Get your own Digital Clock

sobota, 6 czerwca 2009

"TO CO NIEUNIKNIONE" cz.7 wg Małgośki

Ta noc była spełnieniem marzeń obojga.Spragnieni siebie,spragnieni miłości zatracali się w sobie na wzajem.Pocałunkom nie było końca,ich złączone ciała tańczyły nieprzerwany taniec miłości.Marek całował każdy centymetr jej ciała wyznaczając ustami nowe szlaki.Ta noc była inna.Szalona i ekscytująca!Spełniali swe najskrytsze pragnienia i fantazje bez cienia zażenowania.Ula już wiedziała jak smakuje miłość Marka.Gdzieś zniknęła skromna Ula,ta nowa pragnęła więcej i więcej.Rozłąka uświadomiła im jak wiele jeszcze mają sobie do zaoferowania.Czułym szeptom nie było końca i tylko księżyc to słyszał i widział blednąc z zazdrości.

-//-

Marek podjechał szczęśliwy pod dom Uli.Uśmiechał się do siebie na wspomnienie 3 dni spędzonych nad morzem,no może nie do końca.Tak naprawdę to kochali się całymi dniami robiąc czasem przerwę na posiłek.A kto tam chciał oglądać morze,gdy miał tak piękną istotę w swoich ramionach.Wysiadł z samochodu i czekał.
Ula widziała go przez okno i aż zarumieniła się z radości.Zabrała torebkę z poręczy krzesła i wolnym krokiem wyszła przed dom.Jego uśmiech był najpiękniejszym powitaniem.Wyciągnął do niej ręce a ona biegnąc wpadła mu w ramiona.Podniósł ją i zatoczył koło
-A skąd ta radość panie prezesie-śmiała się Ula
-Przecież widziałeś mnie wczoraj wieczorem,czy tak bardzo tęskniłeś?
Pocałował ją delikatnie,przedłużał ten pocałunek, wyrwała mu się.Zrobił minę nadąsanego dziecka.
-Oj,to było już tak dawno.Tęskniłem-zaśmiał się
-Jedziemy-spytała a jej twarz przybrała poważny wyraz
-Jedziemy,i rozchmurz się,nic ci się tam nie stanie
-Ale Paulina-szepnęła przerażona Ula
-Ula,mówiłem ci że Paulina wie o wszystkim.
-No właśnie,tego się boję,jej reakcji na mój widok
-Nie pozwolę by cie skrzywdziła-powiedział Marek trzymając ją za ramiona
-Nigdy na to nie pozwolę.
Wsiedli do samochodu.Milczeli oboje.Ula pełna obaw,Marek szykujący się do bitwy,bitwy o ukochaną

-//-

Władek przywitał Ulę tak szczerym uśmiechem że dodał jej tym otuchy.Musi być silna.Wsiedli z Markiem do windy.Z każdym piętrem denerwowała się coraz bardziej.Winda stanęła.Marek widział jej przerażenie.
-Jesteś piękna-powiedział i wziął ją za rękę
Drzwi rozsunęły się z szelestem i nagle spojrzenia wszystkich stojących w recepcji osób skierowały się na nich.Marek dumny poprowadził zdenerwowaną Ulę do biura.
-Cześć Mmm…a..rek-na widok Marka trzymającego Ulę za rękę Viola zaczęła się jąkać
-Cześć Viola
-Kochanie?-powiedział do Uli,wzrokiem pytając co się z nią dzieje
Ula była odrętwiała,stała jak marmur widząc zaszokowaną Violę
Marek delikatnie pociągnął ją za rękę i weszli do jego biura.Gdy tylko drzwi się za nimi zamknęły przytulił ją mocno
-Widzisz,nie było tak strasznie
-Jak dla kogo-zdrętwiałymi ustami powiedziała Ula
Marek zaczął nagle się śmiać
-Ale mieli miny-rechotał
Ula spojrzała na niego nieprzytomnie,jeszcze była w szoku
-Dlaczego trzymałeś mnie za rękę,po to by wszyscy to widzieli?
-Ula,zrobiłem to dlatego ponieważ cię kocham głuptasie
Pocałował ją przekornie w nos
-Chciałem też dodać ci odwagi
-To ci się udało-uśmiechnęła się delikatnie
-Czy ty wiesz że już bardzo dawno cię nie całowałem.Chyba czas sprawdzić jaki mają smak te smutne usta-Jego oczy pytały o pozwolenie.
Nie miała nic przeciwko.Jego pocałunki sprawiały że żyła.Wpił się namiętnie w jej usta,jego ramiona oplatały ją ściśle.Całował ją coraz mocniej,namiętniej a żar zaczął ogarniać jej ciało.Usłyszeli jakiś hałas.Marek niechętnie przerwał pocałunek i odwrócił głowę w jego kierunku.

W drzwiach stała Paulina!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz