niedziela, 7 czerwca 2009
CzarnA bajki pisze...czyli GENIALNA BAJKA O "PIEKIELNYM KANARKU" cz.6 (odcinek 155)
Ostatkiem sił trzymali się krawędzi. Paluszki ślizgały się po oblodzonej powierzchni. Jeszcze chwila , jeszcze moment a cała trójka na wieki pogrążyłaby się w Otchłani Cieni. Rapem , nieznana siła z wielką mocą wyścignęła ich na powierzchnie. Kanarek cały odrętwiały zachwiał się na drobnych nóżkach. Dopiero teraz dostrzegł , że nieznaną siłą była Zimna Królowa. Z przerażeniem spoglądał w jej oblicze. Takie bezlitosne , groźne i zimne. Nie umiał przewidzieć jaki będzie jej następny ruch. Zaśmiała się szyderczo na jego widok. Ten odgłos zmroził mu krew. Jak mógł kiedyś tak ją kochać, jak mogła tak go omotać. Teraz nie widział w niej nic z dawnej miłości. Chciał uciec jak najdalej , by nigdy więcej nie musieć oglądać tego zjadliwego oblicza. Królowa przyglądała się badawczo. W końcu odezwała się . Choć spokojnie i cicho, brzmiało to jak świst tysiąca lodowatych sztyletów. Można się było spodziewać ,że zażąda wyjaśnienia tak nieoczekiwanego przybycia. Kanarek był pewny ,że to on musi wziąć na siebie odpowiedzialność. Trzpiotka zbyt była roztrzęsiona , a Wujek Dobra Rada mocna ją przytrzymywał. Zimna Królowa przeszywała wzrokiem Kanarka. W końcu odezwał się. Tak cicho, że prawie niesłyszalnie. Królowa zaśmiała się drwiąco. Musiał powtórzyć. Wiedział ,że teraz musi mówić tylko prawdę . Zebrał cała swoją i tak już nikłą odwagę. Nabrał powietrza i głośno wydeklamował powód wtargnięcia. Opowiedział o Burzy jaka wywołał Lucyfer , o próbie wygnania z Piekła obcych , i ich ucieczce do Krainy Cieni. Za każdym jego słowem , Królowa zmieniała się na twarzy. Jej sino blade policzki robiły się na zmianę fioletowo-granatowe. Wstała raptownie. Kanarek nie zdążył się cofnąć i legł jak długi na plecach. Jej furia przybierała na sile z każdą chwilą. Krzyczała a sztylety słów odbijały się z ostrym dźwiękiem o ściany komnaty. Od lat walczyła z Lucyferem o miano władcy Piekła. Kiedyś byli wspaniałymi przyjaciółmi. Wspólnie zakładali imperium Cienia. Ale Lucyfer nie był lojalny , za jej plecami stworzył silniejsze i potężniejsze mocarstwo . Piekło odniosło niebywały sukces. A Zimna Królowa musiała odsunąć się w cień. Była zła i poprzysięgła sobie ,że któregoś dnia zniszczy Lucyfera. A jego imperium skuje lodem. Teraz kiedy on wywołał Burze ,kiedy jest opętany gniewem to będzie dla niej idealny moment na atak. Kanarek słuchał tego co mówiła. I mimo ,że nie było to idealne rozwiązanie to jednak plan pogrążenia Lucyfera bardzo mu się spodobał. Nienawidził Księcia Ciemności i każdą próbę obalenia go przyjmował z entuzjazmem. Jedynym mankamentem było to ,że pomysł pozbycia się Księcia był własnością Królowej. A to nie wróżyło nic dobrego. Nie było czasu zastanawiać się dłużej. Zimna Królowa zebrała całą trójkę w Magicznym Kole. Zakręciła i jasny wir wciągnął ich w przestrzeń. Upadli na twardej gorącej ziemi. Znów byli w Piekle. Koło nich stała Zimna Królowa. Przybyła by ostatecznie rozprawić się z Księciem. Liczyła ,że on słaby po wywołanej burzy i otumaniony gniewem nie będzie miał siły do walki. Królowa znikła w Pałacu Lucyfera . Kanarek obolały , zmęczony i wyczerpany stał osłupiały wpatrując się w drzwi Pałacu. Czyli to tak się odbędzie? Ostateczna walka zła ze złem o władzę ostateczną? Co było lepsze –gorące , bulgoczące mazie w kotłach czy śliskie , zimne i lodowate bryły lodu? Jak odnajdzie się w nowej rzeczywistości? I co z jego czarnymi osmolonymi skrzydłakami? Jak teraz będzie zakrywał jasną żółć piórek? Nagle ze środka Pałacu ku niebu wzbił się jasny blask. Potem światło zgasło, a na progu Pałacu stała Zimna Królowa. Wygrała. Lucyfer poddał się .Odszedł. Nową władzą jest teraz ona. Kanarek nie wiedział czy się śmiać czy płakać. Teraz już nic nie będzie takie samo. A zabawy w kotle odeszły bezpowrotnie. Chciałby by Zimnej Królowej też nie było. Żeby tez rozpłynęła się w przestrzeni. Tego jednak nie mógł dokonać. A Zimna Królowa już zaczynała wprowadzać nowe porządki. Zażądała by przyprowadzić do niej istotę , która zdradziła Lucyfera. Trzpiotka zamarła w bezruchu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz