Gabinet dyrektora finansowego,jej gabinet był w tej chwili azylem.Oparła się zdyszana o drzwi jakby ją ktoś gonił.Bała się że Marek będzie za nią biegł i próbował wyjaśnień.Nic się jednak takiego nie stało.Biuro budziło jednak tyle wspomnień.Pozostała na swoim stanowisku by pokazać Aleksowi i Krzysztofowi ze nie jest oszustką i intrygantką.Jest uczciwa,dlatego musiała tu wrócić.Marek nie chciał przyjąć jej udziałów więc pozostała czasowo współudziałowcem.On sam pozostał na swoim stanowisku,tak było o wiele lepiej nie tylko dla firmy ale i dla pracowników.A więc była tu znowu chociaż tak wiele razy powtarzała że tu nigdy nie wróci.Bała się, bała nie Marka czy Aleksa ale samej siebie.Przez miesiąc jej rany lekko się zabliźniły, wystarczyło jedno spojrzenie na twarz ukochanego i przeszłość powróciła.Chciała mu pokazać że sie zmieniła i nie jest już tak wrażliwa i delikatna ale to nie była prawda.Kiedy zobaczyła go takiego przybitego musiała sie bardzo trzymać by nie podbiec i nie przytulić go do siebie.Kochała go,bóg jej świadkiem że kochała go tak bardzo!Nie umiała przestać.Serce nie chciało słuchać żadnych argumentów.Kochała Marka Dobrzańskiego!Ale czy on ją kocha?To pytanie było bolesne.Nie umiała na nie odpowiedzieć.Wiedziała ze odwołał ślub zaraz po jej odejściu ale bała się złudzeń.
-Nie pozwolę mu się więcej ranić-powiedziała to tak głośno że aż Dorota zajrzała do niej z pytaniem czy czegoś potrzebuje
-Dziękuje Dorotko,tak tylko głośno myślałam
Jej twarz przybrała kolor purpury.
-Następnym razem myśl ciszej-strofowała sama siebie
Obejrzała biuro,nic się w nim nie zmieniło,ona też była ta sama chociaż zewnętrznie inna w duszy ta sama Brzydula.Usiadła w fotelu zamyślona.W głowie tłoczyły się wspomnienia ze Spa.Byli tam tacy szczęśliwi,kochał ją była tego taka pewna.Był czuły,delikatny i taki cudowny.Jak żywy widziała obraz pierwszego wspólnego poranka,Marek wtulony w jej ciało ze słodkim uśmiechem na ustach.Pocałowała go wtedy delikatnie szepcząc wyznanie miłości.Zamruczał cicho wzmagając uścisk ramion.Jak mogła nie zauważyć fałszu,jak on mógł tak udawać?!Kochali się namiętnie przez cała noc a ona nie wiedziała,że udawał,ze spełniał obowiązek ratowania firmy.Łzy popłynęły po jej pięknej twarzy,obraz Marka rozmył się i znikł.
-Dlaczego tak okrutnie zabawił się moim kosztem,dlaczego?-jej głos zanikał w powodzi łez
Usłyszała pukanie,szybko otarła twarz
-Proszę wejść!
-Ula...kochana!-głos Ali zdradzał jej wielką radość-Ula wróciłaś,jak tylko o tym usłyszałam musiałam się z tobą zobaczyć...ale zaraz ...ty płakałaś?
-Nieee szkła kontaktowe podrażniają mi oczy,to dlatego
Ala spojrzała na nią podejrzliwie
-Ula! Nie kłam,płakałaś przez Marka!
Westchnęła ciężko,wiedziała ze Ali nie da się zbyć bzdurami
-Tak...Widziałam się z nim i wydał mi się taki strasznie smutny.Ala... ja nie potrafię przestać go kochać,zdałam sobie z tego sprawę gdy spojrzał na mnie tymi smutnymi oczami,
-Nie bądź głupia,zranił cię i nie powinnaś mu wybaczać.
-Wiem Ala,wiem...ale...
-No co ale,jakie ale !Nie bądź głupia to pewnie tylko poza, Marek jest świetnym aktorem przekonałaś się o tym wiele razy!
Ula zakryła twarz dłońmi
-Głupia weź się w garść-krzyczała na siebie w myślach
Kiedy podniosła głowę już się uśmiechała
-A co u dziewczyn jak Iza,Ela?
-Oooo Iza jest już ślicznie zaokrąglona a Ela-tu ściszyła głos do szeptu-Ela jest już z Władkiem tak związana że myślą o tym by zamieszkać razem
-Jak cudownie!-Ula zaśmiała się szczęśliwa-Jak dobrze że się im układa.
-Brakowało nam ciebie...-głos Ali był płaczliwy
-Ja tez tęskniłam...bardzo-nie mówiła tylko o przyjaciółkach i Ala zdawała sobie z tego sprawę.
Pukanie przerwało im rozmowę.Drzwi się uchyliły Dorota zajrzała speszona
-Ula jesteś proszona przez Krzysztofa do konferencyjnej
-Już idę-odpowiedziała z uśmiechem
Wstała pospiesznie i nerwowo,była ciekawa jaka ja czeka rozmowa.
Weszła do gabinetu i z zaskoczeniem odkryła że są tam też Aleks,Paulina i Marek.
-Dzień dobry-przywitała się z wahaniem
-Dzień dobry pani Urszulo-powiedział Krzysztof-proszę siadać
jedyne miejsce wolne było obok Marka.Zawahała się i on to zauważył,jego twarz stała się jeszcze smutniejsza.Usiadła ostrożnie bojąc się by nie dotknąć go ramieniem.Krzysztof zaczął swoją przemowę.
-Pani Urszulo chcieliśmy tylko panią przywitać i zapewnić że wspólna współpraca to wielka przyjemność...
Nie słyszała co dalej mówił widziała tylko jadowite spojrzenie Pauliny,ironiczny grymas Aleksa.Wiedziała ze jej nienawidzą,czuła to.Nerwowo ścisnęła dłonie które trzymała na kolanach.Była bardzo zdenerwowana chociaż jej mina przeczyła temu Marek to wyczuł, spojrzał na rodzeństwo Febo i targnął nim gniew za ich podłość i brak szacunku dla tej wspaniałej dziewczyny.Delikatnie położył swoją dłoń na jej ściśniętych dłoniach,drgnęła przerażona nie spodziewając się tego dotyku.Odwróciła głowę i napotkała wpatrzone w nią oczy Marka,czuła jak cała krew odpływa z jej twarzy.Chciała wstać lecz pokój zawirował i otoczyła ją ciemność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz