Get your own Digital Clock

środa, 16 września 2009

Opowiadanie Zizu cz.6 - na podst. seriale.com.pl

Delektowała się chwilą. Czuła w jego pocałunkach jak wiele się zmieniło. Czuła dokładnie to, co chciał jej przekazać. Tego była pewna. Był już doskonale świadomy swoich uczuć. Z każdym pocałunkiem udowadniał jej swoją miłość, pewność, radość. Czuła się tak bezpiecznie w jego ramionach, mimo że nie była pewna czy będzie w stanie złapać następny oddech. Oddawał mu całą siebie – ciało, targające nią emocje, bezgraniczne oddanie. Ufała mu. Poczuła, że powoli i niechętnie zwalnia uścisk. Oderwał się od jej ust, teraz mogła zaczerpnąć powietrza. Poczuła się trochę niezręcznie. Jej umysł przemknęła szybka myśl: Dlaczego? Co się stało? Poczuła delikatne ukłucie strachu… nie chciała przerywać tej chwili. Powoli zaczęło do niej docierać, że przecież nadal ją obejmuje, ociera łzy swoimi ustami, wtula się w jej włosy. Nic nie było w stanie jej rozproszyć. Nic poza tym słodkim szeptem…

Spojrzała w jego oczy, dostrzegł w nich tyle miłości, bezgraniczną ufność i spokój, który wpłynął na niego kojąco. Zebrał się w sobie:
- Przepraszam Cię za wszystko.
Nie zastanawiał się nad tym co mówi. Wyrzucał z siebie słowa, jakby się bał, że nie będzie miał czasu, żeby to wszystko wyjaśnić. Ale ona nie odzywała się, jej bliskość dodawała mu odwagi.
- Tyle przeze mnie wycierpiałaś. Bałem się, tak bardzo się bałem, że mogę Cię stracić. Nie wyobrażam sobie co bym zrobił bez Ciebie.
Głos mu się trochę załamał, ale nie pozwolił sobie na przerwę, Chciał powiedzieć jej wszystko, jakby była to jedyna okazja.
- Proszę nie rób mi tego więcej… Nawet sobie nie zdajesz sprawy jak bardzo Cię potrzebuję, Twojego ciepła, Twojej bliskości, Twoich pieszczot.
Poczuł jak zatapia dłonie w jego włosach, jak delikatnie muska jego kark. Przeszedł go przeszywający dreszcz. Jeszcze żadna kobieta tak na niego nie działała. Zawsze to on kontrolował sytuację, a przy niej każda najmniejsza pieszczota potrafiła go zaskoczyć, wybić z rytmu. Zająknął się… przerwał swój wywód. Nie mógł skupić myśli. Wpatrywał się w jej oczy.

Zaskoczył ją tym nagłym potokiem słów. Nie zamierzała i nie chciała mu przerywać… Na tyle na ile umiała chciała go wesprzeć. Całą sobą czuła jego emocje. Wodziła wzrokiem za jego oczami, Były takie niespokojne, rozbiegane. Doskonale oddawały stan jego umysłu i dopełniały obrazu do nieskładnie i gorączkowo wypowiadanych słów. Chciała go jakoś uspokoić… z nieskrywaną satysfakcją odnotowała, że jej się to udawało. W końcu zatopili się w swoich oczach. Wiedziała, że może zrobić dla niego coś jeszcze. Czuła, że nadszedł odpowiedni moment a on to należycie doceni.
– Kocham Cię. Prawdopodobnie nikt nigdy nie kochał nikogo tak bardzo jak ja Ciebie.
Zauważyła radość i spełnienie w jego oczach.
- I wcale nie uważam, że jestem zuchwała. Dokończyła rozbawionym tonem starając się rozluźnić atmosferę. Czuła jak powoli się rozluźnia, zaczyna się uśmiechać. Jej oczom ukazały się rozbrajające dołeczki. Nic więcej nie potrzebowała do szczęścia. Zakończyła promiennym uśmiechem. Właśnie tak było idealnie.

Wtulając ją w siebie powoli ruszył wzdłuż rzeki. Jedyne czego pragnął to ciągnąć tą chwilę w nieskończoność. Mogli nic innego nie mówić i nic innego nie robić. Byli razem i to w zupełności wystarczało… nie, nie wystarczało. Chociaż przez te kilka, może kilkanaście minut tak wiele się zmieniło. Lęk zastąpiła nieposkromiona radość, to dotarły do niego obrazy, których wcale nie blokował. Chciał to wszystko wyjaśnić, chciał oczyścić atmosferę. Trzymając ją w objęciach, czuł, że to wszystko wcale nie będzie takie trudne. Czuł, że razem są w stanie zrobić wszystko. Ta myśl wywołała potok obrazów w jego głowie. Już chciał zapytać dlaczego…? Nie zdążył nawet do końca sformułować pytania w myślach, Ula była szybsza…
Z wyrazu jego twarzy od razu wywnioskowała w jakim kierunku zmierzają jego myśli. Chociaż jeszcze przed chwilą tak bardzo ją to wszystko przerażało, teraz była taka spokojna. Sama do końca nie wiedziała skąd się wzięła ta wewnętrzna siła, która nadal pozwalała jej czuć się tak pewnie, która ciągle utrzymywała uśmiech na jej twarzy. Wszystko docierało do niej jakby w zwolnionym tempie. Wiedziała, że temat wcale nie jest łatwy, wiedziała, że miała coś zrobić, coś powiedzieć… Choć jej umysł bronił się zacięcie, przypomniała sobie – Paulina. Czuła jak jej twarz posępnieje, a oczy zaczynają tępo wpatrywać się przed siebie. Nie chciała zepsuć tej chwili, nie tylko jego chwili, swojej także. Choć gdzieś kołatała się myśl, że to nieuniknione, starannie upychała ją w zakamarkach mózgu. Nie, nadal się nie bała, czuła jego bliskość, to dodawało jej otuchy. W głowie jak echem odbijały się słowa, które wypowiedział przed chwilą. To one utrzymywały ją na nogach, to one kazały jej wtulać się niego. Z tych wszystkich myśli zrodziło się pytanie, które nie do końca świadomie wypowiedziała na głos:
- Co teraz będzie?

Była taka spokojna, zamyślona. Jej radość z ciągu tak krótkiej chwili gdzieś uleciała. Nie była zła, ani smutna, była jakaś zgaszona, otępiała. Nie mógł na to pozwolić, to co widział po prostu go bolało. Nawet nie chciał sobie wyobrażać jak ona to wszystko przeżywała. Ogień jaki wykrzesał w jej spojrzeniu przykryła mgła. Tak bardzo pragnął wrócić do tego co przeżyli przed chwilą. Chciał wrócić na jej twarz radość. Poczuł w sobie tyle energii, ten nagły przypływ doszczętnie nim zawładnął. Czuł się za nią odpowiedzialny, jak za nikogo wcześniej. Nie znał takich emocji. Wyprostował się chwycił jej twarz w dłonie.
- Teraz wszystko się zmieni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz