Get your own Digital Clock

środa, 16 września 2009

Opowiadanie Zizu cz.5 - na podst. seriale.com.pl

Usłyszała, że ktoś się zbliża. Tylko spokojnie – pomyślała. Oczywiście nie zdążyła się odpowiednio przygotować, nastawić… Najważniejsze, że już nie płakała. Teraz nie mogła sobie pozwolić, żeby się rozkleić. Usilnie starała samą siebie przekonać, że da radę. Teraz, kiedy nadarzyła się okazja musi to wszystko wytłumaczyć. Na początek spojrzała w jego stronę. Biegł do niej… Nie spodziewała się tylko takiej reakcji z jego strony. Zaskoczyły ją emocje wypisane na jego twarzy radość i troska… i jeszcze strach – czy to mógł być strach? Wtulił się w nią z całej siły, a w zasadzie trafniej byłoby powiedzieć, że przywarł do niej z taką żarliwością i wtulił w siebie, jakby już nigdy nie miał puścić. Nie była jednak tak twarda jak myślała – rozkleiła się. Poczuła miłość jaka od niego płynęła. Jego gesty nie dawały cienia wątpliwości. Choć może sam nie zdawał sobie z tego sprawy, choć może nigdy sobie tego nie uświadomi i raczej nigdy tego nie powie… teraz czuła to wyraźnie… trwali tak w ciszy, pogrążeni w swoich emocjach, każde delektowało się tą chwilą na swój sposób.

Targały nim tak sprzeczne i silne emocje, że zaczął się siebie bać. Co się z nim dzieje? Każda jej łza wymywała z niego jakąś ważną cząstkę, zostawiała ślad. Jak mógł dopuścić do tego, żeby tak przez niego cierpiała. W jego mniemaniu nie ulegało wątpliwości, że skoro płacze to niewątpliwie cierpi – cierpi przez niego. Każdy jej szloch czuł tak wyraźnie, że przechodziły go ciarki. Nie rozumiał dlaczego tak płakała, ale wcale nie zaprzątał sobie tym głowy. Całą jego świadomością zawładną fakt jaką chorą satysfakcję czerpał z tej chwili. Bardzo chciał skarcić się w myślach. Ona płacze – przez CIEBIE płacze, a ty jesteś taki szczęśliwy… Nie potrafił jednak zdusić w sobie tego uczucia. Całe jego ciało i umysł tak wiele czerpały z jej bliskości. Ta chwila, gdy trzymał ją w swoich objęciach mogłaby się dla niego nie skończyć. Owszem chwila nie była może idealna, w końcu mogłaby czuć to co on teraz, a ona cierpiała… mimo to delektował się tą chwilą, w swoim mniemaniu zdecydowanie zbyt długo. Z pewnością nie postępował racjonalnie, ale ten moment i te wszystkie emocje tak bardzo nim zawładnęły…

- Kocham Cię.
Natychmiast przestała płakać. Myśleć też przestała. I oddychać przestała… co po chwili dało jej się we znaki. Głośno zachłysnęła się powietrzem. Cały ten wieczór ją zaskakiwał. Miała wrażenie, że zemdleje, poczuła jak robi jej się gorąco. Serce waliło jej niemiłosiernie. Do tej pory nie zdawała sobie sprawy, że emocje potrafią być tak silne, że można coś odczuwać z taką intensywnością. Ocknęła się po chwili. Pierwsze co zarejestrowała to wpatrujące się w nią iskrzące oczy. Tak na pewno ją kochał. Odsunęła się trochę oby móc dostrzec też jego twarz, emanowała od niego… nie wiedziała co to było, nie widziała go jeszcze takiego… był taki rozpromieniony. Tak to była miłość.

Dopiero w momencie gdy usłyszał sam siebie dotarło to do niego z należytą siłą. Cały czas nie potrafił tego wszystkiego ogarnąć, nie potrafił określić, nazwać. Ukrywał się sam przed sobą. Uświadomił sobie dopiero teraz, że jego ciało i jego umysł jakby poza nim złożyły te wszystkie puzzle. To czego on sam jakoś nie potrafił zrozumieć w tej chwili ogarnęło go z taką łatwością. Czuł całym sobą, że właśnie taka jest prawda i czuł się z tym tak dobrze. Wpatrywał się w nią. Chciał, żeby poczuła to tak silnie jak on. Żeby poczuła jak każda jego cząstka stara się jej pokazać cały ogrom jego uczuć, których nie mógłby wyrazić inaczej. Targały nim tak silne emocje. Jeszcze nigdy nie czuł się w taki sposób. Pierwszy raz w życiu kochał, to uczucie go wypełniało, miał wrażenie, że zaraz zacznie się z niego wylewać. Musiał gdzieś przelać zalewającą go falę emocji… Jej spojrzenie go hipnotyzowało, zupełnie nad sobą nie panował, a ona jakby go do tego zachęcała. Jedyne do czego był w stanie zmusić swoje nieposłuszne ciało to delikatność z jaką zaczął muskać jej usta. Jego ciało przywarło do niej szczelnie, przyciskał ją do siebie z taką siłą jakby ta bliskość była jeszcze niezbyt wystarczająca, ale jego usta subtelnie ocierały się o jej rozgrzane wargi. Ogarnęło go podniecenie, ale nie pozwolił sobie na utratę kontroli, chciał w pełni rozkoszować się tą chwilą, delektować się jej smakiem. Jej usta poruszały się rytmicznie, reagowały na każdy jego ruch. Były takie delikatne, a oddawały każdą pieszczotę a taką pasją, że zaczynał tracić chęć aby dalej się kontrolować. Wiedział, że musi się opamiętać, nie chciał jej wystraszyć tak jak wcześniej. Teraz nie mógł jej dać żadnego powodu do zmartwień. Bał się bardzo, żeby nic nie zepsuć i właśnie ta myśl dała mu siłę, żeby powoli oderwać się od niej. Z czułością pocałował jej nos, oczy, czoło, wtulił się w jej włosy. Chłonął jej zapach i pozwalał sobie ochłonąć. Chciał ulokować swoje myśli w jakimś bezpiecznym miejscu. Czuł, że powoli się uspokaja, że uspokaja go kołacząca się w głowie myśl:
- Kocham Cię – wyszeptał, choć teraz z radości chciał to wykrzyczeć, żeby oddać to jak bardzo wszystko w nim krzyczało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz