Widziała jego zmęczenie, rozkojarzenie… Wiedziała, że martwi go sytuacja w firmie, chciała mu pomóc, chciała móc coś zrobić, poradzić. Bolało ją to, że został z tym sam. Nie radził sobie z tym ciężarem, nie chciał nawet o tym mówić, myśleć.
Jedyne o czym teraz myślał, to jak się od tego oderwać, jak przestać myśleć, wyrzucić to ze swojej głowy…Spojrzał na nią, patrzyła na niego ze smutkiem, zawsze tak bardzo przeżywała jego nastroje, od razu wiedziała co się z nim dzieje i tak bardzo… tak bezinteresownie lgnęła do niego i pomagało. Wiedział, że mu to pomagało, nie wiedział dlaczego… Teraz o tym też nie chciał myśleć. Musiał ją przekonać! Miał tylko nadzieję, że jego to zrani bardziej niż ją. Czuł się z tym podle, zasługiwał na wszystko co najgorsze. Robił to dla innych, dla firmy, ale teraz to nie miało dla niego znaczenia. To przez swoje wcześniejsze decyzje doprowadził do takiego stanu, ta odpowiedzialność tak bardzo mu ciążyła. Teraz nie wiedział innego rozwiązania jak poświęcić JĄ … wiedział, że poświęca też siebie, ale to było zupełnie nieważne. On na to zasługiwał. Tak bardzo chciał żeby było jakieś inne rozwiązanie, żeby mógł ją ochronić, żeby nie cierpiała, żeby nie cierpiała przez niego. Bał się o nią, tym razem był pewien, że nawet ona nie znajdzie rozwiązania. Wiedział, że ona na to jeszcze liczy, jego ta nadzieja już opuściła. Zrezygnowany starał się uśmiechnąć, wydusić z siebie entuzjazm, ale nie umiał. Miał ją strasznie wykorzystać i nie dawało mu to spokoju nie mógł się przemóc, żeby wykonać pierwszy ruch w tym kierunku.
Podeszła do niego, chciała, żeby wiedział, że jest przy nim, że zawsze może na nią liczyć. Zawsze, tylko nie w tej jednej kwestii, biła się z myślami… To w jakim stanie był sprawiało jej niemal fizyczny ból. Chciała go jakoś pocieszyć, ale nie wiedziała jak. Nie wiedziała jak nazwać uczucia, które ją przepełniały. Żal? Nie to było coś więcej – rezygnacja? Zawiodła jego, zawiodła siebie. Nie potrafiła mu pomóc w tej sytuacji. Popatrzyła mu oczy, ale nie doszukała się rozczarowania. Przecież na pewno ma jej za złe… Coś się w nich zmieniło… widziała czyste emocje, taką czułość jakiej nigdy nie zaznała. Przyciągnął ją do siebie…
Nie mógł uwierzyć, że sama wykonała ten pierwszy krok, którego on sam się tak bał. Widział w jej oczach ból, jak się męczy, jak bardzo chce mu pomóc, coś dla niego zrobić, pocieszyć. Podeszła bliżej… Musi to zrobić, nie ma wyjścia. Wiedział, że mięknie, powtarzał to w głowie bez przekonania. Jej spojrzenie, takie smutne, przecież jedyne czego pragnął to właśnie to żeby nie cierpiała. Przyciągnął ją do siebie. Wybuchło w nim tyle emocji. Niektóre sprawiały, że czuł się jak nastolatek, nie rozumiał tego, skąd się to wzięło? W jego głowie biły się myśli: nie pozwól, żeby cierpiała i musisz to zrobić. Musisz ją przekonać, przecież potem na pewno to jakoś odkręcisz. Potem się tym zajmiesz, a teraz… nie za bardzo zdawał sobie sprawę z tego co się dzieje. W głowie huczały jego myśli, a jego ciało… Ciało działało instynktownie, jakby poza nim. Robiło to czego pragnęło, to co w tej chwili było dla niego najlepsze, co sprawiało mu przyjemność. Rozluźnił się, zatracił w doznaniach. Poczynania jego ciała, choć może nie do końca zgodne z tym nad czym pracował umysł, zupełnie nim zawładnęły. TO było właśnie to, czego tak bardzo potrzebował zapomnienie…
Nie do końca rozumiała co się dzieje. Była zdezorientowana, ale tylko przez chwilę, utonęła w tym spojrzeniu. Jeszcze nigdy tak na nią nie patrzył. Nie potrafiła teraz o tym myśleć, nie potrafiła myśleć o niczym. Chciała o czymś porozmawiać, ale o czym…? Delektowała się chwilą, emocjami. Emanowało z niego tyle emocji, przyciągały ją, fascynowały. Chcieli tylko siebie. Miała wrażenie, że się na siebie rzucą, ale ich ciała reagowały same. Z początku całował ją trochę niepewnie, jak nastolatek, który pierwszy raz odważył się na coś czego pragnął od tak dawna. Jej umysł przestał pracować, w pełni pochłaniał bodźce, które odbierała. Ogarnęło ją tak przyjemne ciepło. Prąd przeszedł przez całe jej ciało. A on stawał się coraz odważniejszy, coraz namiętniejszy. Czuła, że ma doświadczenie, wiedział co robi. Gdzieś z tyłu głowy pojawił się strach. On się zapomniał! Zrozumiałą, że oboje nad sobą nie panują i właśnie to tak bardzo ją przeraziło.
Jedyne o czym teraz myślał, to jak się od tego oderwać, jak przestać myśleć, wyrzucić to ze swojej głowy…Spojrzał na nią, patrzyła na niego ze smutkiem, zawsze tak bardzo przeżywała jego nastroje, od razu wiedziała co się z nim dzieje i tak bardzo… tak bezinteresownie lgnęła do niego i pomagało. Wiedział, że mu to pomagało, nie wiedział dlaczego… Teraz o tym też nie chciał myśleć. Musiał ją przekonać! Miał tylko nadzieję, że jego to zrani bardziej niż ją. Czuł się z tym podle, zasługiwał na wszystko co najgorsze. Robił to dla innych, dla firmy, ale teraz to nie miało dla niego znaczenia. To przez swoje wcześniejsze decyzje doprowadził do takiego stanu, ta odpowiedzialność tak bardzo mu ciążyła. Teraz nie wiedział innego rozwiązania jak poświęcić JĄ … wiedział, że poświęca też siebie, ale to było zupełnie nieważne. On na to zasługiwał. Tak bardzo chciał żeby było jakieś inne rozwiązanie, żeby mógł ją ochronić, żeby nie cierpiała, żeby nie cierpiała przez niego. Bał się o nią, tym razem był pewien, że nawet ona nie znajdzie rozwiązania. Wiedział, że ona na to jeszcze liczy, jego ta nadzieja już opuściła. Zrezygnowany starał się uśmiechnąć, wydusić z siebie entuzjazm, ale nie umiał. Miał ją strasznie wykorzystać i nie dawało mu to spokoju nie mógł się przemóc, żeby wykonać pierwszy ruch w tym kierunku.
Podeszła do niego, chciała, żeby wiedział, że jest przy nim, że zawsze może na nią liczyć. Zawsze, tylko nie w tej jednej kwestii, biła się z myślami… To w jakim stanie był sprawiało jej niemal fizyczny ból. Chciała go jakoś pocieszyć, ale nie wiedziała jak. Nie wiedziała jak nazwać uczucia, które ją przepełniały. Żal? Nie to było coś więcej – rezygnacja? Zawiodła jego, zawiodła siebie. Nie potrafiła mu pomóc w tej sytuacji. Popatrzyła mu oczy, ale nie doszukała się rozczarowania. Przecież na pewno ma jej za złe… Coś się w nich zmieniło… widziała czyste emocje, taką czułość jakiej nigdy nie zaznała. Przyciągnął ją do siebie…
Nie mógł uwierzyć, że sama wykonała ten pierwszy krok, którego on sam się tak bał. Widział w jej oczach ból, jak się męczy, jak bardzo chce mu pomóc, coś dla niego zrobić, pocieszyć. Podeszła bliżej… Musi to zrobić, nie ma wyjścia. Wiedział, że mięknie, powtarzał to w głowie bez przekonania. Jej spojrzenie, takie smutne, przecież jedyne czego pragnął to właśnie to żeby nie cierpiała. Przyciągnął ją do siebie. Wybuchło w nim tyle emocji. Niektóre sprawiały, że czuł się jak nastolatek, nie rozumiał tego, skąd się to wzięło? W jego głowie biły się myśli: nie pozwól, żeby cierpiała i musisz to zrobić. Musisz ją przekonać, przecież potem na pewno to jakoś odkręcisz. Potem się tym zajmiesz, a teraz… nie za bardzo zdawał sobie sprawę z tego co się dzieje. W głowie huczały jego myśli, a jego ciało… Ciało działało instynktownie, jakby poza nim. Robiło to czego pragnęło, to co w tej chwili było dla niego najlepsze, co sprawiało mu przyjemność. Rozluźnił się, zatracił w doznaniach. Poczynania jego ciała, choć może nie do końca zgodne z tym nad czym pracował umysł, zupełnie nim zawładnęły. TO było właśnie to, czego tak bardzo potrzebował zapomnienie…
Nie do końca rozumiała co się dzieje. Była zdezorientowana, ale tylko przez chwilę, utonęła w tym spojrzeniu. Jeszcze nigdy tak na nią nie patrzył. Nie potrafiła teraz o tym myśleć, nie potrafiła myśleć o niczym. Chciała o czymś porozmawiać, ale o czym…? Delektowała się chwilą, emocjami. Emanowało z niego tyle emocji, przyciągały ją, fascynowały. Chcieli tylko siebie. Miała wrażenie, że się na siebie rzucą, ale ich ciała reagowały same. Z początku całował ją trochę niepewnie, jak nastolatek, który pierwszy raz odważył się na coś czego pragnął od tak dawna. Jej umysł przestał pracować, w pełni pochłaniał bodźce, które odbierała. Ogarnęło ją tak przyjemne ciepło. Prąd przeszedł przez całe jej ciało. A on stawał się coraz odważniejszy, coraz namiętniejszy. Czuła, że ma doświadczenie, wiedział co robi. Gdzieś z tyłu głowy pojawił się strach. On się zapomniał! Zrozumiałą, że oboje nad sobą nie panują i właśnie to tak bardzo ją przeraziło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz