Get your own Digital Clock

czwartek, 17 września 2009

"Marek- wczoraj świnia, jutro kanarek” cz.5

Było już ciemno, pora roku dawała się we znaki gdy dotarli do
niewielkiego domku na końcu ulicy. Nie wyglądał on ani na ekskluzywny pałac, ani
slams, był on zwykłym budynkiem mieszkalnym kochającej się rodziny. Ula
otworzyła metalową bramę i pierwsza prowadziła gościa po odśnieżonej
powierzchni chodnika. Przekręciła klucz w zamku i weszła do środka. W domu
było ciemno, zapaliła więc światło i wprowadziła Marka na korytarz. Na
ścianach wisiało dużo zdjęć i kwiatów, pokoiki były małe ,ale bardzo
przytulne. Marek nawet nie zauważył jak dziewczyna pociągnęła go za rękaw
i usadziła na krześle przy stole w kuchni. Na lodówce wisiała kartka:

,, Jasiek poszedł z Beatką pobawić się w śniegu, dopilnuj żeby wybili
gorącą herbatę. Ja jestem w pracy do 22.00. Miłego dnia.

Tata”

- Gdzie są wszyscy? -zapytał Marek udając ,że nie przeczytał kartki
- Mój brat i siostrzyczka bawią się na dworze, a tata jest w pracy-
powiedziała wlewając wodę do czajnika
- A Twoja mama?- jęknął niepewnie
- Umarła cztery lata temu- powiedziała smutno
- Przykro mi

Zapadła niezręczna cisza

- Nie ściągniesz płaszcza?- zapytała widząc ciągle ubranego
mężczyznę- Jak się zgrzejesz tutaj to na podwórku zamarzniesz
- Racja- powiedział i wstał by ściągnąć kurtkę

Wyszedł i zawiesił ja na wieszaku (kurtkę nie Ule :D )

- Mogą być kromki z żółtym serem?- zawołała
- Nie, nie ja nie będę jadł- zmieszał się
- Czyli mogą być -powiedziała posyłając mu przyjacielski uśmiech gdy
znowu pokazał się w progu kuchni

Zadzwonił dzwonek do drzwi

- Zaraz wracam- powiedziała i zniknęła za drzwiami

Marek uważnie podsłuchiwał rozmowę ,która toczyła się w przedpokoju

- Urszula Cieplak?- zapytał mężczyzna
- Tak
- Kwiaty dla Pani
- Kto jest nadawcą?
- Bartłomiej Dąbrowski
- A to proszę je do niego odesłać
- Przykro mi ja tylko dostarczam, może je Pani wyrzucić, ale…
- Tak zrobię… przerwała mu
- Dowidzenia
- Dziękuje i dobranoc

Pożegnała się i wróciła do kuchni z dużym bukietem róż.
Wyciągnęła załączony liścik, przeczytała i zaczęła się śmiać. Dopiero głos
Marka przywołał ją na ziemie.

- Piękne kwiaty
- A tak…

Wystawiła je na parapet za okno.

- Chyba w mrozie długo nie postoją
- W koszu na śmieci tym bardziej. Zaraz wrócę tylko się przebiorę-
powiedziała i znowu zniknęła wcześniej wrzucając liścik do zlewu

Marek długo się opierał , ale w końcu nie wytrzymał i ruszył w stronę
zlewozmywaka. Był ciekawy co tak rozśmieszyło dziewczynę. Wyprostował
wymiętą kartkę i odczytał:

,, Ula przepraszam. Wybacz mi. Naprawdę Cię kocham. Twój Bartek”.

W tym samym momencie rozbrzmiał dźwięk gwizdka i w pomieszczeniu
pojawiła się przebrana Ula. Ubrana w sukienkę poniżej kolana z długim rękawem,
biała w niebieskie kwiatki.

- A ty co tak kombinujesz?
- Ja,ja,ja…- jąkał się- zalewam herbatę…tak herbatę zalewam- szybko
złapał czajnik za uchwyt

Zrobił herbatę i usiadł w oczekiwaniu na kromki. Po chwili kolacja była
gotowa.

- To po co za mną szedłeś? - zapytała po chwili
- Tak jakoś… sam nie wiem
- A wiedziałeś chociaż dokąd jedziesz?
- Właściwie to… nie
- Bardzo mądrze- roześmiała się
- Taki impuls -dodał
- Impuls- powtórzyła szyderczo
- A ten Bartek to…- zaczął
- Nikt -przerwała mu
- Aha- skwitował tylko zirytowany tajemniczością dziewczyny

Postanowił ,że nie będzie jej męczył. Czego on się spodziewa? Rozmawia
z dziewczyną trzeci raz w życiu i liczy na to ,że zacznie mu się
zwierzać. Szokiem jest ,że wylądował u niej w domu ,a do tego traktuje go jak
przyjaciela.

- Nie boisz się, że mogę Cię napaść czy okraść?- zapytał zdziwiony
- Bierz co chcesz- odpowiedziała z uśmiechem- Nic wartościowego tu nie
znajdziesz

Zadzwonił telefon chłopaka. Co chwilę ktoś lub coś im przeszkadzało.

- Przepraszam- wstał od stołu

***

- Słucham?
- Stary gdzie jesteś?
- A co chcesz?
- Kamila była u mnie
- I?
- Powiedziała mi ,że Anka dała numer Kaśce , która dała numer Iwonie.
I koleżanka Iwony dała numer swojej kuzynce ,która przekazała go…-
chwila ciszy- zgubiłem się
- Seba do rzeczy
- Siostra Kamili ma twój numer i chce się z Tobą spotkać
- Kiedy?
- Teraz
- Teraz nie- krążył po korytarzu
- Stary to niezła laska
- Teraz nie- powtórzył
- Aaa masz już jakąś? -zapytał retorycznie Seba
- Nie! -krzyknął zbulwersowany Marek
- To gdzie jesteś?
- U Uli- powiedział niepewnie
- Tej co nosi skórzane stringi?
- Nie! Pogadamy później, pa
- Ale…

Marek rozłączył się i biorąc głęboki wdech wszedł do środka.

- Przepraszam to był…
- Nieważne- przerwała

To ,że Marek, jej Marek był u niej w domu nie mogło być
rzeczywistością, jednak skoro to był sen musiała zadbać żeby nie przerodził się w
koszmar. Była pewna ,że dzwoni jakaś kolejna naiwna dziewczyna, która umawia
się na ,, chwilę uniesienia”.

- Sprawdzam właśnie rozkład jazdy autobusów i ostatni kurs do Warszawy
jest za 30 min. więc jeśli nie chcesz wracać do domu na nogach musimy
wyjść za 20 min.
- My?
- Wątpię żebyś trafił sam, więc Cię odprowadzę
- Dzięki

Los dzisiaj nie był dla niej łaskawy, znowu ktoś im przerwał. Z wielkim
hukiem do pomieszczenia wszedł młody chłopak z małą dziewczynką na
rękach. Oboje cali mokrzy. Chłopak zdyszany ciągnął za sobą sanki, a
dziewczynka złośliwie uderzała go kulką ze śniegu w głowę.

Cześć- jęknął

Najpierw popatrzył na Ulkę ,a później skierował wzrok na Marka

- Cześć powtórzył zszokowany

Ulka wstała zdenerwowana od stołu.

- Jasiek ile razy prosiłam, że macie nie przesadzać.
- Siostra jest zima, śnieg… Jak człowiek może się nie pomoczyć?-
powiedział podając jej dziewczynkę
- A ty Beti co? Jesteś cała zimna

Spojrzała z troską na dziewczynkę. Jej czerwone pucki i zziębnięte
małe roczki przyległy do ciepłej szyi Uli.

- Marek zaraz wracam- powiedział uśmiechnięta- A ty Jasiek masz wypić
gorącą herbatę- powiedziała głosem nie znoszącym sprzeciwu

Poszła po schodach na górę. Uśmiechnięty nastolatek patrzył dalej
zdziwiony na Marka. Usiadł przy nim i popijając herbatę zaczął rozmowę

- Jesteś chłopakiem Ulki?
- Nie, kolegą
- Taaa yhym. Bartek kiedyś też tak mówił
- Bartek?- zapytał zaciekawiony
- Jej były chłopak, chyba były
- Aha

Marek bardzo się zdziwił. Co prawda Ula była miłą dziewczyną ,ale
pięknością nie grzeszyła. Nie należała do tych dziewczyn ,które mogły
podobać się chłopakowi.

- Ładną ma córkę, prawda?- kontynuował Jasiek
- Córkę?- dopytywał jeszcze bardziej zszokowany Marek- Myślałem, że to
siostra
- Tak mówi. Wstyd jej się przyznać, że tak młodo urodziła
- Yyy rozumiem
- Ale to świetna matka- dalej kłamał chłopak
- Na pewno

Do pokoju weszła Ula prowadząc siostrę za rękę. Mała dziewczynka
uśmiechała się od ucha do ucha.

- To ja idę- powiedział rozradowany Jasiek widząc siostry

Ula zdziwiona dlaczego chłopak tak szybko uciekł patrzyła na niego
zszokowana. Marek również wydawał się lekko speszony. Usiadła kładąc sobie
siostrę na kolana.

- Coś się stało?- zapytała przyglądającego się małej dziewczynę
Marka
- Nie, nie. Ładną masz córkę -powiedział miło
- Ha ha- roześmiała się- To moja siostra

Marek popatrzył na śmiejącego się na końcu korytarzu chłopaka. Nie
wiedzieć czego odetchnął z ulgą. Ulka usłyszała chichoty i szybko
odwróciła głowę w stronę skąd dochodził dźwięk.

- Jasiek!- krzyknęła kładąc Beatkę na krześle

Pobiegła w stronę łazienki w której przed chwilą schował się jej
brat. Malutka tym czasem uśmiechała się do Marka.

- Pan- powiedziała
- Cześć- uśmiechnął się do niej
- Pan-powtórzyła i zaczęła klaskać rozweselona
- Jak masz na imię?-zapytał dalej się uśmiechając
- Pan! Pan!- zaczęła krzyczeć
- Tak, tak Pan- powiedziała Ula wchodząc do kuchni- Jasiek do mnie!-
krzyknęła

Chłopak przybiegł bardzo rozbawiony i nie odzywając się do Marka wziął
siostrzyczkę na ręce. Wychodząc tylko powiedział

- Chodź do wujka, maleńka- i roześmiał się na całe gardło

Ulka rzuciła w jego stronę pantofla.

- To jak, idziemy?
- Idziemy- powiedział uśmiechnięty Marek

________

Zrobiłam obliczenia

obecny wiek Uli - przypuszczalny wiek studenta = czas, który minął

26 - 21 = 5

średni wiek Beatki teraz - 5lat = wiek w opowiadaniua

To samo z Jaśkiem i wyszło mi około

Beatka = 3-4 lata
Jasiek = 14-15 lat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz