutku i łez a jej serce pekało z bólu. W geście zrozumienia Anita położyła dłoń na jej ramieniu a jej oczy zdawały się mówić”Będzie dobrze, wszystko będzie dobrze. Jesteś silna i dasz temu rade.”

12.

- Zdrowie młodej pary!!- Marek usłyszał toast i podniósł kieliszek z szampanem do góry. To nie tak miało być. Planował być tu z Ulą. Nie, nie tutaj.
W takich okolicznościach ale nie tutaj. Uli by sie to nie podobało. Ten przepych do niej nie pasował. Ula napewno by chciała coś skromnego.
Ten przepych pasował do Pauli, nie do jego idealnej Ulci. W gronie najbliższych.Uśmiechnął się sam do siebie, tak miłe było jej wspomnienie a
tymczasem szara rzeczywistość go przytłaczała. Był jakby nieobecny, stojąc przy ołtarzu widział jak dziwnie wszyscy na niego patrzą. Tylko Seba go rozumiał.
Gdy oczekiwali przed ołtarzem kilka razy go klepnał po przyjacielsku i powtarzał że da rade. Marek nie był jednak pewny czy te słowa są napewno dla niego
i czy przypadkiem Seba nie miał na myśli siebie. Póżniej potoczyło się szybko, dziewczynki rozsypujące płatki białych róż, wypuszczone gołebie i po polsku musiał być sypnięty ryż.
Ciężko mu było odjeżdżać spod katedry. Czuł że powinien tam wrócić. Miał wrażenie że widzi podchodzącą pod katedre Ulę. Myśli kłębiły mu się w głowie.
Czyżby chciała przyjść na jego ślub? Czy chciała go jeszcze zobaczyć?
-Zatrzymajcie się! Muszę wysiąść! Natychmiast. Wiedział że to jest szansa jedna na milion że to faktycznie Ula ale musiał to sprawdzić. Kierowca zatrzymał się i Marek wybiegł z limuzyny.
Przechodnie patrzyli jak biegł pomiędzy samochodami gości weselnych ale nie zwracał na to uwagi, liczyła się tylko Ula i to że być może zaraz ją zobaczy. Wbiegł zdyszany do Katedry i nie zobaczył jej.
Był to odkąd go zostawiła największy zawód, liczył na to że ma szanse wszystko zakończyć się happy endem. Ściągnął marynarkę i wychodząc przed budynek usiadł na schodach i zastanowił sie co on właściwie wyprawia.
Ula powoli zamienia się w jego fata morgana im bardziej o niej myśli i pragnie znaleść tym dziwniejsze rzeczy się dzieją.

13.

Marek stał z kieliszkiem w ręce pochłaniając coraz większe ilośći alkocholu. Wiedział że prawie każdy pracowni F&D patrzy na niego z zaciekawieniem i że jest zaraz po panstwie młodym najwiekszą sensacją. Wszyscy znajomi plotkowali na jego temat.
Zresztą powoli się do tego przyzwyczajał, zaraz po zerwaniu zaręczyn wybuchła bomba aferowa w firmie. Sebastian też troche mu dogryzał jednak Marek widział że coś jest nie tak w końcu wyparowała Viola
-Marek słuchaj, tzn. Panie prezesie mam taką prośbe..
- Viola mam już wystarczająco problemów na głowie odpuść
-Ale ja musze..to sprawa śmierci i życia tzn na odwrót no nie ważne.. Marek!- oparła teatralnie ręce na jego biurku- ja wiem że jesteście z Sebkiem takimi przyjaciółmi do schodowej deski ale ja musze to powiedzieć..bo widzisz
-Viola!! do rzeczy!
-Z Sebastiana jest dobry chłopak tylko jakby to powiedzieć taki troche jakby z krowiej trąby rurka no i…
- co? zresztą nie ważne mów dalej byle do sedna bo nie mam nastroju na takie bzdury
-Ale Marek to nie bzdury chcieliśmy cie prosić … bo widzisz Sebciu mi się wczoraj oświadczył to chyba po tej aferze brzydulowej
-Ula!!!!! Nie brzydula!! No to moje gratulacje
- tak tak po aferze Ulowej, chyba jakoś tak go też wzieło na amory, wiesz nawet chyba zapomniał o tych liściach kapusty , niedorzecznych a tu człowiek myślał że w firmie przyjaciele a ta Izunia liście z kapusty mi poradziła dasz wiare? no ale wracając do mirutum sprawy
-meritum?
-no i meritum też, chcieliśmy byś został naszym świadkiem
-dobrze nie ma sprawy
- no i wiesz taki problem z tymi terminami pomyśleliśmy że po co ma sie marnować my byśmy biegali zamawiali a tu o! na ulicy prawie wszystko leży tylko wziąść, oczywiśćie jeżeli się zgodzisz… no i Paulina też, bo widzisz wszystko już zapłacone no naprawde szkoda by było żeby się zmarnowało…
-Viola nie ma problemu, macie moje błogosławieństwo i zgode na wszystko.
Tak o to Seba z Violą w dniu jego ślubu staneli na ślubnym kobiercu…

14.

Ula siędziała osłonięta parasolem plażowym przed mocnymi promieniami słońca. Mogła godzinami razem z Kingą przyglądać się sesji Jaśka. Chłopak promieniał. Widać że służył mu powrót do Kingi. W każdej wolnej chwili tak jak i teraz przybiegał na małego całusa i wracał z powrotem przed aparaty.
-chwilę z wami spędze- usiadł na krzesełkach koło nich przywierając ustami do Kingi, ta zdawała się nie mieć nic przeciwko. – potrzebują jakiejś ” normalnej dziewczyny do sesji”. Zaśmiał się a Ula zastanawiała się co znaczyło w słownictwie modeli normalna dziewczyna. Pewnie taka jak ona choć przy niej klisza mogła by pęknąć. Uśmiechneła się sama do siebie. Kto by chciał Ulę Cieplak. Ale może Kinga by się nadawała ? Fajnie by było ją w to wkręcić mogła by połączyć przyjemne z pożytecznym zawsze by sobie dorobiła do studiów. Chyba to przyjemne takie pozowanie.
Z zamyśleń wyrwał ją jakiś mężczyzna.
- no moje Piękne panie – na te słowa Ula mało się nie zakrztusiła kęsem kanapki którą właśnie jadła, ona i piękno mężczyzni to świetni manipulanci.-to ja już wiem co tak naszego Jaśka tu ciągnie. Przepraszam nie przedstawiłem się.Filip, Jestem z Fox Fashion. To nasza firma wynajeła modeli na tą sesje. Mamy chwilowe problemy bo potrzebujemy dodatkowej modelki.- pocałował najpierw dłoń Uli następnie Kingi która w momencie się zarumieniła.
Obydwie dziewczyny się przedstawiły a Jasiek wyparował do niemogącego oderwać wzroku od Uli meżczyzny – A Ulka to jest z F&D.- Ula poczuła się nieswojo. Zaróno wyczuwając natarczliwy wzrok rozmówcy jak i komentarz Jaśka. Facet był miły a teraz pewnie pomyśli że jest szpiegiem własnej firmy. Szybko zatem sprostowała.
- Właściwie to nie
-Nie spokojnie nie przeszkadza mi z jakiej firmy jesteś, nie tłumacz się.Zresztą wasi też tutaj są, na przykład jest Marcel robi zdjęcia do waszych reklam. Prawda że to niesamowity zbieg okoliczności?
-Właściwie to nie, jestem prywatnie oglądam prace brata. W F&D już nie pracuje, zwolnilam sie.
-Poczekaj- przysiadl sie do ich stolika- czy to przypadkiem nie było to chuczne odejśćie dyrektora finansowego?
-no jasne- Jasiek podchwycił temat Ulka tam była szychą
-Jasiek co ty opowiadasz, żadną szychą . Filip wspomniałeś że chuczne odejście co miałeś na myśli?- Ula była wyrażnie zainteresowana, nie sądziła że to wyjdzie poza mury firmy.
-Dziewczyno ty nic nie wiesz?
- nie, zaraz wyjechałam tutaj.
- Wszystkie domy mody o tym plotkują sensacja ostatnich miesięcy. Najpierw tajemnicze usunięcie sie Alexa Febo-ach o tym to akurat ja coś wiem pomyslała Ula.- Póżniej, wybacz to co powiem ale tak mówią – zwykła asystentka zostaje dyrektorem finansowym. Na koniec nawet ona to zostawia. Wszyscy twierdzą że F&D ma straszne problemy finansowe że każdy ucieka z firmy póki nie pójdzie ona na samo dno. Podobno nawet wszyscy z nimi rozwiązują umowy bo nie są wypłacalni ale akurat w to nie chce mi sie wierzyć. Pewne jest jednak to że od następnego miesiąca mają sprzedawać częśc aukcji więc wejdzie do spółki ktoś całkiem nowy…

15.

Miło im się rozmawiało kiedy podszedł do nich Marcel. Nie odrazu ją poznał. Troche się zmieniła od momentu odejścia z firmy. Anita zadbała aby jej ubiory były bardziej zwiewne a skóra była ślicznie opalona wiec nie straszyła już białością cery jak u umarlaka.
-Ula? kurcze dziewczyno ale sie zmieniłaś. Normalnie mało brakowało a bym cie nie poznał. Super zmiana. Filip musimy odwołać sesje na dzisiaj – zwrócił się do reprezentanta Fox Fashion- wyobraż sobie że nie nadaje
się żadna włoszka przeciesz będzie się odróżniać od naszych. Musimy kogoś sprowadzić z Polski, nie ma innego wyjścia będzie zwłoka dwa, trzy dni.
-nic nie zrobimy, trudno- zmarszczył brwi i zastanawiał się zapewne nad tym ile będzie ich to dodatkowo kosztowało.
Dwa dwni dodatkowych oplat za całą ekipę i przelot dodatkowej modelki to napewno nie mało.
-Usiądziesz z nami Marcel?
-Ula bardzo chetnie bym z wami posiedział ale niestety nie moge skoro kończymy mam masę roboty przy złożeniu sprzętu.
-To może byś nam zrobił pamiątkowe zdjęcie?- zaproponował Filip
-Nie mam problemu ustawcie się i już pstrykam. Ściągnął przewieszony przez szyje aparat i zrobił parę zdjęć. Na koniec zerknął tylko jak wyszły i osłupiał.
- Filip choć tutaj na chwile musisz to zobaczyć, musze odwołać sprowadzanie modeli dziewczyno ty jesteś idealna do tego. Już dawno nie widziałem kogoś tak fotogenicznego .Aparat cię kocha, ale jazda- zaczął się śmiać a Ula uściskała Kinge z radości. Proszę kto by pomyślał że wytypuje modelke dla Fox Fashion i F&D na sesje. Cieszyła się szczęściem Kingi jak swoim własnym.
-To prawda – przyznał Filip- jeżeli tylko się zgodzisz to będziesz idealna. Mała charakteryzacja i będzie glamour.
Popatrz taki skarb mieć pod ręką i szukać tak daleko.
- No tak to prawdziwy skarb- dodał Marcel- napewno już nie jedna osoba się o tym przekonała i przekona nie raz.
Oj złamiesz ty niejedno serce jak cie powiesimy na plakatach w całej Warszawie.

16.

Marek siedział na kolejnym zebraniu zarządu. Nie miał zamiaru kłamać, chciał całe swoje życie wyprowadzić na prostą. Koniec kłamstw, matactw i oszukiwania najbliższuch.
zwłaszcza koniec z tym ostatnim. Życie dało mu taką nauczkę że nie potrafił się pozbierać. Był emocjonalnym wrakiem. Już parę tygodni temu przekazał całemu zarządowi prawdziwe informacje o stanie firmy. Najbardziej cieszył się Alex. Paulina nie przychodziła na spotkania zarządu, nie potrafiła patrzeć na Marka. Przygotowywala się do wyjazdu do włoch. Ojciec był zawiedziony zresztą nie po raz pierwszy. Nie miało to już dla Marka znaczenia, wiedział że wiele rzeczy jakie zrobił robił wlasnie dla ojca, ten niestety zawsze wolał Alexa. Po rozmowie z rodzicami o Pauli ojciec stał się wobec Marka bardzo szorstki. Chciał syna ukierunkować że jego życie jest przy Pauli nie przy “tej Cieplak” kimkolwiek ona jest. Tym razem się nie poddał tak łatwo, wiedział że musi wyjść na prostą i aby móc szczęśliwie rzyć musi wszystko odkręcić bo
już nie raz przekonał się że nic samo się nie rozwiąże. Ojciec wszedł do sali. Na jego twarzy było widac zmęczenie, przez ostatnie tygodnie starał się znaleść najlepsze rozwiązanie dla sytuacji w jaką ich wpakował Marek. Nie było łatwo. Alex ani Paula nie zamierzali oddawać swoich prywatnych pieniędzy aby ratować coś co i tak upadnie. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem było sprzedać część akcji aby nowa osobą włożyła kapitał w firme. Marek chociaż zdawał sobie sprawę że nie jest dobrym prezesem to nie mógł pozwolić
aby Alex do końca pogrążył F&D. Pokazał ojcu nagranie które spowodowało odejście Alexa z firmy. Zarząd jedno głośnie zdecydował że prezesem zostanie nowy inwestor i nabywca trzydziestu procent udziałó firmy. Tak będzie najrozsądniej. Alex wiedział że nie ma już miejsca dla niego w tej formie i mimo prośb Krzysztofa oświadczył że jeżeli ktoś tylko zechce wykupić jego pięćdziesiąt procent chętnie je sprzeda. Kiedy indziej pewnie by rywalizowali, wyścigowali się. Alex wiedział że już nie ma co szukać haków na Marka bo czy to ważne ile kochanek ma? przecież ostatecznie Paula już z nim nie była,
Marek nie miał głowy do interesów. Najważniejsze było dla niego odnaleść Ule i wytlumaczyć jej wszystko. Żal mu było tylko ojca. Wiedział ile wysilku włożył w tą firmę i ile go kosztowała utrata władzy nad nią. Miał tylko nadzieję że ta osoba która zainwestuje pieniądze będzie ugodowa i dojdą do porozumienia.

Ula siedziała u ortodonty i zastanawiała się jak właściwie ona się w to wplątała. Przeciesz to wszystko było takie idiotyczne. Kiedy Marcel z Filipem rozpływali się nad zdjęciem nawet przez myśl jej nie przyszło że mogli brać pod uwage kogoś innego jak Kinge. Filip krzyczał z radośći że jeżeli ona się nie zgodzi to będzie chodził za nią na kolanach aż będzie musiała mu ulec. Kinga była troche rozczarowana ale jak to ona cieszyła się szczęściem Uli. Sama nie mogła uwierzyć ale naprewde to zdjęcie było świetne. Właściwe najlepsze jakie miała. Sama nie wierzyła że na tym zdjęciu jest wlasnie ona. Była bez makijażu, w byle jakich ciuchach, żadna rewelacyjna
fryzura ale naprawda widziała przed sobą ładną kobiete. Taką kobietę która może się podobać mężczyznie. Filip odwołał zdjęcia do następnego dnia. Musiał miec czas żeby przekonać Ule. Nie opierała się zbyt długo. Najważniejsze było ile może na tym zarobić. Jak usłyszała jaką zawrotną sume może dostać za reklamowanie najnowszej kolekcji Fox Fashion to aż usiadła. Wiedziała że takie pieniądzę wystarczyłyby na wychowanie dziesiątki dzieci a nie jednego. To wszystko dałoby jej gwarancje na życie, bezpieczeństwo dla jej dziecka.
-Filip ale czy to konieczne?
-Ula ja to widze że ty jesteś piękną kobietą i mi to wystarcza co widzę, wiesz jednak że modelki muszą być idealne
-ja sie do tego nie nadaję, nie jestem modelką
-Ula zawsze musi byc ten pierwszy raz, Jasiek też napewno się denerwował jak startował
-i to jak!- ula się zaśmiała i już byla bardziej odważna. Poddała się najpierw ściągnięciu aparatu, póżniej fryzjer zrobił co uważał za słuszne a na koniec makijaż i przebrała się w ubrania które miała reklamować. Krawcowa aż przyklaskneła jak okazało się że żadnych przeróbek nie trzeba robić bo wszystko pasuje jakby było na ule szyte.
Ula nieśmiale wyszła z przymierzalni i przejrzała się w lustrze. Sama nie wierzyła w to co widzi. Głaskała swoje wyprostowane i lekko skrócone włosy który prezentowały się wspaniale, jej twarz jakby jaśniaal od środka widać było jaka radość ją rozpiera. Ubranie choć nie w stylu Uli to wyglądało faktycznie pięknie.dotykała się jakby śniła, kaczątko przeobraziło się w łabędzia i to wcale nie za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Musiała się uszczypnąć żeby sprawdzić czy faktycznie nie śni. To wszystko było takie nie realne, magiczne. Ledwo powstrzymała łze szczęścia która zamazalaby starannie zrobiony makijaż.


17.

-Marek nie uwierzysz- do gabinetu Marka wparował Sebastian a zaraz za nim Marcel- nie uwierzysz Marcel ją znalazł- Marek z ożywieniem podniósł sie w fotelu.
Czyżby mówili o Uli? To by było jak spełnienie snu.Jego snu. Jego marzeń. Tyle na to czekał musi ja odnależć. Sebastian żucił jakieś zdjęcia na biurko Marka
i z zadowoloną mina przyglądał się jak on na to zareaguje. Marek podniósł zdjęcia do góry i bacznie sie im przyjżał. To była jego Ula.
Poczuł jak żołądek mu podchodzi do gardła. Siedziała na plaży w obecności Jaśka, Kingi i jakiegoś faceta. Jakim prawem ten facet trzyma dłoń na jej
odsłoniętym ramieniu? wciągnął głeboko powietrze po czym głośno je wypuścił. Takim prawem baranie że ją skrzywdziłeś i nie masz już do niej żadnych praw,
pomyslał.
-gdzie to było? kim jest ten facet do chole.ry- wzburzony wstał i zaczął się przechadzać po gabinecie.Marcel usiadł na sofie z IKEI i zaczął opowiadać
- To było niesamowite, wiesz Jasiek jej brat brał udział w spolnej sesji dla nas i dla FF. Drugiego dnia zdjęć okazało się że nie nadaje się jedna z modelek
musieliśmy szukać zastępczyni i zdjęcia musiały się przeciągnąc. Poinformowałem o tym fakcie Filipa z FF który akurat przesiadywał niedaleko pod parasolką
z Jaśkiem i dwiema dziewczynami. Nie wiem czemu ale mnie całkiem zamgliło..
-Marcel do rzeczy!- Marek prawie wydeptał ścieżke z nerwowego przechodzenie od drzwi do biurka.
-Skończyło się jakoś tak że po tym zdjeciu – wskazał fotkę którą Marek wcześniej oglądał- Ula stała się twarzą nowej serii Ubrań dla FF.
Sebastian wybuchł śmiechem.
-no to jednych z konkurencji mamy z głowy
-Sebastian!Spokój- Marka to nie dziwiło, przeciesz dla niego Ula była najpiękniejsza jednak jak ona mogła przejść do konkurencji!! aż tak go nienawidziła?
-Nie śmiałbym się, Marek jak doszło do sesji to wiesz mi taką piękność z niej zrobili że żaden z was nie ma u niej szans.- Marek pokiwał głową ,
on o napewno nie ma u niej szans. Nie po tym co jej zrobił. Cieszył się jednym że Ula się uśmiechała. Nie było więc tak żle.
Może zaczeła układac sobie powoli życie od nowa. Nie mogł jednak znieść myśli że w tym życiu zabraknie dla niego miejsca a być może zastąpi go taki goguś
z FF. Że to nie do niego będzie się tulić, że to nie z nim będzie rozmawiać na 100% i że to nie on będzie powiernikiem jej tajemnic.
Nie mógł znieść myśli że to już nie dla niego są przeznaczone te uśmiechy.Ta szczerość i miłość..

18.

Marek wstał przysłowiową lewą nogą. Dzien nie zapowiadał się dobrze. Cały wczorajszy dzień spędził na dotarciu do Uli i nie było takiej możliwości.W Rysiowie milczeli jak zaklęci, a w FF nie było mowy żeby ktokolwiek zdradził mu nowy numer Uli i juz napewno nie jej położenie. Nie wiedział czy jest w kraju czy zagranicą. Nie miał pojęcia czy udało jej się rozwinąć karierę modelki czy zamierza wogule jeszcze kiedykolwiek być jego skromna delikatną Ulą.Gdyby jej nie zranił, gdyby nie stracił jej zaufania.No właśnie gdyby.. ach co on by oddał żeby cofnąć czas. Czy oni naprawdę myśleli że on chce ją podkupić? Boże miała by ich w nosie gdyby jej nie zranił, byłoby cudownie tymczasem popada w coraz większe tarapaty. Gdy zbiegł z sypialni na parter mama za wszelką cene wciskała w niego śniadanie ale nie miał apetytu. To Ula wzmagała w nim ochote do zycia przy niej świat sam poprostu tak za machnięciem ręką odsłaniał swoje barwy i smaki. Wszystko to co w nim było najpiękniejsze i co warto było spróbować. Nawet zwykłe zapiekanki smakowały jak królewskie jedzenie.Ojciec w pośpiechu przypomniał mu że ktoś wykupił akcje, całe 50 % Alexa. Powiedział że życzy wszystkiego dobrego ale że raczej wtym momencie będziemy mieć z firmy karambę – cokolwiek miało to znaczyć. Zirytowany krzyknął wychodząc że mógł mu powiedzieć o tym wczęśniej a nie tak od nie chcenia i wybiegł do garażu.
Zadzwonił telefon. Mimo że nie miał ochoty odbierac to natarczliwy dzwonek nie dawał spokoju. Wcisnął zieloną słuchaweczkę i warknął:
- czego! seba nie mam nastroju!
- to lepiej go znajdz za 10 min pod siłownią lepiej przyjedż zobaczysz że nie pożałujesz.- powiedział tajemniczo i rozłączył się. Marek zawrócił mimo że nie miał ochoty jechać i się spotykac z Sebastianem to wiedział że nie da mu spokoju póki mu czegoś nie pokaże. Miał ochotę pojechać do parku i pospacerowac tak jak to dawniej robił z Ulką. W sumie miał też nadzieję że spotka tam Ulę, może ona też mile wspominała te momenty, może miała wogule ochote wspominac czas spędzany z nim i też tam przyjdzie. Wiedział że to tylko głupie mrzonki jednak jego cierpienie dyktowało mu różne pomysły o których kiedyś nigdy by nie pomyślał. wiedział że zachowuje sie jak opętany jednak po części była to prawda, był opętany miłością do Uli. Zaparkował samochód na parkingu pod siłownią i coraz bardziej rozdrażniony wysiadł z samochodu. Seba szedł w jego kierunku i śmiał się od ucha do ucha.
-Powiedz mi stary czy ty naprawde chcesz znaleść Ulę?- poirytowanie opadło z niego jak powietrze z balonika
-O co ty mnie pytasz..
-Powiedz mi jak ty ją chcesz odnaleść skoro jesteś slepy jak kret
-Seba co ty wygadujesz!! – Sebastian wskazał bilboard który przykrywał pół najbliższego wieżowca
-Chłopie jak ty tu jechałeś? wszędzie sa jej zdjęcia, póki co to jest największy z dwudziestu jakie dzisiaj od rana już zobaczyłem.-
Marek z bezsilności opadł na maskę samochodu. Już tak dawno jej nie widział,nie patrzył on pochłaniał upragniony widok Uli tak bliskiej a tak dalekiej zarazem.
Była ósmym cudem świata ta delikatność zarazem wewnątrz jak i zewnątrz poprostu od niej biła. Bał się że zrobią z niej zepsutego kociaka,kobiete wampa a ona tą swoją świerzością, naturalnością delikatnością och ile by mógł wymieniać.Ula wszystkie te znane modelki pobijała w przed biegach. Na tym plakacie było idealnie wyeksponowane wszystko to co było w jej środku, jej najpiękniejsze na świecie wnętrze. To wszystko co tak kochał.

19.

Ula czekała na Maćka w samochodzie. Musiała jechać na badania do lekarza. To dopiero początek jednak musiała mieć pewność że z dzieckiem wszystko w porządku.
Odkąd “powiesili ją” w całym mieście nie miała chwili spokoju.Ludzie od razu poznawali ją na ulicach. Wiadomo łatwe pieniądze nigdy nie dawały łatwego życia.
Podróżowali ulicami miasta i Maciek wciąż się śmiał że co przejechali kilkaset metrow to natykali się na kolejne plakaty z Ulą. Było ich naprawd emnóstwo i każdy inny.
FF faktycznie tak jak mówił Filip dosłownie zbombardowali miasto Plakatami, ulotkami, reklamami w gazetach. Ula miała juz tysiące ofert na ktore owszem,
zamierzała sie odezwac ale jeszcze nie teraz musiała teraz odetchnąć i sprawdzić czy ten cały szum nie zaszkodzi jej dziecku.
Ostatnią rzeczą jaką by sobie życzyła była strata dziecka lub fakt że mu zaszkodziła.Ula zastanawiała sie co pomyslał Marek kiedy zobaczył tą całą szopkę wokół niej.
Napewno się zdziwił, może nawet jej nie poznał. Sama się ledwo poznawała. wszystko się w niej zmieniło, szkoda że większego poczucia wartości i odwagi też nie mogli do niej przykleić czy wymalować.
-słyszysz mnie?
-tak, tak Maciek co mówiłeś?
-oj Ulka ty jak zawsze bujasz w niebieskich migdałach- Maciek był wyrażnie zaniepokojony.- Wyskakuj, jesteś na miejscu a ja jade załatwić wszystko o co mnie prosiłaś.
-Dziękuje ci Maćku. To dla mnie naprawde ważne. Tylko pamiętaj to o co cie prosiłam, dobrze?
-Jasne mała. No to biegnij bo sie spóżnisz a wiesz teraz musisz liczyć na mały poślizg może twoi fani będa czekać przed kliniką na autografy- uśmiechnął się do niej przyjacielsko i udawał że wyżuca ja z samochodu.

Marek wszedł do firmy. Jak zwykle wszyscy się gdzieś spieszyli. Widział jednak że każdy z niedowieżaniem przeglądał okładkę ostatniego Glamour Magazine.
Doskonale wiedział kto jest na tej okładce i aby się nie torturować bardziej niż to miało miejsce przy ogladaniu bilbordów na mieście.
To zdecydowanie wystarczyło. Teraz on czuł się jak szara myszka przy takiej kobbiecie. To wlaśnie on, Marek Brzydul Dobrzanski.
Brzydki zarówno ze środka jak i z zewnątrz. Kto będąc takim brzydalem jak on śmiał by startować i błagać o litość u takiego anioła jak Ula Piekna
Nadewszystko Cieplak. Ania podając mu klucze nawet nie krępowała się faktem że czyta artykuł o JEGO Uli. Czy nikt w tej firmie nie widzi że on cierpi.
Cierpi niemiłosiernie.
-acha Marek, Krzysztof dzwonił. Kazał przekazać że dzis ma przyjść przedstawiciel wykupionych udziałów. Spotkanie umówione na 11.
Świetnie jaka jeszcze dzisiaj wiadomość może popsuć mu dzisiaj humor? może tylko taka że jakaś żałosna pokraka zajmie jego fotel. No tak czego on oczekuje?
że ktoś może być jeszcze gorszy od niego? mistrzostwo raczej nie do pokonania. On dał plame na całej linii.


20.


Ula leżała na fotelu ginekologicznym, ogladała monitor na którym widać bylo efekty badania Usg jakie wykonywał jej lekarz. Po policzkach jej płyneły jej łzy szcześcia. Jej kruszyna powoli poruszała się w wodach płodowych. Na razie było wielkości fasolki ale Ula kochała to dziecko całym sercem. Nie wyobrażała sobie że mogła by je stracić. To był owoc miłości jej i Marka. Poprawka, to był owoc miłości jej do Marka. Czuła że powinna powiedzieć Markowi o tym że będa mieli razem dziecko ale nie potrafiła na razie. Nie potrafiła z nim rozmawiać a już napewno powiedzieć mu o tym dziecku. Wiedziała że może się po nim spodziewać wszystkiego wieć
na razie nie miała zamiaru dawać mu satysfakcji. Nie wiedziała nawet czy uwierzy, bo ona już mu nie wierzyła.

Marek siedział na fotelu naprzeciwko ojca. Po ostatnich wydarzeniach gdy Krzysztof dał wyraznie do zrozumienia że nie akceptuje decyzji syna, nie potrafili się dogadac na żadnej płaszczyżnie. Ten pokoj był dla nich stanowczo zamały. Obydwoje woleli się nie odzywać aby nie wybuchła pomiędzy nimi awantura. Ania otworzyła drzwo aby poinformowac ich że przyszedł nowy wspólnik. Marek odruchowo podniósł się w fotelu i poprawił marynarkę. Ania ponownie otwarła na ościez drzwi i wprowadziła mężczyzne do gabinetu.
- to chyba jakiś żart- Marek nerwowo wstał i ruszył w stronę wyjścia.- Ty chyba żartujesz, ile masz satysfakcji że zajełeś moje miejsce?Był wściekły, trzasnął za sobą
drzwiami i ruszył w kierunku własnego gabinetu. Nie mógł w to uwierzyć. On ma oddać to święte miejsce dla Tego człowieka? To jest jakis głupi żart ironia losu.
Bóg doświadczał go ostro. To wszystko było przykre. Nie wyobrażał sobie oddac mu swojego sanktuarium. Jego świątyni wspomnień z Ulą. Chwile na kanapie, przy biurku,
przy regale to wszystko dawało mu sens życia. Cierpiał wiedząc że Ula jest tak blisko a jednocześnie aż tak daleko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz