Get your own Digital Clock

niedziela, 7 czerwca 2009

OSTATNIA CZĘŚĆ OPOWIADANIA PANTOMIMY !!

Minęło 4 lata. Ula stała właśnie nieopodal budynku gdy usłyszaładźwięk telefonu.

-Słucham?
-Kochanie gdzie jesteś?
-Wyszłam właśnie ze sklepu
-Przyjechać po Ciebie?
- Nie,spotkajmy się za godzinę koło pomnika, muszę jeszcze cośzałatwić-Dobrze, do zobaczenia, kocham Cię
-Ja Ciebie też, pa

Rozłączyła się i szybkim krokiem zmierzała w stronę parku. Omijałaniezapomnianą ławkę, fontannę, budkę z zapiekankami. Zawsze przechodząctamtędy przypominała sobie te wszystkie radosne i smutne chwile. Wspomnieniawracały, a Ona napawała się ich mocą. Teraz jednak nie były już onetak ważne. Kolejny etap życia rozpoczął się z dniem gdy na jej palcuznalazł się piękny pierścionek zaręczynowy, nie było ważne to co złe,liczyło się to co dobre.

-,,Nie jestem idealna, ale kocham swoje wady”- myślała Ula wychodząc zparku

Wsiadła do autobusu i już po chwili stała na zielonej, pagórkowatejpowierzchni cmentarza. Usiadła na ławce obok grobu kuzynki, wpatrywała sięchwilę w jej zdjęcie na pomniku. i mówiła:

U: Oj Maju, Maju. Dlaczego mnie zostawiła? Wiem, wiem tylko ciałem ,a nieduszą. Byłaś na moim ślubie ,prawda? Widziałam tego białego gołębia zszarymi skrzydełkami ,który siedział na rzeźbie. Obiecałaś ,więcprzyszłaś. Byłam bardzo szczęśliwa. U Filipa wszystko dobrze, zaczynaukładać sobie życie z Łucją. Bardzo miła dziewczyna. Ale po co ja ci tomówię? Przecież ty wszystko widzisz. Jesteś z nami, więc wiesz.(uśmiechnęła się uroczo).

Zobaczyła zarys stojącego przy ulicy mężczyzny, który trzymał zarękę małego chłopczyka i machał do niej uśmiechnięty.

U: Marek już jest, do zobaczenia ( pod figurkę anioła, która stała namarmurowej płycie włożyła kartkę, poprawiła jeszcze bukiet kwiatów i odeszła)

Pobiegła w ramiona Marka, ucałowała go i wzięła swoją małąkruszynkę Maciusia na ręce tuląc przy tym ile sił. Chwyciła męża za rękę iodeszli w stronę zachodzącego słońca pamiętając o wszystkim co do tejpory ich spotkało.

Kartka na grobie rozłożyła się pod wpływem wiatru. Falowała napowietrzu delikatnie jakby ktoś dotykał jej powierzchni. Ula napisała na niej:

Odchodzisz z każdym kolejnym dniem
Zamykając za sobą drzwi
Choć moja dusza już o tym wie
To po twarzy wciąż spływają łzy
Oczami widzę ,że Ciebie już brak
Samotność puka do duszy
Goryczy już poznałam smak
Już nic mnie nie poruszy

Wśród tłumu ludzi, wśród szumu aut
Chcę wspomnieć twoją twarz
Chcę zobaczyć cię w oddali gdzieś
I przytulić ostatni raz
Lecz ty znikasz gdy zbliżam się
Gdy rozkładam ramiona
Już prawie trzymam w nich Cię
a ty znikasz jak kamfora

Z każdym spotkaniem
opuszczasz mnie
zostawiasz ranę i żegnasz się

Nie mam już dalej sił
Nie mogę już biec
ktoś sztylet w serce mi wbił
I muszę poddać się
Jednak nadal wierzęże się spotkamy
Obejmę cię w ramiona swe
i sobie porozmawiamy
Ty jesteś przy mnieja to wiem , ja czuje
Nie watro jednak próbować
więc w słowa tego nie ujmuje
Do zobaczenia więc w snach
przez kilkadziesiąt kolejnych lat

Ula

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz