Get your own Digital Clock

niedziela, 13 września 2009

Opowiadanie Markofilki cz.5 "Na nową drogę życia dostał dwie kule w prezencie"

- Tak ma... to znaczy miała.. to znaczyy... on... to znaczy ja nie wiem czy mogę o tym mówić.
Obu panów zżerała ciekawość zwłaszcza Marka. Ten wstał uśmiechnął się przekonująco i powiedział:
- Proszę śmiało mówić, nikomu nie powiemy.
- Może nam pani zaufać - dodał Seba.
- No dobrze. - rzekła, po czym usiadła na kanapie. - Może zacznę od samego początku. A więc Ula miała wtedy siedemnaście lat. Była piękną i pogodną dziewczyną. Pewnego dnia poznała Artura. Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Zaczeli się coraz częściej spotykać, aż w końcu nie odstępowali od siebie na krok. Byli tak mocno w sobie zadłużeni, że po 6 miesiącach znajomości Artur poprosił ją o rękę. Zgodziła się bez zastanowienia. Byli tacy szczęśliwi... - Tu przerwała. Po jej policzkach zaczeły płynąć łzy. Marek i Seba patrzyli na nią z zaskoczeniem i z zaciekawieniem.
- I.. co było dalej? - spytał Seba.
- Przepraszam- rzekła dziewczyna ocierając łzy chusteczką. - Co było dalej? Ślub. Pamiętam dobrze ten dzień. Ula wybrała mnie na świadka. Nie dziwiłam się, byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Wszystko poszło zgodnie z planem tzn. oboje powiedzieli tak, wszyscy goście zaczeli płakać ze wzruszenia. A oni byli przeszczęśliwi. Wyszli przed kościół, tradycyjnie nie obyło się bez rzucania groszami. Nagle na choryzoncie pojawił się czarny samochód, padły strzały. Artur szybkim ruchem zasłonił Ulę. Na nową drogę życia dostał dwie kule w prezencie. Wszyscy zaczęli krzyczeć, wołać o pogotowie. Tylko ja stałam jak słup i wzrok wbijałam w jeden punkt- twarz Ulki. To co malowało się na niej było nie do opisania. Przerażenie, ból, żal, strach, złość. W oczach miała łzy, na śnieżnobiałej sukni można było dostrzec czerwone plamy. Uklękła przy nim. Zaczeła go błagać żeby nie odchodził, że bez niego nie ma dla niej żyćia, że sobie nie poradzi. Wykrzykiwała jak bardzo go kocha i, że nie umrze, że ona go ocali. On ostatkiem sił wyszeptał, że ją przeprasza, że zawsze będzie ją kochał.
- Do zobaczenia w niebie.
To było ostatnie zdanie które dane mu było wypowiedzieć. Ula zaczeła krzyczeć, żeby się nie wygłupiał żeby się obudził.Wokół zapadła przerażająca cisza.
- Spokojnie, on się tylko tak wygłupia. Zaraz wstanie i pojedziemy na przyjęcie.
Goście weselni popatrzyli na nią ze współczuciem. Maciek- jej najlepszy przyjaciel podszedł do niej i wyszeptał:
- Ula, on się już nie obudzi. Ona popatrzyła na niego wzrokiem pełnym żalu oraz smutku i zaczęła rzewnie płakać.
Pani Adamska przerwała nie mogła już nic więcej powiedzieć, bo jej twarz 'zalana' była łzami tak jak i zresztą twarz Marka i Seby. Nikt z pomieszczenia nie umiał wydusić z siebie ani słowa. Mineło dziesięć minut, twarz Martyny była nieco spokojniejsza. Marek i Seba wciąż trwali w onieruchomieniu.
- Zapewne spytacie co było potem?
- Nie jestem pewien czy jestem gotów na dalszą część. - powiedział bardzo smutnym głosem Marek, a po jego obu policzkach spływały łzy.

**
A wy jesteście gotowi na dalszą część?
Z pozdrowieniami.
Markofilka.

3 komentarze:

  1. Tak jestem gotowa na 6 część :( A kiedy ona się pojawi, ale Ula ma fatalne życie aż mi się płakać chciało :(

    OdpowiedzUsuń
  2. taaaaaaaaaaaaaaaaaakkkk z niecierpliwością czekam pozdro:*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem gotowa na dalszą część:)

    OdpowiedzUsuń