Get your own Digital Clock

poniedziałek, 14 września 2009

"Marek- wczoraj świnia, jutro kanarek” cz.2

Była zima. Cały otaczający ją świat okryty białym, delikatnym,
pięknym puchem. Podobno smutna pora roku, a jednak tak cudownie spokojna. Ostatnie
zajęcia przed świąteczną przerwą właśnie zmierzały ku końcowi.
Profesor życzył wszystkim miłych świąt i wszyscy ruszyli do wyjścia. Ona
siedziała na parapecie przy długim sznurze nieco zabrudzonych okien. Od czasu
do czasu zaglądała na zewnątrz oglądając przydrożne walki grupki
bawiących się dzieciaków. Cała szkoła powoli pustoszała jednak po korytarzach
nadal kręcili się zagubieni studenci. Wydawało się ,że tak pięknego
dnia nic jej nie zepsuje. A jednak… Drzwi jednej z sal uchylono i wylał się
z nich tłum twarzy.

- Wesołych świąt!- wołali wszyscy machając, całując się w policzek,
tuląc

Niewzruszona dziewczyna dalej przeglądała swój zielony pamiętnik. Nie
interesowało ją nic, do autobusu miała jeszcze godzinę ,a stanie na
przystanku w mroźne, grudniowe popołudnie nie należało do najlepszych zajęć.
Podniosła wzrok i zobaczyła go. Szedł końcem korytarza z wielkim
uśmiechem na ustach pokazując coś przyjacielowi i gestykulując. Ubrany w fioletowy
sweter, dżinsowe spodnie i fioletowe trampki kroczył korytarzem w jej
stronę. Zawsze trzeźwo myśląca dziewczyna zdążyła odwrócić wzrok zanim
ich oczy skierowały się w jej stronę. Usiedli na ławce niecały metr od
jej parapetu. Nie zwracali na nią uwagi, była dla nich jak powietrze, duch, a
co najwyżej niepotrzebny kusz ,który trzeba sprzątnąć.

- …i zebrałem swoje ciuchy i wyszedłem- dokończył
- Zaraz, zaraz bo czegoś tu nie rozumiem- zdziwił się drugi chłopak- nic
jej nie powiedziałeś tylko wyszedłeś jak spała?
- Tak- powiedział dumny chłopak w fioletowym swetrze- sama pisała się na
niezobowiązującą nocną przygodę
- Ale żeby się nie pożegnać…
- To co jej miałem powiedzieć? Cześć lala. Fajnie było ,ale się
skończyło? Czy może: Następnym razem bardziej się postaraj?
- Ok, ok nic już nie mówię

Nastała cisza ,ale po chwili przyjaciel dalej dopytywał

- Ale jak ty ją przekonałeś?
- Normalnie. Podszedłem, zagadałem…
- Zbajerowałeś- dopowiedział chłopak
- Tak zbajerowałem i tak jakoś wyszło, że…
- Trafiliście do łóżka- znowu przerwał chłopak
- Nie! Do sauny
- Jeszcze lepiej. Stary ,ja nigdy nie zrozumiem co one w tobie widzą
- Jak to co? Męskość, siłę i seksapil
- Narcyz z Ciebie- skwitował rozmówca
- Seba powiedz wprost ,że jesteś zazdrosny
- Eee może trochę
- To co? Numer do Ewy, Darii, Eweliny, Magdy… -zaczął wyliczać

Otworzył mały notes i zaczął przewracać kartki z listą numerów.
Kilkadziesiąt adresów i numerów dziewczyn

- Nie chcę, dzięki
- Jeszcze będziesz prosił- zaśmiał się
- Dzisiaj święta- zmienił temat Seba- pierogi, kolędy i ładne kuzynki -
rozmarzył się
- Nie lubię świąt. Matkę, ojca, Pauline i Aleksa mam na codzień-
jęknął niewzruszony
- Nikt więcej do Ciebie nie przyjeżdża?
- Nie, rodzice będą długo w pracy. Może Pshemko jeszcze przyjdzie
- Aha
- A wiesz co jest najgorsze?
- Co?
- Wtedy wszystkie panienki są zajęte i nie mają czasu na chwilę
uniesienia
- Ty tylko o jednym myślisz
- Seksuolog się znalazł
- Przynajmniej odpoczniesz od Tego gbura z pod 4
- Tak. Mam już go dość
- Widzisz, czyli jest jakiś plus tych świąt
- Taa

Dziewczyna z bólem przysłuchiwała się całej rozmowie. Udawała ,że
coś notuje, ale tylko rysowała kwiatuszki w zielonym zeszyciku Chyba nie
chciała wiedzieć nic więcej ,ale jakaś siła trzymała ją przy oknie.
Dowiedziała się paru niemiłych szczegółów z życia seksualnego wybranka jej
serca i wysłuchała kilka zbereźnych dowcipów o blondynkach. Normalny
człowiek już dawno by sobie stamtąd poszedł ,ale ona była inna, wyjątkowa. Za
wszelką cenę starała się znienawidzić siedzącego obok chłopaka ,ale
to nie było takie proste. Była bliska wybuchu agresji, nie mogła słuchać
tych opowiadań. Z opresji uratował ją przyjaciel. Na samym końcu stał
Maciej Szymczyk, który głośno zawołał przyjaciółkę

- Ulka!

Echo dotarło również do siedzących chłopaków. Momentalnie umilkli i
skierowali wzrok w stronę Maćka. Dziewczyna zeskoczyła z parapetu. Jej
przyjaciel wołał ją ruchem ręki. Spakowała pamiętnik i szybko ruszyła w
jego stronę. Rozmawiający kumple przyglądali się całej sytuacji z
osłupieniem, nawet nie wiedzieli ,że ona tam siedziała.

- Spóźnimy sie na autobus- usłyszeli tylko mężczyźni

“Para” zniknęła za szklanymi drzwiami budynku.

-Wiedziałeś ,że ona tu siedzi?- zapytał Seba
- Widziałem ją, ale zapomniałem- odpowiedział

W czasie godziny w pamiętniku Uli pojawiło się kilkaset namalowanych
kwiatuszków i krótka notka:

Otwieram powieki i widzę przez łzy
Że gdzieś za szklaną szybą ukrywasz się ty
Podchodzę bliżej ,a ty znikasz
Chyba mnie unikasz
Robie kilka kroków w tył a ty pojawiasz się
Powoli denerwuje to już mnie
Nie rozumnie stąpam w przód
I zostaje tylko bród
Znowu cofam się zdenerwowana
I znowu nie jestem sama
Powiedz w co ty ze mną grasz
Chyba już przyszedł na to czas
Mam już z Tobą życiowe plany
A ty uciekasz kochany
Podejdź, przytul mnie chodź raz
Bo samotność oddala nas
Chyba wiem to znowu los
Szykuje mi bolesny cios
Jesteś tylko obrazem wyobraźni
Chorym wymysłem mojej jaźni
Istniejesz, lecz w innym wymiarze
Te sny dałeś mi w hojnym darze
Nigdy nie będę mogła z Tobą być
Zostaje mi tylko śnić, śnić, śnić

Piękne marzenie, jeszcze ładniejsze sny. Szara rzeczywistość, burzowe
dni. W klatce czasu żyje ta dziewczyna, która ciągle czeka aż przyjdzie jej
godzina. Kiedy wreszcie odnajdzie to co szuka? Kiedy złapie w swe delikatne
dłonie upragniony eden?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz