Get your own Digital Clock

środa, 23 września 2009

"KREDYTY"...czyli odcinek 171 wg interpretacji Martham

Ula i Marek stali już pod salą konferencyjną gdy młody Dobrzański zauważył w dali swojego kolegę.

- Ula, poczekaj tu na mnie. - powiedział i zostawił ją przed pomieszczeniem, a sam poleciał do kumpla. Cieplakówna nie zauważyła Sebastiana i czekała cierpliwie na Marka.

- No hej stary. Wszystko już wporządku? - mówił Olszański.

- Nie. Nie jest wporządku. - oświadczył zdenerwowany Marek.

- No ale jak to? Przecież wkońcu przedstawiła ten sfałszowany raport. - odezwał się kolega.

Violetta przechodząca obok wytęrzyła słuch.

- Ula chcę odejść i do tego Aleks zwołał zarząd więc nie mów mi że jest dobrze! - sugerował brunet mówiąc przez zęby.

- No ale co się stało? Dlaczego tak nagle? Coś się zmieniło? - drążył.

- Nie wiem Seba, nie wiem. Ona nie chce mi powiedzieć. - zwierzył się prezes rozglądając się na boki.

- To ja już nie wiem jak ci pomóc. - odparł kadrowy.

- Dzięki. Wiedziałem, że zawsze mogę na ciebie liczyć. - rzucił ironicznie.

- No ale co mam ci powiedzieć? Zresztę ostatnio za moje rady dostałem po głowie. - zauważył Sebastian.

- A dziwisz się? - pytał Marek. - Dobra nieważne. Jakoś sobie poradzę. - dodał po czym wrócił do Uli.

- Jasiek! - zwołał pan Józef widząc wchodzącego do domu syna. - I jak ci poszło?

- Tato, później dobra? - zbył go chłopak, po czym maturzysta pobiegł do pokoju zamykając za sobą drzwi.

Pan domu zdziwił się wielce, lecz zostawił go w spokoju.

Gdy Ula i Marek weszli do sali państwo Dobrzańscy, Aleks i Pauli już tam byli siedząc wygodnie na swoich krzesłach.

- To co, możemy zaczynać? - zaczął Krzysztof bawiąc się zwoimi okularami.

- Oczywiście. - burkął Marek.

- Aleks? - zwrócił się do Febo pan Dobrzański.

- Zgłaszam wniosek o usunięcie Marka ze stanowiska prezesa. - oświadczył Aleks.

Marek wyśmiał swojego rywala.

- A masz jakieś powody czy to twoje widzimisie? - pytał z ironią prezes.

- Miałeś czas by się wykazać. Przedstawić swój pomysł który wpłynął by na poprawę stanu finansowego firmy i do tej pory nie widać efektów.

- Żartujesz sobie? Już chciałbyś widzieć jakieś efekty? - mówił młody Dobrzański rozbawiony komismem sytuacji.

- Panowie spokojnie. - uspokajął ich Krzysztof. - Nie przyszliśmy się tu kłócić.

- Marek powiedział, że znalazł nową inwestorkę. - wtrąciła Paulina uśmiechając się do Marka.

- Tak? Którą jest kto? - dociekał były dyrektor finansowy.

- Powiedź mu i miejmy już to za sobą. - prosiła narzeczonego panna Febo.

- No powiedź nam, albo ja sam to powiem. - drażnił rywala Aleks.

Wtedy Marek kącikiem oka spojrzał na siedzącą niedaleko Ulę.

- Ona chciała by pozostać anonimowa. - tłumaczył młody Dobrzański.

- Rozumiemy, ale woleli byśmy wiedzieć. - mówił Krzysztof.

- Chcialibyśmy wiedzieć z kim mamy doczynienia. Na jakiej zasadzie robione są te inwestycje. - dociekał Febo kopiąc dołki pod prezesem.

- Ale czy to ważne?! - odparł podirytowany bujając się na krześle.

- Marku, nie denerwuj się proszę. Poprostu powinniśmy to wiedzieć, nie sądzisz? - tłumaczył spokojnym tonem senior Dobrzański.

- To może nam chociaż powiesz jak udało ci się namówić tą inwestorkę? - pytał Aleks. - Bo z tego co mi wiadomo to nie miałeś do zaoferowania nic co byłoby godne czyjejkolwiek uwagi.

- Marek? - naciskała narzeczona.

- Powie im czy nie powie? - rozmyślała Ula patrząc na to wszystko z boku.

- Tak myślałem. - switował Febo. - Tak trudno ci przyznać, że tą 'tajemniczą' inwestorką jest niejaka Urszula Cieplak, a narażając dobro firmy postanowiliście wziąć kredyty, które firma będzie zmuszona spłacić? - przerwał na chwilę. - Ty i panna Cieplak mieliście swietny plan by uzyskać dotychczasowe stołki. Gratuluję. - drwił.

Uli zrobiło się bardzo przykro.

- Co to za oszczerstwa? Chyba faktycznie tobie coś się pomieszało w tej głowie. - śmiał się młody Dobrzański.

- A tak nie jest? - pytał Aleks.

- Napewno nie tak jak mówisz.

- A jak? - dociekał.

- Faktycznie. Wzieliśmy te kredyty, ale nie po to żeby zdobyć te stanowiska. - tłumaczył się prezes.

- Jasne. - podsumował drwiąco Febo.

Marek i Aleks zmierzali się wzrokiem.

- Uspokójcie się. Te kłótnie naprawdę nie są potrzebne. Mając taką a nie inną sytuację proponuję by od tej pory to zarząd kierował firmą. - oznajmił Krzysztof.

Marek siedział załamany. W ciągu kilku dni stracił zarówno fotel prezesa jak osoba mu bliska zamierzała odejść. Stracił wszystko przez głupotę, przez to, że był nieuczciwy. Może gdyby grał uczciwie wszystko potoczyło by się inaczej.

- Jasiek otwórz! - krzyczał pan Józef stojąc pod drzwiami.

- Tato daj mi spokój! - wołał Jasiek zamknięty w pokoju.

- Co się stało? Porozmawiajmy. Chodzi o maturę? - dopytywał ojciec.

- Nie, to nie chodzi o maturę i proszę odejdź. - mówił załamany syn.

Pan domu nie chciał go dręczyć dalszym zadawanie pytań, mimo że się bardzo martwił o Jaśka dał mu dłuższą chwilę na to by porozmyślał.

Ula powolnym krokiem weszła do swojego gabinetu i podeszła do okna. Patrząc przez nie rozmyślała nad tym co usłyszała podczas posiedzenia:

- Tak trudno ci przyznać, że tą 'tajemniczą' inwestorką jest niejaka Urszula Cieplak, a narażając dobro firmy postanowiliście wziąć kredyty, które firma będzie zmuszona spłacić? Ty i panna Cieplak mieliście swietny plan by uzyskać dotychczasowe stołki. Gratuluję. - mówił Aleks.

Przechodząc za biurko opuszkami palców przejeżdżała po blacie.

- Po co ja ci dawałem te wszystkie prezenty? Na co to, skoro ty nie potrafisz zrobić tego jak należy. Po co jechałeś do tego całego SPA? - oskarżał kolegę Olszański podczas rozmowy w gabinecie gdy podsłuchała ich Ula.

Cieplakówna usiadła na krześle wyjeła kartkę i długopis po czym zaczełą coś pisać.

List który napisała wraz z ze swoim wypowiedzeniem włożyła do białęj koperty.

- Panie Władku mogłabym już pana prosić o zniesienie na dół moich rzeczy. - mówiła przez słuchwkę swojego telefony po wykręceniu numeru.

Drzwi do gabinetu Marka były szeroko otwarte. Ula bezwiednym krokiem szła w stronę biurka dawnego szefa. Wspominała wspaniałe chwile które spędziła w tej firmie. Gdy Ula pomagała Markowi uczyć się prezentacji, gdy cieszyli się kiedy Marek objął prezesurę, gdy do nocy siedzieli w pracy. Właśnie w tym pomieszczaniu Ula dostała od niego sukienkę na pokaz mody, tu wymieniali się świątecznymi prezentami, które okazały się być takie same. Tak ciężko było rozstać się z tym miejscem. Na chwilę usiadła na biurku tyłem do drzwi, gdy do gabinetu weszła Violetta.

- Ulka? Co ty tutaj robisz? - zdziwiła się Viola.

- Ja nic. - powiedziała panna Cieplak wyrywając się ze swoich rozmyślań i stając z biurka. - Przyniosłam coś Markowi.

- Aha. - switowała ze zdziwieniem Kubasińska.

- To ja już pójdę. - dodała dziewczyna z Rysiowa, po czym wyszła z gabinetu i zotawiła Violette samą.

Ciekawska asystentka postanowiła sprawdzić co znajduje się w tej białej kopercie.

Delikatnie ją otworzyła i wyjęła zawartość i zaczeła czytać:

~Marku, dawny szefie i prezesie.

Słysząc twoją rozmowę z Sebastianem zabolały mnie pewne słowa, które usłyszałam. To co było między nami nie da się już odbudować. Zrozumiałam, że ten nasz romans był tylko po to by zachować weksel na udziały w firmie i bym mogła sfałszować raport. Niniejszym składam moją rezygnację z pracy. Nie jestem pewna, czy można to nazwać pracą. Rezygnuję więc z krętactw, mataczenia, oszustw i innych rzeczy, które nas łączyły… Pozostawiam cię z tym samego, z nadzieją, że nigdy więcej się nie spotkamy.

Ula.~

Blondynce opadła szczęka. Teraz połączyła ze sobą różne sytuacje. Ponownie otworzyła notes Marka na wpisie o SPA i z niedowierzaniem spoglądała raz w notes, a raz na list. Widząc, że Paulina wychodzi z sali pobiegła za nią.

- Paulina, poczekaj! - wołała.

- Co znowu? - burkneła panna Febo.

- Teraz to ja mam prawdziwą bombę. - mówiła podekscytowana zaciskając pięść.

- Co, wymyśliłaś kolejny romans? Może z Ulą co? - zażartowała Paulina.

- Paulina a ty z kad wiesz? - popatrzała na nią ze zdziwieniem kładąc ręce na biodra.

- Violetta ty jesteś naprawdę chora. - stwierdziła Paula.

- No ale to prawda. Mam na to dowody.

- Takie jak to nagranie? - wyśmiała ją brunetka.

- Masz. Czytaj. - oznajmiła Viola wręczając jej list Uli.

Po jego przeczytaniu Paulina z niedowierzaniem popatrzyła na koleżankę.

Treść listu zaczerpnięta z seriale.com.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz