Get your own Digital Clock

wtorek, 8 września 2009

Opowiadanie - miniaturka karoliny1

Zamykam oczy, by już nie widzieć ciekawskich spojrzeń. Zatykam uszy, by
już nigdy nie słyszeć kłamstw. Zatrzaskuję serce, by już nigdy nie czuć
bólu. Hmmm gdyby to tylko było takie proste. Słyszę krzyk który
przyprawia mnie o dreszcze. Rozglądam się i wtedy uzmysławiam sobie że
to ja krzyczę. By już nigdy więcej nie myśleć, nigdy więcej nie widzieć
w pamięci twojej twarzy. Pokruszone na drobny pył lustro. Tak właśnie
się czuję, pozbawiony własnej woli, nie mam sił by zmusić się do
działania. Próbuję wyrzucić z pamięci wydarzenia wczorajszego dnia, ale
one uparcie wracają, torturując mnie lepiej niż nie jeden zawodowy kat.
Była u mnie w biurze, kolejny raz błagając bym dał jej święty spokój,
pozwolił odejść.



- Marek błagam cię, ja już tak dłużej nie potrafię jej oczy
niegdyś tak przyzywające teraz brutalnie mnie odpychają, ranią same w
sobie, jakby nie wystarczająco ciosów już mi zadano
- Ula kolejny raz próbuję się bronić, wyjaśnić, mam ochotę
wykrzyczeć jej prosto w twarz że ja Kocham, żeby wreszcie to dostrzegła
ja żałuję
Nie daje mi skończyć, widzę że jest na skaju wyczerpania, na policzkach
tkwią świeże ślady łez. Czuje że ja ranię, ale mimo to nie potrafię się
poddać, nie potrafię powiedzieć jej "odejdź". Jestem egoistą.
- Wiesz czego mi najbardziej żal każde słowo sprawia jej ból, a
ja umieram widząc jaka jest słaba, wykończona przez ze mnie tego
że pomimo tych wszystkich Twoich kłamstw nie potrafię przestać cie
kochać to wszystko jest jak wyrzut skierowany przeciwko mnie,
mocne jak najgorsze tornado powoduje spustoszenie jakiego nie da się już
uporządkować. Moje serce nadal biję jak szalone na twój widok.
Moje ciało ciągle domaga się twoich pieszczot. Usta są spragnione
pocałunków. I to wszystko sprawia że nienawidzę siebie, nienawidzę faktu
że nie mogę tego zmienić, chociaż bardzo chce. Dlatego daj mi spokój
albo na zawsze zniknę z twojego życia.
- Ula! chcę krzyknąć zatrzymać ją, ale ona odchodzi ze smutkiem
kiwając głową.



Ilekroć spoglądam na jej grób mam przed oczyma jej twarz wykrzywioną
bólem.. Dotrzymała groźby odeszła z mojego życia na zawsze, bo ja nie
potrafiłem pozwolić jej odejść. Zabrała ze sobą moją duszę, serce,
rozum i coś jeszcze. Mała istotkę która była owocem naszej miłości.

1 komentarz: