Weszła do swojego gabinetu. Postawiła na biurku kwiaty w wazonie i wygodnie usiadła w fotelu za biurkiem.
Nadal nie wierzyła że się zgodziła na nominacje Marka, na to że wygrała z Adamem w konkursie. Nie wiedziała co robić.
Marek potrzebował pomocy, nie namawiał jej. Wiedziała że rozumie, przeciesz jej to powiedział. To była jej decyzja. On też potrafił jej pomagać.
Gdy ojciec zasłabł nie zastanawiał sie co ma robić. Nie czekał nawet pięciu minut. Karetka by jechała długo, sam go zawiózł do szpitala.
Lekarze powiedzieli że uratował mu życie. Wtedy postanowiła że ona też uratuje .. jego prezesure. Zerkneła na zegarek.
Marek tak jak codziennie powinien tu już być. Codziennie odkąd przeniosła się do gabinetu Aleksa, przychodził i dawał jej namiętnego całusa.
Napewno nie były to całusy typu ten co miał miejsce na biurku ale karmiła się każdym który zechiał jej dać. Marek dobrzański całował Ją!Właśnie tą brzydulę
Ulę cieplak. Zaśmiała się w duchu na myśl co by powiedziały te wszystkie modelki które się koło niego kreciły gdyby to widziały. Spojrzała znowu na zegarek.
Może to ona do niego pójdzie się przywitać? Woleli u niej bo jedyne okna były wystawione na zewnątrz i nikt im tutaj nie przeszkadzał. Nie musieli się kryć.
To była tylko ich tajemnica jak wiele innych.zniecierpliwiła się i jednak postanowiła iść. Musiała go zobaczyć.
Wiedziała że Viola jej nie przepuści z gołymi rękami więc wzięła byle jaką tęczkę i ruszyła przed siebie.
Viola odkąd została asystentką prezesa i jeszcze zaczeła studiować marketing i zarządzanie waryowałą na swoim miejscu od rana do wieczora.
Za każdym razem jak szła do gabinetu Marka czuła się jak na odprawie celnej. Viola musiąła wiedzieć wszystko.
Tym razem jednak Violi nie było, nie zmartwiło jej to zbytnio. Miała problem z głowy. Nikomu sie nie musiała tłumaczyć.
Zakradła się cicho i delikatnie uchyliła drzwi. Słyszała jak Mrek z kimś rozmawia.
Nie chciała podsłuchiwać poprostu była ciekawa dla kogo zrezygnował z porannego całusa z nią. Czyżby jakaś modelka? Może problemy z Paulą? Nastawiła ucho.
-Seba to się musi skończyć. Ja tak dłużej nie moge
-Ale dlaczego źle sie bawisz? usłyszała rechot Sebastiana co bardziej ją zaintrygowało
-Ty nic nie rozumiesz ona nie zasługuje, nie zasługiwała żeby ją okłamywać. Jestem podłą świnią..
-Marek o czym ty mowisz? Popatrz co ona dzięki tobie zyskała, która sekretarka w ciągu kilku miesięcy siada w fotelu dyrektora finansowego? Troche się zagalopowałeś nie powinieneś jej dawać do zrozumienia że zostawisz dla niej Paule, każdy w tej firmie wie że ślub tak czy siak będzie.
-Seba daj spokój!! nie o tym mówie!!
-No co chyba nie było tak ciężko ? gdyby było nie całował byś jej tak często , iesz dziwie ci się całe to odrutowanie..
- Seba!!
- A ty kanareczku co ty tutaj robisz?- usłyszała za sobą głos Violi, odskoczyła wystraszona otwierając przy tym drzwi do gabinetu Marka.
- Viola o co chodzi?
- Marek podsluchiwała was, dasz wiare?- Viola wskazała na Ule która wybiegła z pomieszczenia.
- No to masz problem z głowy – zaśmiał się Sebastian
- Nie, Seba ty nic nie rozumiesz problem to ja mam dopiero teraz. Czy ty nie rozumiesz ja ją kocham!!- Marek pobiegł za Ulką.
-Phy, kto by nie wiedział że on kocha Paule, dasz wiare? Dziwak myśli że nikt nie widzi.- Viola zniesmaczona usiadłą za biurkiem.
- Tak Viola, kto by pomyslał…- Sebastian zdezorientowany poszedł do siebie.
Ula słuchała w osłupieniu tego co mówił Marek, tego co mówił Sebastian.. tych okropnych rzeczy które padały pod jej adresem z ust obydwóch żartownisiów. Przez tyle czasu bawili sie jej kosztem. Obydwoje. Ala miała racje, Sebastian zawsze wie. Dobrze że Violetta ją nakryła na podsłuchiwaniu bo pewnie stała by tam jak słup soli i wysłuchała jeszcze więcej przykrości a i tak to co powiedzieli było dla niej aż za wiele. Łzy leciały same znajomymi drogami po twarzy. Wszystko jej sie kotłowało w głowie. Wbiegając do gabinetu zabroniła Dorocie wpuszczać kogo kolwiek do gabinetu. Zwłaszcza Marka. Jeżeli będzie próbował się dostać do biura, kazała dziewczynie wezwać pana Władka. Dorota była troche podenerwowana bo jak miałaby sie sprzeciwić panu Prezesowi ale posłusznie się zgodziła. Weszła do gabinetu i oparła się o drzwi. Na co jej bylo to wszystko? Przez myśli przelatywały migawki. Marek za nią biegał, całował, przytulał. Po co ją tak okłamywał? Na czym mu tak zależało, co skłoniło go do takich podlości. Czy tylko dla niej wspólnie spędzona noc w SPA była otwarciem drzwi raju? Płakała wsłuchując się w krzyki na korytarzu. Marek próbował sforsować Dorote która tak łatwo się nie poddawała. Lojalna z niej dziewczyna pomyśłaął i zaświtała jej bardzo bolesna choć najprawdopodobniej najbardziej realna przyczyna adoracji Marka w stosunku do niej. Podeszła do biurka i wysuneła szuflade. Wyciągneła z niej dwie teczki. Obydwie bardzo ciążyły jej i sprawiały wręcz fizyczny ból.Podniosła słuchawke i zadzwoniła do Doroty.
-Wpuść go
-Pana prezesa?
-tak- odłożyła słuchawke i zaczeła wyciągać kolorowe pudełka z szafy. Tak niedawno się tu wprowadziły że prawie czuła że są jeszcze ciepłe.Postawiła jej na biurku i zaczeła pakowanie od spakowania zdjęć z ojcem, Jaśkiem i Beti.
3.
Gdy Marek zobaczył uciekającą Ulke, jego Ulkę wiedział co sie stało. Przeciesz ta rozmowa z Sebastianem to totalna pomyłka usłyszała wszystko co nie powinna. Chciał jej o tym powiedzięć. Miała się dowiedzieć ale nie w taki sposób. Właśnie to próbował powiedzieć Sebie, a on jakby wyskoczył z innej bajki. Gdy zobaczył jak ściemniały oczy Uli wiedział że to nie gniew. Nie mógł liczyć na policzek jak ze strony Pauli. Ta dziewczyna była zbyt dumna by ją oklamywać. Wiedział że u niej prawda stoi ponad wszystko. Że kocha go ponad wszystko. Wiedział że tylko dla niego mimo że miała opory zdecydowałą się kręcić kłamać. Dla niego zmieniła swoje priorytety. W stu procentach zawsze była z nim szczera, oddana a on jak taki Bartek zawiódł jej zaufanie. Po nocy w SPA utwierdził się w przekonaniu że to nie o weksle chodzi, i to już od dawna. Korzystał z przykrywki Sebastiana po to aby móc się spotykać z tą wyjątkową dziewczyną jaką była jego Ulka. Jego? Wszystko spaprał. Nie zważał że Viola słyszy jak mówi że kocha Ule. Nie zamierza już się z tym ukrywać Ta miłość jest piękna, ludzie ją powinni podziwiać a nie krytykować dlatego nie zamierza juz wiecej kłamać. Wszyscy sie dowiedzą nie ważne czy będzie z Ulą czy nie. Paula nie istniała dla niego nigdy jako kobieta. Teraz to widzi. Nawet przyjacielem nie była. Wybiegł za nią. Wiedział że teraz mu ucieknie tak jak zawsze. Nie może pozwolić jej na to, nie teraz kiedy jest pewien że znalazł swoją drugą połówkę. nie byłby w stanie tego przeżyć. Dorota nie chciała mu pozwolić do niej wejść. Groziła że wezwie władka. Miał ochote ją udusić nie robil jednak zbytniej afery bo od jego krzyków zeszła się cała firma. Paula pytająco spoglądała na niego, próbowała go uspokoić ale ją odepchnął. Widziął cień uli, opierała się o drzwi. Czuł że ma jeszcze szanse, widział światełko w tunelu kiedy ona odeszła. Poczuł jakby wyrwano mu czastkę jego ciała. Tak to bylo serce. Wraz z jej odejściem odchodzi jego serce. Serce które dopiero niedawno się narodziło i nauczyło stawiać pierwsze kroki umiera, nie będzię już szansy na happy end i na jego życie z Ulą. Wtedy zadzwoniła. Przeczuwał coś złego, wiedział że skoro zrobiła już taką scene z Dorotą to nie jest dobrze do niego nastawiona a jednak go wpuszcza. Jeszcze nigdy nie było mu tak ciężko gdy wchodził do tego pokoju. Nawet jak Aleks tutaj pracował.Wszedł i zamknął za sobą drzwi.
4.
Staneli twarzą w twarz. Marek miał żołądek w gardle widział głeboki smutek w oczach uli. Jej delikatne dłonie szybko przemierzały droge z biurka do pudła. Widział jak sie pakuje ale nie potrafił wypowiedzieć słowa. Błagał by się odezwała pierwsza by jakoś mu ułatwiła tą sytuacje. Widział jak odkłada ostatnie pudełko z dokumentami.Podeszedł bliżej próbował dotknąć jej dłoni ale jej wzrok powiedziął mu żeby lepiej tego nie robił. Sekundy ciągły się jak godziny a cisza była tak ciężka że ledwo oddychał. Do gabinetu weszła wściekła Paula
-Marco? co ty wyprawiasz syczała- taka afera, taki wstyd. Co ty wyprawiasz? O co ci właściwie chodzi?
-wyjdz!!- krzyknął wściekły- wynoś się stąd
-ty chyba żartujesz, zostaw nas samych – zwróciła się do Uli
-już wychodzę – ula poukładała pudełka jedno na drugim i zamierzała wyjść
-odchodzisz?- Paula była zdezorientowana
-Paula wyjdż- Marek wypchał Pauline za drzwi i opierając się o nie zatorował uli przejście
-Nie pozwole ci teraz odejść
-Nie masz innego wyjścia – podała mu kartkę z wypowiedzeniem
-czy ty nie rozumiesz że cie kocham? nie zostawisz mnie teraz nie pozwole ci na to- potargał wypowiedzenie
-Kochasz? ty kochasz tylko siebie i dbasz o własny tyłek, zostawiłam ci na biurku to na czym tak naprawde ci cały czas zależało i do czego mnie potrzebowałeś
Odsuneła go na bok i wyszła zostawiając go bezradnego. wiedział że musi ochłonąc inaczej nic z nią niezałatwi, nie uwierzy mu w nic.
Jego tłumaczenia po tym co usłyszała były daremne. Zawiodła sie na nim. Podszedł do biurka i zobaczył dwie teczki.
Otwarl pierwszą i zobaczył w niej raport na zebranie zarządu. przyjrzał się liczbom. Kłamała. Kłamała wbrew sobie dla niego.
Usiadł na fotelu i łzy same mu pociekły po twarzy. Stracił to co najcenniejsze, z zamknięciem drzwi przez Ulę pękło jego serce.
Do gabinetu weszła Paula krzyczała , wymachiwała rękami ale on jej wogule nie sluchał. Wyprosił ją krzykiem z pomieszczenia. Chciał zostać sam.
Drugiej teczki nie musiał otwierać. Wiedział co sie w niej znajduje. Pamiętał ją dokładnie z rozmowy w parku.
Ula domyśliła się że cała intryga była podyktowana chęcią przejęcia weksli. Plątał się po pomieszczeniu. Widział jak pod budynek podjechał Maciek.
Zabrał ją a on czuł się jak zbity pies. Pozwolił na to żeby wszystko było ważniejsze od Uli a kiedy zrozumiał że nie tędy drogą że to nie szacunek,
prestiż i związek na pokaz mu dają szczęście tylko ta skromna Ulka to było zapóżno. Wychodził, gdy coś na półce przykuło jego uwage.
Wiedział co to za zeszyt bo sam go kupował. Czerwony notatnik.
5.
Ula wyszła z budynku, nie miała ochoty na kolejne rozmowy z Markiem, jeszcze nie teraz. Nie pożegnałą się z dziewczynami. Będzię jeszcze na to czas.
Marek zdążył już przyjechać i czekal na nią pod firmą. Obejrząła sie jeszcze raz na budynek firmy i pospiesznie wsiadła do samochodu.
Maciek nie pytał o nic. Widział że to coś bardzo poważnego i czekał aż Ula sama mu opowie. Jednak ona wcale nie miała ochoty. Obróciła sie do okna i płakała.
Łzy dawały jej ukojenie. O tym że Marek nie kocha Pauliny wiedziała. To było widac na kazdym kroku to że nie kocha jej uświadomiła sobie dopiero dzisiaj.
Świat nie był już oglądany przez różowe okulary.Niestety ona, Ula Cieplak nie jest warta takich mężczyzn jakimi są Bartki i Marki. Ona służy do wykorzystania i pożucenia. Koniec bajki.
Ojciec jak ją zobaczył nic nie powiedział. Prosiła żeby jej nie przeszkadzać, weszła do pokoju i położyła sie na łóżku. przez drzwi słyszała ściszone rozmowy ojca z Maćkiem. Jednak Maciek także nie wiedziął co się stało.
Łzy leciały strumieniami dopóki wycieńczona nie zamkneła powiek.
Marek usiadł w gabinecie. Drzwi zamknął na zamek. Violettcie zakazał łączyć jakiekolwiek rozmowy telefoniczne.
Otwarł pamiętnik, na pierwszej stronie opisany był wieczór “truskawkowy”.Łzy nieustannie mu spływały po twarzy kiedy przemieszczał się ze strony na strone.
Od czasu do czasu uderzał pięścią w biurko kiedy zdawał sobie sprawe jakie krzywdy jej wyrządzał.
Jakim wrednym człowiekiem był gdy kłamał ją a ona wierzyła że mówi prawde gdy mówił że ją kocha a wcale jeszcze wtedy tak nie czuł.
Jak każdy jego gest był przez nią analizowany a on nawet nie myślał że ona może to dostrzec. wszystko czarne na białym było w tym pamiętniku.
czarna historia ich miłości. nie potrafił myśleć o niczym innym. najchętniej przytuliłby się do jej ciepłego ciała i powiedział że wszystko będzie dobrze.
Sam jednak w to nie wierzył. Za bardzo ją zranił aby mogła mu to wybaczyć…
6.
Ala zwolniła się na parę godzin jak tylko usłyszała że Ula odeszła z firmy. Plotka obeszla całą firmę z prędkością światła.
Najlepszymi informatorami był Adam chcący jak najszybciej objąć stanowisko po “Brzyduli” oraz Viola karmiąca głodnymi kawałkami typu
“Marek ją zwolnił bo podsłuchiwała jego rozmowy z Sebciem, Dacie wiare?.
No ale ja stojąc na straży Marka interesów z nadepniętym przez słonia uchem pilnowałam i ją na tym przyłapałam. NIEWIERNICA jedna!!” lub
“Jednego szpiega złapałam to i drugiego mi się teraz udało a co. W tej firmie jak na wojnie jak nie mieczem to pałką trzeba żeby nie strzelić gola do własnej bramki!!”
Musiała pojechac do Uli, to jakim zbitym z tropu wzrokiem Sebastian patrzył na nia dało jej jasno do zrozumienia że obydwoje z Markiem maczali ręce w tym,
co się Uli przytrafiło. Wiedziało że coś sie stało. Ula choćby sie paliło i waliło nie zostawiła by Marka przed zebraniem zarządu.
Zresztą powtarzała to nie jednokrotnie przez ostatni miesiąc. Drzwi otworzył jej Józef.
Minę miał nie mrawą wiec przepuszczała że jest jeszcze gorzej niż przepuszczała. Bez słów się zrozumieli, Józef wskazał jej pokój Uli.
Delikatnie uchuliła drzwi żeby sprawdzić czy nie przeszkadza. Zastała Ule całą w łazach. Widok nie był przyjemny.
Potargane włosy przyklejały się do twarzy. Tusz rozmył się po całej twarzy. Jeszcze jej takiej nie widziała. Wiedziała że coś strasznego sie wydarzyło w jej życiu.
Nie pytała co się stało, wiedziała że jest za wcześnie na zwierzenia, zresztą nie po to przyjechała. Chciała ją pocieszyć.
Ula schroniła się w jej ramionach i płakała. Jej spazmy były tak przejmujące że Ala także zaczeła płakać. Ula była dla niej jak córka i nie potrafiła
przejść obojętnie obok jej nieszczęscia. Delikatnie ją kołysała w ramionach jak małą zagubioną dziewczynkę która stukła kolano.
7.
Stała przed przesuwnymi drzwiami chyba z 20 piętrowego wieżowca. Nie chciała nigdzie wyjeżdżać. To był pomysł Ali.
Jej kuzynka wynajmowałą apartament z widokiem na morze i obiecała dobrze się “zaopiekować” Ulą. Nie miała ochoty na odpoczynek. Musiała znaleść prace, zarabiać dla siebie. Ala jednak stwierdziła że odpoczynek we włoszech dobrze jej zrobi i że koniecznie powinna jechać. Nie chciała, jednak ojciec i Jasiek który powiedział że tylko jeżeli pojedzie wróci do domu, namówili ją na tą wyprawę. Przekroczyła próg wieżowca i spytała w recepcji o mieszkanie Anity. Recepcjonista wskazał jej boja który zaraz zajął się jej bagażem. Zaprowadził ją pod odpowiedni numer.
Najwyrażniej Anita już wszystko zaplanowała i uprzedziła personel wieżowca. Drzwi otworzyła jej ślicznie opalona, ruda dziewczyna. Mimo że nie była typową
pięknością wyglądała cudnie. Dobrze skrojone ubrania- Ala uprzedziła ją o tym, Anita pracowała tak samo jak one w firmie odzieżowej. Była pomocnikiem projektanta i przełożoną krawcowych.Ula po kilku miesiącach w F&D potrafiła zauważyć co jest naprawde dobrej jakości. Dziewczyna potrafiła podkreślić to co w niej najlepsze. Właśnie na takie dziewczyny Marek zwracał uwage. Nie liczyło się wnętrze, wcale nie była dla niego najpiękniejsza.
Liczyły się jednak modelki choć wolała wierzyć w to co mówił mimo że kłamał. Wiedziała że nie powinna myśleć o Marku jednak serce nie sługa i nie potrafiła powstrzymać sie od wspomnień z ich wspólnych chwil i rozmów.
Weszła do pięknie urządzonego apartamentu.Anita okazała się super dziewczyną spieszyła się wprawdzie do pracy jednak zdążyła jej pokazać co gdzie znajduję się w jej mieszkaniu i z balkonu wskazała jej droge prowadzącą nad morze. Ula czuła się nieswojo, wykonała telefon do taty żeby poinformowac go że już dotarła szczęśliwie.
Na wyświetlaczu było kilkadziesiąt połączeń nieodebranych. wiedziała od kogo.
8.
Marek od paru dni próbował się skontaktować z Ulą jednak bez żadnej szansy. Nie odbierała jego telefonu a w Rysiowie wszyscy sie na niego dziwnie patrzyli.
Nikt jednak nie chciał mu zdradzić gdzie jest Ula. Nie potrafił tak żyć musiał porozmawiać z matką. Mieli sie spotkac na lunchu. Czekał na nią już w restauracji przy firmie.
Musi sie jej zwierzy bo inaczej oszaleje. Już nie jest tym pewnym siebie Markiem. Stał sie małym zagubionym człowiekiem przy tak dojrzałej i wielkiego serca kobiecie.
-Witaj synku- z zamyśleń wyrwała go matka
-mamo tak sie ciesze że miałaś czas- ucałował ją i pomógł usiąść przy stoliku.- chciałbym ci tyle powiedzieć i nie wiem od czego zacząć
-może to zabrzmi banalnie ale najlepiej od początku, synku ja już od dawna widzę że cie coś trapi- pogłaskała go czule po twarzy- wiesz że nie ważne co będzie się działo ty zawsze zostaniesz moim synem i zawsze będe cię wspierać
- mamo tak się cieszę .. ja potrzebuje tego. Potrzebuje twojej pomocy.. widzisz ..kocham ..ja musze być z osobą którą kocham ponad życie pomóż mi ją odzyskać
-Marek rozmawiałam z Pauliną chyba nie jest tak żle bywają czasem gorsze dni i..
-Mamo ja nie mówie o Pauli, ja jej nie kocham. Widzisz już jakiś czas temu zdałem sobie sprawę że ja tak naprawdę jej nigdy nie kochałem- marek spóścił głowę i nie mogąc mamie patrzyc w twarz mówił dalej- mamo ja kocham Ulę.
-Ale co ty wygadujesz za miesiąc ślub ..chcesz go odwołać?- Helena nie kryła zdziwienia
-Mamo ja ją tak strasznie skrzywdziłem, nie potrafie tego opisać słowami ale moje serce będzie zawsze przy niej i mimo że uciekła że mnie zostawiła to nie potrafie być juz z nikim innym
- nie wierzę że słyszę to z twoich ust, zawsze było mi żal Pauliny widziałam że żadnej nie odpuścisz miałam wrażenie że nigdy nie dorośniesz. To co mówisz mnie przekonuje. Nigdy nie mowiłeś z taką pasją, radością a jednocześnie smutkiem po stracie w głosie.
-Mamo ja ją kocham, nic nie jest dla mnie ważne jeżeli jej przy mnie nie będzie to życie nie ma dla mnie sensu, czy moge na ciebie liczyć?
-Na mnie możesz, akceptuje twój wybor mimo że bardzo lubie Paulinke, ba jest ona dla mnie jak córka. Jednak to ty jesteś dla mnie najważniejszy i jeżeli twoje szczęście jest przy niej to masz moją akceptacje.
-dziękuje- marek pocałował matkę w policzek i przyt lił się do niej jak za dawnych lat
-opowiedz mi o niej jaka ona jest?
- jest wyjątkowa- oparł się z rozmażeniem na fotelu- nigdy niespotkałem tak cudownej kobiety. Jest czuła, opiekuńcza, martwi się o mnie, wyciąga po tysiąc razy z tarapatów, jest zabawna i wyciąga ze mnie to wszystko co dobre co przez tyle lat próbowalem ukrywać. Mamo ona jest taka jak ty, tak bardzo ją kocham…
Helena uśmiechała się tylko widząc jak zwykła asystentka wywróciła świat jej syna do góry nogami. Wiedziała że to w jaki sposób o niej opowiada jak o niej mowi może znaczyć o czystej prawdziwej miłośći do Uli. Chciała mu pomóc ale nie wiedziała jak.
9.
Marek po raz kolejny wrócił do domu Pauliny pijany. Nie potrafił sobie z tym poradzić. Chodził sam po pubach ale nawet alkochol nie dawał ukojenia. Paulina czekała w łóżku i czytała książke. Tym razem nie potrafiła się opanować
-co ty wyprawiasz- wstała z łóżka podchodząc do niego- codziennie przychodzisz bardziej pijany, jeżeli nioe przestaniesz to..
- to co? zostawisz mnie ? wywalisz z domu?- marek ledwo trzymał się na nogach
-Marek nie możesz się tak upijać, opowiedz mi masz jakiś problem co się dzieje, wiesz że chce ci pomoc ale jak nie wiem co c ie tak pochłania i martwi to nic nie będe mogła zrobić
-nie moge z tobą być- Marek usiadł na kraju łóżka- nie kocham cię
- marek co ty opowiadasz oczywiście że mnie kochasz, a ja wybacze ci tą kolejną kochankę choć połóż się już do łóżka
-nie nie potrafię z tobą już spać, nie kocham cię kocham inną
-Marek to że jesteś pijany nie tłumaczy tych bzdur które mówisz zastanów sie co ty wygadujesz, za 2 tygodnie ślub!!
- nie będzie ślubu, odwołaj go. Wymyśl jakąś bajeczke jesteś w tym dobra zawsze zachowujesz twarz – Paulina spoliczkowała go
-ślub będzie czy tego chcesz czy nie, przez twoje widzi mi się i twoje kochanki na boku nie zostanę pożucona na dwa tygodnie przed ślubem
-przykro mi , nie potrafie z tobą być
-kto to?
-o kim mówisz?- marek nie zrozumiał pytania, wyciągnął z szafy torbę i zaczął się pakować.
-kim jest twoja kochanka
-to nie kochanka, to osoba którą kocham i chce spędzić resztę życia
-kim ona jest!!!!!!- Paulina wpadła w furię zaczeła wyżucać wszystkie ubrania z torby które Marek tam spakował.- no kim?! piosenkarka aktorka modelka? kto, kim jest ta dziwka która odebrała mi narzeczonego!!
-przestań histeryzować
-nie przepuściłeś żadnej! myślisz że ja nie wiem! po tylu upokorzeniach teraz chcesz mnie zostawić? po moim trupie! Myślisz że nie wiem? Klaudia, Domi, Mirabella, Aśka, dobrze że brzydule sobie odpuściłeś
-Ule!! i nie nie odpuściłem sobie
- co takiego jak śmiesz mi takie rzeczy mówić
-Paula taka prawda, kocham Ulę i mam nadzieję że zechce ze mną spędzić resztę życia
-Wynoś się stąd, Marek nie chce cię więcej widzieć, wynoś się z mojego domu i życia, nienawidze cie. Miałeś wszystkie musiałeś mnie upokorzyć jeszcze nawet z Brzydulą? Zabije ją, uduszę ją własnoręcznie jak tylko spotkam.
Marek spakował swoje rzeczy i wyszedł z domu Pauliny. Jak zakańcza się jakiś etap w swoim życiu to człowiekowi jest żal czuje że coś traci. Wiedział że u niego ten nowy rozdział życia może być tylko lepszy. Ula mu wybaczy musi tylko ją odnależć i wytłumaczyć wszystko, żeby tylko chciała go wysłuchać.
Dzisiejszy dzień nie należy do łatwych. Bardzo tęskniła już za bliskimi ale jak się okazało Jasiek przyjeżdża z Magdą na sesje i spotka się z nimi.
W końcu jakieś znajome twarze. Pogłaskała się po płaskim brzuchu. Jej dolegliwości żąłodkowe na które cierpiała już kolejny tydzień okazały się niczym innym jak ciążą.
Nie przewidywała tego. Tak samo mocno chciała zapomnieć o Marku jak bardzo go kochała. Miała tyle sprzecznych uczuć i nagle ta wiadomość. Na razie wiedziała
tym tylko Anita. Prędzej czy póżniej będzie musiała poinformować rodzinę o tym że spodziewa się dzięcka. Dla taty będzie to duży szok. Tak na dobra sprawę nie wiedział co się stało.
Podejrzewał że Marek ma coś z tym wspólnego, niejednokrotnie w rozmowach telefonicznych przewijało się jego imię.
Tata już nie wiedział co ma mu odpowiadac gdy ten przyjeżdżał do Rysiowa i wypytywał go o córkę. teraz sie okazuję że zostanie ojcem jej dziecka. Ironia losu,
akurat dziś kiedy ma się ożenić Pauliną. Wiedziała że to koniec, niestety nie koniec jej miłości. Wiedziała że choć zranił ja tak głęboko nigdy nie będzie
potrafiła o nim zapomnieć i nie pokocha już nikogo tak jak kocha Marka. Musiała to skończyć dlatego mimo iż Anita jej odradzała,
postanowiła odwiedzić katedre w której miał się odbyć ślub Pauliny i Marka. Musi do niej w końcu dotrzeć że to koniec.
że musi się wziąść w garść bo musi teraz zadbać nie tylko o siebie ale i o dziecko. Tak się cieszyła że nosi tą kruszynę w sobie, to była jej nadzieja.
Obawiała się że już nikomu nie zaufa a tutaj taki prezent od losu. Nie będzie już sama , będzie mieć dziecko. Córeczkę lub synka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz